środa, 30 lipca 2014

Rozdział 17"Pa,pa przystojniacy..."




"Są rzeczy, o których nie mówi się nawet najbliższym przyjaciołom.
Czasem zresztą nie trzeba mówić, bo oni i tak wiedzą."

Esmeralda Di Petro
Nie wiedziałam czy mam się zgodzić na propozycję Jade.Nie chciałam zranić Germana
to taki dobry i sprawiedliwy człowiek ,a z drugiej strony moja córka Annabell jest dla mnie
najważniesza i nie mogą mi ją odebrać.Kiedyś byłam z Matim zaszłam w ciążę,miał być
nasz ślub ale dowiedziałam się,że handlował narkotykami to ewidentnie przekreśliła nasz
związek.I co mam zrobić ?
- Jade zgodzę się ale pod 3 warunkami !-zagroziłam jej palcem wskazującym.
- Niech zaryzykuję,mów jakie to warunki bo nie mam czasu.-och dzięki Bogu zaufała mi.
- Po pierwsze tylko przyjaźń z Germanem.Po drugie zostawicie moją
córkę w spokoju,a trzecie nie śledzicie mnie ani nie sprawdzacie.-wymieniłam jej trzy warunki
,jeśli będę się ich trzymać spełnię jej żądanie.
-Dobrze,zgoda a ty też masz się wywiązać z umowy.
- No jasne,tylko jaki jest ten plan.
-Musisz odsunąć Germana od Angie a ja się wszystkim później zajmę.
-Rozumiem,że mam udawać szczególnie przy jego żonie.
- No pewnie Esme a co ty myślałaś ?
-Wydoroślałaś i cię nie poznaję.Co u Matiasa ?
-Próbuje ułożyć sobie życie z Marcelą,och jaka ja głupiutka dzisiaj
przychodzą do mnie na herbatkę muszę zmykać.buziaczki Esme.
Wpadnij do mnie za kilka dni to wszystko ustalimy.
-Niech ci będzie,na razie.-W co ja się wpakowałam,pomyślałam ale tylko
 przyjaźń nic więcej to nie będzie trudne,tak myślę.
Angie
Wróciłam ze spaceru,Madryt jest przepiękny przypomniało mi się całe
moje dzieciństwo w tym mieście.Tęsknie za Violettą,Germanem,Olgą
i Ramallo ale niedługo do nich wracam,nadal nie mogę namówić moją
mamę aby wróciła ze mną do Buenos Aires,ale nic na siłę nawet miała takie
plany jak przyjechała na urodziny Violi ale jednak później zdecydowała,że
jednak wróci do siebie,czasami ją nie rozumiem.Zadzwonię do Germana może
już spać ale co tam,raz się żyję.Odblokowałam telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam
do mojej tapety.Na której byłam Ja,German i Violetta..Wyszukałam w kontaktach
Germana i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
#Rozmowa telefoniczna#
-German,co tam u was ?-zapytałam pełna radości,myśląc,że on tez ucieszy się,że
mnie usłyszy.-Wszystko w porządku.-powiedział bez większego entuzjazmu.
-To świetnie..
-..................
- To może jak już wrócisz do domu
do porozmawiamy na video chacie.Co ?
- Aha,będziesz już zmęczony,no dobrze rozumiem.
-.....................
-Nie nie gniewam się ja ciebie też kocham i tęsknie.
Buziaki.
Rozłączyłam się wtedy do pokój weszła mama wyglądała
jakby się przysłuchiwała mojej i Germana rozmowie.
-Angie ?
-Mama.
-Rozmawiałam z Germanem.-odpowiedziałam jej chociaż i tak wiedział,że ona
o tym wie była taka osoba,która zawsze wiedziała o czym myślę na dnie mej
duszy,przy niej czułam się taka naga i obca..
-A co cię tak gryzie skarbeńku.
-Nie nic wszystko jest jak w najlepszym
porządku.
-Mamie możesz powiedzieć prawdę.
-Chodzi o Germana wydawał się jakiś dziwny
i nieobecny.Mówił,że jeszcze pracuję.Nie wiem
co o tym mam myśleć.
-Powinnaś mu teraz jak najbardziej zaufać.
-No nie wiem może masz rację.
-Nie może a na pewno.Chodź zrobimy kolację.
-No dobrze.
#Po kolacji#
- Mamo chcesz wina ?
-Nie jeszcze nie mogę no wiesz grypa.
-No dobrze to ja sobie naleję.
Wstałam z kanapy skierowałam się do kuchni
otworzyłam butelkę czerwonego wina i wlałam do kieliszka
wróciłam i usiadłam na poprzednie miejsce gdzie siedziałam.
-A wiesz kogo dziś spotkałam ?
- Nie przecież nie jestem wróżką.
-A mogłabyś nią być.
- No mów kogo
-Pabla.
- Wiesz już o jego mamie ?
- Tak współczuję mu z całego serca,ale wraca też do BA aby prowadzić
studio.
-Angie a ty no wiesz..
- Nie mamo jak tak mogłaś pomyśleć.Kocham Germana i to się nie zmieni.
- No dobrze,koniec tematu.
Violetta
Dzisiaj rano obudziły mnie promiennie słoneczne,które
przedarły się przez żaluzje.Leniwie przetarłam oczy,podniosłam
się i przeciągnęłam moje kości ziewając.Spojrzałam w lewą stronę,
a Leon cichutko zarzynał.Nie miałam serca go budzić.Wstałam i
powędrowałam do toalety.Swoje ciało namydliłam malinowym żelem
a włosy umyłam w szamponie o zapachu letnich kwiatów............
Wysuszyłam włosy,zrobiłam make-up i poszłam do kuchni tam
przyrządziłam najzwyklejsze kanapki i herbatę dla mnie i mojego
śpiocha.Popijając gorącą herbatę i zajadając się kanapkami na mojego
ipoda przyszła wiadomość.
Od:Luśka <3
Jesteśmy już w BA,o 12 wszyscy
spotykamy się w centrum handlowym.
Do:Luśka <3
To super.To widzimy się w centrum.
Jak podróż ?
Od:Luśka <3
Męcząca,ale było warto ;)
Do:Luśka <3
Szczęściara ♥
Od:Luśka <3
Nie taka jak ty...♥
Na odpowiedz Lu,dalej z nią nie pisałam,brudne naczynia wstawiłam
do zmywarki...Poszłam do sypialni aby obudzić mojego skarba.
Kiedy weszłam do sypialni on jeszcze słodko spał.Usiadłam na
niego okrakiem i lekko przygryzłam jego szyję.Na co on cichutko
zamruczał.Po 5 minutach starań obudzenia go wreście otworzył oczy.
- Dzień dobry kochanie- powiedziałam radośnie.
- Hej kocie,która godzina ?-zapytał zaspanym a zarazem seksownym głosem.
- Dochodzi 10:00 a na dwunastą idziemy do centrum.
- A w jakim celu-zaczął swoją ręką błądzić po moim udzie.
- W takim,że idziemy spotkać się z przyjaciółmi.
-Już wrócili.
- Tak a co ?
- Nareście będę miał komplet kolegów.
- Wstawaj.
- No okey,zrobię to dla ciebie.

                                                  Vanessa
Za chwilę z moją koleżanką a zarazem współlokatorką idziemy na zakupy.
Jestem prze szczęśliwa myślę i to czuję,że Diego to ten jedyny..Uwielbiam
jego oczy,uśmiech,włosy i głos pełen seksapilu i namiętności.Ach bosko.
Rozmarzyłam się,myśląc o nim.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Moja przyjaciółka
krzyknęła abym otworzyła bo ona musi spakować torebkę.Czasami jej nie rozumiem.
Podrywa i manipuluję każdego przystojniaka..Otworzyłam drzwi a w nich stanął Diego.
- Cześć kochanie,co ty tutaj robisz ?
Vanessa
Za chwilę z moją koleżanką a zarazem współlokatorką idziemy na zakupy.
Jestem prze szczęśliwa myślę i to czuję,że Diego to ten jedyny..Uwielbiam
jego oczy,uśmiech,włosy i głos pełen seksapilu i namiętności.Ach bosko.
Rozmarzyłam się,myśląc o nim.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Moja przyjaciółka
krzyknęła abym otworzyła bo ona musi spakować torebkę.Czasami jej nie rozumiem.
Podrywa i manipuluję każdego przystojniaka..Otworzyłam drzwi a w nich stanął Diego.
- Cześć kochanie,co ty tutaj robisz ?
- Wpadłem po Ciebie bo pomyślałem,że
gdzieś się razem wybierzemy.
- Przykro mi ale moja współlokatorka
była szybsza i mnie zaprosiła na zakupy.
- No nic nie szkodzi,to kiedy indziej się umówimy.
- Vanessa,kto to ?-usłyszałam jej głos,który dochodził z salonu.
- Nie,to tylko..-nie zdążyłam się wytłumaczyć bo ona stanęła w progu drzwi.-
- ooo,cześć przystojniaku mam na imię Iga i jestem
wolna,a ty ?-zaczęła go podrywać.
- A ja jestem Diego i zakochany po uszy w twojej przyjaciółce-oznajmił mój chłopak.
- Vanes nie chwaliłaś mi się,że wyrwałaś takiego sexsiaka.
- Bo od wczoraj jesteśmy dopiero parą.
- Gratki kochani,może wybierzesz się z nami ?-zapytała Diego.
- A nie będę wam przeszkadzać.
-Skon drze,wy będziecie chodzić sobie za rączki i pomożecie mi wybrać
ciuszki.Co ty na to ?
- Okey-odpowiedział zdumiony,widząc zachowanie mojej przyjaciółki.
- To idziemy.- Wzięłam torebkę z wieszaka i chwyciłam rękę Diego na co on
pocałował mnie w policzek.Poszliśmy do centrum handlowego.

Iga
Vanessa to wielka szczęściara,ma takiego przystojniaka,że aż
jej pozazdrościć
Byliśmy już prawie w kilkunastu sklepach ,a mu jeszcze się nie znudziło podziwiam chłopaka.
Ale moje życie jest cudowne,nie tylko przez ten koncert i te niby gwiazdorze nie,ale dostałam
świetną pracę asystentki,pracuję z mega przystojniakiem,który mi się spodobał.
Musi być mój chyba nie ma nikogo,bo nie nosi obrączki nawet jeśli byłby zajęty
to by mnie bardziej przyciągało jakieś wyzwanie.Vanes wie,że na koncie mam
99 chłopaków,którym złamałam serca ale tego setnego,zostawię sobie na dłużą metę.
Dlaczego tak postępuję ? To mój mały sekret może przy okazji powiem wam kiedyś.
                                              Federico
Dziewczyny poszły sobie na ploteczki do pobliskiej kawiarenki
 w centrum a my nie wiedzieliśmy co mamy zrobić.
- Chłopacy,a może wejdziemy do jakiegoś pobliskiego sklepu
z męską odzieżą,co wy na to ?
- No pewnie,musimy wyglądać jakoś przy dziewczynach.-odpowiedział Broduey.
- To co idziemy ?- zapytał Marco a ja zobaczyłem Diego,który szedł z jakimiś laskami
jedną trzymał za rękę a druga szła obok niego.
-Ej chłopacy,czy tam nie idzie Diego z jakimiś dziewczynami ?
- Ta blondi to chyba Iga-powiedział Leon,który z wielkim zdumieniem przyglądał
się kobiecie.
- Ktoo ?-zapytaliśmy wszyscy razem.
-Nieważne.-
-Diego.-krzyknął Marco a on odwrócił się w naszą stronę
i szedł w kierunku nas.
-Hej chłopacy a wy sami na zakupach,gdzie jest wasza część żeńska.
- Nasze żony są w kawiarni.
-A ty dwie na raz masz dziewczyny.-
- No co wy jakbym mógł to jest moja dziewczyna Vanessa a to jej przyjaciółka Iga
-Dziewczyny poznajcie boskich chłopaków moich przyjaciół.
-Diego oj nie ładnie nie chwaliłeś się,że znasz Leosia.
-Leosia.-znowu wszyscy zapytaliśmy w tym samym momencie,a Leon jak gdyby nic
uśmiechał się szeroko to blondynki.
- miło mi jestem Iga,podała wszystkim swoją dłoń a leona na dodatek pocałowała w
policzek jakby Viola to widziała to by było już po Verdasie.
- Dobrze to my już pójdziemy nie będziemy wam przeszkadzać.-Vanessa próbowała
odciągnąć Ige,która przykleja się
do Verdasa a on nic sobie z tego nie robił.
- Ale ja nigdzie nie idę.-odezwała i sprzeciwiła się Iga.
-Idziesz po przyszłaś z nami.-Powiedziała lekko wkurzona tą sytuacją dziewczyna Diego.
-Na razie chłopacy trzymajcie się.-pożegnał się z nami Diego podając rękę każdemu nam.
-Pa pa przystojniacy..-
-Cześć do zobaczenia.-Leon pomachał jej na co my zrobiliśmy miny jakbyśmy chcieli go zabić
za co co przed chwilą zrobił.
-No co tak się na mnie patrzycie.-
-Nie mów,że nie zauważyłeś.-
-Czego.-
-To że ona na ciebie leci a ty jej jeszcze na to pozwalasz
-A pomyślałeś o Violi-wtrącił się Broduey.
-Przecież wiecie,że Violette kocham najmocniej a Iga to tylko przyjaciółka nic więcej.-
-no niech ci będzie.-
-Ale spróbuj zranić Violettę to popamiętasz.-
-Zrozumiałem idziemy na zakupy.-
-Tak bo dziewczyny będę się później niecierpliwić.
                                              Ludmiła
-No dobra opowiadajcie co to za niespodzianka.-
-Oj Viola trochę cierpliwości.-Francesca próbowała uspokoić szatynkę.
-Dokładnie może zamówimy coś do picia co chcecie.-Zapytał moje BFF
- Zamów nam po wodzie.-odezwała się Camila.
-Już się robi.
Odeszłam od stolika i poszłam do baru gdzie obsługiwał chłopak.
- Poproszę 4 razy wodę.
-Już się robi.-odezwał się mężczyzna,na moje był w moim wieku.W końcu go poznałam.
- Tomas ?
- Ludmiła ?
-Co ty tutaj,nie mieszkasz już w Hiszpanii.-
-Na jakiś czas się przeprowadziłem.-
-słuchaj ja teraz zbytnio nie mogę rozmawiać bo jestem z koleżankami ale zadzwoń na
mój numer nadal aktualny.
-Okey-odpowiedział z uśmiechem podając mi 5 butelek wody.-
-Do usłyszenia.-Na jego słowa pokiwałam mu.
-Już jestem proszę o to wasze wody.
-Dzięki.
- jeśli chodzi o tą niespodziankę to możemy mieć występy w telewizji
dzień dobry Buenos Aires Viola jesteś tym zainteresowana ?
- Chętnie bym wystąpiła w telewizji ale nie chciałabym aby później
po tym występie dziennikarze zainteresowali się
moim życiem prywatnym, a wy o o tym sądzicie ?
- Ja się zgadzam z Violetta.-powiedziałam na równi z Camillą.
-Ja jednak wystąpię chcę przedstawić światu utalentowaną Francesce.
-Jak chcesz i uważasz.-
-Naty dlaczego nic nie mówisz.
-Coś cię gryzie.-Oznajmiła Fran i jakby zgadła.
-Chodzi o moją siostrę Lenę .- Powiedziała Naty.
-Jest chora,ma jakiś problem.-zapytała Violetta.
-Ogólnie nie wiem co mam wam powiedzieć.Od zawsze lubiła
Maxiego ale ostatnio zachowuję się dość dziwnie.
-A konkretnie o co ci chodzi.- rudowłosa starała się wymusić na hiszpance konkretne wiadomości.
-Dogryza Maxiemu,mało je,nie raz słyszałam jak płaczę do
poduszki a na dodatek nie jesteśmy już tymi samymi siostrami.
- Po prostu z nią porozmawiaj.-
-Ale ja nie wiem co mam jej powiedzieć.-
-Powiedzieć jej to samo co nam czyli,że nie wiesz co się z nią dzieje itp..
-Spróbuję...
-Dasz radę....

Lena
Jestem dzisiaj sama w domu,rodzice pojechali do dziadków,a Naty i Maxi wyszli na miasto.
Czuję w mojej duszy pustkę,jakby czegoś mi brakowało,chyba rozmowy z najbliższą mi
osobą Natalią.A może tak musiało być wiec lepiej się pogodzę z tym.Wierzę,że Odnajdę 
w sobie siłę, z czasem wszystko się ułoży .Tak to jest i musi być i nawet nikt tego nie
będzie próbował zmienić.Sama bym nie była wstanie.Jestem nieszczęśliwszą nastolatką.
Zamiast spotkać się z Evą ja tu siedzę w czterech głuchych ścianach.Może powinnam zrobić
coś z swoim życiem.Nie wiem..Nie jestem niczego pewna,nawet samej siebie.Moje rozmyślenia
nad życiem przerwał donośny dzwonek do drzwi,pobiegłam otworzyć bo pomyślałam,że to rodzice.
Ale się pomyliłam.W drzwiach stał Alex,kolega z klasy.
-Co ty tutaj robisz ?-zadałam mu pytanie,patrząc na niego z przerażeniem w oczach.
Violetta
Gadałyśmy o różnych rzeczach kiedy chłopacy zjawili się w kawiarni z mnóstwem toreb z ubraniami.Zachowują się gorzej niż baby..
Mieć tyle ubrań to do nich jak nigdy nie podobne zawsze narzekali,że my
potrafimy cały dzień spędzić na zakupach,a oni to nie lepsi.
- Hej dziewczyny,i co idziemy?
- Pewnie,tylko powiedzcie nam po co kupiliście tyle ubrań.
-Aby wam się przypodobać.-
-No to rozumiem..-
-Leoś,idziemy jestem zmęczona i chciałabym się położyć.-
-Może jutro wybierzemy się na piknik na łące.-Zaproponował Maxi.
-Wiesz Maxi my nie możemy idziemy do rodziców Leona.-
-Okey wszyscy idą oprócz Leonetty.-
No pewnie.-odpowiedzieliśmy Maxiemu chórem spędzimy 
jutro dzień z przyjaciółmi czy coś może być piękniejszego niż przyjaźń.Chyba nie.
- mam pytanie mogę wziąć ze sobą Annę.-Zapytał się nie pewnie Andres.
- No pewnie,jeśli tylko będzie chciała..-zgodził się Maxi.
*****************************************************************
Udało mi się z trudem skończyć ten rozdział.Kolejny będzie jeśli tylko
znajdę czas i wenę w mojej głowie.Dziękuję za tyle wyświetleń <3....
Co myślicie o Tomasie ? Czy był kiedyś kimś więcej dla Lu.
Kto to jest ten Alex,który odwiedził Lenę....Czytajcie,komentujcie :)
Przepraszam za błędy ;(
Rozdział 18 = 7 komentarzy ;)
Madzia Vilovers ♥

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 16"Po prostu boisz się,że ona tam kogoś pokocha i Cię zostawi"

Następny dzień
German
Dzisiaj z Ramallo mamy bardzo dużo obowiązków na głowie,jeszcze dzisiaj musimy
spotkać się z pewną kobietą Esmeraldą Di Pietro,mam zaprojektować jej mieszkanie
,myślę,że to niezły projekt gdyż w grę wchodzi bardzo niezła suma za poprawne
wywiązanie się z umowy..Kiedy zjedliśmy śniadanie ruszyliśmy na spotkanie na
piechotę bo ta kawiarnia jest blisko.
W kawiarni
-German co myślisz o tym projekcie-zadał pytanie Ramallo
-........-
-German,mówię do Ciebie-krzyknął mi do ucha.
-Przepraszam byłem zamyślony,myślałem o....-zacząłem się usprawiedliwiać.
-Wiem o czym myślałeś,a raczej o kim...-
-Tak myślałem o Angie,jestem ciekawy jak ona tam sobie poradzi...
-Nie martw się na pewno wszystko będzie w porządku,wróci- uspakajał mnie przyjaciel.
-A jeśli nie- oznajmiłem pełen niepokoju.
-Aha wiem już co cie trapi-
-To mi to uświadom-
-Po prostu boisz się,że ona tam kogoś pokocha i Cię zostawi-Przytaknąłem mojemu
przyjacielowi.Spokojnie ona świata po za Tobą i Violettą nie widzi,Jestem w pełni
podziwu,że została pomimo tego,że nie powinna,wiesz o co mi chodzi i nawet była
mocno w nim zakochana a jednak zrobiła to dla was-
-Tak jasne,jest kochana,gdzie jest ta kobieta już dawno powinna tu być-Zapytałem..
-Sam chciałbym to wiedzieć-Zastanawiał się Ramallo.
15 minut później
-Wracamy do domu nie mamy więcej czasu-
-Tak masz rację-
-Trzeba jeszcze spotkać się z Niemcami-
Kiedy wychodziliśmy z kawiarni wpadła na nas kobieta,przez zderzenie wypadły
jej kartki i segregator-Oj przepraszam nie chciałam-tłumaczyła się kobieta.
- Nic się nie stała,wszystko w porządku-zapytałem podając jej papiery.
-Tak a tak w ogóle to nie jestem zpóżniona na spotkanie z panem
Germanem Castillo-
-Aha tak myślę,że będę mógł pomóc-
-Tak a jak-
-Miło mi jestem German Castillo to pani ze mną była umówiona-podałem jej rękę.
-Oj przepraszam nie poznałam pana,Esmeralda Di Pietro-uścisnęła moją dłoń.
-To pani pracuję z firmami z przyjaźniącymi dla środowiska-
-Tak to ja miło mi,a teraz jestem tutaj w innej sprawie,chodzi o..
-Może wypijemy kawę i wszystko ustalimy-
-O z miłą chęcią,chętnie pana poznam.-
-German przecież musimy iść na spotkanie z Niemcami-upomniał mnie Ramallo
-Proszę załatwisz to sam-poprosiłem go.
-Jak chcesz,do zobaczenia-pożegnał się i odszedł w stronę domu.
Jade
Od godziny obserwuję sama Germana, był z Ramallo w kawiarni kiedy wychodzili
German wpadł na kobietę,chwila czy to nie jest Esmeralda,no widzę ,że wróciła
też do kraju jestem ciekawa jak zareaguje na to Mati,kiedyś byli razem zaszła z nim w ciąże
a kiedy miał być ich ślub,a ona uciekła.Już ma plan jak złapać w sidła go a panienka Esmeralda
pomorze mi w tym już ja ją zaszantażuję,zobaczy co to znaczy zadzierać z rodziną La Fontaine.
A ta kobieta nadal ubiera się jak swoja matka,co za bezguście....Ja je pokaże- myślałam w myślach.
Camilla
Przebudziłam się ok.godziny 9:00,uznałam,że pora wstawać kiedy obróciłam się
w prawą stronę Broduey'a już nie było musiał wyjść szybciej na śniadanie,postanowiłam się
 ogarnąć.I dołączyć do grupki moich przyjaciół,rozciągnęłam wszystkie moje kości,na nogi 
wsunęłam kapcie,a na koszulę nocną założyłam bawełniany szlafrok.Skierowałam się do
 łazienki,zapaliłam światło i pod strumień ciepłej wody weszłam razem z moim nagim ciałem,
namydliłam moje ciało balsamem pod prysznic a włosy umyłam w szamponie malinowym...
Wyszłam z kabiny,wytarłam mokre ciało ręcznikiem i na nagą skórę założyłam szlafrok.
Podeszłam do lustra,wyglądałam koszmarnie musiałam coś z tym zrobić.Twarz przemyłam 
letnią wodą,umyłam zęby,wysuszyłam i ułożyłam włosy,zrobiłam delikatny makijaż i ruszyłam
do pokoju z szafy wyciągnęłam ubranie i na końcu efekt był taki :
Zamknęłam drzwi od pokoju hotelowego i skierowałam się na stołówkę,przy jednym
ze stolików zobaczyłam moich przyjaciół.
-Hej.-powiedziałam radośnie,usiadłam się koło Broduey'a i pocałowałam go w policzek.
-Cześć.-odpowiedzieli wszyscy.-Jak wam się spało.-zapytałam.-Świetnie,jest tu cudowne miejsce.-odpowiedziała pełna radości Francesca.
Nagle poczułam wibracje mojego telefonu,wyjęłam go z torebki dzwonił nieznany numer,
postanowiłam odebrać.
-Przepraszam was na chwilę,muszę odebrać.-Jasne,idź.-poganiała mnie Ludmiła.
Rozmowa telefoniczna
-Dzień dobry,czy dodzwoniłem się do pani Camilli Torres-Nascimento ?-zapytał mnie
 głos mężczyzny.
-Tak,w czym mogę pomóc.-
-(opowiada jej wszystko)
-Tak oczywiście,a która z nas miała by wystąpić pierwsza.-zapytałam
-Myślałem o pani Francesca Cauviglia-Taveli ?
-Przekaże jej tą wiadomość,do widzenia.
Koniec rozmowy.
Wróciłam do paczki i powiedziałam im,że mam dla nich niespodziankę
-Mów co to za niespodzianka.-nalegała Ludmiła
- Wystąpimy telewizji.-wyznałam podekscytowana
Nagle wszystkie we trzy piszczymy i krzyczymy,dobrze,że o prócz nas nikogo nie ma.
-To fajnie,ale w jakim programie.-spytała Francesca.
- Gwiazdy Studio On Beat.-
-Fajnie,gratulacje dziewczyny.życzył nam Marco
-A kiedy ?- dopytywał się Federico.
-Pierwsza jest Francesca w poniedziałek,na żywo.- powiedziałam.
-Ja ?-zapytała zaskoczona Fran.
-Kochanie,los dał Ci szczęście.-oznajmił Marco i pocałował Francesce.
-Będziemy się świetnie bawić.-odpowiedziałyśmy wszystkie razem.
Leon 
Z tata od ponad czterech godzin szukamy dobrej asystentki,przesłuchaliśmy już 29
kobiet i żadna nie jest na poziomie.
-Tato,mi nigdy nie znajdziemy tak dobrej osoby jak Patrice.-powiedziałem znudzony.
-Synku,trochę cierpliwości.-Odpowiedział tata dodając mi otuchy i wiary.
Nagle ktoś delikatnie zapukał do drzwi.- Proszę - powiedziałem.
-Dzień dobry,czy nadal jest aktualna oferta asystentki w państwa firmie ?
-Tak zapraszam,proszę usiąść na fotel.-powiedział mój tata i gestem wskazał,że ma usiąść na fotel.
Wyglądała jak milion dolców ale muszę się opamiętać ja mam Violettę.-pomyślałem sobie.-
-Dobrze a więc tak niech pani się przedstawi-zaczął mój tata.-
-Miło mi,nazywam się Iga Castro,mam 20 lat,z pochodzenia jestem amerykankom
ale od 8 lat mieszkam w Buenos Aires.Mam najlepsze kwalifikacji jak w CV,
umiem język:hiszpański,angielski,włoski,niemiecki i francuski.
-Umie aż tyle pani języków,to mnie zbiło z nóg,jest pani fantastyczna,Co ty
na to tato ?- wyznałem zachwycony.
-Spokojnie mam jeszcze kilka pytań. do pani - uspakajał mnie tata.
-Proszę je zadać z chęciom odpowiem-
-W naszej firmie to przede wszystkim podstawą są języki,jest pani młodą kobietą więc
rozumie pani,że muszę zapytać,niech pani powie mi jak jest po angielsku miło mi cię poznać.-
- Nice to meet you.-odpowiedziała zadowolona.-
-A przepraszam  po angielsku i francusku.
-Po angielsku : Excuse me!,a po francusku: Désolé.
-Dobrze myślę,że to nam wystarczy,witamy w firmie.-
-Bardzo dziękuję,od kiedy będę mogła zacząć pracę ?
- Myślę,że spokojnie od poniedziałku,cieszę się ,że taka kobieta będzie 
pracować ze mną.- Powiedziałem uradowany.
- Ja też ogromnie się cieszę,do widzenia.-
-Do widzenia-odpowiedziałem na równi z tatą.
Popatrzył na mnie wzrokiem jakby chciał mnie zabić.-No o co ci chodzi ?-zapytałem.
- Nie o nic.-powiedział.
-Tato to ja już będę musiał lecieć,rozumiesz Violetta czeka.
-No leć pozdrów ją ode mnie.-Jasne,na razie.
Angie
Chodziłam sobie po rynku Madrytu,jest tu pięknie przez cały dzień świeci słońce.Był
 u nas lekarz i powiedziała byśmy się nie zamartwiali,ponieważ mama ma przejściową 
grypę.Cieszę się,że to nic poważnego ważne,że za tydzień wracam do BA.Nagle 
usłyszałam jak ktoś woła moje imię,odwróciłam się i tam spotkałam mojego dawnego 
przyjaciela,był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem,wyjechał kiedy skończyliśmy szkołę
 i tak ślad po nim zaginął.
-Pablo !-krzyknęłam i przytuliłam go ,ten ob kręcił mnie wokół siebie.
-Stęskniłem się za Tobą-powiedział i dodał-Wypiękniałaś przez te Szczytowskie lata.
-Dziękuję,nie wiedziałam ,że spotkam kogoś znajomego,od kiedy mieszkasz w Madrycie ?
-Od kilku lat,najpierw mieszkałem we Francji a potem przeprowadziłem się,moja mama 
zachorowała na raka,od roku nie żyje,a niedługo czeka mnie kolejna przeprowadzka,
do Buenos Aires.
-Współczuję,i dlaczego wyprowadzasz się z tak pięknego miasta ?
-Antonio założyciel Studia poprosił mnie abym przejął Studio...
-Cieszę się,kiedyś tam pracowałam ale później zrezygnowałam,będziemy się częściej
widywać-
- A u Ciebie nadal tak samo mieszkasz i jesteś żoną Germana a mamą Violetty.
-No tak,wiesz...-
-Nie nic nie musisz mówić,przepraszam,że zapytałem,wiesz spieszę się do pracy spotkamy
się jutro o to moja wizytówka.
-Hej.-pocałował mnie w policzek.
-Na razie.-odpowiedział mu.
Anna
Właśnie kończyłam pracę,zamykałam drzwi od biura rachunkowego mojej nowej pracy,kiedy
nagle poczułam na mojej tali ręce i miętowy oddech na szyi. Przełknęłam ślinę i obleciał mnie
strach,obróciłam się a za mną stał Andres. Od razu mój strach zamienił się w niepokój.
-Wystraszyłeś mnie.-powiedziałam do niego.Przepraszam,nie chciałem.-powiedział.
-Możemy pogadać.-dodał.Przecież nie mamy o czym rozmawiać,sam uznałeś,że tak
będzie najlepiej.-wygarnęłam mu.Pamiętam twoje słowa zacytuję je " Jesteś kłamczuchą
a co gorsze największą flirciarą"
-Ale Anna,to było tylko pod wpływem emocji,nie panowałem
nad sobą,zrozum mnie- prosił z kruchą w głosie.
-To mogłeś mnie wcześniej przepraszać,a nie po 2 miesiącach
zbiera ci się na zwykłe przepraszam,to nie wystarczy.-powiedziałam.
-Wiem,że wczoraj definitywnie zakończyłaś związek z Błażejem.
-Aha to o to Ci cały czas chodziło,mogłam się domyślić,nic do
mnie nie mów.-wyznałam mu załamana.
-Ale ja chcę,abyś mi wybaczyła.-westchnęłam.
-To mi to udowodnij.-Odeszłam od niego bo ta rozmowa nie miała sensu.
Jade
Śledziłam tą całą Esmeraldę .Szła sobie ogólnie zadowolona i szczęśliwa z życia.Zawołałam
ją.-Esmeralda,Esme dawno się nie widzieliśmy co ?-zapytałam bardzo pewna siebie.-Jade
co ty tutaj robisz,śledzisz mnie ?-zapytała zaskoczona.
-Widziałam cię z Germanem,musisz mi pomóc.-oznajmiłam.
-A to niby w czym i dlaczego mam ci pomagać.-
-Masz zaprzyjaźnić się z Germanem,rozkochać w sobie a potem
się zobaczy,a zrobisz to bo możemy z Mattim odebrać ci prawa rodzicielskie
do opieki nad Amber.-
-Nie możecie mnie szantażować.A zresztą on ma żonę.-Powiedziała.
-Wiesz my jesteśmy do wszystkiego zdolni,no to co zgadzasz się ?-
postanowiłam ją trochę,postraszyć.- Ja.....
Vanessa
Dzisiaj byłam umówiona z Diego na spacer brzegiem morza.Zgodziłam się,bo uważam
,że Diego to świetny chłopak i bardzo mi się spodobał jego styl życia,mamy wiele
 wspólnych cech,to chyba to ciągnie mnie do niego.Dalej ścieżką dążymy ku brzegu
 morza.Ku południowi brzeg unosi się lekko w górę.Wiatr rozwiewa moje włosy,mam 
spuszczoną głowę w piasek,nie rozmawiamy podążamy w ciszy.
"Dobrze że wiatr etiudy
serc naszych nie słyszy
zajął się swą muzyką
innego pokroju
Dobrze że nas zostawił 
samych sobie w ciszy
mógłby skraść te przepiękne nuty
niepokoju."
-Zaśpiewaj mi coś.-prosi nieubłaganie.-
-Jeśli chcesz ale tylko usłysz sam fałsz.-oznajmiłam mu.-
-Wcale,że nie,zaśpiewaj.- zachęcał mnie.
Postanowiłam zaśpiewać mu "When there was me and you"
(Polski tekst,tłumacz.)
To zabawne, kiedy spostrzegasz,
Że obserwujesz z zewnątrz.
Stoję tutaj, ale jedyne czego chcę, 
to być tam.
Dlaczego pozwoliłam sobie uwierzyć,
Że cuda mogą się zdarzyć?
Bo teraz muszę udawać,
że mi nie zależy.

Myślałam, że byłeś moją bajką,
Snem na jawie,
Życzeniem do gwiazdy, 
które się spełnia.
Ale wszyscy inni mogli powiedzieć
Że pomyliłam uczucia z prawdą
Gdy byłam ja i ty.

Przysięgłam, że znałam melodię,
którą ty śpiewałeś.
A kiedy się uśmiechnąłeś, 
Sprawiałeś, że poczułam,
że też mogę z tobą śpiewać.
Ale wtedy odszedłeś i zmieniłeś swe słowa
Teraz moje serce jest puste.
Zostałam tylko z wspomnieniami 
i dawną piosenką,

Teraz wiem, że nie jesteś bajką
A sny można tylko mieć we śnie.
I życzenia do gwiazdy 
po prostu się nie spełniają,
Bo teraz nawet ja mogę powiedzieć,
Że pomyliłam uczucia z prawdą,
Bo lubiłam widok,
Kiedy byłam ja i ty.

Nie mogę uwierzyć, 
że mogłam być tak ślepa,
Ty się unosiłeś, 
podczas gdy ja spadałam,
I nie miałam nic przeciw.

Bo lubiłam widok, 
Myślałam, że też to czułeś
Gdy byłam ja i ty...
Kiedy kończę śpiewać twarz spuszczam kolejny raz w piasek aby nie zniechęcić
 się krytyką.Nagle Diego podnosi mój podbródek,swoją ręką odgarnia kosmyk
włosów,zatapia się w moje oczy patrzy na mnie z takim pożądaniem.-Całuję mnie namiętnie.
-Chcesz zostać moją dziewczyną.-Pyta pełen entuzjazmu.-
-Taka odpowiedzieć ci wystarczy(całuję go ).
-Nie-teraz to on pocałował mnie.Po skończonym pocałunku wtuliłam się w niego.
Lena
Siedziałam u siebie w pokoju i pisałam w pamiętniku.
~Co mam do Maxiego,właśnie wszystko,wtargnął do mojej rodziny bez
mojego zaproszenia,dla mnie mógłby zniknąć daleko stąd,no ale cóż
jest jak jest,na dodatek rodzice bardzo go lubią.Coś mi się wydaje że lepiej pływa 
niż chodzi - więc niech spływa z stąd,jak najdalej.~
-Dzieci,obiad.-dobiegł mnie głos mojej mamy z jadalni z dołu.-Postanowiłam iść i zjeść go schodzę
sobie na dół a tam jak gdyby nic Maxi rozmawia z ojcem jeszcze na dodatek dobrze się dogadują
co za żal.-Lenka,kochanie siadaj do stołu.-powiedziała mama.-Przytaknęłam jej.
-Maxi słuchaj i co z tym moim samochodem.-zapytał tata.-
-Po prostu musiałem wymienić jedną część,później tacie pokażę.
-Nie spodziewałam się że potrafisz myśleć! 
- Bardzo śmieszne, naprawdę bardzo zabawne.
- No, cóż będziesz musiała się do tego przyzwyczaić.Ja już dziękuję najadłam
się aż mi zbrzydło to jedzenie,wstałam,wsunęłam krzesło i wbiegłam po schodach do pokoju
słyszałam tylko jak moja mam woła moje imię.Ale to już mnie nie obchodziło.
Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę.Dlaczego on jest taki sam jak
wszyscy chłopacy?Rozpłakałam się jak małe dziecko.
*************************************************
Rozdział 16 trochę wrażliwy dla Leny,co się z nią dzieje zawsze pogodna
i rozbawiona,a teraz zobaczycie....Czy Leon posunie się do bardzo dobrej
relacji z śliczną blondynką ? Diego przeżywa romantyczne chwilę....Czy
Esmeralda zgodzi się na taki warunek Jade ?
Next=5 komów.
Dzisiaj mija dwu miesięcznica bloga ♥
Dziękuję za :
- 700 wyświetleń,
-wasze komentarze,
-za to,że jesteście.
Besso ♥
Madzia Vilovers...








poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 15"Kocham Cie,wiesz ?"

Leon~Firma,13:30~Buenos Aires
Patrice : Panie Leonie,ktoś do pana.Czy życzy sobie pan wizyty ?
L:A kto przyszedł ?
P: Pana siostra.
L:Niech wejdzie.
P:Dobrze już wołam panią.
Patrice to dobra,miła i pomocna sekretarka,ale od piątku to się zmieni.
Jak wiadomo Patrice,ma 26 lat,od roku jest mężatką a za 3 miesiące zostanie
matką,dlatego w piątek mamy rozmowy kwalifikacyjne,z paniami.Aby dać urlop
Patii,jest wielką szczęściarą.Usłyszałem pukanie do moich drzwi,pewnie to Nina.
L:Proszę-krzyknąłem i wstałem z fotela.
N:Cześć mój kochany braciszku.
L:Hej,dawno się nie widzieliśmy.-przytuliliśmy się-
N: Minęło trochę czasu.
L:Chcesz się czegoś napić ?
N: Wodę.
L: Ma być z kuchni czy może być taka z butelki,co widzisz ją na stole.
N: Niech będzie ta.
Wyjąłem z komody dwie szklanki i nalałem nam wody.
N:Czemu rzadko przychodzisz do rodziców ?
L: Wiesz tak w sumie to mam 3 domu,swój,rodziców i Violetty.
Ostatnio dużo czasu spędzałem właśnie z nią.I jeszcze firma i kolejne obowiązki.
Wiesz..
N:Tak,tak wreście dorosłeś.A z Violettą to coś na poważniej ?
L:Jasne kocham ją i chcę spędzić z nią resztę swojego życia.
N: A jutro oboje macie wolne ?
L: Chyba tak.
N: A możecie zaopiekować się Tiną,wiesz ja jutro wyjeżdżam do Włoch,Antek
dzwonił,że musimy uregulować ten kredyt co mieliśmy na dom,a rodziców
nie ma bo dopiero w piątek wracają z Turcji.
L: To będzie wielka dla mnie przyjemność.
Dom,1,5 godziny później.
Właśnie wróciłem z pracy.Rozebrałem buty.
L:Cześć Miśka,jesteś ?
V:Tak pomóż mi rozstawić talerze.
L: Oki,tylko idę się przemyć.
Poszedłem do łazienki aby przebrać się w jakieś luźne ciuchy.
Kiedy wszedłem do kuchni od razu wpadł mi do nosa świeży aromat dania.
L:Co dzisiaj jemy,kochanie ?
V: Udka kurczaka smażone w panierce, podane z frytkami i surówką z marchwi i jabłek.
L: A wiesz,że dzisiaj nawet nie dałaś mi całusa-oburzyłem się-
Podeszła do mnie i musnęła mój policzek.
V:Na razie musi ci to wystarczyć,dostaniesz więcej po obiedzie,siadaj.
L:Dobrze.
Po obiedzie,pozmywaliśmy razem.Później usiadłem na kanapie.
Violetta wtuliła się we mnie.
V: Kochanie,wiesz co ?
L: Nie, nie wiem.
Pocałowałem ją w czoło.
V:Jutro będziemy mieć malutkiego gościa na cały dzień.
L: Już wiesz ?
V: Ale co ?
L: No ten,że Nina zostawi nam pod opiekę Martinę.
V:Ahaha,bo wiesz dzisiaj obiecałam Larze ,że zaopiekuję się
Michasiem.
L:Czyli jutro będziemy mieli takie małe przedszkole.
V:Nasze.
Złączyliśmy nasze usta w jedność,Violetta zaczęła oddawać pocałunki
zmieniła swoje miejsce i usiadała się na mnie okrakiem,pogłębialiśmy nasze pocałunki,gdy
nagle zadzwonił mój telefon.
V:Nie...Odbieraj...
L:Muszę.
M:Hej stary jestem pod blokiem Violetty czekam na Ciebie,pospiesz się.
A na siłkę idzie z nami jeszcze Andres.
L:Okey,już idę..
V:Kto to dzwonił ?
L:Maxi już czeka na mnie,gdzie jest moja torba sportowa.
V: W sypialni..Aha i weź ze sobą klucze od mieszkania,pojadę
do rodziców.
L:okey,Pa,kocham Cię..
V:Ja Ciebie też.
Diego~Centrum Handlowe~Buenos Aires.
Byłem na zakupach w centrum handlowym,kupiłem sobie kilka koszul.
W ręku trzymałem truskawkowego szejka.
Szedłem zamyślony wyrwał mnie głos dziewczyny,która krzyczała.
Vanessa:I co zrobiłeś,nie dawno sobie ją kupiłam.-próbowała usunąć
 plamę ze swojej koszulki.
D:Zostaw bo zrobisz większą plamę,przepraszam byłem zamyślony..
V:Diego ?
D:Vanessa ?
V:Miło mi Cię widzieć,przepraszam,że nakrzyczałam na Ciebie.-przytuliliśmy się-
D:Nic nie szkodzi sam bym się nieźle wkurzył.Co ty tu robisz,nie powinnaś być w Mediolanie ?
V: Powinnam,ale będę miała nagrywanie.
D:Czego jeśli można wiedzieć ?
V: Chodźmy na kawę,to ci wszystko opowiem a przy okazji przebiorę się w toalecie.
D:Jasne,do tej na rogu ?
V:Jasne.
Ludmiła~17:00~Barcelona.
Scena +18
Federico dzisiaj zaprosił mnie na randkę,może to być dziwne ale właśnie do
 naszego pokoju.Ma być po mnie o 17:00,jestem w pokoju Brodmi i czekam
 na niego dobre 20 minut,zrobiłam makijaż,wzięłam prysznic,ubrałam czerwoną 
sukienkę i czarne szpilki.Nagle ktoś zapukał drzwi,otworzyłam je a tam stał
 on,moje ciacho,pocałowałam go  w usta,
F: Stęskniłem się za Tobą,Luśka.
L:Przecież nie dawno widzieliśmy się ?
F: Ale ja bez Ciebie nie mogę żyć,idziemy..
F: Ale ja bez Ciebie nie mogę żyć,idziemy..
L:Tak,jasne...
Gdy weszliśmy do pokoju wokół dużego  łóżka było bardzo dużo malutkich
świeczek i płatki róż!panował w nim półmrok,na środku stał pięknie nakryty stolik
,paliły sie dwie świece,stało dobre winko,we flakonie stała piękna,smukła
ciemnoczerwona róża,po prostu cudownie..Na stole stało moje ulubione
włoskie danie,gulasz wołowy z makaronem,to jedno z moich ulubionych potraw.
Zasiedliśmy do kolacji...Wypiliśmy po kieliszku wina.Nie rozmawialiśmy nasza
obecność wystarczyła.Podszedł do mnie i szepnął-mam dla Ciebie niespodziankę,
czeka na ciebie w łazience.
Ubrałam się w to cudeńko i wróciłam do niego.
F: Wiedziałem,że cudnie będzie wyglądać na Twoim pięknym ciałku-powiedział
Położyłam głowę na jego ramieniu,zaczęłam całować go po szyi,co chwilkę
 delikatnie gryząc.uszko..Uniósł moją głowę,pocałował,delikatnie popychając w
stronę łóżka.Po chwili wylądowałam na łóżku a on na mnie.poczułam jak bardzo
Federico mnie pragnie,Kątem oka zauważyłam,że naokoło w pokoju porozstawiane
 są świeczki,dawało to niesamowicie intymny nastrój.Wstałam,odwróciłam się
 do niego plecami,gestem pokazując aby rozpiął mi bieliznę,która po chwili opadła
 na podłogę,leżał na plecach,usiadł a ja siadłam na Jego kolanach twarzą do Niego.
Pocałował mnie w usta,po chwili zjechał na szyję i niżej.Wziął do ust sutek...delikatnie
ssał,troszkę gryząc,ale nie za mocno.Westchnęłam,po chwili przeniósł usta na drugi sutek
,by obdarzyć go taką samą pieszczotą.Szybciutko przekręcił się,tak abym znalazła się na
dole,popieściłeś jeszcze trochę  sutki  po chwili zaczął językiem znaczyć szlak spomiędzy
  piersi na dół,chwilkę zatrzymał się przy słodkim pępuszku,zataczając dokoła niego wilgotne
kręgi.Z moich ust wyrwał się cichy jęk.Zaczął ustami zjeżdżać coraz niżej,aż dotarł do celu.
Zaczął  pieścić,ustami i dłonią,po chwili zaczęłam pojękiwać,w dłoniach miałam prześcieradło,
wiedział,że jestem blisko spełnienia.Nie przerywając czynności,rozebrał
się i kiedy mnie zaczęły ogarniać pierwsze spazmy rozkoszy wszedł we mnie mocno,aż do
 końca i zaczął się we mnie poruszać,początkowo powoli.
-Mocniej,szybciej  Kochanie-tyle zdołałam wyszeptać,i po chwili poczuł na swoim członku
moją rozkosz,Federicowi już niewiele brakowało,jeszcze kilka szybkich pchnięć i wytrysnął
we mnie.Po chwili opadł na mnie bez sił,zdołaliśmy się tylko wczołgać się pod pościel,pocałował
mnie w czoło i w następnej sekundzie spaliśmy kamiennym snem.
Koniec Sceny + 18
Leon
Kiedy wróciłem z siłowni do domu Violetty,było ciemno jedynie lampka paliła się w sypialni,
rozebrałem buty,cisnąłem torbę w korytarzu i poszedłem do sypialnie,Violetta spała w
najlepsze postanowiłem ją nie budzić,pocałowałem w czoło,zgasiłem światło,wyszeptałem
-Dobranoc mysia-Poszedłem do toalety aby wziąć prysznic,rozebrałem się i nagi wszedłem
pod strumień ciepłej wody namydliłem ciało żelem Adidas i szamponem dla mężczyzn,
opłukałem ciało,i ubrałem czyste bokserki i białą koszulkę. Wysuszyłem i ułożyłem włosy,
zgoliłem już mały zarost.Zgasiłem światło i wyszedłem z toalety.Poszedłem do kuchni zrobiłem
sobie dwie kanapki i herbatę, w salonie włączyłem telewizor,leciał mecz.Spojrzałem na zegar
dochodziła 23:00,wyłączyłem go,brudne naczynia wstawiłem do zmywarki.Położyłem się w
 łóżku.Violetta zmieniła pozycję i wtuliła się w mój tors....Była ciepła.Zasnąłem po 5 minutach.
Następny dzień.
Angie
Przed szóstą zadzwonił budzik,że powinnam wstawać aby nie spóźnić się na samolot.
Postanowiłam na razie nie budzić Germana,poszłam do łazienki. Wzięła szybki prysznic.
Ubrałam się, uczesałam, zrobiłam delikatny makijaż i zeszła na dół.
Zrobiłam sobie śniadanie,bo Olga pojechała po zakupy.Zjadłam je. Poszłam na górę do
sypialni aby obudzić Germana,aby wstawał..Weszłam,pocałowałam go najpierw w
policzek,później w usta,wreście otworzył oczy.
A:Cześć,kochanie..
G: Dzieńdoberek.
A;German,musisz już wstać abyśmy zdążyli na lotnisko.
G:No pewnie,tylko która godzina ?
A:Dochodzi 7,pośpiesz się.
G:Okey.
A:To ja idę jeszcze sprawdzić czy wszystko wzięłam.
G:Pewnie.
Lotnisko~8:30.
Jesteśmy już z Germanem na lotnisku,z Ramallo i Olgą pożegnałam
się w domu było ciężko wyjść z domu,ponieważ Olga nie chciała mnie nigdzie
puścić ale jakoś się udało.Teraz muszę pożegnać się z moim mężem.

A:Kochanie to do zobaczenia za tydzień.Będę tęsknić-powiedziałam chlipiąc-
G:Mi bardziej będzie Cię brakować..Myśl i śnij o mnie.
A:Masz to jak w banku,Tylko nie podrywaj mi panienek -zaśmiałam się-
G:A ty Hiszpanów.
A:Muszę już iść,Pa,Kocham Cię.
Na do widzenia daliśmy sobie soczystego buziaka.I ruszyłam na stanowisko mojego
samolotu do Hiszpania-Madryt.Było mi smutno,że muszę zostawić Violę i Germana.
Federico~9:00~Barcelona
Dzisiaj obudziłem się pierwszy,byłem zadowolony z wczorajszego wieczoru.
Było wspaniale,z nią zawsze jest tak.Przeciągnąłem się,odwróciłem głowę po mojej lewej
stronie spała Ludmiła,postanowiłem ją obudzić,pocałowałem ją dwa razy w usta i 
otworzyła śliczne oczka.
F: Cześć,skarbie-zacząłem.
L: Hej,misiek,chciałam Tobie podziękować.-jeździła ręką po moim torsie.
F: Za co ?
L:Za ten cudny wieczór,głuptasie.To było coś
magicznego.
F: Też tak uważam.
L:Chciałbyś zostać tatusiem ?
F: No pewnie każdy facet o tym marzy kiedy wyjdzie za ukochaną osobę.
L:Cieszę się.Kiedy wracamy ?
F: Myślę,że to nie będzie prawdziwy miesiąc,tylko tygodniówka,wracamy
wszyscy w sobotę.
L:A to dobrze..
F: Dlaczego ?
L:Stęskniłam się za Violą i Naty i oczywiście ploteczkami-zaśmialiśmy się 
oboje.Wiedziałem,że jestem teraz w najlepszym momencie mojego życia.....
Leon~9:00~Barcelona
Ze snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi,nie wiedziałem kto kto może być,wziąłem
 mój telefon z szafki nocnej była godzina 9:00,ubrałem na siebie jeansy,otworzyłem 
drzwi a za nimi stała Lara,Artur,Michaś i Tina.
L:Hej Leon,przepraszamy,że tak szybko jesteśmy no ale sam rozumiesz.
Leon:No pewnie,Wchodźcie.
L:Zabraliśmy od Niny po drodze Tinę,a Violetta gdzie jest ?
L:Jeszcze śpi ale to nie szkodzi,napijecie się czegoś ?
A:Nie dzięki spieszymy się,możesz powiedzieć gdzie mamy zostawić torbę
 z rzeczami,wózek i nosidełko.
L:No jasne,weź wszystko zanieś na razie do salonu.
L:To my będziemy zmykać,na razie.
A: Cześć,Leon.
L:Hej...I co Tini będziemy dziś robić ?
T:Może pójdziemy na plac zabaw,cio wujek ?
L:możemy iść  ale później,choć pobawimy się z Michasiem..-wziąłem ją za rączkę i 
skierowaliśmy się do salonu.
Violetta
Kiedy się obudziłam Leona nie było przy mnie,nagle z salonu dobiegły
śmiechy jakby dzieci i Leona,wstałam założyłam na siebie szlafrok i podreptałam do
miejsca skąd słychać śmiechy.Już od kuchni słychać było głos Leona.
L:Tini,podaj wujkowi piłkę..
T:No ale jak.
L:Po prostu ją kopnij,leciutko do mnie.
T:Dobsze.
Postanowiłam im nie przeszkadzać oparłam się o futrynę i z ciekawością przyglądałam się im...
T:Wujek,może teraz poukładamy klocki ?-zaproponowała 6 letnia Tinka..
L:Dobrze a co zbudujemy ?
T:Taki zamek z wieżą jak dla ...
L: Jak dla księżniczki-
T:Tak,taki fajny....Kiedy już na spokojnie zbudowali wieże,Leon wyjął z 
wózeczka Michasia,usiadł z nim na dywanie.
L:To może teraz pooglądamy baki,co..
T:No pewnie..
L:Tylko pójdę obudzić ciocię.
Wstał a kiedy się odwrócił zobaczył mnie,zapytał Długo tu jesteś.
V:Z jakieś pół godzinki.
L:MA wrażenie,że mysia mnie śledziła.
Zarzuciłam mu moje ręce na szyje przysunęłam się bliżej do niego i musnęłam mu usta.
V:Kocham Cie,wiesz ?
L:Wiem no pewnie.
V:Jedliście śniadanie ?
L:Nie,a co ?
V:To ja idę się odświeżyć,a ty zajmij się maluszkami..
L:Nie mogę się z tobą nie zgodzić..
30 minut później..
Właśnie wybieramy się we czwórkę na plac zabaw,pakuję wszystkie potrzebne rzeczy,zabawki,napój,przybory dla dzieci...
T:Ciocia ja cie przeprasiam bo się ubrudziłam.
V:Nie płacz kochanie za chwile poszukamy coś dla ciebie,co ty na to ?
T:No pewnie,jesteś najlepszą ciocią pod słońcem-przytuliła mnie-
V:A co jadłaś ?
T:Jogurcik
V:Choć ciocia ci coś znajdzie.-złapałam ją za rękę,podeszłam do torby
i wyjęłam bardzo śliczny zestaw :
Proszę,choć przebierzemy się w łazience a te brudne ciuszki,wypiorę.
I tak spędziłam z nimi piękny dzień....
Jade~Lotnisko,Buenos Aires
Jesteśmy z Matiasem na lotnisku właśnie wróciliśmy do BA,aby zemścić się ponownie na 
Germanie,dlaczego,dlatego,że kiedyś ojciec Germana wsadził za kraty naszego tatusia,a
 my z Matim obiecaliśmy staruszkowi,że zemścimy się na jego syny od jutra będziemy 
śledzić każdy jego krok,będziemy od niego sprytniejsi...
Planuję go rozkochać w sobie ale to jeszcze się zobaczy,....niewinna Jade ,zaprzyjaźnię się z nim..
Maxi~Dom Rico~Buenos Aires
Kiedy wróciłem do domu,zostałem w salonie na kanapie siostrę Naty,Lenę.Z Leną nie lubimy 
się za bardzo często dokuczamy sobie aroganckimi komentarzami..Nie wiem jak Naty mogła
wytrzymać tak z nią,ach już wiem ona nigdy taka nie była jest tylko tak nastawiona na mnie,dla
innych jest tak potulna i niewinna jak baranek ale to czyste zło wcielone,moi teściowe to spoko
ludzie,że nie wiem.Nigdzie nie było Naty,zapytałem się grzecznie jej gdzie ona jest..
M:Lena,wiesz może gdzie jest Naty ?
L:Nic to bie nie powiem,uważam ,że jesteś zwykłym chamem..
M:Co ty powiedziałaś ?
L:Coś co powinieneś dawno wiedzieć,a nie jeszcze się o to pytać.
M:Lepiej dla Ciebie małolato,ażebyś mnie przeprosiła.
L:Nigdy,Wiesz,że moja siostra szybciej weźmie z Tobą rozwód niż ja 
Ciebie przeproszę..
M: W twoim śnie..
L: Ażebyś wiedział,że był piękny taki rzeczywisty,więc wiesz ?
M:Jesteś bezczelna...
Poszedłem na górę do sypialni bo ta rozmowa z nią nie ma sensu...
Położyłem się na łóżku,odblokowałem telefon i zadzwoniłem do Naty.
Rozmowa telefoniczna.
M: Naty,słonko gdzie jesteś ?
N:Jestem na uczelni,za chwilę mam wykład..
M: Acha zapomniałem,wiesz Lena była bardzo
niemiła..
N:Kochanie,proszę dogadaj się z nią jakoś.
M:Ale Naty wiesz,że to będzie trudne..
N:Zrób to dla mnie,bardzo Cię Kocham,PA
M:Ja Ciebie też.
***************************************************************
I tak prezentuję się rozdział 15,wiele pięknych momentów,u Leonetty na razie 
szczęście ale za niedługo......sami się przekonacie..Czy Lena namiesza
 pomiędzy Naty a Maxim ?Co myślicie o Jade i jej pomyśle ?........
Besso ♥
Madzia Vilovers ;)











czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 14"Co od rana chciałoby się zrobić szybki numerek"

Violetta~2 dni później~Rano,godzina 8:15
 Przez okno do mojej sypialni zaczęły wpadać promienie słoneczne,które
zbudziły mnie z głębokiego snu.Podniosłam się powoli i przetarłam oczy.
Byłam na maksa padnięta po wczorajszej upojnej nocy z Leon,ostatnio
dość często uprawiamy s*x,to mnie nie dziwi on zawsze był i będzie
mocno spragniony to robić.Zawsze wykorzystuję najlepszy moment.
Wczoraj świętowaliśmy,piliśmy tylko z Andreasem i Anną i Naxi bo reszta
wyjechała w podróż poślubną,Lara oczywiście przyszła by ze swoim mężem i dzieckiem
ale w ostatniej chwili maluch dostał kolki i postanowili zostać w domu.A zapomniałam wam
powiedzieć,co wczoraj oblewaliśmy oczywiście,że mój i Leona sukces.Ja dostałam pełny
etat w szkole,gdzie dyrektorem jest Diego,będę uczuć języka angielskiego,a misiek
odziedziczył firmę po rodzicach.Oboje wyszliśmy na prostą.Jeszcze nie mieszkamy
Zauważyłam,że Leon tak słodko spał,że nie miałam serca go budzić.
Nagle zaczęła dzwonić komórka Leosia,zobaczyłam kto dzwonił,był to Federico.
W jednej chwili postanowiłam odebrać jego komórkę,by zorientować się po co
 dzwoni Fede.
F: Cześć stary !!
V: Cześć Federico,miło cię słyszeć.
F: Violetta,jest gdzieś obok Ciebie Leon ?
V:Śpi,a co ?
F: Proszę obudź go muszę z nim pilnie porozmawiać.
V:Okey.
Wcale nie rozłączyłam się z Federico,komórkę położyłam na pościel i
usiadłam na Leona okrakiem.
V:Misiek pora wstawać.
L: Mysia,później,obiecuję znowu będziemy się kochać,
daj mi odpocząć-wymamrotał.
Tego już za wiele,powiedział za dużo a teraz Fede ma z nas bekę bo słyszę jak się śmieje.
Walnęłam go z całej siły poduszką.
L:Violetta,co robisz ?
V:Federico do Ciebie dzwonił chciał o czymś
z tobą pogadać.Nie będę wam przeszkadzać,pójdę się wykąpać.
Leon~Rano,8:30.
L:Cześć,możesz powiedzieć o co chodzi ?
F: O witam Ciebie w świecie żywych.Co od
rana chciałoby się zrobić szybki numerek,co
Verdas.
L:Ty mi się tam ogarnij,bo nie długo wrócisz we trójkę.
F: Chyba wiem,że istnieją zabezpieczenia,ale wczoraj się nie zabezpieczyliśmy więc możliwe.
L: Sam widzisz,to opowiesz co się stało ?
F: No okey,pamiętasz jak Violetta wspominała,że w Barcelonie jest taki wspaniały
sklep z bielizną,no wiesz Victoria Secret.
L:No wiem i co z tego.
F: To z tego,że ty od razu zamówiłeś z stamtąd bieliznę,chciałbym zrobić Luśce niespodziankę
tylko nie wiem gdzie znajduję się ten sklep i czy ten wpuszczą mnie do takie sklepu ?
L: Stary wpuszczą cię jeśli pójdziesz np. z Camillą ona nosi ten sam rozmiar a z adresem to
poczekaj znajdę wizytówkę.
F: Okey.
L: Ta ulica to ul. Resrvrone 45a. Poradzisz sobie ?
F: Ty mnie nie znasz ?
L:Znam i wiem do czego jesteś zdolny...
F: Spoko,nie przejmuj się dam radę.
L:To życzę ci na wieczór bardzo mocnego i namiętnego sek*u.
Cześć.
F :Na razie,Verdas.
Odłożyłem komórkę,założyłem na siebie bokserki,wstałem i zacząłem ścielić łóżko.
Szukałem swoich czystych ubrań gdzieś u Violi ale ich nie znalazłem.Podszedłem pod
drzwi do łazienki i zapukałem.
L: Mysia,są jeszcze u ciebie jakieś moje czyste ubrania.Ostatnio przynosiłem z 6 zestawów.
V:Misiek a sprawdzałeś w szafie tej dużej w sypialni.
L:Nie,zaraz zobaczę ile jeszcze będziesz się szykować ?
V:Daj mi jeszcze pól godzinki.
L:Okey.
Poszedłem do sypialni,otworzyłem szafę a tam był tylko jeden komplet.Muszę znowu
zapełnić moją garderobę,pomyślałem. Byłem zdany tylko na  ten zestaw ale nie
 przeszkadzał mi.
Kiedy w niego wskoczyłem
udałem się do kuchni aby przyrządzić nam pyszne śniadanko.Zrobiłem naleśniki z sosem 
 truskawkowym.Gdy rozkładałem talerze gdy nagle podeszła do mnie Viola.
L: O proszę moja mysia gotowa,dzisiaj pobiłaś rekord..
  powiedziałem z uśmiechem. Viola podeszła do mnie i dała buziaka w policzek.
V:Tak, a ty rano troszkę przegiąłeś.
L: Wiem przepraszam mysia.Na którą masz dzisiaj lekcje ?
V: Dopiero pierwszą lekcję zaczynam o 11:50 i mam tylko dwie.A co ?
L:Nie nic tylko tak się pytam.
V: A ty idziesz od razu po śniadaniu ?
L:Muszę,to moje obowiązki.
V: Przyjdziesz do mnie popołudniem,czy będziesz zajęty.
L:Wpadnę tylko na chwilę,jeśli pozwolisz to zjem z tobą obiad
a później zabieram torbę sportową od ciebie i idę z Maxim o 16:00
na siłownię.A co ?
V:Nie tak pytam.To jeśli ty idziesz ćwiczyć,to ja wpadnę do rodziców.
Co ty na to ?
L: Taka umowa mi pasuję byle żebyś nie była sama.
V:Okey,jemy bo nam wystygnie.
German~9:30~Dom Castillo
Obudziłem się z wtuloną we mnie Angie, patrzyłem na nią chwilkę i otworzyłam 
oczy, przeciągła się.
G:Cześć kochanie ! - przywitałem się
A: Witaj ! - uśmiechnęła się
Jej uśmiech zawsze sprawiał, że i ja się uśmiechałem.
Niechętnie zwlekliśmy się z łóżka i pół godziny później byliśmy już w jadalni.
A: Pamiętasz,że jutro z samego rana musisz mnie odwieźć na lotnisko.
G:Całkowicie wypadło mi z głowy,ale dobrze,że mi przypomniałaś.
 Na ile planujesz ten wyjazd ?
A:Zależy od tego czy mama się lepiej poczuję.Na chwilę obecną planuję
tylko na jakiś tydzień,a później się zobaczy.
G: A co z domowymi lekcjami,które prowadziłaś.
A: Na chwilę zawiesimy a potem zobaczymy,co dalej zrobimy.
Mogę cię o coś zapytać ?
G:Tak proszę.
A: Co uważasz na ten temat aby mama zamieszkała z nami ?
G:No wiesz..
A: Nie,dobra zapomnij nie było pytania.
G:Ale ja myślę,że to świetny pomysł.
A:Na prawdę,dziękuję.Pocałowała mnie w policzek.
Federico~11:00~Barcelona
Widziałem jak przed chwilką Camilla wyszła się przewietrzyć,postanowiłem
pójść do niej.
F: Camcia,Wszystko w porządku-zapytałem z troską w głosie-
C: Jak w najlepszym,jaki masz do mnie interes ?
F:Ja no co ty.
C:Kiedy mówisz do mnie Camcia to wiem,że coś chcesz.
F: No dobra rozgryzłaś mnie.
C:No to mów koleżanka cię wysłucha.
F: Okey,chciałbym zrobić Lu,niespodziankę tylko wstydzę się iść sam do takie sklepu.
C:Mówisz o se*x shopie ?
F: Nie no coś ty.Chodzi o bardzo dobrą bieliznę z Victoria Secret.
C:No,a co ja mam z tym wspólnego ?
F: Wiem,że nosisz ten sam rozmiar z Lu,i czy byś poszła ze mną do takiego sklepu.
C:Miałam iść z Brodueyem na takie zakupy ale możemy pójść we trójkę co o tym sądzisz ?
F: Dziękuję,jesteś kochana.
C:A masz adres ?
F: No jasne,że mam.
C:To wybierzemy się po objedzie.
F: Pasuję mi.
Violetta~W tym samym czasie~Buenos Aires
Właśnie obgarnęłam z lekka mój dom,Leon wyszedł od razu po śniadaniu do pracy.
A ja szykuję się do pracy.Postanowiłam ubrać się w to,Usta pomalowałam delikatnie
różowym błyszczykiem,zrobiłam sobie kreski na powiece Eyeliner Wibo,rzęsy tusz
Wibo,Podkład Under,Bronzer Paese,korektor Catrice oraz podkreśliłam brwi.Paznokcie
pomalowałam na kolor chabrowy.Zadowolona z efektu ruszyłam do sypialni,gdzie ubrałam
się w to:
Już miałam wziąć torebkę i teczkę z materiałami kiedy zadzwonił drzwi.Otworzyłam
je a za nimi stała Lara z wózkiem.
L: Hej Viola! Nie przeszkadzamy.
V:Cześć. Jak się dostałaś z wózkiem w bloku do nas na 5 piętro.
L:Pomógł mi twój sąsiad Błażej,Przeszkadzam.Widzę,że wychodzisz.
V:Idę do pracy ale możesz mnie odprowadzić.
L:Przepraszam,że tak bez zapowiedzi ale z Michasiem chciałam iść na spacer
więc pomyślałam,że wpadnę do Ciebie.
V:Nic nie szkodzi,wiesz jak bardzo ubóstwiam Misiaczka.
L:Wiem i dlatego mam do ciebie prośbę.
V:Może mi opowiesz po drodze,co ?
10 minut później
Przechwyciłam od Lary wózek i to teraz ja wiozłam Michałka
V:No to opowiadaj.
L: Bo wiesz z Arturem chcieliśmy jutro opłacić wszystkie rachunki i nie wiem
ile by to mi zajęło a wiem,że w środy masz wolne od pracy,czy mogłabyś się
zaopiekować maluchem do wieczora.
V:No pewnie z wielką chęcią.Bardzo się cieszę,że pomyślałaś o mnie..
L: A ja się cieszę,że zyskałam taką przyjaciółkę jak ty.
Pod szkołą rozstaliśmy się z Larą przytulasem i jeszcze Misia musiałam przytulić.
V:No chodź do cioci,jutro spędzimy razem cudowny dzień.-wyszeptałam-
Do jutra !
L: PA !
Francesca~13:00~Barcelona
Po obiedzie udaliśmy się z Marco do naszego pokoju.Od razu rzuciliśmy się na łóżko.
Wtuliłam się w jego tors.Opuszkami palców jeździłam po jego klacie.Było mi naprawdę
przyjemnie.Na naszym wspólnym miesiącu miodowym jest fajnie..Codziennie z dziewczynami 
chodzimy na basen aby odpocząć i zrelaksować się troszkę.
M: Może weźmiemy wspólną kąpiel,co skarbie ?
F: Nie gniewaj się ale najchętniej bym się zdrzemnęła.
M: W porządku,mała.
Po ucięci sobie krótkiej drzemki zbudził mnie hałas ktoś pukał do drzwi oczywiście Marco
 śpi w najlepsze a jak ?
F: Hej co was do mnie sprowadza ?
C: Choć musisz nam pomóc
Camilla pociągnęła mnie w stronę jej i Broduey pokoju.
F: O co chodzi.
C: Byłam z Fede i Brodueyem na zakupach,Fede kupił dwa komplety bielizny
i nie wie,który wybrać,pomożesz ?
F: Jasne,najpierw pokaż co ty kupiłaś..
C:Ok.O to te rzeczy :





F: A teraz dla Lu ?
C:Dobra,pierwszy komplet czy drugi.

F: Szczerze to ja wybrała bym 1 a jeśli chodzi o Luśkę
to zdecydowanie 2..
C: Dzięki kochana,ja zmykam do chłopaków.
F:A gdzie oni właściwie są ?
C:Na dole w kawiarence.
Buziaczek.
F:Pa...
*******************************************************************
Jest na reście dodałam wam rozdział,szybciej niż miałam no ale cóż,dopadła mnie
taka wena na około 5 rozdziałów przed,że postanowiłam wykorzystać moją pamięć.
Mnie ten rozdział bardzo zaskoczył pod jednym argumentem,bardzo mi się spodobał
nie myślałam,że nawet umiem coś takiego napisać.
3 komentarze=Rozdział 15.
Besso 
Madzia Vilovers <3