niedziela, 21 czerwca 2015

Chapter 17 ~ Moja skromnisia

Nie sztuka pokochać, znacznie trudniej wytrwać.
                ~ Elizabeth Taylor


Rozdział z dedykacją dla Sydney ♥!

Ludmiła

Zostałam mamą, to bardzo piękny dar. Te magiczne słowa są dla mnie czymś wyjątkowym. Chcę dać
mojemu dziecku szczęście, bezpieczeństwo i bezwarunkową miłość. Takie warunki, jakie i ja miałam w swoim dzieciństwie. Muszę powiedzieć o tym Federico, tylko nie wiem jak. To jest bardzo ciężka decyzja, którą podejmę. Mam nadzieję, że wszystko w końcu się ułoży. Wiem, że będę na pewno szczęśliwa. Na początku macierzyństwo mnie troszkę przerastało, ale teraz jest inaczej. Chcę kochać to co rodzi się we mnie. Nigdy nie pomyślałabym, że w wieku 24 lat zostanę mamą. Na pewno muszę się umówić na wizytę z moją panią ginekolog, by sprawdzić czy płód rozwija się dobrze.
Muszę zadzwonić do mojej mamy i obwieścić jej, że będzie babcią.
- Cześć, mamo. Jak tam u was ? - Pytam radosna, energia rozpiera mnie od środka, może dlatego, że będę mamą i wzorcem do naśladowania.
- Jakoś leci, a u ciebie słodko ?
- Mamo, twoje obawy się sprawdziły. Będziesz babcią. - Chichoczę uroczo. To wszystko jest nie do pomyślenia.
- Nie mogę w to uwierzyć. Sprawiłaś mi piękny prezent. Rozumiem, że Federico cieszy się ?
- Jeszcze z nim nie rozmawiałam. - Mówię cichutko.
- Córciu, zrób to jak najszybciej. Będzie się na pewno cieszył.
- Boję się jego reakcji. Przecież jesteśmy młodzi.
- Ja zaszłam w ciąże mając 23 lata i ojciec był szczęśliwy.
- Dobrze. Porozmawiam z nim. Trzymaj się.
- Całuję cię mocno.


Moja mama zawsze wie, co ma powiedzieć. Już taka jest i nic tego nie zmieni. Sama dosłownie  przechodziła to co ja. Tylko ona była już po ślubie z moim ojcem. Dlatego ciąża, nie była u nich zaskoczeniem. A ja ? Co mam powiedzieć. Cholernie boję się reakcji mojego chłopaka, ale jak mówią starch ma wielkie oczy. Nagle do salonu, jak na zawołanie wchodzi brunet, jak zwykle z wielkim uśmiechem. Czy w życiu aż tak bardzo mu się powodzi ? najwyraźniej.
- Kochanie, co tak sama siedzisz ? - Pyta i kładzie się na sofie obok mnie.
- Myślę sobie. - Mówię krótko.
- A zdradzisz mi chociaż o czym ? - Czy on musi być aż tak upierdliwy. Wiem, że muszę mu to powiedzieć. Tylko nie wiem jak to zacząć.
- Muszę coś ci bardzo ważnego powiedzieć. - W końcu odważyłam się. Ferro gratulację oby tak dalej.
- A czy to jest, teraz takie ważne ? - Nie błagam. Jak ja tu mam być poważna ? Skoro to on zachowuje się jak dziecko.
- Dlaczego pytasz.
- Po prostu powinienem iść dokończyć projekt w pracy. - Mówi, ziewając. Zabolało i to bardzo.
- Wszystko jasne. Projekt ważniejszy. - Warknęłam wściekle. Choć w moim stanie, nie powinnam się denerwować.
- Nic z tych rzeczy. To ciebie kocham, słońce. - Całuje mnie w skrawek dłoni. Rumienię się przez jego gest.
- Ta informacja dotyczy nas dwojga i zmieni całe nasze życie. - Mówię tajemniczym głosem, widzę po jego minie, że przejmuje się i to bardzo.
- Jesteś chora ? Kochanie, bardzo martwię się o ciebie. - Słyszę w jego głosie niepokój.
- Nie jestem chora. - Mówię pewnie. Nie chcę mieć przed nim, żadnych tajemnic.
- No to co jest ? Powiedz śmiało. - Próbuje dodać mi otuchy, lecz to nie jest takie proste.
- Federico, my zostaniemy rodzicami. - Uśmiecham się w jego stronę, a brunet nadal milczy.
- Nie mogę w to uwierzyć. To nie dzieje się na prawdę.- Czy on nie chce dziecka ? Powinnam się bać lub pakować walizki ?
- Cieszysz się czy nie ? - Próbuje to z niego wyciągnąć a Federico ani drgnie.
- Ogromnie. To co czuję, jest teraz nie do opisania. Będę tatą, takim idealnym. - Brunet piszczy i okręca mnie na rękach wokół jego osi. Jak ja mogłam w niego zwątpić ?
- Mam nadzieję. - Radość uwalnia się ze mnie.
- Mówiłem ci już, jak bardzo cię kocham ? - Spytał i uśmiechnął się delikatnie.
- Wiele razy, ale możesz mi to mówić częściej. - Odpowiedziałam siadając na jego kolanach.
- Moja skromnisia. - Całuje mnie w szyję i głaszcze moje udo. Jestem kochana.
- Zapomniałeś dodać, że na dodatek gaduła. - Śmieję się. zawsze mi to powtarza a dzisiaj jednak zapomniał. Jestem jego gadułą.
- Uwielbiam cię. - Smyra mnie swoim nosem o mój. Co wzbudza we mnie narastające podniecenie.
- Chciałabyś mieć córeczkę czy syna ? - Nagle pada o to właśnie pytanie z jego ust.
- Dla mnie liczy się tylko to by było zdrowe. - Mówię i przy tym zadziwiam bruneta.
- A ja, w głębi serca chcę córkę. - Oj Feduś, nie wiem czy twoje marzenie może się spełnić.
- Zadziwiłeś mnie. Większość mężczyzn, marzy o synie. - Tłumaczę mu.
- Ja jestem wyjątkowy. - Uśmiecha się szeroko.
- I tylko mój. - Dodaje, zaciągając się jego perfumami.
- Wiem to. - Słyszę z jego ust pomruk. Jest mu dobrze.
- Wiesz co ? Muszę pochwalić się Vils. - Oznajmiam, zeskakując z jego kolan.
- To leć, tylko ucałuj ją ode mnie. - Grozi mi.
- Mam być zazdrosna ? - Pytam, chichocząc.
- Nie, to tylko przyjacielski gest. - Odpowiadam, przesyłam mu całusa i wychodzę z mieszkania.


W czasie drogi zdążyłam skontaktować się z moją przyjaciółką. Obiecała, że będzie w naszej ulubionej kawiarni, do której nie mam aż tak daleko. Na szczęście. Zadyszana wpadam z wielkim hukiem do kawiarni, na co zwracam swoją uwagę wszystkich klientów. A nie chciałam. Nie no, szlak.
Moją przyjaciółką zauważam w kącie kawiarenki, która również śmieję się ze mnie.
- Cześć kochana. Jak się czujesz ? - Podchodzę do niej i całuję jej ciepły policzek.
- Bardzo dobrze V. - Oznajmiam.
- Moim zdaniem, coraz bardziej promieniejesz. - Ażebyś wiedziała tego powód, to byś nie była zdziwiona. Nie na co dzień słyszy się, że zostaję się rodzicielką.
- Mam d tego powody. Za to ty, nie wyglądasz najlepiej. - Mówię to za nim zdążę ugryźć się w mój nie wyparzony jęzor. Federico ma rację, jestem straszną gadułą.
- Szkoda mówić. - Macha ręką. Castillo i tak będziesz musiała się mi wygadać. Nie ma innej opcji.
- Zamówię nam coś do picia i obie sobie pogadamy. - Podchodzę do baru i zamawiam nam dwie kawy latte a do tego szarlotkę. Kocham to ciasto i mogłam jeść je latami.


- No to V. Słucham cię, uważnie. - Mówię, gdy kelnerka odchodzi od naszego stolika z przyniesionym wcześnie zamówieniem.
- Może zacznijmy od ciebie. - Violetta, używasz starych sztuczek i tak nie dam się nabrać.
- Pamiętaj i tak się nie wymigasz. - Kiwnęła, kiedy oderwała usta od brzega filiżanki.
- Nie mam innego wyjścia. - Wzdycha cicho.
- Gdy teraz usłyszysz to co powiem, to spadniesz z krzesła. - Uśmiecham się tajemniczo. Blondynka, nie rozumie moich skromnych gestów.
- Już się boje. - Mówi sarkastycznym głosem. Oj nie ładnie.
- Będę mamą. - Odrzekłam, przyglądając dokładnie się jej wyrazowi twarzy.
- Wkręcasz mnie ? Prawda. - Nie no, Castillo teraz to palnęłaś głupotę.
- No coś ty. Nie mogłabym. - Szepnęłam, a jej źrenice rozszerzyły się. Pewnie ją  by to przerastało.
- W takim razie, gratuluję mamusiu. - Uśmiecha się.  Wiem, że jej gratulacje są prawdziwe.
- Dziękuje, słońce. - Upijam łyka latte.
- Powiedz jak zareagował na to Pasquarelli. - Czyżbyś była aż taka ciekawa ? Muszę jej powiedzieć.
- Ucieszył się, chociaż powiem ci, że strasznie się bałam jego reakcji. - Wyznaję.
- Nie dziwię się. A jak się miewasz ? - Prawdziwa z niej przyjaciółka.
- Jestem szczęśliwa. - Mówię krótko ale z sensem.
- To dobrze. - Mruknęła. Widzę po Violetcie, że musi ją coś gryźć. Chcę jej pomóc, więc musi mi się wyżalić. Chcąc czy nie i tak to zrobi.
- Teraz twoja kolej. - Uniosła wzrok sponad kubka kawy.
- Nie wiem czy powinnam to mówić. - Jest nie pewna, ale powinna wiedzieć, że mi można zaufać. Lecz może coś innego jest na rzeczy.
- Obiecuję milczeć jak grób. - Przyrzekam jej. Dosłownie przewidziałam to, o co by na pewno poprosiła.
- Zakochałam się w Verdasie. - Przyznaje z trudem. Nie przesłyszałam się ? Prawda ?
- Leonie ? - Dopytuje. Muszę mieć stu procentową pewność.
- No tak. - Leniwie zmarszczyła brwi.
- To cudownie. Jak to się stało ?
- Podczas tego wyjazdu do Norwegii, poczułam coś wyjątkowego do niego. - Jakie jest to piękne. Moja przyjaciółka pokochała mojego przyjaciela. Czego mogę chcieć więcej ? Chyba tylko, ich szczęścia i wspólnej miłości.
- Musisz mu to powiedzieć. Skończ szybko tą szopkę z Diego. -Zaskoczyłam ją. Wiedziałam od dawna, że Vils nie kocha młodszego Verdasa. Czekałam na to aż się przyzna.
- Skąd wiesz ? - Pyta desperacko i chwyta się a głowę.
- Domyśliłam się i widziałam nie dawno Diego'a jak całował się z Fran. - Bąknęłam pod nosem. Castillo powinna uwierzyć, że to nie jej winna.
- Nie jesteś na mnie zła ? - Ojeju V. Nie mogłabym być na ciebie.
- Wiem, że chciałaś mu pomóc, ale teraz zadbaj o siebie. - Głaszczę jej zimną dłoń. Próbując nakłonić ją do wyznania wszystkiego Leonowi.
- Ludmiła muszę już iść. - Mówi i wyciąga na stół banknot.
- Tylko pamiętaj, o tym co mówiłam. - Mruknęłam i przyjęłam jej pieniądz, by móc zapłacić za nasze zamówienie.Muszę trzymać za nią kciuki, a uda się jej.


Camila


Nie uważam siebie za nienormalną dziewczynę. Chciałam zabić się z miłości. To nic wielkiego i tak nikt by za mną nie płakał. Jestem zołzą i właśnie dlatego nie mam przyjaciół. Cieszę się, że w trudnym momencie mojego życia, była jednak ze mną Natalia. To ona pomogła mi wstać i również sprowadziła szatyna z Norwegii. Będę jej wdzięczna, do końca mego życia. A ja teraz siedzę sobie na sofie z zielonookim i prowadzę z nim szczerą rozmowę. Taką, której mi brakowało.
- Leon, bardzo ci dziękuje za to, że jesteś ze mną. - Posyłam mu szczery uśmiech. Od tak dawna z nim nie przebywałam sam na sam.
- Chcę ci pomóc. - Odpowiada i całuje delikatnie moje czoło. Czuję się tak bezpiecznie w jego ramionach. Jak nigdy indziej.
- Dlatego dziękuje. - Mówię i wtulam się w niego. 
- Patrze teraz na ciebie i widzę inną dziewczynę. Zmieniłaś się. - Szepnął z wielkim nie dowierzaniem.
- David, mi bardzo pomógł. - Oznajmiam. Chcę aby szatyn wiedział, że nie był tylko jedynym facetem w moim życiu. 
- Jest twoim przyjacielem ? - Spytał. 
- Od dziecka i zawsze mnie wspierał. - Mówię a na moją twarz wdziera się lekki uśmieszek. 
- Jednym zdaniem fajnie, że masz takiego przyjaciela. - Jestem zaskoczona. Czy on powiedział, że toleruje Davida ? Myślałam, że łatwo zdobędę szatyna, jednak się pomyliłam.
- Tylko teraz zobaczę go, dopiero za dwa miesiące. - Smutno mi z tego powodu, bo bardzo mi jego brakuje.
- Dlaczego ?
- Jest w trasie koncertowej. - Duma rozpiera mnie od środka. Nascimento wydał już trzy krążki, a na dodatek pracuje nad czwartym. Jest świetny w tym co robi.
- Um, piosenkarz. - Mruknął pod nosem, Verdas.
- Najlepszy. - Próbuję go wychwalić jak z najlepszej strony.
- Idziemy się gdzieś przejść ? Mam dość siedzenia w domu. - Słyszę krótki jęk zielonookiego. 
- Musimy koniecznie iść do parku. - Oznajmiam radosna.


Promienie słoneczne ogrzewają moją twarz. Z wielkim uśmiechem wystawiam radośnie twarz w jego stronę. Kocham lato. Do tego iż spędza się tak cudowne popołudnie w wyjątkowym towarzystwie. Mój plan idzie w dobrą stronę, jestem dość miła. Czuję, że Verdas nie długo wróci do mnie i będziemy razem szczęśliwi. Mężczyzna wziął mnie pod ramię. Zawsze wierzę w to, że cel uświęca skutki. Moim skutkiem, jest obecność Leona, przy mnie.
-Miło mi, że zabrałeś mnie na spacer. - Uśmiechnęłam się szeroko do niego i przytuliłam się do jego ramienia, jeszcze bardziej.
- Przewietrzenie mózgu wpływa dobrze na samopoczucie. - Cóż za mądrości panie Verdas. Nie znałam jeszcze pana, od tej strony.
- Za mądry jesteś i czy ty przypadkiem martwisz się o mnie ? - Pytam z wielką nadzieją w głosie. Gdyby powiedział tak, czułabym się jak w niebie. 
- W sumie gdyby nie patrzeć, łączyło nas coś więcej niż przyjażń. Niczego tak łatwo się nie zapomina.
- Masz rację. - Powiedziałam i zaparzyłam się na małżeństwo, które szło z wózeczkiem. Kiedyś w przyszłości będę miała dzieci.
- Camila, mogę cię o coś zapytać. - Pyta mnie, ja tylko przytakuję. - Ostrzegam, że jest to bardzo delikatna sprawa. - Dodaje, z lekkim uśmiechem. 
- Wal śmiało. Nie przejmuj się mną. - Śmieję się a on razem ze mną.
- Dlaczego chciałaś skończyć ze swoim życiem ? Od problemów nie da się uciec. - Mówi szorstko. O tym chciał rozmawiać. Mogłam się tego spodziewać. No nic. Muszę być teraz szczera, bo stale nie mogę uciekać.
- Wiem i przepraszam. - Spuszczam delikatnie głowę. Wstydzę się i to bardzo.
- Byłem aż tego wart ? - Słyszę chichot szatyna. I to bardzo, żebyś wiedział.
- Może uznasz mnie za idiotkę, ale nie widziałam świata po za tobą. Nie rozumiałam, dlaczego mnie nie chcesz. - Odpowiedziałam cichutko, jestem dla niego zbyt głupia. Nie umiem sobie radzić z sobą.
- To nie jest głupie. - Zaprzecza temu, co przed chwilą powiedziałam.
- Mówisz tak, aby tylko mnie pocieszyć. - Mruknęłam pod nosem. Jednak Leon, usłyszał to.
- Nie. Uwierz, że nawet ja bym się tak desperacko zachował. - Westchnęłam. Jego intencje są tak czyste jak łza. 
- Dobrze, że potrafisz mnie zrozumieć. - Nie kryję zadowolenia i całuję go w policzek.
- Zawsze jestem taki. - Mówi dumnie. Nasza relacja poprawiła się.
- Leon, chciałabym odbudować to co zniszczyło się pomiędzy nami, tylko prze ze mnie. 
- O czym mówisz ? - Czy on udaje w tej chwili głupiego ? Właśnie wyznaję mu miłość.
- Nie bądż głupi. Kocham cię i chcę być na zawsze z tobą szczęśliwa. - Zbliżyłam swoje usta do jego i złożyłam na nich delikatny pocałunek, który oddał. W oddali zauważyłam, że przyglądała się nam Castillo. W sumie to dobrze, bo wie kto rządzi. Camila Torres znowu wkracza do gry.
- Co to miało znaczyć ? - Pyta oszołomiony.
- Kocham cię. Chciałbyś wrócić do mnie ? - Tak ważne pytanie, a nadal nie znam na nie odpowiedzi.
Wierzę w Leona i naszą przyszłość, musi tylko powiedzieć, że on mnie też kocha.

Violetta

L e o n  V e r d a s  to kretyn. Myślałam, że mnie kocha. Byłam naiwna i za bardzo mu uwierzyłam. On nigdy mnie nie kochał. Po prostu, bawił się moimi uczuciami. Czuję się jak ostatnia idiotka na ziemi. Wierzyłam głupia, w każde jego czułe słówka, a Leon to wykorzystywał. Szukał tylko rozrywki, którą byłam ja. Kocham go bardzo, ale po tym co zobaczyłam, już nie jestem pewna swoich uczuć.
Mam mętlik i to przez niego. Skrzywdził mnie. Może nie kochał mnie ? Skoro z jego ust nie usłyszałam tego pięknego słowa. Jak ja mogłam oddać mu swój wianuszek. Teraz tylko cierpię, jeszcze bardziej. Już wiem, czemu niby tak bardzo przejął się losem Torres. Zależało mu na niej, a mnie miał w czterech literach. Mogłam to przewidzieć, że wybierze ją. Przecież jest sto razy ładniejsza ode mnie i niczego jej nie brakuje. Wiem, że nigdy już nie będę mogła być szczęśliwa u boku szatyna. Czas już na mnie. Muszę raz na zawsze, odsunąć się od rodziny Verdas. Czułam jak po mojej całej twarzy, spływają słone łzy. Nie zważam na to jak wyglądam, nie mam dla kogo być piękną. Nagle czuję jak zderzam się z czyimś ciałem. Słyszę znajome głosy. To oni, Ferro i Pasquarelli patrzą na mnie z politowaniem. Nie chcę być tak traktowana.
- Violu, co się stało ? - Spojrzała na mnie blondynka, widząc moją zapłakaną twarz.
- Wszystko jest w porządku. - Odpowiadam wymijająco. Nie chcę zbędnych pytań.
- Powiedziałaś mu ? - Czyżby się domyśliła, że chodzi w tej chwili o Verdasa. Przecież obiecałam, że powiem mu prawdę. Pewnie myśli, że mnie odrzucił.
- Nie chcę mu przeszkadzać w jego szczęściu. - Sztucznie się uśmiechnęłam. Jestem doskonałą aktorką. Oby tylko w to uwierzyła.
- W jakim ? - Dopytuje tym razem brunet.
- Wrócił do Torres. Wiedziałam, że mnie nie kocha, a ja głupia w to wierzyłam. - Mówię załamanym głosem, cały świat w jednej chwili mi się załamał. Jestem tylko pionkiem w grze.
- Nie mów tak o sobie. Verdas jest tutaj dupkiem. - Próbuje mnie pocieszyć, ideał Ludmiły. Szkoda, że tylko ja nie umiem sobie znaleźć odpowiedniego faceta dla siebie.
- Fede, zapomniałam ci pogratulować. Dbaj o Lu i opiekuj się maleństwem. - Oznajmiam mu i szybko odchodzę od dwójki zakochanych. 
- Violetta ! - Słyszę ich krzyki, lecz to na nic. Idę przed siebie. Chcę raz na zawsze zapomnieć o tym, co widziałam kilka minut temu. To tak bardzo bolało.



______________*_________________*____________

Hej kochani ♥! Witam was po dwutygodniowej przerwie.
Wiem, że rozdziału nie było z powodu mojej nie chęci ;/
W poprzednią niedzielę, wybiła odpowiednia ilość komentarzy
lecz złapałam brak chęci -,- W ogóle przychodzę do was, dzisiaj 
z rozdziałem, który jest krótki. Ale wiem, że mi to wybaczycie :)

Następne rozdziały, będą pojawiać się regularnie :)
Tak myślę ^^

Jak widzicie, Lu jednak jest w ciąży. Federico jest szczęśliwy.
Więc u nich nic nie zapowiada czarnych chmur xD Chyba :P
Czy wy też czujecie do, że Leon może wrócić do Torres ?
Jak na razie tego nie odczuwam, ale może :P
Na dodatek Vils. widziała ich pocałunek i powiedziała Ferro,
że kocha starszego Verdasa. Co dalej będzie ? Tylko ja wiem ^^

Proszę was o to, abyście wracali pod zajęte miejsca przeze mnie.
Bo inaczej ich już nie będzie -,- Taka zła ja xD
Ale długo też nie zamierzam czekać....

Rozdział 18 = w kolejną sobotę ^.^
Do nexta :*

Kocham was bardzo mocno ♥!






43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dedykacja? Dla mnie?
      Jezu nie spodziewałam się ^^
      (nie nie wcale xD)

      Ona jest w ciąży!
      Nie ja wcale się nie domyślałam, nie nie nie xD
      Ale Feduś się cieszy!
      No tak każdy facet chce zostać ojcem.
      A Fede to przecież prawdziwy mężczyzna.
      Nie to co jego przyjaciel ...
      Verdas... cioto -.-
      Nie wyrażę się na temat rudej, bo dobrze wiesz jakie mam o niej zdanie.
      Najpierw tak bardzo kochasz Violette, a później co?
      Liżesz się z rudą!
      Zasługujesz na siarczystego liścia, albo mocnego kopa w cztery litery. I to od panny Castillo.
      A ta biedna musiała jeszcze na to patrzeć :c
      Jejciu jak mi je szkoda.
      Powinna tam do niego podejść i serio dać mi z liścia.
      Ona się mu oddała.
      A on?
      Woli rudą -.-
      Mężczyźni.
      Nic dodać.
      Nic ujać.
      Mężczyźni.
      Albo inaczej.
      Verdas -.-

      Czekam na kolejny :*
      Sydney

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miejsce, słoneczko ♥
      Na dodatek drugie ^^

      Usuń
    2. Madziu , przepraszam, że tak późno wracam :)
      Ale w ogóle wróciłam xD
      Możesz być ze mnie dumna ^^

      Rozdział śliczny :*
      Bardzo mi się podoba twój pomysł z ciążą Lu :3
      Taka piękna mamusia <3
      A tatuś to prawdziwy mężczyzna *.*
      Życzę im tylko dalszego szczęścia ♥
      Verdas troszkę mnie zawiodłeś -,-
      Jak mogłeś całować się z byłą girl ? ;(
      Na mózg ci padło :P
      Ale wierzę w ciebie i proszę cię o to abyś zrozumiał
      swoje zachowanie, które jest nie w porządku do Vils ;)
      Kocham cię bardzo, Madziu ♥
      I myślę, że nie zrobisz nam czegoś takiego, że rozstaniesz Leona z Violettą, teraz na zawsze.
      Czekam na next *.*
      I weny ! :***

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hej Madziunia!

      Przybywam z komentarzem, który miał się pojawić wczoraj, ale jak zwykle musiałam pójść gdzieś w cholerę i wracam w takim efekcie dzisiaj.

      Fedemiła ♥

      Boże jaki ten wątek był słodki! Normalnie jak czytałam o tym to się rozpłynęłam. I musze Cię pochwalić za gif'a - jest naprawdę uroczy i do tego z mojego ulubionego fragmentu odcinka *.*
      Ona jest w ciąży!
      Matko, wiedziałam o tym, ale nadal czuje taką dziwną radość ♥
      I jak Fede się ucieszył - Och, kocham Cię za tą część rozdziału!

      Camila Torres właśnie teraz umiera
      Kurde no. Leonetta już była taka szczęśliwa i wgl, a teraz pojawiła się ta gwiazda i o. ;-;
      Z drugiej strony ? W końcu może León uświadomi sobie, że kocha Vils.

      Do następnego kochaniutka !♥
      Olivie xoxo

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Hej Madziu ♥

      Na początku tego szalonego komentarza chciałam ci bardzo podziękować za miejsce :^
      Jestem taka szczęśliwa kiedy wiem , że jednak o mnie pamiętasz i coś tam znaczę w twoim serduszku ( czyli czytasz co ja piszę)
      Może i nie jestem aż tak wybitnie utalentowana kiedy coś oceniam ale staram się jak mogę a chęci się liczą prawda ? !
      Więc będę ci wdzięczna jeśli nadal będziesz zajmować pod tymi cudeńkami
      Przejdę teraz do nexta ;*

      Kochana rozdział NIESAMOWITY ♥
      Dzisiaj było dużo emocji , zresztą zawsze jest XD
      Fede się ucieszył , że Luśka jest w ciąży
      To bosko , bo już się martwiłam na zapas :C
      Myślę , że każdy ojciec się cieszy na taką wiadomość
      Myślę no ale nie wiem dokładnie jak to jest ;)
      Boże Violetta tak cierpi przez Verdasa
      Camila to wredna suka , nienormalna idiotka jedna -.-
      Ona zawsze musi wszsytko psuć jak jest już tak pięknie ?
      Skarbie mam prośbę :D
      Zrób tak aby Leonetta była chociaż przez parę rozdziałów
      Dawno tego nie było a pewnie połowa z nas by się ucieszyła
      Przemyśl to ok ? :D
      Zgadzam się z Olivie , Tores już nie żyje
      Mam ochotę jej przypierdolić i to tak porządnie *-*
      Przynajmniej bym satysfakcję miałam że coś poradziłam
      Leon to też jest kuźwa popieprzony trochę
      Zamiast iść do Fiolki to całuję tą pizde
      Normalnie aż się coś we mnie gotuję no !
      Jeszcze ona to widziała , no trzymajcie mnie
      Jest mi jej tak cholernie szkoda tyle się musiała wycierpieć
      Ale Fedemiłka szczęśliwa , to mnie ciut pociesza ♥

      Życzę dużo weny słonko ^.^
      Liczę na pogodzenie ich *__*
      Pozdrawiam

      Love ♥
      Wika

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wracam. Tym razem -.-
      Ale nie wiem co mi się stało ostatnio. Bo gdyby się przyjrzeć to nie tylko do ciebie tak wracam (albo w ogóle nie wracam)
      Czasami czytanie na bieżąco ponad 200 blogów jest trudne z komentowaniem ale ty chyba coś o tym wiesz xDD
      •••
      Rozdział boski jak zawsze ♥
      Lu w końcu podzieliła się ze światem że będzie mamą sama to akceptując.
      Fjolka się jej zwierza że kocha Verdasa a gdy Luśka mówi o zakończeniu planu z Diego jest bardzo zdziwiona.
      Jeeeej... Filu lofffcia Ferdasa.
      A później gdy widzi jak Camilla go całuje to chyba jej uczucie odwraca się o 180°.
      Lecz nie wie że to tylko podły plan Camili by przejąć majątek ich rodziny.
      A Leon? Jeżeli powie tej żmiji że ją dalej kocha to go zajebie. Każe ci się wstawić do opowiadania i nie będzie tak kolorowe jak teraz dla niego.
      No jak tak można....
      Kretyn do kwadratu.
      •••
      Czekam na następny rozdział.
      Wróciłam punktualnie ttydzień po dodaniu (nie patrz na godzinę!)
      Krejzi kocha, całuje i ściska ♥♥

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Hello 😃 rozdział boski ❤
      Fedemila❤💕
      Feduś chce córeczkę ;)
      Lu inteligent xD okay... Szkoda mi Cami, bo ona kocha Leóna, jednakże czyżby znowu była Lemi? W końcu ta spina z Violą to wszystko popsuła między Leónettą, więc Vilu będzie musiała się postarać:) okay... Bo zaraz mam lekcję :/
      Buziaki kochana ❤

      Usuń
  7. Torres to s*ka ;-;
    Nienawidzę jej ;-;
    A Leon oddał jej pocałunek, -,-
    Po tym co zrobiła Violi?!
    I po tym jak przespał się z Violą?
    Zachował się jak totalny dupek -,-
    Już go nie lubię w tym opowiadaniu -,-
    I nwm, czy zmienię o nim zdanie -,-
    Biedna V :(
    Leon nie jest jej wart :(

    Lu w ciąży :D
    Fede cię cieszy :D

    Lu pociesza V :/
    Dobra z niej przyjaciółka :)
    Czekam :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Cudo ;*
      Camila mnie irytuje :-:
      A León jeszcze bardziej mnie wkurzył -,- Nieładnie!
      Dziś krótko bo pisze z telefonu -,-
      Roxita ;*

      Usuń
  9. Och.. no sama dam sobie miejsce :D
    Monika Blanco.
    Wrócę <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak by to.... Suka ;-;
      Jedyne po przychodzi mi na myśl to to jedno bardzo brzydkie słowo (i pamiętaj, żeby tak nie mówić :D) "Bitch".. (popisuwa angielskim xD)
      Ona po prostu zaczyna mnie irytować.
      Camila, cami, misiu.. NIE!!!

      Leon? Serio?
      Nie sądziła, że jestes taką świnią.
      NIC NIE ZNACZĄCY DUPEK!
      A jeszcze parę rozdziałów temu taki zakochany w Violi...

      A co do Vilu...
      Ja nie wytrzymała bym emocjonalnie.
      To jest wielki cios w serce, który mało jaka osoba by zniosła (no chyba, że jestem nie normalna... WTEDY POSYŁACIE MNIE DO PSYCHIATRYKA ;* )

      Lusia w ciąży <3
      Feduś taki kochany ;**
      Przynajmniej Fedemiła szczęśliwa...

      Czemu to zawsze Leonettcie obrywa się najbardziej? :D
      Do zobaczenia <3
      Blanco.

      Usuń
  10. Doczekałam się! *_*
    Lu mamusia, ooo! ❤
    Feduś taki kochany *_*
    Jak mi jest szkoda Violki! ;c
    Leon... Ugh -.-
    ALE ON JEST NAIWNY!
    Violetta oddała mu swój wianuszek! No Leon!
    Policzę się z nim! :'')
    Ta Torres, to mi tak działa na nerwy...
    Niech leci sobie do tego swojego Davida, a Leona w spokoju zostawi!
    Lajonetta musi być razem! Leon, debile zrozum to! Będziesz żałował!
    Czekam na kolejny! *_*
    Pozdrawiam Justaaa ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział ;**
    życzę dalszej weny i pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. W końcu jest rozdział <33 Tak długo na niego czekałam. Jest cudowny, przecudny. Bombowy:* Nie pozostaje mi nic innego niż tylko czekać na next'a
    Życzę dużo weny, pisz szybko! Ja tu czekam i czekam :- )

    Pozdrawiam Sandra<33

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Późno, ale wróciła. Obiecała i dotrzymała obietnicy. Kiedy Vilu wyjawia wszystkim prawdę!? I do tego ta CENZURA Camila!!! Całe szczęście u Fedemiły wszystko dobrze. Będą mieli córeczkę czy synka??? Nie mogę się doczekać 18 rozdzialiku!!! Ten jest po prostu FANTASTYCZNY, PIĘKNY, FAJNY, IDEALNY, ROMANTYCZNY, DRAMATYCZNY, Z DAWKĄ HUMORU. Nie da się określić słowami jaki jest wspaniały.

      Usuń
  14. kochana super<3333Już czekam na następny:)Mam nadziee że Leon powie Camili że nic z tego .Tylko wkurzył mnie że oddał pocałunek..I najważniejsze że Fede p[owie mu że Violka go kocha a z Diego to pewien układ.Pozdrawiam <3333

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Tak jak obiecałam, wróciłam :*
      Nie wiesz jak bardzo czekałam na ten rozdział :)
      Ta długa przerwa nie sprzyja mi za dobrze xD
      Czekałam aż wrócisz ^^
      I to dla mnie zrobiłaś :*
      Bardzo ci dziękuje ♥

      Rozdział niesamowicie udany ;)
      To nic, że krótki :P
      Fedemiła taka kochana ♥
      Świetnie, że Ferro jest w ciąży :)
      Na pewno Pasquarelli będzie idealnym tatusiem ^^
      Zawiodłam się troszkę na Verdasie -,-
      Ale nie tak bardzo, żeby go krytykować xD
      V. też jest nie zdecydowana, więc niech go aż tak
      nie winni :P Mogła sama się nie unosić..
      W twoim opowiadaniu bardziej wolę Leona ^^
      Czekam na kolejny rozdział :*
      Do następnego :3
      Życzę weny *.*

      Usuń
  16. Genialny rozdział! ;*
    Lu i Fede będą rodzicami :D Federico bardzo się ucieszył i chciałby mieć córkę :D Mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku i jego życzenie się spełni :D
    Biedna Viola. Jak Leon mógł pocałować tą małpę? -,- Chyba do niej nie wróci...?
    Czekam na kolejne dzieło♥
    Weny! :D

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Rozdział cud miód i malina <3
      Taki śliczny ^^
      Federico jest idealnym mężczyzną :)
      Lu będzie z nim szczęśliwa i oboje wychowają
      wspaniale potomka :3
      Verdas wkurzyłeś mnie na całej lini -,-
      A o Camili się nie wypowiem ;(
      V. Nie martw się wszystko będzie dobrze ^^
      Czekam na next :****

      Usuń
  18. Fedmiła ! ;***
    Lu zostanie mamą ;* Fede idealny ojciec.
    Cami.. :c
    Czemu mam przeczucie, że Lu straci dziecki i poroni ? xdd
    Leon. Wqrw przez niego na maksa.
    Mam dziś urodziny ! :) JEJ HOT 14
    Dobra, nie zanudzam.
    Rozdział słodki i śliczny, przepraszam, że krótko, postaram się następnym razem dłużej napisać.
    Lov,
    Need.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers