niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 17 " Wrócił "

~Zachowaj tylko te wspomnienia,które dają ci radość....
Rozdział z dedykacją dla kochanej Van Van <3
Violetta
Te magiczne i tegoroczne święta spędziłam z rodziną w moim domu,przyjechała babcia z Europy i dziadek ( tata mojego ojca ).Było tak magicznie,atmosfera rodzinna i świąteczna.Głównym daniem był pieczony indyk.Przez całe dni świąteczne,czułam się tak inaczej,bardziej świątecznie.Boże Narodzenie,czyli w 1 dzień po wigilii,cały dzień spędziłam z rodziną Leona,na ten okres czasu,przyjeżdża do niego cała rodzina,nawet dalekie kuzynostwo.Od Leona dostałam naszyjnik z naszymi inicjałami.Był tak romantyczny w tamten dzień.W 2 dzień świąt,jak co roku szkoła Studio On Beta,wysyła oceny semestralne.Robią prezent świąteczny.Wszystkie przedmioty mam pozaliczane na bardzo dobry,dwa na celujący.Jestem z siebie taka dumna,że dałam radę w tym półroczu,choć było mi na prawdę ciężko pozbierać się po Justina,ale teraz mam Leosia,którego kocham najbardziej na świecie.Sylwestra wyjechaliśmy całą paczką do LA,aby tam zacząć nowy rok.
Mieliśmy hucznego sylwestra,choć nie zbrakło przy tym zabawy.
~*~
Właśnie kończy się ostatnia lekcja w Studio,dzisiaj ponownie musieliśmy wrócić do szkoły i  otworzyć nowy semestr,jeszcze 5 miesięcy w tej szkole i studia.Będę bardzo tęsknić za wszystkimi    nauczycielami uczący w studiu,pokochałam to miejsce jak własny dom.Jedna rzecz,która mnie bardzo zdziwiła to to,że Leon nie pojawił się na żadnych zajęciach.Nie mogą mieć żadnych prób chłopacy,bo reszta jest.Tylko jak zwykle nie ma jego,gdy go potrzebuję.Możliwe,że jest chory,ale gdyby tak było zadzwonił by do mnie i mnie uprzedził.Mieliśmy iść dzisiaj po szkole razem do kina,na premierę filmu,tak bardzo się cieszyłam,że wyjdziemy gdzieś razem a tu nici.Albo spotkamy się pod kinem.Muszę iść porozmawiać
 z  chłopakami.
- Cześć wam ! Nie wiecie co jest z Leonem ? - Spytałam się ich,a oni popatrzyli dziwnie na mnie.Coś czuję,że oni coś wiedzą.
- Dlaczego pytasz ?- Spytał pytaniem na pytanie Andres.
- Dzisiaj nie było go na zajęciach,więc..
- Nie martw się na zapas,że nie przyszedł jeszcze niczego nie oznacza.- Pocieszył mnie Broduey.
- Wiecie gdzie jest ? - Spytałam wkurzona ich tajemniczością.
- Violu,jakbym ja wiedział.to z chęcią powiedziałbym Ci.- Odezwał się po chwili mój brat.
- Tobie wierzę,reście nie.I tak się dowiem.Jeśli będę wiedziała,że wy wiedzieliście nie odezwę się słowem do was.Zrozumiano.
- Yhmmm,ale nie będzie takiej potrzeby.-Powiedzieli wszyscy na równi.
~*~
Jestem w domu,w moim pokoju.Myślę,czy w ogóle powinnam iść pod te kino i poczekać tam na niego.
Czy on nie ma zamiaru skontaktować się ze mną i mi wytłumaczyć,dlaczego nie ma go.Może zwyczajnie ma mnie w czterech literach,chciałam się na nim nigdy nie zawieść.Ale się stało.Zawiodłam się właśnie na Leonie Verdasie,czy może być coś gorszego od tego ? Nigdy nie zapomnę tego co zawsze mówił,ze nie da nikomu się na nim zawieść.Jednak zdecydowałam,że pójdę pod to kino.Zebrałam moją torebkę z biurka,telefon i poszłam w kierunku naszego spotkania.Pod kinem czekałam z niecałą godzinę,a on mnie wystawił.Czuję się okropnie,po  prostu potraktował mnie chamsko.Nagle ktoś zawołał moje imię,myślałam,że to Leon jednak się pomyliłam.Nigdy nie pomyślałabym,że go jeszcze spotkam.Wrócił,on jest w Buenos Aires.
- Violu ! - Krzyczy rozpromieniony brunet - Nie wiesz jak się cieszę,że Cię widzę.-Wyznaje szczęśliwy.
- Justin,co ty tutaj robisz ? - Wysyczałam przez zęby.Nie byłam zadowolona z tego,że wrócił.
- Wróciłem,w NA skończył się 1 semestr i mogłem się przenieść do Buenos Aires.Nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłem.-Powiedział,byłam zła na niego,że umie tak perfidnie kłamać.
- Przestań kłamać.Porzuciłeś mnie a teraz wracasz ? po co ? Jeśli myślisz,że wrócę do Ciebie to się grubo mylisz ! - Krzyknęłam w jego stronę,nie chciałam z nim mieć nic wspólnego.
- Musiałaś zrozumieć mnie źle.Nie chcę do Ciebie wrócić.- Oznajmił speszony,tym,że pomyślałam o tym,że moglibyśmy być jeszcze razem.
- To czego chcesz o de mnie ? - Burknęłam.
- Rozmowy i nic więcej.Więc ? - Spytał prosząco,więc nie mogłam mu odmówić,z resztą zawiodłam się na moim ukochanym,więc mam prawo do chwili rozmowy z Justinem.
- I tak nie mam nic do zrobienia.Dobrze,chodźmy.
~*~
Znajduję się w kawiarni " Coffe" razem z Justinem i popijamy kawę latte.Nie jestem zła na niego,dzięki temu,że on wyjechał jestem teraz z Leonem.Chodź nie wiem czy nadal tak jest ?
- Justin,dlaczego wyjechałeś ? Wiesz jak się czułam ? Zostawiłeś mnie bez słowa twoja mama też była zrozpaczona.Zachowałeś się nieodpowiedzialnie.
- Wiem,że jestem zwykłym dupkiem.Nie obrażę się jeśli będziesz tak o mnie mówić.To wszystko przez ojca,przekupił mnie swoją fortuną,ale ja nie mogłem tak dłużej żyć udając,że wszystko jest w porządku.-Wyznał.Jednym słowem zrobiło mi się go trochę szkoda.To przez jego ojca oboje cierpieliśmy.Był nie w porządku wobec swojej żony i syna.
- Pozwolił ci wyjechać ? - Spytałam.Jeśli był takim potworem to jakim cudem zgodził się na jego wyjazd.
- Nie,to za sprawą i pomocą taty mojej dziewczyny,udało mi się ucie od niego.- Powiedział,po czym upił kawę.
- Masz dziewczynę ? - Pytam zaskoczona.Czyli on też nie czekał na mnie.Mogłam się domyślić,że mógł też zakochać się na poważnie.
- Tak,to dzięki niej normalnie jeszcze żyję.Ma na imię Emily.A ty masz kogoś ? - Pyta.
- Po twoim wyjeździe,dzięki Leonowi mogłam funkcjonować.Cieszę się z tego,że gdy ty wyjechałeś mogłam zakochać się w Leonie.
- Ja czułem to samo,Emily jest dla mnie jak ideał.- Mówi,a jego myśli zapewne błądzą o Emily.
- Czy to ty jesteś tą gwiazdą,która wystąpi jutro w Studio.- Zapytałam po chwili namysłu.
- Raczej,Pablo mnie zaprosił jako niespodzianka dla Studia.Wracam się tu uczyć.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Cieszę się.- Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.Justin chyba to wyczuł.
- Jesteś smutna dlaczego ? - Pyta się mnie,wyczuwam,że stara się być moim przyjacielem.
- Mieliśmy iść na premierę do kina z Leonem,a on się nie pojawił.
- Może coś mu wyskoczyło ? - Próbuje coś zasugerować.
- Obyś miał rację.-Wyszeptałam.
- Przyjaciele ? 
- Pewnie.
Leon
Dzisiaj postanowiłem nie iść do Studia,mam zamiar odwiedzić miejsce,do którego od bardzo dawna mnie ciągnie. Do tego moja była przyjaciółka z dzieciństwa pracuję tam,więc będę miał tam kogoś kogo bardzo dobrze znam.Jak pamiętam Gery,zawsze chciała pracować na torze motocrossowym,obiecał mi,że zapozna mnie z szefem i możliwe,że będę chodził na nauki i treningi na tor.Wiem,że jest to nie uczciwe,że nie powiedziałem nic Violi ale nie chciałem aby bała się o mnie,powiem jej w odpowiednim momencie.Jeździłem bardzo długo na motorze,jednego z nich musiałem naprawić i przez to nie poszedłem na randkę z Violettą,myślę,że moje słońce wybaczy mi malutką pomyłkę.Szef nie pozwolił mi się urwać z treningu,powiedział,że naprawa też należy do mojego obowiązku.Gery też go poparła,uważając,że tak szybciej pochłonę wiedzę o motorach.
- I co mówiłam,że więcej się dowiesz o twojej nowej pasji.- Zwróciła się do mnie radosna Gery.
- Może masz rację ale wystawiłem do wiatru ukochaną dla mnie osobę.-Powiedziałem smutny.
- Jeśli Cię kocha,to zrozumie.Mów lepiej jak ci się podoba ? - Spytała podekscytowana moją jazdą.
- Tu jest świetnie,można tu odciąć się od rzeczywistości i zapomnieć choć na chwilę o kłopotach.
- Liczyłam na taką odpowiedz.Zadziwiasz mnie.- Głośno się zaśmiała.Kiedyś jak byliśmy mali udawaliśmy małżeństw,które kiedyś założy wspólną firmę motocrossową.Z czego nasi rodzice byli nie zadowoleni.Nie widzieli nas jako pary zakochanych,tylko jak zwykłych kumpli.
- W czym ? - Spytałem,nie wdziałem o co może jej chodzić prawiąc mi komplementy.
- W tym,że zrobisz wszystko aby dostać się do ekipy.Podziwiam Cię.Udało Ci się pogodzić dwie pasję.
Ale nie wiem czy pociągniesz tak.-Posłała mi uśmiech.
- Co chcesz przez to powiedzieć.
- Będziesz musiał w końcu z czegoś zrezygnować.Jestem twoją przyjaciółką i nie okłamałbym Cię.
- Tak myślę,jesteś niesamowita.To dzięki Tobie znowu poczułem zapał do pasji.Dziękuję.
- A ja Tobie,będę mogła więcej czasu spędzać z przyjacielem.
~*~
Wracam do domu po ciężkim treningu.Moje myśli nadal są skupione na Violettcie.Stęskniłem się za nią a przez cały motocross nie mogłem się z nią spotkać,na dodatek telefon mi padł i nie mogłem jak się z nią skontaktować.Oby nie miała mi tego za złe.W pewnej chwili w ulubionej kawiarni szatynki,zobaczyłem właśnie ją.Siedziała przy stoliku numer 12 ale nie sama tylko z Justinem.Widząc ich razem,śmiejących się poczułem ukłucie w sercu.Ja się zamartwiam co się stanie jeśli mi nie wybaczy a ona siedzi ze swoim byłym przy jednym stoliku.
Chyba już się do gadali.Ona mu tak łatwo wybaczyła.Mówiła,że nigdy mu nie wybaczy,a teraz zachowują się jak najlepsi przyjaciele.
Jestem cholernie o nią zazdrosny i nic z tym nie poradzę.Nie mam ochoty na żadne kłótnie z nią,wolę wszystko wyjaśnić z nią na spokojnie ale dopiero jutro.Jaki ja jestem głupi,gdybym rzucił tor i poszedł z nią na randkę nie rozmawiała by teraz z nim.Muszę coś wymyślić aby ten gość odczepił się od niej raz na zawsze i zrozumiał,ze Violetta jest teraz moją dziewczyną a nie jego.
Violetta
Wróciłam przed chwilą ze spotkania z Justinem,dobrze mi się z nim rozmawiało.Jak z prawdziwym 
przyjacielem.Jestem zawiedziona zachowaniem Leona,zawiódł mnie na całej lini,myślę,że będzie miał dobre wytłumaczenie.Muszę pilnie do niego zadzwonić.
- " Leon strasznie zawiodłam się na Tobie.Jeśli sobie wszystko przemyślisz i przestaniesz się zachowywać jak niedojrzały chłopak.Nie mamy o czym rozmawiać"
No świetnie na dodatek nie odpiera ode mnie telefonu.Czy zawsze jak już wszystko jest piękne,coś musi się zepsuć ? Gdy tak myślałam do mojego pokoju wszedł Federico.
- Co tam siostra ? - Spytał się mój brat.Bardzo mi jego obecność pomaga.Jesteśmy bliźniakami,którzy rozumieją się bez zbędnych słów.
- Leon mnie wystawił.-Powiedział cicho a z mojego oka wypłynęła samotna łza.
- Jak to ? Coś się stało ?
- Nie,po prostu byliśmy umówieni do kina a nie przyszedł.Czekałam na niego prawie godzinę.A on nie raczył się zjawić.Mam wątpliwości co do tego związku.
- Przestań gadać głupoty.Może zapomniał,telefon mu padł,zachorował.Musisz z nim porozmawiać.
- Tylko on nie chce,Nie odbiera ode mnie.Jednym słowem ma mnie gdzieś.
Dominica
Wracam z Diego myślę,że z randki.Po gdyby to nie była randka tak miło nie spędziłabym z nim dnia.Byliśmy w włoskiej restauracji,a no koniec na spacerze po brzegu morza.Będąc z nim zapominam o wszelkich kłopotach,z nim jestem tak inaczej.Czuję radość,gdy spędzam z nim czas.
- Diego czy nasz spacer można nazwać randką ?
- Miałem taką nadzieję.Chociaż znamy się bardzo krótko,To wiem,że łączy nas coś magicznego.
- Czuję to samo.Nie chcę abym była bez Ciebie.
- A ja nie widzę świata po za tobą,aniołku.
- Aniołek ? - Zaśmiałam się.Nazywa mnie tak ślicznie.
- Jesteś moim przeznaczeniem.To do Ciebie pierwszej poczułem coś wyjątkowego i nie chcę tego zmieniać.
To dzięki tobie mam ochotę dalej żyć.
- Ty jesteś moim bohaterem.Tylko Ciebie pragnę.
- Czuję się przy Tobie kochany.-Wyznaje i nie przerywa zatapiania się w moje oczy.
- Ja też.Pragnę Cię pocałować.- Wyszeptałam z nutką seksapilu w głosie.Chciałam go zmotywować do działania.
- To lepiej będzie jak ja to zrobię.- Powiedział po czym wbił się w moje usta.

~*~        ~*~
Kochani myślę,że nie obrazicie się na mnie jeśli teraz skupię się tylko na :
Leonetcie,Fedemile,Brodmi,Diego i Dominice.Do końca tego opowiadania będzie najwięcej
 wątków z ich udziałem ;****

Diemi się pocałowała <3 W następnym rozdziale Diega odwiedzi ktoś XD

nie zdradzę kto ;)

No,i w Leonetcie troszkę się skomplikowało.Wystarczałby jedna rozmowa ?
Ale czy tak będzie ?

Rozdział 18 = 11 komentarzy :)

środa, 24 grudnia 2014

Ważne Informacje !

 Witam was kochani w Wigilię.Ta notka jest specjalnie dla zainteresowanych ^^
Chcę wam przedstawić informacje,które uważam,że są ważne :)
1.Ostatnio wiele osób prosiło mnie o odnowienie strony z kontaktem do mnie.Chodziło głównie o  kontakt czatowy ze mną,Rozumiem was i jeśli ktoś ma ochotę posiać ze mną,porozmawiać na gg.
To serdecznie zapraszam.Moje gg : 52416907
2.Zaktualizowałam starego aska bloga.Na wasze i moje potrzeby..Jeśli macie jakieś pytanie pytajcie.Serdecznie odpowiem.Adres aska : http://ask.fm/MadziaVilovers
3.Chciałabym ponownie zorganizować konkurs,tylko w innej formie.Polegał by na tym,że zadałabym pytania dotyczące mojego bloga,a wy byście musieli na nie odpowiedzieć.Jeśli pod tą notką zbierze się odpowiednią ilość chętnych.To wtedy zorganizuję taki konkurs :)
4.Aktualnie co prowadzę do historię,chcę ją zakończyć na 30 rozdziale plus do tego jeszcze epilog,jeśli mi się uda.Może trwać dłużej to wy możecie zadecydować.Ale coś czuję,że ta historia powoli robi się nudna,nie żebym narzekała.
5.Jeśli zakończyłabym tą historię,to oczywiście pojawiłby się nowy prolog :) Tylko na razie tego nie planuję ;)
6.Dziękuję,kochani,że poświęciliście czas na przeczytanie tej notki ♥
Merry Christmas !




wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 16 "Wszystkiego najlepszego kochanie !"

~ 3 tygodnie później ~

Violetta
Stoję przed wielka białą szafą,aby wybrać sobie komplet ubrań na dzisiejszy dzień.Nie mogę się na nic zdecydować,może przez to iż są dzisiaj urodziny Leosia ! Jestem bardzo podekscytowana ,jego imprezą urodzinową,którą on urządza w swoim domu.W końcu postanowiłam,że założę na siebie : niebieską koszulę z kołnierzykiem w kwiaty na ramiączka,bladoróżową spódnicę,sandały i różowy pasek.
Chociaż,że za tydzień jest Boże Narodzenie,to w Buenos Aires,jest bardzo cieplutko.Można powiedzieć,że upal.Zawsze marzyłam o takich świętach,gdzie pada śnieg,jest przymrozek,zapach żywych choinek,lecz nigdy moje marzenie się nie spełniło.W święta zawsze panują upały.Gdybym mieszkała w Europie to życzenie spełniłoby się lada moment,a tak na śnieg muszę poczekać do marca.Bo wtedy zaczyna się zima.Tęsknie za babcią,która na świętą i tak zawsze przyjeżdża do nas,ale ona śnieg w tym okresie ma na co dzień.Nie żebym jakoś specjalnie przepadała za białym opadem,ale to jest jakoś wtedy inaczej.Ubrana i wyszykowana schodzę na dol.Zaglądam do lodówki i nie wiem na co mam ochotę.Postanawiam zjeść na śniadanie płatki z mlekiem.Do szklanej miseczki,wrzucam odpowiednią ilość czekoladowych kuleczek,a je zalewam zimnym mlekiem.
Gdy kończę jeść posiłek,brudne naczynie wkładam do zmywarki,po czym biorę mój telefon z blatu
i piszę sms-a do brunetki.
Do : Francesca
- Hejka Fran,kiedy będziesz u mnie ?
Od : Francesca
- Za pięć minut będę pod twoim domem.-Kiedy dostałam wiadomość od Fran,szybko zgarnęłam moją torebkę z komody w której miałam :  szminkę,lusterko,portfel.
Wyszłam z domu a moja przyjaciółka już czekała.
- To idziemy ? - Zapytała się ,a ja posłałam jej uśmiech.
- Tak,chciałam się kogoś poradzić,co mam kupić Leosiowi.I wybrałam Ciebie.-Oznajmiłam wesoło,nie mogę się już doczekać imprezy Leona.
- Nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam,że wolałaś iść ze mną.- Powiedziała dziewczyna i przytuliła się do mnie.Bardzo uwielbiam Francesce.
- Masz dobry gust,w kwestii chłopaków.- Powiedziałam cwaniacko.
- Castillo,jaka ty jesteś przebiegła.-Zaśmiała się i walnęła mnie swoim łokciem mój brzuch.
- Ale chyba mnie kochasz ? - Spytałam.I tak wiedziałam,że dziewczyna uważa mnie za swoją najlepszą przyjaciółkę.
- Owszem.Nawet bardziej niż ty mnie.-Powiedziała i razem skierowałyśmy się w stronę galerii.
~*~
Jesteśmy z Fran w galerii od ponad dwóch godzina a ja nadal nie mogę się zdecydować co  chciałabym kupić mojemu Misiakowi.Jednak chyba postawię na koszulę granatowo-białą w kratkę z HM i do tego dokupię jego ulubione perfumy,których zapach mogę wąchać cały czas.
- Fran,w końcu się zdecydowałam na tą koszulę.
- No jest śliczna.taka w rodzaju Leona.Mój Marco woli zwykłe T-shirty.Według mojego gusta.Jest
idealna dla twojego ukochanego.
- Tylko pójdę jeszcze po jego ulubione perfumy i możemy zbierać się domu.-Mówię do brunetki i kieruję się do kasy,przy której płacę za prezent dla Leona.
Leon
Dzisiaj obudzili mnie rodzice z samego rana,którzy weszli do mojego pokoju i zaczęli śpiewać Happy Birthday !
Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday dear Leon,
Happy birthday to you!
Zaskoczyli mnie,muszę przyznać,że sam o nich zapomniałem.Po odśpiewaniu piosenki,podali mi babeczkę ze świeczką,którą mam zdmuchnąć.Czego mogę sobie życzyć ? Już wiem,ale zachowam to dla siebie.
- Synku,jeszcze raz wszystkiego najlepszego !
- Dziękuję,że pamiętaliście.Mam kochanych rodziców.
- O to twój prezent.
- Lał,nowy zegarek.Jest odlotowy.Jeszcze raz wam dziękuję,mieć was to prawdziwy skarb.- Po chwili moi rodzice wychodzą z pokoju.Sprawdzam mój telefon,widzę,że przyszła wiadomość,szybko ją otwieram.
Od : Violcia <3
Wszystkiego najlepszego kochanie ♥!
Do : Violcia <3
Pamiętałaś ? Dziękuję skarbie <3
Od : Violcia <3
Jak mogłabym nie pamiętać.do zobaczenia wieczorem ;)
Wstałem z łóżka i je zaścieliłem,wyciągnąłem z szafy potrzebne ubrania i skierowałem się do łazienki,tam wziąłem prysznic.
~ Godzina 17:00
Violetta
Stoję przed dębowy drzwiami od pokoju Leona zastanawiam się czy powinnam wejść czy raczej poczekać na niego.Do domu wpuściła mnie matka szatyna,która razem ze swoim mężem wychodzą aby Leon mógł spokojnie bawić się z przyjaciółmi.Jestem ubrana w to :
 a w ręku mam zapakowany dla niego prezent.Liczę na to,że spodoba mu się.
Gdy wchodzę do jego pokoju,stoi on prawie nagi,przede mną w jego pokoju.Przygryzam wargę.Mam wielką ochotę się na niego rzucić.Choć sama niedawno odmówiłam mu tego.Ale pożądanie zawsze jest wielkie.Jest w samych spodniach,a jego tors jest idealny.Musi zapewne dużo ćwiczyć.
- Skarbie dobrze,że jesteś musisz mi pomóc wybrać,która bardziej mi będzie pasować.-Zwraca się do mnie,zauważając moją obecność w jego pokoju,a potem pokazuję mi swoje dwie koszulę.
- Kochani,myślę,że one nie będą Ci potrzebne.- Mówię do chłopaka.A on przybiera lekki grymas.
- Violu ty ślicznie wyglądasz,pozwól mi też.
- Nie o to mi chodziło.Życzę ci jeszcze raz wszystkiego najlepszego.- Mówię i po darowuję mu upominek.
Po czym jednocześnie siadamy na jego łóżku.
- No,misia.Ty wiesz co mi jest potrzebne.Bardzo Cię kocham ! - Całuje moje usta.
- Ja tez ! Lepiej się ubierz bo rzucę się na Ciebie.
Diego
Razem z Dominicą stoi przed drzwiami państwa Verdas.Leon swoje urodziny urządza w swoim domu jestem ciekawy jak zareaguję na Dominice.Czuję,że moja towarzyszka jest zestresowana,chociaż od razu zgodziła się iść ze mną na przyjęcie urodzinowe.Nagle przed nami otwierają się drzwi,a w nic staję solenizant,z chytrym uśmieszkiem.Już ja wiem,co on sobie pomyślał.
- Wszystkiego najlepszego stary ! - Powiedziałem do szatyna i podałem mu prezent.
- Dzięki Diego,fajny z Ciebie kumpel.- Odpowiedział Leon.
- Nie musisz mi dziękować.
- Wejdziecie ? Diego nie przedstawisz mi swojej partnerki ? - Spytał Leon z wyrzutem sumienia,że odstawiłem brunetkę na dalszy plan.
- Ah no tak.Dominica poznaj Leona.Leon to Dominica.- Ucisnęli swoje dłonie.
- Cześć Leon życzę ci wszystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich twoich marzeń.
- Dziękuję.- Pocałował jej policzek,troszkę zrobiłem się zazdrosny z wykonanego jego gestu,ale przecież jest to mój kumpel,który ma urodziny,więc nie będę się gniewał.
- Leoś słuchaj gdzie trzymacie serwetki ? - Nagle usłyszałem głos Violi.A po chwili zjawiła się w drzwiach.
- W górnej szafce na lewo.
- Hej Diego,a to kto ? - Spytała wesoło.
- To jest Dominica.
- Cześć jestem Violetta.
- A ja Dominica,przyjaciółka Diego.
- Może chcesz nam pomóc ?
- Z miłą chęcią.
- Nie będziesz musiała cały wieczór spędzić z osobą o odmiennej płci.
- Masz rację.- Kiedy poszły do kuchni,Leon zaczął swoją przemowę.
- Oj Diego,nieładnie nas tak wczoraj potraktowałeś.Myślę,że masz dobre usprawiedliwianie.
- Leon,ja ci wszystko wyjaśnię.Po prostu wczoraj spotkałem Domi,i tak jakby zaproponowałem jej kawę.Nie bądź zły.Zależy mi na niej.
- Szybki jesteś,wczoraj już ją poznałeś a zależy ci już na niej.
- Zrozum kolegę.
- Ja wierzę ci i wiem,że dziewczyna jest zawsze na pierwszym miejscu.Musisz tylko pogadać z resztą chłopaków i wszystko będzie w porządku.-Poklepał mnie po plecach dodając mi otuchy.
~*~
Z chłopakami wszystko sobie wyjaśniłem.Myliłem się,myślałem,że to będzie  trudniejsze do osiągnięcia.Nagle usłyszałem śmiejącą się Domi,która wychodziła z kuchni i kierowała się w moją stronę.
- Diego,chcę ci podziękować,że zabrałeś mnie ze sobą na urodziny Leona.Dzięki tobie poznałam fantastyczne dziewczyny,które mają tyle energii.- Powiedziała wesoła,chyba musiało się jej podobać.
- Mówiłem ci,że szybko się za klimatyzujesz.- Powiedziałem.
- Dlatego jestem Ci wdzięczna i dłużna za wszystko co to tej pory dla mnie zrobiłeś.Co mogę dla Ciebie zrobić ? Tylko mów szczerze !
- Chodźmy zjeść tort urodzinowy.-Poszliśmy w stronę stołu na,którym były kawałki tortu.Jedzonego z nich szybko wcisnąłem do buzi.Na co Dominica się zaśmiała.
- Z czego się śmiejesz ? - Zapytałem śmiejąc się.
- Ubrudziłeś się.
- Tutaj ?
- Nie bardzie w lewo.A wiesz co lepiej będzie jak ja to zrobię.- Kiedy serwetką starała mój pobrudzony policzek od tortu,wtedy przypadkowo nasze spojrzenia się  spotkały. Zahipnotyzowałem się jej czekoladowymi oczami jeszcze takich ślicznych oczu nie widziałem.Były jak niezmierne morze,których pragnął z wielkim pożądaniem.Aż w końcu przerwał nam jej telefon.
- Przepraszam,wrócę za chwilkę.-Wydukała speszona i poszła w ustronne miejsce aby porozmawiać z kimś kto do niej dzwoni.Kiedy brunetka odeszła obok mnie pojawiła się Violetta.
- Fajna jest ta twoja przyjaciółka.-Oznajmiła szatynka.
- Mówiła o was same dobre rzeczy.- Odpowiedziałem jej.
- Tylko rozmawiałyśmy.Muszę Ci powiedzieć,że ona chyba nie traktuję cię jak zwykłego przyjaciela.
- Co masz na myśli ?
- Poleciała na takiego Misiaka,jakim jesteś ty.
- Violu,sprecyzuj swoją wypowiedz.
- Lubi cię za to kim jesteś a nie jak wyglądasz.Tylko jest trochę nie śmiałą.Bardzo nie lubi opowiadać dlaczego tu wróciła.Myślę,że ktoś kiedyś wyrządził jej wielką krzywdę.Nie zmarnuj tego,jest wspaniała taka inna,ale szybko ją można stracić.
- Zapamiętam.Jesteś najlepszą przyjaciółką.Lubię z Tobą rozmawiać.
- A ja z Tobą.
- Diego czy mógłbyś mnie zawieść już do domu ? - Koło nas pojawiła się brunetka.
- Domi,dlaczego tak szybko idziesz ? - Spytała Viola.
- Moja mam dzwoniła,mamy w domu gościa.
- Okey,trzymajcie się.- Oznajmiła Violetta.
- Do zobaczenia Violu.
- Hej !
Ludmiła
Urodzinowa impreza Leona trwa w najlepsze wszyscy się nieźle bawią.Wzrokiem szukam Federico, mam nadzieję,że uda mi się z nim porozmawiać.Nagle na mojej tali czuję męskie ręce,odwracam się w jego stronę i widzę w nim uśmiechniętego Federico.Na jego dotyk wzdrygnęłam.
- Nie rób tak więcej.Przestraszyłeś mnie.
- Nie chciałem nic Ci zrobić,chciałem z Tobą porozmawiać.
- Bardzo dziwne mamy te same myśli,też chciałam zamienić z Tobą kilka słów.
- Ty ty zacznij pierwsza.
- A ja nalegam żebyś to jednak ty powiedział pierwszy.
- Nie zabiorę Ci dużo czasu,chciałbym abyś wiedziała,że nigdy nie spotkałem w moim życiu tak wyjątkowej osoby jaką jesteś ty ! Przy tobie,zawsze czułem,że jestem dla kogoś potrzebny,że ktoś mnie kocha.Teraz czuję zwykłą pustkę,która został mi po tobie.Brakuje mi twojego uśmiechu,naszych rozmów do późna na Skype,brakuję mi całej Ciebie.Zrozumiem cię jeśli mi nie odpowiesz,ale chcę żebyś wiedziała,że bardzo Cię kocham.
- Federico...- Chciałam coś powiedzieć,ale jak zwykle musiał mi przerwać.
- Nie,nie musisz nic mówić.Wiem,że nie chcesz być ze mną.- Powiedział smutny i opuścił głowę na dół,wgapiając się w podłogę.
- Głupolu daj m dość do słowa ! Ja czuję to samo co ty,bardzo Cię potrzebuję.Spróbujemy od
nowa ? - Odpowiedziałam mu,byłam zadowolona z tego,że nie zapomniał o mnie.To znaczy,że jeszcze mu na mnie zależy.
- Bardzo Cię kocham ! - Szepnął mi do ucha.Chyba marzenia się spełniają,bo moim marzeniem jest właśnie on,Federico.
- Ja Ciebie też kocham ! - Odpowiedziałam mu,a nasze usta złączyliśmy w jedność.Jestem szczęśliwa,od teraz próbuję wszystko w moim życiu na prawić,nawet relację z moją mamą.

~*~            ~*~

Hejo kochani ♥! Jestem z was bardzo dumna,
dziękuję wam za te 11 komentarzy :)
Jesteście wspaniałymi osobami,uwielbiam was ;***

No,i zaskoczeni,że pogodziłam fedemiłę ?
Chciałam ich połączyć w magiczny sposób i myślę,że mi się udało ;)

Chciałabym wam życzyć przede wszystkim Wesołych Świąt !
Życzę wam wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia.Spędzonych w
cieplej i rodzinnej atmosferze,dużo zdrowia i bogatego mikołaja ;**
Chcę aby was nigdy nie opuściła wena twórcza na nowe rozdziały,abyście
byli i na zawsze ze mną zostali na moim blogu <3
Życzę wam szampańskiej zabawy sylwestrowej :)

Rozdział 17 = dzisiaj nie ma szantażu,cieszmy się świętami ^^





niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 15 "Możesz mi to oddać"

   * Wiem,co to znaczy wiem.Nie odnajdzie nas już ten kolejny dzień.
   Nie,nie jest aż tak źle.Jutro udam,że to zwykły sen.

Violetta 
Jak miło jest wrócić do rodzinnego miasta.Buenos Aires jest dla mnie azylem bezpieczeństwa. Wróciłam do mamy,taty,Olgi i Ramalla.Jestem w pełni szczęśliwa.Mam przy sobie wszystkich,których kocham i niczego więcej nie potrzebuję.Mój ukochany za trzy miesiące  będzie obchodził  swoje 19 urodziny.Zastanawiam się nad prezentem dla niego.Sama nie wiem,co chciałabym mu podarować.
Muszę podpytać się chłopaków co uwielbia Leoś.Przekręcam kluczyk w drzwiach wejściowych.Wchodzę do domu a na moją szyję rzuca się moja rodzicielka.
- Kochanie,nie wiesz jak się stęskniłam za Tobą i Federico.
- Mamo udusisz mnie.
- Wiesz,że tak wyrażam miłość do Ciebie.
- No wiem.
- A co ty taka odmieniona wróciłaś.No co ? Coś się wydarzyło w Paryżu.
- Oj mamuś,a ty musisz tak wszystkiego się dociekać.
- Martwię się o Ciebie i mam takie prawo,Jestem twoją mamą
- Zakochałam się i to bardzo.
- Nie mów.Wiedziałem,że coś się stało magicznego.
- Twoja podświadomość dobrze ci podpowiada.Jestem dziewczyną Leona.
- Gratuluję Violu.Będę trzymała gorąco za was kciuki.
- Jesteś kochana
- Mów czy Federico nic tam nie na nawijał ?
- Powinnaś z nim porozmawiać.
- Pytam się Ciebie.Violu odpowiedz mi.Proszę.
- Rozstał się z Ludmiłą.
- Dlaczego ?
- Nie chcę ci mówić o szczegółach powinnaś go ukoić.Wiem tyle,że są tylko przyjaciółmi.
- Porozmawiam z nim.
~*~
Idę przez szkolny korytarz słysząc tylko stukanie moich szpilek.
Patrzę w dół,bawiąc się swoimi paznokciami,nagle ktoś wyrywa mnie od moich bezmyślnych myśli nad niczym.Odrywam się od podłogi i patrzę,że przede mną stoi mój ukochany.
- Violu,biegnę i wołał Cię od dłuższego czasu.
- Przepraszam zamyśliłam się.
- Nic nie szkodzi.A powiesz mi nad czym myślałaś.
- W sumie to o niczym.
- Jestem smutny,bo nie przywitałaś się ze mną.
- Oj chodź do mnie już to zmienię.-Pocałowałam go bardzo czule.
- No i to mi chodziło.
- Skarbie,co robisz po tej lekcji.
- Mam godzinę wolną a później próbę do późna z chłopakami.A co ?
- Chciałabym spędzić z Tobą troszkę czasu.
- Ja też ale nie mogę.
- Musisz mi powiedzieć,co chciałbyś dostać ode mnie na twoje urodzinki.
- Ty jesteś już moim prezentem.
- Nie żartuj.Nie jestem aż taka wspaniała.
- Mówię prawdę,to ty siebie okłamujesz.
- No dobrze,wiesz ja cię bardzo kocham.-Zbliżyłam się do niego jednak tą cudowną chwilę popsuła Francesca.
- Gołąbeczki przepraszam,ze wam przeszkadzam.Ale Leon potrzebna pilnie jest mi twoja dziewczyna.
- Ja też lecę.Pa kochanie.Cześć Fran.
Camila
Dzisiaj w Studio panuję niezłe zamieszanie.Może z tego względu,że pod naszą nieobecność odbył się 
casting do szkoły.Z tego co wiem,dostało się sporo osób,a do naszej grupy czwórka ambitnych ludzi.
Których z chęcią poznałabym ich.Mają dołączyć do nad wie dziewczyny i dwóch chłopaków.Z tego 
co wiem dwójka dołączy znacznie później.Tak się zamyśliłam,że przez przypadek wyleciały mi wszystkie notatki z pierwszej lekcji.O,nie znowu to samo czy ja zawsze muszę być taką nieuważną dziewczyną ?
Kiedy zbierałam wszystkie kartki papieru,jedną z nich podniósł jakiś chłopak,spojrzałam się na niego,okazał się być moim wrogiem-Seba.
- Możesz mi to oddać.-Syczę w stronę bruneta.
- Mogę,tylko musisz być milsza.Wstałaś lewą nogą ? - Nie wyczułam w nim żadnej nutki ironii.Czy on zwariował.Zawsze mi dogryzała,a teraz co.Nie ma takie zamiaru.
- To nie twoja sprawa.Oddaj.Nie chcę mieć nic z Tobą wspólnego.- Podniosłam głos.Teraz wkurzył mnie swoim przymileniem musi coś chcieć,bo jest za milutki.
- Ja chcę Ci tylko pomóc.- Powiedział,po czym spuścił głowę na dół.Chyba starał się ukryć swoje zdenerwowanie,które i tak je wyczułam.
- Nie chcę takiej pomocy.- Odpowiedziałam cicho a on podał mi kartkę,która wcześniej mi upadła.
- Wybacz mi.Chcę abyśmy zaczęli od nowa.Oczywiście jako przyjaciele nic więcej.- Powiedział,bardzo mnie zaskoczył,ale może to jest jego jakaś nowa gierka,której nie rozumiem.Lecz może chcę się zmienić.
- Nie wiem.Chyba nie potrafiłabym tak łatwo o tym zapomnieć.- Powiedziałam całą prawdę,nie chciałabym go oszukiwać.
- Proszę,wtedy nie chciałem żebyś mnie traktowała jak taniego i marnego podrywacza.- Odpowiedział zmieszany,nie chciał pewnie abym do tego wracała,czuł się z tym chyba źle.
- Mogę spróbować być tylko twoją przyjaciółką.- Powiedziałam,nie chciałam aby uznał,że jestem niewzruszona jego postawą.Chciałbym mieć takiego przyjaciela jak on.
- To mnie bardzo uszczęśliwia.- Uśmiechnął się do mnie.
- Mówisz o tym,że zostanę twoja przyjaciółką ?
- No tak.A co ?
- Nnie nic,troszkę mnie zdziwiłeś.
- Lubię zaskakiwać dziewczyny.
- Wybierzemy się gdzieś ?
- Wiesz muszę na jutro przygotować piosenkę.Sam słyszałeś,że Pablo dał mi takie zadanie.
- Obiecuję,że wyjdziemy tylko na chwilkę.
- Ale tylko chwilka ?
- Jak powiedziałem to tak będzie.
- Skąd wierz ? Przepowiadasz przyszłość ? - Zaśmiałam się,sama nie wierzę w to co właśnie mówię.
- Po prostu mi zaufaj jak przyjacielowi.-Odparł pewny,w jego oczach mogłam zauważyć błyszczące się iskierki,które niczego złego nie oznaczyły.
- Tylko ja nie umiem,nie jestem pewna twoich zamiarów.-Wyznałam,byłam cała podenerwowana i zakłopotana całą tą sytuacją.
- Są czyste jak łza.- Oznajmił i posłał mi przyjacielski uśmiech,który za pewne miał i dodać otuchy.
- Niech Ci będzie.To gdzie idziemy ?
- Do miejscowego parku.-Powiedział wesoło i pociągnął mnie do wyjścia z Studia.
Diego
Szedłem sobie spokojnie na próbę z chłopakami aż nagle ktoś dotknął mojego ramienia.Na początku przestraszyłem się delikatnej ręki na moim ramieniu.Kiedy się odwróciłem strach minął a przede mną stała śliczna brunetka.Czego taka ślicznotka,może ode mnie chcieć ?
- Cześć.Przepraszam Cię bardzo ale chciałabym się o coś zapytać.Mogę ? - Spytała,miała tak aksamitny i ciepły głos,że pomyślałem,że jest ideałem.
- Służę pomocą.-Odpowiedziałem i puściłem do niej oczko.A ona udała,że tego  nie widziała.
- Wczoraj dostałam się do Studia i szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie moja grupa ma zajęcia.
Czy mógłbyś mi pomóc ? - Powiedziała,zrobiło mi się jej szkoda.Więc postanowiłem jej pomóc.
- Tak,tylko powiedz do jakiej klasy chodzisz i grupy ? - Chciałem poznać więcej szczegółów by móc jej lepiej pomóc odnaleźć się w Studio.
- Pewnie,Klasa 3,a grupa A.- Oniemiałem,taka ślicznotka będzie chodzić ze mną do klasy.Czuję,że szczęście mi dopisuję.
- Masz wielkie szczęście,ślicznotko.- Powiedziałem,spojrzała na mnie dość niepewnie,nie wiedząc co przez to rozumiem.
- Dlaczego tam myślisz ? - Spytała,oczekiwała odpowiedzi.Postanowiłem już się nie bawić w owijanie w bawełnę,co lubię bardzo to robić.
- Może dlatego,że ja do tej grupy należę.- Odparłem i posłałem jej mój zniewalający uśmiech.
- Jak miło.To czy może wiesz gdzie mamy lekcje ? - Kolejne pytanie z jej cudnych ust brzmi wspaniale.
- W sumie,mieliśmy dzisiaj tylko pierwszą godzinę lekcyjną,a kolejne to próby.
- Czyli się spóźniłam ? - Powiedziała smutna,pewnie chciała być preferencyjna,ale nawet najlepszym się to nie udaje.
- Można tak w ten sposób to określić.- Powiedziałem,chciałem ją jakoś pocieszyć ale nie umiałem.
- Oż kurde,obiecałam mamie,że tego nie zrobię.Jestem beznadziejna.- Powiedziała smutna,musiała się zawieść na sobie.No ale nie ma nad czym rozpaczać.Jutro wszystko wyjaśni z Pablo.
- Wcale.Jak masz na imię ? - Spytałem,rozmawiałem z nią dłuższą chwilę a nawet nie poznałem jej imienia.
- Dominica,a ty ? - Ma śliczne imię,cudowna dziewczyna z pięknym imieniem.Marzenie.
- Diego.Słuchaj masz może wolny czas ? 
- Tak,a co ?
- Pomyślałem,że może chcesz wyskoczyć na kawę ?
- A przypadkiem nie masz teraz próby.- Powiedziała i zaśmiała się.Śliczny uśmiech,to kolejny jej atut.
- Mam,ale tak jak ty jestem zwolennikiem spóźnienia,więc ? - Chciałem spędzić z nią więcej czasu,a chłopacy wybaczą mi jeśli im przedstawił kto mnie zatrzymał.
- Zgoda.- Odpowiedziała.
~*~
- Twoja mama jest nauczycielką w studiu ? - Spytałem miała takie samo nazwisko jak nasza nauczycielka od języka angielskiego,która strasznie jest wymagająca.To z jej przedmiotu w tamtym roku miałem dobry.
- Tak i dlatego właśnie miałam uniknąć kłopotów.- Powiedziała,chyba była załamana pierwszą wpadką szkolną.Bałbym się reakcji jej mamy.
- Uwierz wcale nie jestem lepszy.Mój ojciec uczy tańca.- Chciałem aby wiedziała,że nie jest sama.Mój ojciec jest nauczycielem.Zmienił się jest już innym człowiekiem,w tamtym roku ledwo ktoś zaliczył taniec.
- Jesteś taki sam jak ja.Dobrze mieć takie przyjaciela.- Powiedziała.Chyba dobrze poczuła się w moim towarzystwie.
- Czy ty coś sugerujesz ?- Spytałem i poruszyłem zabawnie brwiami.A ona się zaśmiała.
- Szczerą przyjaźń.- Odparła.
- Z tobą zawsze.
- Miło mi to słyszeć.
- Masz kogoś ?
- Jjaa.-Za jąkałą się.Pewnie chciał uniknąć tego tematu.A ja głupi właśnie to zrobiłem.
- Przepraszam to głupie pytanie.Nie powinienem.
- Nie,to znaczy nie mam chłopaka i to nie było głupie.
- Jesteś wspaniała taka inna.
- Przestań prawić mi komplementy.Lepiej opowiedz trochę o Studiu.
- Jeśli chcesz,to dobrze.Może najpierw zacznę od ocen.Są wystawiane co półrocze,oceny dostaje się
za taniec,wokal,historię muzyki,historię tańca,zajęcia grupowe i język angielski,zajęcia instrumentalne.Trzeba się nie źle nasilić,żeby zaliczyć wszystko na ocenę bardzo dobrą.Uwierz.
- Nie może być aż tak źle.
- Jak ktoś się stara,do dla niego nauka w studio jest bezproblemowa.Ja na początku miałem lekkie
problemy,lecz teraz moją najniższą oceną jest 4.
- Myślę,że nie będę miała problemu z nauką.Raczej z otoczeniem.
- Mylisz się,bardzo miło mi się z Tobą rozmawia.Jesteś ciepłą osobą.
- To tylko złudzenie.
- Nie uważam tak.Wiem,że dziewczyny z paczki szybko cię zaakceptują.Staniesz się ich przyjaciółką.
- Oby tak było tak jak uważasz.
Dominica
Nawet fajnym kolesiem okazał się być ten Diego.Miły,przystojny a do tego z wielkim poczuciem humoru.
Kiedy go zobaczyłam po raz pierwszy pomyślałam sobie o boże co to za gbur.A teraz tak nie myślę.
Moja mama ma szczęście móc pracować w takim miejscu z tak wspaniałymi ludźmi do o koła.
Dlaczego całe moje myśli są skupione właśnie na brunecie o czekoladowych oczach.Nie mogłam nic poczuć
bo ja nie potrafię kochać.Jestem zwykłą egoistką,wdałam się całkowicie w tatusia,który teraz układa swoje nowe życie z nową żoną i dwiema córkami.Chociaż nie powiem bardzo lubię Demetrię,jest pasierbicą mojego ojca,czyli też nie jest jego córką.Zawsze wspierałyśmy się razem,ale musiałam wyjechać z tamtego miasta.Wiele cierpienia dało mi one.Nie rozumiem jak mógł być kiedyś takim draniem i zostawić mnie i moją mamę.Nigdy nie wybaczę sobie tego Jest z niego kawał drania.Mieszkałam z nim z tego względu iż tata
miał lepsze warunki do życia,a mama dopiero co wychodziła na prostą,ale od teraz się to zmienia.Czuję,że
na lepsze. Kiedy idę w stronę domu,rozpoznaję ten głos,który zwraca się do mnie.
- Hej kicia,co za miłe spotkanie.Wiesz jak strasznie tęskniłem.
- Zostaw mnie.Jesteś ohydny.- Syczę w stronę bydlaka,który mnie zwykłą dziewczynę wykorzystał.
- No,no.Jesteś taka jak zawsze ostra.Lubię Cię taką.- Powiedział z nutką erotyzmu w głosie,bardzo się go przestraszyłam.
- Nienawidzę Cię.Zniszczyłeś mnie,zadowolony ? - Krzyknęłam w jego stronę.
- Przestań kłamać.Sama chciałaś w to brnąć.Nie zwalaj na mnie całej winy.- Powiedział i złapał mnie mocno za nadgarstki.Cholernie mnie to zabolało.
- Nie mam takie zamiaru,jesteś głuchy masz mnie puścić.
- Masz to odszczekać.
- A jeśli tego nie zrobię,to co ?
- Doigrasz się.Mam cię dosyć.
- To ja nie mogę na Ciebie patrzeć.
- Do zobaczenia maleńka.- Wrócił ten koszmarny sen a w nim on.Teraz nie będę mogła o tym zapomnieć wiedząc,że on jest w mieście.- Po tym jak poszedł,skierowałam się w kierunku domu.Ale i tak stale myślałam nad tym,po co za mną pojechał.Chcę się zemścić ? Czy może mnie upokorzyć ?

~*~        ~*~ 

* Kasia Popowska "Tlen"

W opowiadaniu pojawiła się nowa postać,Dominica.
Co ona wniesie ? Sama jeszcze nie wiem.Będzie miała
dużo wspólnego z Diego,to mogę wam zdradzić ;****

Co myślicie o przemianie Seby,gdy wróciła Camila ?

Wiem,że rozdziała miał się pojawić wczoraj.Ale nie dodałam go,bo
byłam na zakupach świątecznych i nie miałam internetu ;(

Rozdział 16 pojawi się 24.12.14 r.  jeśli będzie tutaj 11 komentarzy :)







środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 14 " W usta ? "

Miłość nie polega na tym,aby wzajemnie sobie się przyglądać,lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.~Mały Książe

Violetta
Przed chwilą przebudziłam się ze snu.Nic mnie dzisiaj nie zbudziło.Można powiedzieć,że spalam
jak księżniczka śniąc o swoim księciu na białym koniu.Jestem taka szczęśliwa.Dziewczyna jak to pięknie brzmi,kochana przez tego jedynego.Na zegarze widniała 9 godzina.Postanowiłam wywlec
się z łóżka i iść się odświeżyć.Wstałam z wygodnego łóżka,na nogi wsunęłam kapcie i powędrowałam do łazienki.Tam biorę orzeźwiający prysznic i załatwiam wszystkie poranne czynności.
~*~
Schodzę hotelowymi schodami do stołówki,oczywiście moje drogie przyjaciółki same się wybrały zostawiając mnie samą.Jestem ubrana w  pudrowe rurki z Zary,w bordową koszulę
na 3/4 rękaw a na nogach mam białe Conversy.Po drodze mijam uśmiechniętych chłopaków,którzy równocześnie puszczają do mnie oczko.Wygląda to przekomicznie.Jedynie Leoś skrada mi całusa w usta i szepce abym po śniadaniu przyszła do niego,kiwam głową na tak.Idę dalej aż w końcu zauważam moje przyjaciółki,które zawzięcie dyskutują o czymś.W jednej chwili znajduję się obok nich.
- Hejka dziewczyny.-Witam się z nimi uśmiechem,na co one przestają rozmawiać.
- No cześć.Co tak długo wybierałaś się na śniadanie ? - Zapytała ciekawska Camila.
- Po prostu zbyt późno wstałam,a musiałam jeszcze się ogarnąć.-Odpowiedział im,po czym usiadłam 
na wolne miejsce przy stoliku.
- Zamówiłyśmy już dania,nie musisz się martwić pomyślałyśmy o Tobie.- Powiedziała Natalia i uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Jesteście kochane.Myślałam,że jesteście już dawno po.-Odparłam,zadowolona,że jednak wolały 
na mnie poczekać.
- Chłopacy uwinęli się bardzo szybko,szli na spotkanie z Antonio.- Wyjaśniła mi Ludmiła,która co chwilę
poprawiała swoje włosy.
- Właśnie mijałam ich jak tu szłam.Dziwnie się zachowywali.- Powiedziałam dość tajemniczo,dlatego wszystkie spojrzały w moją stronę.
- Co masz na myśli mówiąc,że się dziwnie zachowywali.-Dociekała się Camila,zapomniałam bym wspomnieć,rudowłosa też lubi dużo wiedzieć ale jest kochaną przyjaciółką.
- Puścili równocześnie oczko do mnie,co wyglądało przezabawnie.- Roześmiałam się,a one razem ze mną.
- Uwierz nas,też by to zaskoczyło.-Poklepała mnie po plecach Francecsa.
- Co zamierzacie robić później ?
- To ty nic nie wierz.- Spytała podekscytowana Ludmiła.
- Ale co mam wiedzieć ? - Nie wiedziałam o co może im chodzić,przecież ja nie wiem jakie mają plany 
na później.
- Dzisiaj wszyscy wychodzimy do klubu,bo jutro wylatujemy do Buenos Aires.- Powiedziała szczęśliwa Francesca.
- Tak się cieszę,że wreście zobaczę się z rodzicami.- Wyznałam.
- Ja też bardzo tęsknie za moją rodziną.- Odpowiedziała Naty.
- Ale jutro będziemy w domku.-Krzyknęłam wesoło.
- Dlatego o 17 szykujemy się w naszym pokoju,abyśmy mogły się spakować i wybrać stroje na imprezę.
- Nie mogę się jej doczekać.- Powiedziała Rudowłosa.
- My też.A ty Violu ?
- Nie za bardzo,wolałabym abyśmy wszyscy spędzili ten wieczór razem.
- Na imprezie będziemy całą klasą.- Powiedziała szczęśliwa Natalia,nie wiedziałam dlaczego one tak
 się tym cieszą,to tylko zwykły wypad.
- Pewnie ! - Powiedziałam bez najmniejszego humoru.Wołałabym spędzić z nimi ten czas na jakiś zabawach w pokoju.No ale jeśli większość tak zadecydowała,to muszę się na to zgodzić.
~*~
Kiedy zjadłam śniadanie to monumentalnie poszłam w stronę pokoju chłopaków.W duchu modliłam 
się aby Leoś był w pokoju.Powiem szczerze,że bardzo się za nim stęskniłam.Przed wejściem do ich
pokoju delikatnie zapukałam,jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi.Bez wahania postanowiłam tam wejść,gdy zobaczyłam,że Leon jest zajęty komponowaniem piosenki,zrobiło mi się ciepło na sercu.
Po cichu zamknęłam drzwi i usiadłam się za nim na łóżku.Dobrze,ze jednak mnie nie usłyszał,zagrał kawałek piosenki.
Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre 
Gdy skończył gać leciutko moimi usteczkami dotknęłam jego szyi,na co gwałtownie odskoczył.
Zaśmiałam się w niebo głoś z jego zachowania.
- Kochanie,ale mnie wystraszyłaś ! - Czułam,że jego tętno nadal jest jeszcze przyspieszone.
- Gdybyś widział swoją minę.- Powiedziałam ledwo powstrzymując swój śmiech.
- Oj coś czuję,że kara panią Castillo dzisiaj nie ominie.-Zaśmiał się chytrze,nie wiedziałam co chce zrobić.Wiec postanowiłam w to też pograć.
- Nie boję się pana,panie Verdasie.- Odparłam pewna siebie.
- Czyżby ? - Spytał się mając nadzieję,że przeproszę go.Ale po chwili zaczął mnie łaskotać.
- Le..on bła..gam..prze....stań.- Krzyczałam przez śmiech.
- Jeśli dostanę nagrodę.- Powiedział dumnie,po czym nastawił swoje usta.
- No dobrze.-Wbiłam się w nie bardzo gwałtownie.
- To rozumiem,kocham cię.
- Ja ciebie też.-Rzucił mnie na swoje łóżko  po czym zaczął mnie łapczywie całować.Aż brakło nam powietrza.Po chwili jego ręka wsunęła się pod moją koszulę.Chyba się trochę zagalopował,nie chciałam wtedy abyśmy doprowadzili do żadnej inicjacji.Więc wołałam to przerwać.
- Leoś nie za wygodnie tam twojej ręce.-Odparłam zmieszana.
- A wierz,że jej tam bardzo dobrze.- Powiedział pewnie,po czym zaczął znów całować moją szyję.
- Proszę Cię,przerwij to.-Rozkazałam,nie chciałam abyśmy się zbyt szybko pospieszyli,a potem żałowali.
- Nie podobało Ci się.- Powiedział smutny i jakby źle się z tym czuł,że ja go odrzuciłam.
- Nie o to chodzi.Bardzo mi się podobało.Tylko nie uważasz,że to za wcześnie.
- Tak przepraszam za galopowałem się.Nie powinienem tego robić,wybacz.
- Wszystko jest już dobrze.Lepiej pójdę.- Powiedziałam szybko,chciałam już iść aby jak najszybciej zapomnieć o tym incydencje,ale nie mogłam.
- Jesteś zła ? - Spytał dość nie pewnie.
- Nie,czemu tak sądzisz ? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Bo nie chcesz zostać ze mną.
- Zostanę,jeśli będzie ręce trzymał przy sobie.
- Obiecuję,a teraz chodź na moje kolana.-Po chwili spełniam jego żądanie siadam na jego kolana.Biorę jego jedną rękę i splatam z moją,co tworzymy jedność.
- Wiesz gdzie chcę cię pocałować ? - Spytał,po czym dotknął delikatnie mojego nosa.
- W usta ?
- Nie.
- W policzek ?
- Cudowny pomysł ale jednak nie.
- W szyję ?
- Przed ołtarzem,gdy przy twojej rodzinie powiemy sobie "Tak"
- Jesteś cudowny
- A ty piękna i tylko moja.
Leon
Violetta przed dziesięcioma minutami poszła się spakować i wyszykować.Nie mogę w to uwierzyć,że
spędziła ze mną całe 5 godzin i się mną nie znudziła.Jest mi bardzo głupio z pochopnego mojego 
zachowania,potraktowałem ją w tedy bardzo źle.Powinienem bardziej panować nad sowimi uczuciami.
Kiedy nie mogę widząc ją tak śliczną.Zacząłem pakować swoje ubrania,nie zważając na to,że ich nie poukładałem,ale  nie chciało mi się.Zostawiłem tylko czyste bokserki,dwie pary spodni i dwie koszule.Gdy skończyłem się pakować do pokoju weszli roześmiani chłopacy.
- Ej Verdas co ty taki samotny ? - Zaśmiał się Diego.
- Dziewczyna cię zostawiła.- Dalej brnął Maxi,chciało mi się śmiać z ich szpiegostwa,są gorsi niż dziewczyny.
- A wy co tacy ciekawscy ? - Powiedziałem,a później głupkowato się do nich uśmiechnąłem.
- My ? Myśleliśmy,że zobaczymy was jak się migdalicie,a ty proszę miłe zaskoczenie.- Powiedział Andres.
- Gdybyście byli tutaj wcześnie,to może.- Powiedziałem na tyle tajemniczo aby tak od razu niczego nie podejrzewali.
- Przestań żartować,przecież to moja siostra.- Federico naprawdę się wkurzył,przecież niczego takiego nie powiedziałem czym mógłbym urazić Violę.
- Nie żartuję,mówię całkiem poważnie.
- Doszło do czegoś ? - Spytał Broduey,licząc na to,że otrzyma odpowiedz.
- Nic wam nie powiem.
- Jesteś okropny.Nic nie powiesz swoim najlepszym kumplom ? - Obraził się Andres.
- Tacy z was kumple.A kto nam nie powiedział,że pogodził się ze swoją blondynką ?
- To inna sprawa,przestań wymigiwać się od tematu.- Odpowiedział naburmuszony Fede.
- Federico naprawdę pogodziłeś się z Ludmiłą ? - Spytał Diego.
- Tak,wczoraj.Ale nie miałam  ochoty o tym mówić.
- Dobra Leon już tak na niego nie najeżdżaj.-Odparł spokojnie Maxi.Wkurzył mnie i to bardzo.
- A on to mógł.-Krzyknąłem podirytowany.
- Zrozum,ze to jego siostra.Martwi się o nią.
- A moja dziewczyna.Dajcie już spokój.Do niczego pomiędzy nami nie doszło.Więc bądźcie
spokojnie,jeszcze nie zostanę ojcem.Zadowoleni ?
- Stary nie chcieliśmy abyś tak to odebrał.Jesteśmy przyjaciółmi i zazwyczaj mówimy sobie wszystko.- Powiedział Marco,może nie chcieli mnie urazić,ale jednak to w jakimś stopniu zrobili.
- Może macie rację,nie powinienem unosić się.Wybaczysz mi Fede ?
- Jesteś dla mnie jak najlepszy brat,którego nigdy nie miałem.Jasne,że ci wybaczę.
- Dzięki,no to teraz szykujemy się na wyjście.
- Dzisiejszy wieczór należy tylko do nas.- Odkrzyknął Broduey.
- A jakby mogło być inaczej.
Camila
Z dziewczynami jesteśmy gotowe aby troszkę zaszaleć.Mamy w planach ostrą imprezę.Dobrze,że nauczycielom,czyli naszym opiekunom wypadła impreza charytatywna,na którą zostali oni zaproszeni.To wielka uroczystość Paryża,która trwa do późnych godzin Pablo i Antonio zdecydowali,że nie powinniśmy sami zostać w hotelu,dlatego też nam pozwolili iść się rozerwać do klubu karaoke.Jesteśmy ubrane tak : Ja,Francesca,Violetta,Natalia,Ludmiła.Wyglądamy olśniewająco,dobrze,że każda z nas ma chłopaka.
No oprócz Ludmiły,która i tak szybko wróci do Federico,to tylko kwestia czasu.Bez siebie nie mogą
wytrzymać,to takie urocze.Słyszę pukanie do drzwi,to pewnie chłopacy,podpowiada mi moja podświadomość.Kieruję się do nich,a by wpuścić ich do środka.
- U jak ślicznie wygląda moja dziewczyna.- Powiedział Broduey i pocałował mnie w usta.
- Dziękuję kochanie.- Odparłam lekko zawstydzona.
- Gdzie reszta ? Musimy już iść,aby zdążyć na czas rozpoczęcie imprezy.- Spytał niecierpliwy Diego.
- Spokojnie,dajcie im jeszcze chwilkę.-Kiedy to powiedziałam do pokoju weszły dziewczyny,chłopak na ich widok oczy się zaświeciły i otworzyli usta.
- Zamknijcie te buźki bo wam muszki wpadną do buzi ? - Zaśmiał się Broduey.
- Ej chłopacy słyszeliście co powiedział Broduey ? - Chłopacy !-Krzyknęłam.
- Czemu aż tak krzyczysz bębenki nam pękną.Opamiętaj się dziewczyno.- Spytał zdziwiony Leon.
- To nie ja szczerzyłam się na widok dziewczyn,tylko wy !
- Okey,skarbie troszkę przesadzasz.
- Dobra,nie chcę się kłócić.Idziemy się świetnie bawić.
- Pewnie !
~*~
Impreza trwa w najlepsze,świetnie się bawimy.Jesteśmy odpowiedzialni więc postanowiliśmy,że
nie tkniemy alkoholu,chociaż jesteśmy już rok pełnoletni,no może co nie którzy.Leon na swoje 19
urodziny musi poczekać,co najmniej miesiąc.Leon i Viola
tańczą bardzo romantyczny taniec,tańczą blisko siebie i co jakiś czas szepczą sobie coś do ucha.
Ach jacy oni są cudowni.Jak ja zawsze powtarzam " Zakochani są wspaniali ".Można ich miłością
się cieszyć,czerpać ją i razem z nimi ją przeżywać.Przed chwilą słyszę dźwięk mojego telefonu ,to oznacza,że dostałam wiadomość.Wyciągam z mojej pomarańczowej torebki mojego Iphone S5.Odblokowuję mój ekran i wchodzę w przesłaną wiadomość.O nie znowu ten numer,który mnie nęka.Bardzo się przestraszyłam.
Myślałam,że wtedy to była jakaś pomyłka.A jednak nie.Ktoś mnie szpieguję.
Od : 678908342
" Hej skarbie.Bardzo się za Tobą stęskniłem.Wiem,że jutro wracasz do Buenos Aires.Śpij dobrze."
- O nie to znowu ktoś.Skąd on wie,że nie ma mnie w moim rodzinnym mieście.Nagle do stolika podszedł Broduey  z zamówionym sokiem,musiałam mu powiedzieć,że ponownie dostałam od tego samego numeru wiadomość.Trochę bałam się jego reakcji.
- Co jest Cami ? - Spytał się Broduey,przejęty moją mimiką twarzy i rozdrażnionym zachowaniem.
- Broduey ja muszę Ci coś powiedzieć.Ale to dla mnie za trudne.
- Obiecuję,że będę spokojny po tym co usłyszę.Więc się nie przejmuj.-Dotknął mojej prawej dłoni,na co zrobiło mi się bardzo przyjemnie na sercu.
- Uspokoiłeś mnie troszkę.-Powiedziałam po czym sztucznie się uśmiechnęłam.
- Mów bo zacznę świrować.Co się stało ?
- Dostałam znowu wiadomość.Od tego samego nadawcy i nie wiem co mam robić.
- Po pierwsze przestań się bać,bo jestem przy Tobie i nie dam Cię skrzywdzić.
- Jesteś taki kochany.
- Co byłą treścią tej wiadomości ?
- Że się za mną stęsknił,wie,że wracam jutro do BA i mam spać dobrze.
- Cami proszę cię,abyś się tym nie zadręczała.Ja wszystko załatwię.
- Naprawdę ? - Nie dowierzałam temu co właśnie powiedział.Mój chłopak chcę mnie ochronić.Ja chyba śnię.Wiem,że zawsze mogę na niego liczyć.
- Tylko musisz mi podać ten numer.- Odpowiedział,nie byłam pewna do końca mu ten numer,ale bez
zbędnych pytań,postanowiłam mu go dać.
- Jeśli ci się przyda,to pewnie.-Powiedziałam,po czym uśmiechnęłam się do niego.
Broduey
Siedzimy w samolocie już dobre dwie godziny,nareście spotkam się z rodzicami,siostrą i babcią.
Stęskniłem się za rodziną,bardzo kocham moich bliskich.Są dla nie naprawdę ważni.
Dobrze,że wczoraj spakowałem się po południu,bo z imprezy wróciliśmy przed 24:00.Musimy 
częściej wychodzić wszyscy razem.Kiedy upewniłem się,że moje słoneczko zasnęła.Wybrałem numer do mojego bardzo dobrego kolegi.Tom jest studentem informatyki,więc bardzo mi się on przyda.
Chcę się dowiedzieć,kto wysyła te sms-y Camili.Jestem pewien,że się dowiem.
- Cześć Tom, z tej strony Broduey.
- Siema stary,dawno się nie widzieliśmy.
- To prawda.Mam dla Ciebie robotę.
- Zamieniam się w słuch.
- Czy możesz mi sprawdzić do kogo należy ten numer 
- Jasne,tylko z kilka dni będziesz musiał poczekać.
- Nie ma sprawy,do usłyszenia.
- Na razie !
Czeka mnie bardzo długi lot do Buenos Aires,powinienem się zdrzemnąć.To mi na sto procent pomorze.

~*~     ~*~
Dobra kochani pewnie zastanawiacie się czemu rozdział 
pojawił się tak szybko a nie w weekend.A więc miałam więcej czasu
i chęci aby szybciej stworzyć dla was nowy rozdział.

Leonetta jest bardzo szczęśliwa ♥
Camila i Broduey nadal poszukują tajemniczego nadawce.
Czy im się to uda ?

Next w sobotę <3

Dzisiaj w klasie miałam po lekcjach wigilię :) Było tak świątecznie
i cudownie ;****

Czekam na wasze komentarze,buziaki :)