Miłość nie polega na tym,aby wzajemnie sobie się przyglądać,lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.~Mały Książe
Violetta
Violetta
Przed chwilą przebudziłam się ze snu.Nic mnie dzisiaj nie zbudziło.Można powiedzieć,że spalam
jak księżniczka śniąc o swoim księciu na białym koniu.Jestem taka szczęśliwa.Dziewczyna jak to pięknie brzmi,kochana przez tego jedynego.Na zegarze widniała 9 godzina.Postanowiłam wywlec
się z łóżka i iść się odświeżyć.Wstałam z wygodnego łóżka,na nogi wsunęłam kapcie i powędrowałam do łazienki.Tam biorę orzeźwiający prysznic i załatwiam wszystkie poranne czynności.
~*~
Schodzę hotelowymi schodami do stołówki,oczywiście moje drogie przyjaciółki same się wybrały zostawiając mnie samą.Jestem ubrana w pudrowe rurki z Zary,w bordową koszulę
na 3/4 rękaw a na nogach mam białe Conversy.Po drodze mijam uśmiechniętych chłopaków,którzy równocześnie puszczają do mnie oczko.Wygląda to przekomicznie.Jedynie Leoś skrada mi całusa w usta i szepce abym po śniadaniu przyszła do niego,kiwam głową na tak.Idę dalej aż w końcu zauważam moje przyjaciółki,które zawzięcie dyskutują o czymś.W jednej chwili znajduję się obok nich.
- Hejka dziewczyny.-Witam się z nimi uśmiechem,na co one przestają rozmawiać.
- No cześć.Co tak długo wybierałaś się na śniadanie ? - Zapytała ciekawska Camila.
- Po prostu zbyt późno wstałam,a musiałam jeszcze się ogarnąć.-Odpowiedział im,po czym usiadłam
na wolne miejsce przy stoliku.
- Zamówiłyśmy już dania,nie musisz się martwić pomyślałyśmy o Tobie.- Powiedziała Natalia i uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Jesteście kochane.Myślałam,że jesteście już dawno po.-Odparłam,zadowolona,że jednak wolały
na mnie poczekać.
na mnie poczekać.
- Chłopacy uwinęli się bardzo szybko,szli na spotkanie z Antonio.- Wyjaśniła mi Ludmiła,która co chwilę
poprawiała swoje włosy.
poprawiała swoje włosy.
- Właśnie mijałam ich jak tu szłam.Dziwnie się zachowywali.- Powiedziałam dość tajemniczo,dlatego wszystkie spojrzały w moją stronę.
- Co masz na myśli mówiąc,że się dziwnie zachowywali.-Dociekała się Camila,zapomniałam bym wspomnieć,rudowłosa też lubi dużo wiedzieć ale jest kochaną przyjaciółką.
- Puścili równocześnie oczko do mnie,co wyglądało przezabawnie.- Roześmiałam się,a one razem ze mną.
- Uwierz nas,też by to zaskoczyło.-Poklepała mnie po plecach Francecsa.
- Co zamierzacie robić później ?
- To ty nic nie wierz.- Spytała podekscytowana Ludmiła.
- Ale co mam wiedzieć ? - Nie wiedziałam o co może im chodzić,przecież ja nie wiem jakie mają plany
na później.
na później.
- Dzisiaj wszyscy wychodzimy do klubu,bo jutro wylatujemy do Buenos Aires.- Powiedziała szczęśliwa Francesca.
- Tak się cieszę,że wreście zobaczę się z rodzicami.- Wyznałam.
- Ja też bardzo tęsknie za moją rodziną.- Odpowiedziała Naty.
- Ale jutro będziemy w domku.-Krzyknęłam wesoło.
- Dlatego o 17 szykujemy się w naszym pokoju,abyśmy mogły się spakować i wybrać stroje na imprezę.
- Nie mogę się jej doczekać.- Powiedziała Rudowłosa.
- My też.A ty Violu ?
- Nie za bardzo,wolałabym abyśmy wszyscy spędzili ten wieczór razem.
- Na imprezie będziemy całą klasą.- Powiedziała szczęśliwa Natalia,nie wiedziałam dlaczego one tak
się tym cieszą,to tylko zwykły wypad.
- Pewnie ! - Powiedziałam bez najmniejszego humoru.Wołałabym spędzić z nimi ten czas na jakiś zabawach w pokoju.No ale jeśli większość tak zadecydowała,to muszę się na to zgodzić.
~*~
Kiedy zjadłam śniadanie to monumentalnie poszłam w stronę pokoju chłopaków.W duchu modliłam
się aby Leoś był w pokoju.Powiem szczerze,że bardzo się za nim stęskniłam.Przed wejściem do ich
pokoju delikatnie zapukałam,jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi.Bez wahania postanowiłam tam wejść,gdy zobaczyłam,że Leon jest zajęty komponowaniem piosenki,zrobiło mi się ciepło na sercu.
Po cichu zamknęłam drzwi i usiadłam się za nim na łóżku.Dobrze,ze jednak mnie nie usłyszał,zagrał kawałek piosenki.
Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre
Gdy skończył gać leciutko moimi usteczkami dotknęłam jego szyi,na co gwałtownie odskoczył.
Zaśmiałam się w niebo głoś z jego zachowania.
- Kochanie,ale mnie wystraszyłaś ! - Czułam,że jego tętno nadal jest jeszcze przyspieszone.
- Gdybyś widział swoją minę.- Powiedziałam ledwo powstrzymując swój śmiech.
- Oj coś czuję,że kara panią Castillo dzisiaj nie ominie.-Zaśmiał się chytrze,nie wiedziałam co chce zrobić.Wiec postanowiłam w to też pograć.
- Nie boję się pana,panie Verdasie.- Odparłam pewna siebie.
- Czyżby ? - Spytał się mając nadzieję,że przeproszę go.Ale po chwili zaczął mnie łaskotać.
- Le..on bła..gam..prze....stań.- Krzyczałam przez śmiech.
- Jeśli dostanę nagrodę.- Powiedział dumnie,po czym nastawił swoje usta.
- No dobrze.-Wbiłam się w nie bardzo gwałtownie.
- To rozumiem,kocham cię.
- Ja ciebie też.-Rzucił mnie na swoje łóżko po czym zaczął mnie łapczywie całować.Aż brakło nam powietrza.Po chwili jego ręka wsunęła się pod moją koszulę.Chyba się trochę zagalopował,nie chciałam wtedy abyśmy doprowadzili do żadnej inicjacji.Więc wołałam to przerwać.
- Leoś nie za wygodnie tam twojej ręce.-Odparłam zmieszana.
- A wierz,że jej tam bardzo dobrze.- Powiedział pewnie,po czym zaczął znów całować moją szyję.
- Proszę Cię,przerwij to.-Rozkazałam,nie chciałam abyśmy się zbyt szybko pospieszyli,a potem żałowali.
- Nie podobało Ci się.- Powiedział smutny i jakby źle się z tym czuł,że ja go odrzuciłam.
- Nie o to chodzi.Bardzo mi się podobało.Tylko nie uważasz,że to za wcześnie.
- Tak przepraszam za galopowałem się.Nie powinienem tego robić,wybacz.
- Wszystko jest już dobrze.Lepiej pójdę.- Powiedziałam szybko,chciałam już iść aby jak najszybciej zapomnieć o tym incydencje,ale nie mogłam.
- Jesteś zła ? - Spytał dość nie pewnie.
- Nie,czemu tak sądzisz ? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Bo nie chcesz zostać ze mną.
- Zostanę,jeśli będzie ręce trzymał przy sobie.
- Obiecuję,a teraz chodź na moje kolana.-Po chwili spełniam jego żądanie siadam na jego kolana.Biorę jego jedną rękę i splatam z moją,co tworzymy jedność.
- Wiesz gdzie chcę cię pocałować ? - Spytał,po czym dotknął delikatnie mojego nosa.
- W usta ?
- Nie.
- W policzek ?
- Cudowny pomysł ale jednak nie.
- W szyję ?
- Przed ołtarzem,gdy przy twojej rodzinie powiemy sobie "Tak"
- Jesteś cudowny
- A ty piękna i tylko moja.
Leon
Violetta przed dziesięcioma minutami poszła się spakować i wyszykować.Nie mogę w to uwierzyć,że
spędziła ze mną całe 5 godzin i się mną nie znudziła.Jest mi bardzo głupio z pochopnego mojego
zachowania,potraktowałem ją w tedy bardzo źle.Powinienem bardziej panować nad sowimi uczuciami.
Kiedy nie mogę widząc ją tak śliczną.Zacząłem pakować swoje ubrania,nie zważając na to,że ich nie poukładałem,ale nie chciało mi się.Zostawiłem tylko czyste bokserki,dwie pary spodni i dwie koszule.Gdy skończyłem się pakować do pokoju weszli roześmiani chłopacy.
- Ej Verdas co ty taki samotny ? - Zaśmiał się Diego.
- Dziewczyna cię zostawiła.- Dalej brnął Maxi,chciało mi się śmiać z ich szpiegostwa,są gorsi niż dziewczyny.
- A wy co tacy ciekawscy ? - Powiedziałem,a później głupkowato się do nich uśmiechnąłem.
- My ? Myśleliśmy,że zobaczymy was jak się migdalicie,a ty proszę miłe zaskoczenie.- Powiedział Andres.
- Gdybyście byli tutaj wcześnie,to może.- Powiedziałem na tyle tajemniczo aby tak od razu niczego nie podejrzewali.
- Przestań żartować,przecież to moja siostra.- Federico naprawdę się wkurzył,przecież niczego takiego nie powiedziałem czym mógłbym urazić Violę.
- Nie żartuję,mówię całkiem poważnie.
- Doszło do czegoś ? - Spytał Broduey,licząc na to,że otrzyma odpowiedz.
- Nic wam nie powiem.
- Jesteś okropny.Nic nie powiesz swoim najlepszym kumplom ? - Obraził się Andres.
- Tacy z was kumple.A kto nam nie powiedział,że pogodził się ze swoją blondynką ?
- To inna sprawa,przestań wymigiwać się od tematu.- Odpowiedział naburmuszony Fede.
- Federico naprawdę pogodziłeś się z Ludmiłą ? - Spytał Diego.
- Tak,wczoraj.Ale nie miałam ochoty o tym mówić.
- Dobra Leon już tak na niego nie najeżdżaj.-Odparł spokojnie Maxi.Wkurzył mnie i to bardzo.
- A on to mógł.-Krzyknąłem podirytowany.
- Zrozum,ze to jego siostra.Martwi się o nią.
- A moja dziewczyna.Dajcie już spokój.Do niczego pomiędzy nami nie doszło.Więc bądźcie
spokojnie,jeszcze nie zostanę ojcem.Zadowoleni ?
- Stary nie chcieliśmy abyś tak to odebrał.Jesteśmy przyjaciółmi i zazwyczaj mówimy sobie wszystko.- Powiedział Marco,może nie chcieli mnie urazić,ale jednak to w jakimś stopniu zrobili.
- Może macie rację,nie powinienem unosić się.Wybaczysz mi Fede ?
- Jesteś dla mnie jak najlepszy brat,którego nigdy nie miałem.Jasne,że ci wybaczę.
- Dzięki,no to teraz szykujemy się na wyjście.
- Dzisiejszy wieczór należy tylko do nas.- Odkrzyknął Broduey.
- A jakby mogło być inaczej.
Camila
Z dziewczynami jesteśmy gotowe aby troszkę zaszaleć.Mamy w planach ostrą imprezę.Dobrze,że nauczycielom,czyli naszym opiekunom wypadła impreza charytatywna,na którą zostali oni zaproszeni.To wielka uroczystość Paryża,która trwa do późnych godzin Pablo i Antonio zdecydowali,że nie powinniśmy sami zostać w hotelu,dlatego też nam pozwolili iść się rozerwać do klubu karaoke.Jesteśmy ubrane tak : Ja,Francesca,Violetta,Natalia,Ludmiła.Wyglądamy olśniewająco,dobrze,że każda z nas ma chłopaka.
No oprócz Ludmiły,która i tak szybko wróci do Federico,to tylko kwestia czasu.Bez siebie nie mogą
wytrzymać,to takie urocze.Słyszę pukanie do drzwi,to pewnie chłopacy,podpowiada mi moja podświadomość.Kieruję się do nich,a by wpuścić ich do środka.
- U jak ślicznie wygląda moja dziewczyna.- Powiedział Broduey i pocałował mnie w usta.
- Dziękuję kochanie.- Odparłam lekko zawstydzona.
- Gdzie reszta ? Musimy już iść,aby zdążyć na czas rozpoczęcie imprezy.- Spytał niecierpliwy Diego.
- Spokojnie,dajcie im jeszcze chwilkę.-Kiedy to powiedziałam do pokoju weszły dziewczyny,chłopak na ich widok oczy się zaświeciły i otworzyli usta.
- Zamknijcie te buźki bo wam muszki wpadną do buzi ? - Zaśmiał się Broduey.
- Ej chłopacy słyszeliście co powiedział Broduey ? - Chłopacy !-Krzyknęłam.
- Czemu aż tak krzyczysz bębenki nam pękną.Opamiętaj się dziewczyno.- Spytał zdziwiony Leon.
- To nie ja szczerzyłam się na widok dziewczyn,tylko wy !
- Okey,skarbie troszkę przesadzasz.
- Dobra,nie chcę się kłócić.Idziemy się świetnie bawić.
- Pewnie !
- U jak ślicznie wygląda moja dziewczyna.- Powiedział Broduey i pocałował mnie w usta.
- Dziękuję kochanie.- Odparłam lekko zawstydzona.
- Gdzie reszta ? Musimy już iść,aby zdążyć na czas rozpoczęcie imprezy.- Spytał niecierpliwy Diego.
- Spokojnie,dajcie im jeszcze chwilkę.-Kiedy to powiedziałam do pokoju weszły dziewczyny,chłopak na ich widok oczy się zaświeciły i otworzyli usta.
- Zamknijcie te buźki bo wam muszki wpadną do buzi ? - Zaśmiał się Broduey.
- Ej chłopacy słyszeliście co powiedział Broduey ? - Chłopacy !-Krzyknęłam.
- Czemu aż tak krzyczysz bębenki nam pękną.Opamiętaj się dziewczyno.- Spytał zdziwiony Leon.
- To nie ja szczerzyłam się na widok dziewczyn,tylko wy !
- Okey,skarbie troszkę przesadzasz.
- Dobra,nie chcę się kłócić.Idziemy się świetnie bawić.
- Pewnie !
~*~
Impreza trwa w najlepsze,świetnie się bawimy.Jesteśmy odpowiedzialni więc postanowiliśmy,że
nie tkniemy alkoholu,chociaż jesteśmy już rok pełnoletni,no może co nie którzy.Leon na swoje 19
urodziny musi poczekać,co najmniej miesiąc.Leon i Viola
tańczą bardzo romantyczny taniec,tańczą blisko siebie i co jakiś czas szepczą sobie coś do ucha.
Ach jacy oni są cudowni.Jak ja zawsze powtarzam " Zakochani są wspaniali ".Można ich miłością
się cieszyć,czerpać ją i razem z nimi ją przeżywać.Przed chwilą słyszę dźwięk mojego telefonu ,to oznacza,że dostałam wiadomość.Wyciągam z mojej pomarańczowej torebki mojego Iphone S5.Odblokowuję mój ekran i wchodzę w przesłaną wiadomość.O nie znowu ten numer,który mnie nęka.Bardzo się przestraszyłam.
Myślałam,że wtedy to była jakaś pomyłka.A jednak nie.Ktoś mnie szpieguję.
Od : 678908342
" Hej skarbie.Bardzo się za Tobą stęskniłem.Wiem,że jutro wracasz do Buenos Aires.Śpij dobrze."
- O nie to znowu ktoś.Skąd on wie,że nie ma mnie w moim rodzinnym mieście.Nagle do stolika podszedł Broduey z zamówionym sokiem,musiałam mu powiedzieć,że ponownie dostałam od tego samego numeru wiadomość.Trochę bałam się jego reakcji.
- Co jest Cami ? - Spytał się Broduey,przejęty moją mimiką twarzy i rozdrażnionym zachowaniem.
- Broduey ja muszę Ci coś powiedzieć.Ale to dla mnie za trudne.
- Obiecuję,że będę spokojny po tym co usłyszę.Więc się nie przejmuj.-Dotknął mojej prawej dłoni,na co zrobiło mi się bardzo przyjemnie na sercu.
- Uspokoiłeś mnie troszkę.-Powiedziałam po czym sztucznie się uśmiechnęłam.
- Mów bo zacznę świrować.Co się stało ?
- Dostałam znowu wiadomość.Od tego samego nadawcy i nie wiem co mam robić.
- Po pierwsze przestań się bać,bo jestem przy Tobie i nie dam Cię skrzywdzić.
- Jesteś taki kochany.
- Co byłą treścią tej wiadomości ?
- Że się za mną stęsknił,wie,że wracam jutro do BA i mam spać dobrze.
- Cami proszę cię,abyś się tym nie zadręczała.Ja wszystko załatwię.
- Naprawdę ? - Nie dowierzałam temu co właśnie powiedział.Mój chłopak chcę mnie ochronić.Ja chyba śnię.Wiem,że zawsze mogę na niego liczyć.
- Tylko musisz mi podać ten numer.- Odpowiedział,nie byłam pewna do końca mu ten numer,ale bez
zbędnych pytań,postanowiłam mu go dać.
- Jeśli ci się przyda,to pewnie.-Powiedziałam,po czym uśmiechnęłam się do niego.
Broduey
Siedzimy w samolocie już dobre dwie godziny,nareście spotkam się z rodzicami,siostrą i babcią.
Stęskniłem się za rodziną,bardzo kocham moich bliskich.Są dla nie naprawdę ważni.
Dobrze,że wczoraj spakowałem się po południu,bo z imprezy wróciliśmy przed 24:00.Musimy
częściej wychodzić wszyscy razem.Kiedy upewniłem się,że moje słoneczko zasnęła.Wybrałem numer do mojego bardzo dobrego kolegi.Tom jest studentem informatyki,więc bardzo mi się on przyda.
Chcę się dowiedzieć,kto wysyła te sms-y Camili.Jestem pewien,że się dowiem.
- Cześć Tom, z tej strony Broduey.
- Siema stary,dawno się nie widzieliśmy.
- To prawda.Mam dla Ciebie robotę.
- Zamieniam się w słuch.
- Czy możesz mi sprawdzić do kogo należy ten numer
- Jasne,tylko z kilka dni będziesz musiał poczekać.
- Nie ma sprawy,do usłyszenia.
- Na razie !
Czeka mnie bardzo długi lot do Buenos Aires,powinienem się zdrzemnąć.To mi na sto procent pomorze.
~*~ ~*~
Dobra kochani pewnie zastanawiacie się czemu rozdział
pojawił się tak szybko a nie w weekend.A więc miałam więcej czasu
i chęci aby szybciej stworzyć dla was nowy rozdział.
Leonetta jest bardzo szczęśliwa ♥
Camila i Broduey nadal poszukują tajemniczego nadawce.
Czy im się to uda ?
Next w sobotę <3
Dzisiaj w klasie miałam po lekcjach wigilię :) Było tak świątecznie
i cudownie ;****
Czekam na wasze komentarze,buziaki :)
Miejscówka dla mojej kochanej :***
OdpowiedzUsuńVan Van to dla Ciebie ♥
Ojeeeeeej, kochana dziękuję bardzo za zajęcie <3 :*
UsuńTo takie miłe <3
No więc bardzo dobrze zrobiłaś że dodałaś szybciej :)
Miałam dzisiaj słaby dzień i jak zobaczyłam że dodałaś nowy rozdział i dodatkowo zajęłaś mi miejsce i wql to odrazu humorek mi się poprawił :* Ponownie dziękuję skarbie <3 Rozdział jak zawsze, jak wszystkie cudny, świetny i jestem mega zadowolona <3 Viola i Leon tacy zakochani i słodcy <3
Oby to trwało jak najdłużej <3
Najlepsze " a wiesz, że jej tam bardzo dobrze " hahahaha <3
Leon zboczuszku :D <3
i jeszcze jedno które jak przeczytałam to się rozpłynęłam " Wiesz gdzie chcę Cię pocałować? - W usta? - Nie - W policzek? - Cudowny pomysł ale jednak nie - W szyję? - PRZED OŁTARZEM GDY PRZY TWOJEJ RODZINIE POWIEMY SOBIE TAK ❤ " noi już rzygusiam tęczą :D
hahaha <3 żartuję <3
Świetne to! Chcę więcej takich rzeczy :DD
I chcę Fedemiłę <3 Feduś taki dobry brat - troszczy się o siostrę :D I Bro - taki kochany dla Cami <3 same ideały <3
Ciekawa jestem dalszego wątku z Cami - kto jej pisze te sms? Mam nadzieję że niedługo to wyjawisz kochana <3 No ogólnie już powiedziałam że rozdział mega ciekawy i świetny i wql ty jesteś świetna bo mi zajęłaś i opowiadanie jest świetne i nie mogę doczekać się soboty bo będzie następny rozdział <3 Czekam bardzo <3
I masz mi znowu zająć skarbie <3 Kocham bardzo mocno <3
Do następnego u Ciebie lub u mnie <3
Van ❤
ZAJMIJ MI KOLEJNY ROZDZIAŁ MISIA <3 PAMIĘTAJ :*
UsuńKOCHAM 💕
Super<3
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze skojarzenie z tytułem 'w usta?' - oczywiście typowa ja 'nie, w dupę'. Teraz widzę że to wcale nie było takie bez sensu. Ale León, dżentelmen.. To mi się kojarzy ze 'Słodkie kłamstewka' i to wiadomości od A. Fajnie - pogróżki. Zamiast się gdzieś zgłosić to przez 14 czy tam 16 części czekajmy i snujmy podejrzenia. Aż potem ten kogo podejrzewamy umiera, ale co tam.
OdpowiedzUsuńJa już nie jestem kochana? Foch! Foch, no żebyś wiedziała. Na pięć minut. Jestem śmiertelnie obrażona. Na 19, na urodzinki dostanę podusię z moim Diegusiem to mi przejdzie. Życz mi cierpliwości.
Rozdział genialny <3333
OdpowiedzUsuńDlaczego jak zawsze przyjdzie do Cami wiadomość od tego numeru to mam wrażenie, że Seba ją nęka??????
Nie wiem skąd mi to przychodzi do głowy XDXD
Czekam na next <33333333333
Besos<33333333
Śliczniusi rozdział ♥
OdpowiedzUsuńLeonetta jest taka kochana :)
Leon jak zwykle napalony ? ;)
Cami dostałą kolejnego sms-a.Jestem ciekawa kto je wysyła ;**
Czekam na kolejny rozdział <3
No,perfekcyjny rozdział ♥ Bardzo się cieszę,że postanowiłaś dodać
OdpowiedzUsuńrozdział w środkowy dzień tygodnia :) Takie miłe zaskoczenie :***
Leonetta jak to ona,jest przesłodzona,a mój najlepszy fragment to ten :
- Wiesz gdzie chcę cię pocałować ? - Spytał,po czym dotknął delikatnie mojego nosa.
- W usta ?
- Nie.
- W policzek ?
- Cudowny pomysł ale jednak nie.
- W szyję ?
- Przed ołtarzem,gdy przy twojej rodzinie powiemy sobie "Tak"
- Jesteś cudowny
- A ty piękna i tylko moja.
Bardzo słodko,uwielbiam takie monety i to jeszcze z nimi ♥ Pyśka wspaniały ten rozdzialik :3
Leoś zboczuch,no ale najważniejsze jest to,że kocha Violę <3
Camila zaczyna znowu dostawać sms-y ;(
Broduey taki kochany wobec niej,chcę ją bronić jak księżniczkę :)
Czekam na kolejny rozdział :*** I liczę na to,że też zajmiesz mi kochana miejscówkę :)
Śliczny
OdpowiedzUsuńDużo Leonetty
Mam nadzieje że w następnym będzie fedemiła
Besos Zupełnie Inna