niedziela, 9 sierpnia 2015

Chapter 24 ~ Wróć do mnie

Zbyt dumni, by do siebie wrócić.
  Zbyt zakochani, by zapomnieć.

______________________________
Rozdział dedykowany wszystkim komentującym ♥

~ 9 miesięcy później
Ludmiła
Dwa miesiące temu na świat zawitała nasza pierwsza córeczka. Tak! Mamy dziewczynkę. Federico, nie może oderwać się choć na chwilę od naszej małej księżniczki. Mówi, że bardzo mu się spodobała.
Dziewczynka ma śliczne duże czekoladowe oczy, które odziedziczyła po moim przystojniaku i blade włoski, które z biegiem czasu zamienią się w śliczne blond. Nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa. Miłość do mojej malutkiej, koi moje nerwy. Nasz owoc miłości ma na imię Elizabeth. Pamiętam bardzo dokładnie mój poród, brunet przeciął pępowinę i wtedy na świat zawitała Eliza.
To była dla nas piękna chwila. Siedzę na sofie i przeglądam najnowszy magazyn Cosmopolitan'a.
Po chwili dołącza się do mnie mój mężczyzna i siada obok mnie. Coś czuję, że córeczka dała mu w kość. Eli nawet nie może spać długo w nocy, bo co godzinę się zawsze przebudza.
- Nareszcie zasnęła. - Mówi zmęczonym głosem i całuje mój polik.
- A co nasza malutka cię wymęczyła. - Śmieję się z zmęczonego tatusia. On tylko gani mnie wzrokiem. Oj. Takie są uroki rodzicielstwa. Powinien się przyzwyczaić.
- I to bardzo. Ostatnio nawet nie daję spać nam w nocy. - Jęczy. Brunet za bardzo marudzi.
- Przecież jest jeszcze taka mała. - Usprawiedliwiam naszą córeczkę. Moja Eli jest bardzo grzeczna.
- Widać, że charakter odziedziczy po tobie. - Śmieję się żartobliwie. Co ja z nim mam.
- Ej! To chyba jest twoje oczko w głowie. - Mówię z uśmiechem i wtulam się w jego ramię.
- Kocham cię. - Szepcze mi wprost do ust, a potem składa na nich krótki pocałunek.
- Ostatnio mi tego nie mówiłeś. - Udaję obrażoną. Brunet muska mój nos.
- Dowiedziałem się, że nie można tego ciągle powtarzać. - Szepcze mi wprost do ucha. Przy czym tym gestem wywołuje u mnie ciarki. 
- Dlaczego? - Dopytuję, ponieważ niczego nie rozumiem z jego tajemniczości.
- Bo traci na swojej wartości. - Mówi i wbija się w moje wargi, delikatnie je pieszcząc. 
- Jesteś wyjątkowy. - Odzywam się i wtulam się w jego tors.
- A ty tylko moja. - Oznajmia ze swoją charakterystyczną chrypką.
- Zastanawiałeś się nad datą ślubu? - Pytam. Chcę wiedzieć, kiedy będę jego żoną.
- Chciałbym abyśmy się pobrali na początku lipca, co ty na to? - Lipiec? To świetny miesiąc.
- Myślę, że to idealny termin. - Posyłam mu lubieżny uśmiech i całuję go namiętnie. Po chwili usłyszeliśmy płacz naszej córeczki, który dobiegał z jej pokoiku.
- Ona wie, w jakim momencie ma się obudzić. - Śmieję się brunet, a ja razem z nim.
- Pójdę do niej. - Oznajmiam i kieruję się w stronę schodów.
- Ubierz ją i chodźmy razem na spacer. - Proponuje mój niezawodny narzeczony.
- Dobrze. - Uśmiecham się delikatnie i znikam  w drzwiach do pokoju Elizy. Moje małe słoneczko przestało płakać gdy mnie zobaczyło i teraz słodko chichocze. Już wiem. Tęskniła po prostu za mamusią. Podchodzę do jej łóżeczka i delikatnie ją z niego wyjmuje. Na jej białe body nakładam różowe dresy. Może i jest maj, ale nigdy nic nie wiadomo. Z tą pogodą jest różnie, a ja nie chcę by zachorowała. Jestem mamą i najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo maleństwa.

****

Spacerujemy już od ponad godziny, a nasza perełka jeszcze nie zasnęła. Stale się do nas słodko uśmiecha. Moje małe szczęście. Oczywiście wózek z Eliz prowadzę ja, a Federico obejmuje mnie w tali. Cudowne słońce ogrzewa nasze roześmiane twarze. Jeszce rok temu nie podejrzewałam, że będę w związku z Fede, a co dopiero urodzę dziecko. To wszystko dzieję się niesamowicie szybko.
- Zobacz jak się ślicznie uśmiecha. - Zaczyna Federico, który nie może oderwać od niej oczu.
- Nie mogę uwierzyć, że was mam. - Szepczę szczęśliwa. Wspaniałe być kobietą, jako mama i przyszła żona świetnego mężczyzny. Czuję się przy nim naprawdę wyjątkowo.
- Ja tam bardzo się cieszę, że jesteś przy mnie. - Mówi, chyba zaczynam się powoli rumienić. To on sprawia, że każdego dnia mam ochotę żyć. Federico jest moim tlenem i wiem, że tak będzie na zawsze. Jest dla mnie kimś wyjątkowym.
- Musimy postarać się o rodzeństwo dla niej. - Odzywa się ze swoją namiętnością. Czy on czasami nie przesadza? Oczywiście, żebym chciała by miała rodzeństwo, takie jakie ja nie miałam. Tylko, że to jest za szybko. Powinniśmy pomyśleć nad tym, za dwa lata.
- Federico. - Ganię go wzrokiem. Nie chcę by się zapędzał. Na razie musimy wychować Elizabeth.
- No co. Mówię prawdę. - Uśmiecha się głupkowato. Jeny! Co ja w nim widziałam?
- Nie wiesz do czego jestem zdolny z moim przyjacielem. - Dodaje z bananem na ustach. Co z niego za zbok, ale mój. Tylko czasami mógłby zachować swoje popędy dla siebie.
- Przestań. - Syczę delikatnie. Nie chcę by takie sceny odgrywał w miejscach publicznych. Po prostu bardzo się tego wstydzę. Po chwili na naszej drodze spotykamy Alexa. Bardzo dawno go nie widziałam. Nawet głupek się do mnie nie odezwał, przez ten czas jak byłam w ciąży.
- Cześć Alex. - Mówi mój narzeczony i ściskają się dłońmi. Przyjaciele? Od kiedy?
- No witam szczęśliwą rodzinkę. Jak się macie? - Pyta, z delikatnym uśmiechem.
- Całkiem dobrze. - Odzywam się i posyłam mu szczery uśmiech.
- Wasza córeczka jest tak bardzo do was podobna. - Odzywa się, kiedy patrzy na Eliz.
- Yhm. I co z tym filmem? Znalazłeś kogoś? - Postanowiłam się jednak go o to zapytać.
- To ty nic nie wiesz? - Dopytuje, a na jego twarz wkrada się uśmiech.
- Nie powiedziałem jej. - Bełkocze. O czym on mi nie powiedział? No fajnie, że ma przede tajemnicę. Myślałam, że mi ufa. Zawiodłam się, delikatnie mówiąc.
- Kochanie, czego mi nie powiedziałeś? - Pytam i próbuję ukryć swój zawód.
- Alex postanowił poczekać na ciebie abyś tu zagrała, aż urodzisz maleństwo. - Mówi z uśmiechem.
- Naprawdę? - Dopytuję. Alex to jednak, mój przyjaciel.
- Tak, ale to wszystko dzięki Federico. - Oznajmia Scott. Nie mogę uwierzyć. Mój ideał znowu się dla mnie postarał. Rozwiał wszystkie moje wątpliwości na temat bruneta.
- Jesteście oboje cudowni, ale muszę odmówić. - Mówię speszona i delikatnie spuszczam głowę. Jest mi naprawdę wstyd. Tyle dla mnie zrobili, a ja robię im największe świństwo.
- Dlaczego? Przecież to twoje marzenie. - Dopytuje Federico, marszcząc przy tym brwi.
- Niby tak, ale wolę w pełni oddać się Eliz. - Odparłam. Nie chcę aby moją córkę niańczyły niańki.
- Skarbie... - Zaczyna, ale postanawiam mu przerwać.
- Federico nie zmienię zdania. Alex musisz mi wybaczyć. - Unoszę się. Nie chcę, aby ktoś wpływał na moją decyzję i robił mi mętlik w głowie.
- W sumie nie mam ci tego za złe. - Mówi Scott. Poczułam ulgę.
- Myślałam, że będziesz zły. - Mówię lekko onieśmielona. Dobrze, że nie jest, bo nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.
- Nie. Moja dziewczyna chciała również zagrać. - Odpowiedział i delikatnie się uśmiechnął.
- Dobrze, że mnie rozumiesz. - Powiedziałam stanowczo.
- To trzymajcie się na razie. - Oznajmia i odłącza się od nas. Eliz zaczęła płakać, więc włożyłam do jej ust, różowy smoczek. Chyba pora spania zbliża się. Widać po niej, że jest już zmęczona.
- Ludmiła zawiodłaś mnie. - Słyszę chropowaty głos bruneta.
- Nie zrozum mnie źle, ale nie chcę już być aktorką. - Stawiam na swoim. Już mi się to nie podoba.
- Szkoda, że nigdy nie dowiedziałaś się ile wysiłku w to włożyłem, by Alex zaczekał. - Burczy.
- Mogłeś mi powiedzieć. - Warczę. Nie wiem co mną ponosi, ale jestem na niego również zła.
- Teraz to moja wina? - Pyta i wybucha śmiechem. Jestem aż taka śmieszna? Nie wydaje mi się.
- Nie krzycz. Chcesz, żeby się wystraszyła? - Mówię spokojnie, głaszcząc małą po główce.
- Nie miałem takiego zamiaru. - Odzywa się i odchodzi również ode mnie.
- Gdzie idziesz? - Pytam leciutko zła.
- Chcę pobyć sam. - Mówi i idzie w innym kierunku niż my. Nie zamierzam, go za coś przepraszać, jeśli nie rozumie mojej decyzji to jego problem. Nie mój. Czasami mam go już serdecznie dość, ale nie mogę z niego zrezygnować, za bardzo go kocham.


Violetta
Nie mogę uwierzyć, że od wyjazdu Leona z Nowego Yorku minęło już dziewięć miesięcy. Tak bardzo za nim tęsknie, brakuje mi jego osoby. Nie widzieliśmy się od spotkania ze sobą w klinice, kiedy to on wyjeżdżał. Kiedy wyjechał, dużo rzeczy zmieniło się w moim życiu. Po tygodniu pracy rzuciłam posadę w klinice. Dlaczego? Miałam dość wymagań Sophie. Jednoznacznie za wszelką cenę, chciała się mnie pozbyć. A teraz został mi ostatni miesiąc studiów. Już nie mogę się doczekać aż odbiorę świadectwo ukończenia. Ponad tydzień temu również odważyłam wysłać list do Leona, w którym opisałam wszystkie moje uczucia do niego, jednak nie otrzymałam od niego odpowiedzi. Wiedziałam, że jest z niego dupek. Pewnie znalazł sobie tam śliczną Włoszkę, a mnie ma już daleko gdzieś. Zresztą. Po co o nim myślisz? Przecież mnie zranił. Powinnam również dać sobie z nim spokój, przecież Leon to nie ten jedyny. Jest wielu chłopaków na tym świecie. Jednak po chwili moje rozmyślenie, muszą zostać przerwane, bo podchodzą do mnie Diego i Matt. Moi przyjaciele z roku.
 - Violu, zaczekaj. - Krzyczy lekko zdyszany brunet. Byłam aż tak zamyślona, że ich nie słyszałam?
- Cześć chłopacy. - Odzywam się z uśmiech i całuję każdego z nich w polik na powitanie. Zapomniałam również dodać, że nie jestem już zła na Diego, chociaż byłam i to bardzo.
- Co ty tak się spieszysz? - Pyta z rozbawianiem Matt, który jest moim przyjacielem.
- Jestem zmęczona. 6 godzinny wykład dał mi w kość. - Odzywam się z jękiem. Marzę tylko o gorącej kąpieli w mojej łazience. Innej opcji sobie nie wyobrażam.
- Nie było aż tak źle. - Mówi Diego i posyła mi delikatny uśmiech. Wieczny optymista się znalazł.
- Było okropnie. - Przytakuje mi Matt. On też nienawidzi tak długich wykładów.
- Jakie macie plany na dziś? - Pytam i marszczę przy tym czoło.
- Ja muszę zostać w domu z Fran, termin porodu zbliża się bardzo blisko. - Mówi szczęśliwy Verdas. Odkąd Fran jest w ciąży, brunet zrezygnował z wszelkich imprez. Wzorowy tatuś z niego.
- A ja będę podrywał panienki w klubie. - Oznajmia blondyn z szerokim uśmiechem. Matt kocha imprezować, do jego drugie imię.
- V. masz ochotę się do mnie dołączyć? - Pyta z wyczuwalną nadzieją w głosie. Będę niestety musiała powiedzieć mu nie.
- Wybacz, ale nie. Może kiedy indziej. - Posyłam mu przepraszające spojrzenie. 
- Trzymam cię za słowo. - Uśmiecha się do mnie szczerze. Dobrze jest mieć takich przyjaciół.
- Matt, czemu my prędzej się z tobą nie zaprzyjaźniliśmy? - Pyta Diego.
- Sam nie wiem. Violu, co jesteś taka nie obecna? - Czy naprawdę to aż tak widać? To przez Leona.
- Moje życie bardzo się zmieniło odkąd was poznałam i się zamyśliłam. - Mówię, z uśmiechem.
- Moje również. - Przytakuje mi blondyn. Zgadzam się z nim w stu procentach.
- Słuchajcie ja się zbieram. Trzymajcie się. - Posyła nam uśmiech Verdas i zmierza w kierunku swojego samochodu. Przyjeżdża nim od miesiąca, by szybciej być w domu razem z Fran.
- Mogę cię odprowadzić do domu? - Pyta po chwili Matt. Chyba nie mam innego wyjścia.
- Myślałam, że się spieszysz na imprezę. - Chichoczę. Zawsze do imprez był pierwszy i nic się nie zmieniło. Jest tym samym Mattem, od kiedy go znam.
- To była tylko wymówka. - Śmieję się uroczo. Ma śliczny uśmiech, ale nigdy bym nie mogła się nim związać. Za bardzo jestem zakochana w kimś innym.
- Ach, tak? A do czego? - Pytam niczego nie świadoma. O jakiej wymówce on mówił?
- Do spędzenia z tobą czasu. - Oznajmił z radością. Jestem aż taka fajna? To nie możliwe.
- Czym miałabym sobie zasłużyć na twoje towarzystwo? - Pytam i delikatnie poruszam brwiami.
- Jesteś taka szczera i wiem, że nikogo nie udajesz. - Posyła mi swój nieziemski uśmiech.
- Miło mi to słyszeć. - Mówię lekko zachwycona. To świetny komplement z jego ust.
- A jutro masz może wolną chwilę? - Pyta. On nie da mi za wygraną póki się z nim nie umówię. A ja nie chcę, wolę być jego przyjaciółką. Zanim się obejrzałam, byłam pod domem moich rodziców.
- No wiesz. Na pewno będę zajęta. - Próbuję się jakoś wymigać. Nie mam ochoty z nim na randkę.
- Dlaczego trzymasz mnie na dystans? - I trafił w mój czuły punkt. Myślałam, że nie odkryje tego.
- Bo jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Mówię lekko speszona. Nie chcę go skrzywdzić.
- A jeśli ja nie chcę, być tylko twoim przyjacielem. - Oznajmia pewny i podchodzi bliżej mnie.
- Matt. Nie chcę tworzyć nowego związku z nikim. - Mruczę i odpycham go delikatnie.
- Wiem, że ktoś cię bardzo skrzywdził, ale nie możesz się zamykać w sobie. - Burczy.
- Nie chcę o tym rozmawiać. Do poniedziałku. - Mówię i bez żadnego pożegnania wchodzę do domu.
Mam dość facetów i nie chcę być jak na razie z nikim.
- Violu, już jesteś? - Dobiega głos mojej mamy. Postanowiłam, że na ten rok akademicki zamieszkałam na jakiś czas z nimi.
- Tak, mamo. - Krzyczę i wesoła wchodzę do kuchni. Witam się z moją mamą całusem w polik.
- I jak było na wykładzie? - Pyta rodzicielka, wstawiając kurczaka do piekarnika.
- Strasznie nudno, nie mogłam się na niczym skupić. - Mówię naburmuszona.
-  To przez Leona? - Skąd ona to wie? No jasne. Zawsze mam przez niego takiego doła.
- Skąd wiesz? - Pytam i zaciskam usta. Jestem chyba za bardzo przewidywalna.
- Po prostu cię znam i widzę, że go bardzo kochasz. - Mówi i przytula mnie do siebie.
- No i co z tego, że go kocham? - Burczę. Nie musi mi tego mówić, skoro to wiem.
- Skarbie. Powinnaś mu to wyznać. - Szepcze i delikatnie całuje mnie w czoło.
- Powtarzałam mu to każdego dnia. Jednak on nie rozumie tego słowa. - Warczę i obrzucam mamę groźnym spojrzeniem. Coś czuję, że miesiączka zbliża się, bardzo szybko.
- To facet. Potrzebuje czasu. - Czy ona go zaczyna bronić? Co z nią jest nie tak?
- Ale ja nie zamierzam wiecznie na niego czekać. - Syczę i wychodzę z kuchni. Teraz mam tylko ochotę na ciepłą kąpiel. Nie chcę zamartwiać się już dłużej starszym Verdasem.

Francesca
 29 sierpnia odbył się nasz ślub. Pamiętam, że tamtego dnia byłam bardzo zestresowana. Dlaczego?
Miałam już na zawsze związać się z moim ukochanym. Pragnęłam tego bardzo, ale w głębi odczuwałam lekki strach. Nie wiedziałam, jak nasze życie będzie wyglądało po ślubie. Czy będę z nim szczęśliwa już na zawsze? To pytanie stale mnie dręczyło. Moja suknia ślubna była prześliczna i nawet moja ciąża nie przeszkodziła w rozmiarze sukni. W kościele mieliśmy ślub na 16, a stres i nasze emocje były wielkie. Pamiętam bardzo dobrze naszą przysięgę małżeńską.
- Ja Diego biorę Ciebie Francesco za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci.......
- Ja Francesca biorę Ciebie Diego za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci.......
To była nasza piękna i wyjątkowa chwila. Wiedziałam, że ten dzień zapamiętam na długo i tak jest.
Oczywiście naszymi świadkami była Violetta i Maxi. Leon nawet nie raczył pojawić się na ślubie, chociaż dostał od nas zaproszenie to nie przyjechał. Rozumiem, że ma tam pracę ale mógłby się zjawić w dzień tak bardzo ważny dla swojego brata. Po prostu jest dupkiem. Po chwili poczułam bardzo mocny skurcz. Zawyłam, aż z bólu. Strasznie mnie bolało. A potem już sączyły się wody płodowe. Wiedziałam, że jest już ten czas. Mój syn chcę zobaczyć mamusię. Tak, syn. Dowiedzieliśmy się z Diego, płci gdy byłam w 4 miesiącu ciąży. Potrzebuję bruneta, a go jeszcze nie ma. Ja sama nie dam rady, zadzwonić po pogotowie, aby przewieźli mnie do szpitala.
- Kochanie już jestem. - Słyszę krzyk mojego męża z korytarza. Idealnie, już jest.
- Diego. - Również zaczynam krzyczeć, a on od razu zjawia się w salonie.
- Co się stało, żabciu? - Pyta przejęty, kucając obok mnie.
- Już się zaczęło. - Oznajmiam spocona i strasznie zdenerwowana.
- Ale co? - Czy on nie rozumie mojego przekazu? Chyba go słońce przegrzało.
- Diego, ja już rodzę. -Szepczę szczęśliwa. Tak, jestem aż bardzo podekscytowana.
- Dlaczego tak szybko?
- Chyba nasz syn postanowił, przyjść na świat właśnie dziś. - Tłumaczę mu.
-  To jedziemy do szpitala. - Postanawia brunet. to dobra decyzja, nie wiem ile jeszcze będę w stanie wytrzymać. Chcę, aby maluszek był już na świecie. Razem ze mną i Diego.
- Nie ma chwili do zastawiania. - Mówię zmęczona. Te skurcze bardzo mnie wymęczyły.


Leon

Nie mogę w to uwierzyć, że jestem z dala od rodziny już 270 dni. Bardzo za wszystkimi tęsknie, ale muszę być silny. W końcu jestem mężczyzną. Tylko jakim? Chyba wiecznym dupkiem, bez uczuć. Powinienem wtedy powiedzieć Violetcie, że również ją kocham i nie pozwolić jej odejść. Skoro ją kocham, to czemu czuję do niej jeszcze złość? Sam nie mogę sobie tego wyjaśnić. W tej klinice pracuje mi się idealnie, ale nie mógłbym tutaj zostać na zawsze. Za bardzo brakuje mi moich znajomych z NY. Nawet nie byłem na święta u rodziców, ani na ślubie brata. Nie chciałem po prostu widzieć się z Vilu. W poprzednim tygodniu otrzymałem list od Violetty, ale nie byłem w stanie aby go otworzyć. Wiem, jedno muszę to w końcu zrobić. Chciałabym teraz, ale coś nadal mnie  w tym powstrzymuje. Czemu jestem aż tak nie zdecydowany? Dobra, raz kozi śmierć. Pod wpływem emocji i ekscytacji otwieram go i zaczynam się w nim zatracać.
" Kochany Leonie!
Może jesteś zdziwiony, ze piszę do ciebie ten list. Sama w ogóle nie wiem co robię. Chyba po prostu jestem głupia i nadal wierzę, że mnie kochasz. Wiem, byłam straszną idiotką, że zgodziłam się na plan Diego i Fran, ale chciałam im pomóc z całego serca. Nie mogłam patrzeć, jak oboje cierpią, bo nie mogą być razem przez twoją chorą rodzinę. Chyba wiesz, jak się czuje człowiek, który bardzo kocha swoich przyjaciół i tak jest również ze mną i z dwójką zakochanych. Myślę, że będziesz w stanie mi kiedyś wybaczyć. Chciałam ci powiedzieć, ale nie wiedziałam jak mam ubrać słowa, by cię nie zranić, chociaż dobrze wiem, że to zrobiłam. Chociaż nie umyślnie, ale bardziej chciałam ci powiedzieć o nas. czas, który spędzam bez ciebie płynie mi wolniej i smutniej. Każdego dnia zastanawiam się co zrobiłam nie tak. Po twoim wyjeździe czuję wielką pustkę w moim sercu. Próbowałam nawet o tobie zapomnieć, ale to mi nie wyszło. Jest mi strasznie ciebie brak, bo bardzo mi Cię brakuje. Pewnie nie domyślasz się, jak jest mi przykro, że nasza historia się skończyła. Jesteś dla mnie tlenem, a bez niego nie mogę żyć. Jeśli jeszcze mnie kochasz, to wróć do mnie. Będę tylko szczęśliwa przy twoim boku. Ciągle kochająca Vilu. <3
Czytając ten list, miałem w oczach łzy. Ja ją kocham i również jej potrzebuję. Muszę coś z tym zrobić, bo bez niej oszaleję.



__________________________*_______________________

Cześć kochani!  Wiem, że rozdział miał pojawić się wczoraj
ale miałam mały problem z internetem w weekend, więc musicie mi wybaczyć.
Rozdział bez korekty!

Niektóre osoby bardzo mnie zawiodły. Dlaczego?
Nie komentujecie i to bardzo mnie boli. Nie mówię oczywiście o
osobach, które są na wakacjach lub pracują, ale bardzo zawiodły mnie
osoby, które nie komentują tylko u mnie, a u innych tak. I jest mi z tego
powodu Starznie przykro ;C
Za to bardzo dziękuje tym, którzy komentują :*

Dlatego jeśli nie będzie tutaj 28 komentarzy ( bez zajmowanych miejsc)
to wtedy pojawi się rozdział. Wszystko jest w waszych rękach.

I niestety nic nie powiem, co do rozdziału. Musicie mi to wybaczyć.

Do następnego! :)

Chapter 25 ~ 28 komentarzy.


50 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej Pysia! ♥
      Jak już wiesz to rozdział jest bombowy!
      Fedemila♥
      Fede rozwala system xD Hehehehhh
      Lu już nie chce być aktorką?! O.o WHY?! A Feder tak się postarał...
      Kto tam następny? A! Violka! -.- Matt -.- Kogoś mi on przypomina... Ale nie ważne xD Castillo kocha Leóna i dała mu kosza xD Tylko jedno mnie zastanawia... Czy Diego wie, że ona kocha jego brata? O.o Fran *.* FRAN RODZI! xD Hahahhahahh... Za dużo słońca... I będzie chłopiec! I jak dorośnie to będzie z córką Fedemili, a ich druga córka będzie z synem Leóna xD Widzisz jak ja tu wszystko wymyśliłam! :D Za dużo słońca... LEÓN! Z ciebie jest normalnie Macho Man xD Hahahaha.... Ej! Czyli to jest ten list, o którym mi pisałaś? :D [Teraz na mojej twarzy pojawia się wielki banan]
      Jest fantastyczny!♥
      Ej! Co to jest za szantaż? Mam ci tu spam zrobić? Hę? Ja chcę już teraz następny rozdział!
      Coś czuję, że ten komentarz jest krótki, ale musisz mi wybaczyć, bo po pierwsze; jest za dużo słońca. Po drugie; Jak ty szantażujesz to ja strajkuję :P Po trzecie; Kocham cię Młoda :*
      Buziaki♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Misiek jestem! ♥
      Przychodzę do ciebie bardzo oburzona zachowaniem twoich bohaterów -.-
      Po pierwsze - Ludmila.
      Serio?! Ja się cb pytam. Serio?! Federico się tyle starał żebyś pobawiła się w aktoreczkę,a teraz co? Tak po prostu sobie odejdź. Przecież to coś nowego -.- NIE! To nie jest nic normalnego. Jeśli coś jest dla cb ważne to tak tak sobie tego po prostu nie zostawiasz. NO! /czuj ten bulwers xD/
      Po drugie - Violetta.
      Kolejny raz się powtórzę ale SERIO?! Nie rozumiem swojego gatunku xD Kochasz Leośka, tak? To sie nie zarywa do innych. Proste, tak? /Boże ile pytań XD/
      I jeszcze Leonek *-* Na niego to ja się nie umiem gniewać! xD No dobra zachował się jak tchórz i można by było użyć jeszcze kilka mocniejszych wyrażeń, ale po co? xD Jest zbyt idealny, aby go nie kochać ^^ ♥ I on dalej ją kocha! Dalej tęskni! Jezu! ♥ On wraca? Tak mam to rozumieć xD Verdas masz o nią walczyć idioto! I nie unikać jej. No serio jeden wielki tchórz. Nie przyjść na ślub brata. Przegapić narodziny córki przyjaciela. I tylko dlatego, że nie chcesz zobaczyć swojej byłej (?). Męska duma - wymówka na wszytko xD

      Czekam na następny ♥
      (a i dla jasności miejsce dalej czeka xD)

      Sydney ♥

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Witaj, kochana ^,^
      Wracam po tak długiej nieobecności.
      Ale niedawno wróciłam z wakacji , a korzystam z nich jak tylko można.
      Sama rozumiesz, 3 tygodnie i szkoła. Smuteczek, chlip, chlip.
      Ale dobra koniec użalania się nad sobą, czas przejść do tej perełki ;D
      Rozdział jest jak zawsze cudowny °
      Matko, jaki ty masz talent, Madziu.
      Z każdym nexcikiem jest go w tobie coraz więcej, i więcej xD
      Zazdroszczę ci cholernie, tak wielkich zdolności pisarskich •|
      Jak dobrze pamiętam, wróciłam pod 23. Przepraszam Cię, że piszę takie idiotyczne komentarze, i wracam tak późno . Wiem, że cię zawiodłam.
      Ludmi i Fede zawitali na świat swoją córeczkę - Elizabeth. Mała pewnie jest słodziutka, cieszę się, że są jedną, wielką rodziną -,-
      Luśka odmawia propozycji Alexa, chcę zająć się tylko maleństwem i przyszłym mężem, nie pracą xD
      Fede się zdenerwował tylko ciekawe dlaczego .
      Violka wybaczyła Diego , a Matt chce być czymś więcej niż przyjacielem. Ona kocha tylko jedną osobę, nie umie nikogo innego .
      Fran zaczyna rodzić, będą mieli chłopczyka, ale fajnie . Ciekawe jak dadzą mu na imię ^͵^
      Leon otwiera list od Fiolki . Niech ona w końcu wróci do BA, ma tam ukochaną, rodzin . Nawet się na ślubie brata nie pojawił, ugh
      Verdas trochę się na cb wkurzyłam, dziewczyna jest ważniejsza niż jakaś klinika ..
      Słońce , weny życzę i do następnego

      Kocham °

      Maggie

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. <3 Rozdział cudeńko!
      Przepraszam, że tak krótko, ale jutro wyjeżdżam
      i sama dobrze wiesz. :*
      Kocham cię bardzo ^^

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Witaj Skarbie ♥
      Przepraszam. Wracam dopiero dzisiaj, a na dodatek nie skomentowałam dwudziestego trzeciego rozdzialiku. Taa, typowe. Ale nie myśl sobie, że nie przeczytałam, bo to byłby skandal. Obiecuję, że skomentuję poprzednie cudeńko w tygodniu, a dziś zajmę się tą perełką.
      Wiesz, dziewięć miesięcy to nader dużo, ale chyba Ci wybaczę. Fedemila ma dziewczynkę, paparapa... Kochany Tatuś pada na nogi czy z nóg, a nie wiem. Niech faceci przekonają się, że zajmowanie się dzieckiem to nie tylko "lekkie" przewijanie, karmienie, itd. Fede jest taki uroczy, Kocham Cię traci na wartości,gdy się za często je mówi. To ideał, a nie mężczyzna, który wie jak zaspokoić kobietę. Eli, Eli... mogło dojść do seksiku^^, a Ty płaczesz. Dowiedziałabyś się czegoś ciekawego. Oj, tak nieładnie.
      Spacer, Zbok, no i Scot (zdaje, czy zrymowało mi się). Fede lepiej nie wkurzaj Lu. Nie powiedział jej o filmie, no co za pacan. Ale ona też nie lepsza, zamiast się zgodzić, to mówi "nie". To znaczy też bym chyba wolała być ze swoim dzieckiem (którego nie mam, rzecz jasna xd) No nieźle Fede wściekły i ucieka. Faceci to takie strusie, które chowają głowę w piasek, gdy coś się dzieje. Nawet podobieństwo jakieś istnieje. Mam nadzieję, że Lu nie będzie się do niego przez jakiś (krótki) czas odzywała. Mógł dawno już powiedzieć, no okej niespodzianka i w ogóle. Ehhh, okej nie będę się mieszać. I tak się pogodzą.
      Vils zwolniła się z firmy Verdasów, ohhh, strasznie dziękuję. Tak na to czekałam i moje marzenie się spełniło. Mam dość tej całej Sophie, choć nie było o niej dużo. To nie zmienia faktu, że jest botoksową (?) dziwką z powiększonymi cyckami i dupą.
      Diego i Matt? Okej wybaczyła Diegito, troszkę ją rozumiem. Ale kim jest Matt? Nie przypominam go sobie. Witam w moim świecie bardzo krótkotrwałej pamięci ^-^.
      Ohhh, czyżby zakochał się w naszej Violce. Stary nic z tego ona jest na zabój zakochana w Verdasie. Nie masz u niej szans. No chyba, że...
      Czy ktoś słyszał o matczynej telepatii pomiędzy matką a córką? Nosz kurde, jeśli takie coś serio istnieje, to lepiej wiać gdzie pieprz rośnie. Moja łepetyna aż razi niebezpieczeństwem.
      Violka i Maxi byli świadkami na ślubie Diecesci. Ale Leon to taki dupek, nawet nie raczył pojawić się na uroczystości zaślubin swojego brata. Tylko praca, staż, praca, staż. To się liczy dla tego półgłówka. Verdas, Napraw. (Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się to z Lemon "napraw", może po tytule, eee tam).
      Zrządzenie losu nie? Fran rodzi, gdy Diego wchodzi (bez skojarzeń, ale znów mi się zrymowało :o) Synek chce zobaczyć mamusie. A Verdas to taki półgłówek nie skumał o co chodzi z " zaczęło się". Ludzie come on. Idziemy zobaczyć jak się rodzi dzieci.
      No i Leo - tchórz. Nie był na ślubie brata, przegapił narodziny córeczki swojego najlepszego przyjaciela, tylko dlatego, że nie chciał oglądać V. Dlaczego? Męska duma. Ja pieprzę co każdy facet pieprzy. Kumacie? Bo ja nie. Ja też mam swoją dumę i co wam do tego? Podskoczycie mi, a może zrobicie to -> *-*? Męska duma - wymówka na wszystko. Liczę, że przyleci odkupić swoje winy.
      Skarbie, jestem zbulwersowana tym co przeczytałam. Każdy z Twoich bohaterów powinien mocno walnąć w sufit. Nie mają większych problemów? To tak jakbym miała wybrać jeden odcień czarnego, białego, bądź różowego koloru, lub jakiegoś zupełnie innego. Kurde jestem daltonistką (i się tym nie chwalę), ale wybierać to ja potrafię. Krótka piłka - wracasz do Vilu czy nie, będziesz aktorką czy nie, itd. Ludzie gatunku stają się neandertalczykami, już chyba nie będziemy ewoluować. A to pech. Ciekawe czy to boli? Trzeba się zapytać facetów, oni wiedzą najlepiej jak to jest być wyrzutkiem społeczeństwa z powodu nadmiernego owłosienia (nie zamierzałam tutaj nikogo obrazić, neandertalczycy są nader włosowaci, w tym się ze mną zgodzicie, co nie?)
      Skarbie ja uciekam i przepraszam za to, że wracam dziś z takim badziewnym czymś ( rym, tam taram, hehe). Pamiętasz jeszcze o mnie, Miśku i mojej prośbie?
      Kocham, Ściskam i Całuję :*
      Tini♥

      Usuń
    2. Oh My God, wyszło dłuższe niż się spodziewałam. Zresztą to nic nowego, Skarbie.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz pierwsza u Magdy *0*
      No...
      Wiesz co! Nazwa rozdziału skojarzyła mi się z tą piosenką; Wróć do mnieee lalalala Wróć do mnie

      IKS DE

      Czemu to Leeonetta zawsze ma najtrudniej? Wszyscy tacy szczęśliwi, a oni co? Dupa ;-;
      Elizabeth - to też mi się z czymś skojarzyło xd Beethoven- Dla Elizy

      IKS DE

      Ludmi odmówiła i Fede się wkurzył hah; D
      Diecessca (źle napisałam, ale co tam) też taka happy.
      TY NA PEWNO COŚ POPSUJESZ!

      #ATERAZGADANIEODCZAPY

      Kąpałaś się może gdzieś w te upały? Mi wystarczył stawek i basen;D Raz może jeszcze jezioroo

      IKS DE

      #DZIŚNIEMAMWENYNAGADANIEODCZAPYPRZPRASZAM: (

      Do zobaczenia ❤
      Zapraszamy do siebie ❤

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Cześć kochana! ♥
      Rozdział bardzo cudowny :*
      Fedemiła <33
      Ich córeczka jest tak bardzo słodka <33
      Matt -.-
      Francesca rodzi ^^
      Będą mieli chłopca :D
      Leon głupku wracaj! xD
      Czekam na next :***
      Pa <3

      Usuń
  8. Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    Violka tęskni cholernie za Leonem
    Fedemila ma córeczkę
    Diecesca jest małżeństwem i będą mieli synka
    Leon postanawia coś z tym wszystkim zrobić
    Czekam na next :-) Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrrr super ^^ tylko Fedemila zła, kiedy si3 pogodzą?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. CUDOWNYYY
    Leon dupek.
    Vilu smutaaa
    Urosza Eli! Dobrze, że dziewczynka!
    U Diecesci wszystko dobrze.
    Skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły!?
    Czekam na kolejny! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow *_*
    Sporo się działo przez te 9 miesięcy *.*
    Jak Leon mógł wyjechać -,-?
    On zachowuje się jak rozpieszczony bachor -,-
    Mam nadzieję, że zacznie się starać o Vilu -,-
    Czekam na kolejny świetny rozdział :)

    Zapraszam
    leoneettaamor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko, muszę się przyzwyczaić do zajmowania sobie miejsca xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka, naklejka, bum - Oliwia wraca do życia ;3

      Madzia widzę się rozwija, bo na początku myślałam, że trafiłam ta skopiowanego bloga, bo styl pisania jest po prostu idealny, taki prawdziwy i dosłownie urzekający. Widać, że praktyka czyni mistrza :)

      Ooo Fedemiła ma córeczkę - słodko. Mała Eli nie daje spać Federico. Niech pozna co czują kobiety, gdy mężczyźni myślą, że wystarczy nakarmić, przewinąć i uśpić. :D

      Dlaczego León i Violetta jeszcze nie są razem? Teraz jakiś nowy się przystawia do Castillo to już w ogóle żal. Ej, Madzia, ja tu liczę na happy end!

      Czekam na następny i widzisz, Madzia, wzięłam się za komentowanie! Brawa dla mnie *plask, plask, klap, klap* xDD

      Olivie xoxo

      Usuń
  14. uwielbiam twojego bloga.
    genialnie piszesz :D
    Leoś, wróć do Vilu!

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Yestem!
      Okey, więc tak:
      Boszki rozdział!
      V wysłała list do Leosiastego <3
      A ten go po tygodniu przeczytał (face palm)...
      No właśnie, wracaj Leoś do NY!
      Łezka w oku <3
      Wrócisz do Fiolki,
      oczywiście jesteś zły że cię okłamała,
      ale wybaczysz,
      wiem to, skąd?
      Kobieca intuicja XD
      Oj Feduś...
      Napalony jak zawsze XD
      Eliza <3
      Vilu pogodzona z Diego :)
      A ten Matt to idiota!
      Od samego początku o nie lubiłam...
      Także kochana czekam na nexta
      no i przyjdź do mnie :D
      #Tinistas

      Usuń
  16. Hej myszko! :*

    Jejkuuu, jejkuu tutaj już 24 rozdział :3
    To to samo opowiadanie które jeszcze było gdy odchodziłam? Ale jestem ciekawa co się w nim dalej działo <3
    Muszę teraz strasznie dużo nadrobić ale postaram się skomentować już w temacie następny rozdział jaki dodasz 8)

    Dziękuje za Twoj komentarz u mnie, dziękuje że o mnie nie zapomniałas i nie przestalas obserwować mojego bloga :3
    Btw mój blog to teraz milvidasatras.blogspot.com bez leonetty bo nowe opowiadanie nie będzie o nich 8)

    Mam nadzieję że mimo wszystko będziesz do mnie nadal zagladac <3

    Jeju bardzo tesknilam! Do następnego Madzik :*

    - Rosalie

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Ostatnio trochę opuściłam się w komentowaniu, wybacz :*
      Rozdział jest niesamowicie wspaniały! :D
      Przenosimy się dziewięć miesięcy później.
      Trochę się zmieniło. Wszystkim się jakoś układa, tylko nie Leonowi i Violettcie :( Jak on tak może... Tyle czasu? Och, ale zacznijmy od początku.
      Fede i Lu. Cieszą się czasem spędzonym ze swoją córeczką, która niedawno pojawiła się na świecie. Planują ślub, a Ludmiła rezygnuje ze swojej szansy zostania aktorką. Ona chce w pełni poświęcić się wychowaniu córki. Mała sprzeczka między nią, a jej ukochanym. Ale w każdym związku się zdarzają. Nawet nie zdążymy mrugnąć, a oni znowu będą żyli w zgodzie. Przynajmniej mam taką nadzieje :D
      Violetta tęskni, nie może zapomnieć. Bo jak można usunąć z serca osobę, którą się kocha? To bardzo pracochłonne, ale wciąż jest jakaś nadzieja, że on jeszcze wróci... Szkoda mi jej, bo bardzo cierpi. Miała szansę, aby zapomnieć o Verdasie przy boku, innego. Jej przyjaciel Matt, poczuł do niej coś więcej, lecz teraz nie jest gotowa na nowy związek. Oby jeszcze zaznała szczęścia przy Leonie :D
      Francesca i Diego, już po ślubie. Będą mieli dziecko, które już spieszy się na świat. Tylko chwila... Jak Leon mógł nie pojawić się na ślubie własnego brata? Jak on się zachowuje? -,-
      Siedzi sobie jak obrażony królewicz. Niech ruszy te cztery litery i się nie zastanawia! Musi walczyć o swoje szczęście, a zazna go tylko i wyłącznie, przy Violce. Dlaczego on sobie tak życie komplikuje?
      Czekam na kolejny rozdział :*
      Weny życzę na kolejne cudeńka :)

      Pozdrawiam,
      Rachel ;*

      Usuń
  19. Kochana<33333Rozdział jak zwykle genialny<333333Mamnadzieje że Leoś teraz po przeczytaniu tego listu pojedzie do Vilu wyzna jej swoje uczucia i będą już razem <33333A ten Matt niech spada.LEONETTA NADAL SIĘ KOCHA<33333 To wspaniałe<3333Musi to być wielkie uczucie skoro nie potrafili o sobie zapomnieć nie widząc się, nie rozmawiając tyle czasu:) Leon zachował się trochę jak dupek nie zjawiając się na ślubie brata i nie zjawiając się żeby nawet zobaczyć córkę przyjaciół z powodu braku odwagi żeby porozmawiać z Vilu:(Zresztą cały ten wyjazd po prostu był z jego tchórzostwa.Cieszę się że odległość pokazała mu jak bardzo tęskni za bliskimi a także za Vilu.;)Ferduś kochany tatuś tylko szkoda że nie rozumie że dla nowo upieczonej matki dziecko jest najważniejsze i że chce z nim spędzać każdą chwilę:).Pozdrawiam serdecznie <33333 Kochana <33333 Całuję i z niecierpliwością czekam na next <3333333

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesztem! :"")
    Fedemiła wszystko słodko, pięknie i nagle bum kłótnia ://
    Chociaż nieładnie ze strony Ludmiły, nieładnie! ;**
    I Fran rodzi! Omg! O.o
    Nareszcie Leoś coś zrozumiał i mam nadzieję, że ty kobito ich połączysz! ;**
    Teraz się nie wywiniesz hehe xd
    PS. Kocham cię i twojego bloga, tak przyjemnie czyta się twoje opowiadania! *_*
    Czekam na nexta! ;*
    Pozdrawiam, Justaaa ♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Cuudowny ;*
    León ach... szkoda mi słów na niego.
    Lu zła na Fede, a on przecież chciał dobrze :)
    Chociaż mają córeczkę Eli <3
    Fran po ślubie i rodzi o_0 Oby był chłopiec :3
    A Vilu... biedna...
    (Wybacz, nie stać mnie na dłuższy komentarz, bo mam małe [wielkie] problemy z internetem, przepraszam ;*)
    Kerry (Rox xy)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jej.! Fedemila ma córeczkę ♥♥♥
    Boże jak się cieszę, no i w dodatku ich ślub będzie w lipcu :))
    Fajna z nich rodzinka ;**
    Szkoda, że ludka nie chce zagrać w tym filmie
    ale rozumiem to, że chce więcej czasu spędzać z córeczką ;**
    Matt zakochał się w Violi,
    a ona kocha tylko Leośka ♥♥
    Łoł, Fran zaczęła rodzić :))
    Leoś, nadal ją kocha.
    Mam nadzieję, że on coś zrobi *.*
    Czekam na więcej, a wolnej chwili zapraszam do mnie: http://leonetta0951.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Hejka ! Jestem twoją nową czytelniczką ^^
    Wszystkie rozdziały to perełki na które warto czekać, na serio <3
    Elizabeth to takie malutki skarb Federa i Ludmi.. Przepraszam Magda, ale za to dostaniesz opieprz ! Fede i Ludmi są JEDYNĄ pełną rodziną, a co z V i L ? No dobra.. Dobra.. Fran i Diego doganiają F i L, ale z Violą i Leośkiem nie jest za najlepiej i to chyba każdy zauważy..
    Synek F i Diega.. Może Madzia same teraz ciążę tylko teraz mi nie powiedz, że V też jest w ciąży ! xD
    Końcowy list Fioli to słoneczko, które wzruszy wszystkich <3
    Leon ! Jeśli teraz nie wrócisz do BA to źle z tobą będzie!

    Weny <3

    Jeśli mogłabym poprosić o jakieś małe miejsce pod następnym rozdziałem ;* :D

    Emily.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers