piątek, 21 sierpnia 2015

Chapter 25 ~ Urok

" Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani
od siebie odejdą."



_________________________________________
Rozdział dedykowany dla Rosalie ♥ ;*


~ 3 dni później
Francesca
Trzy dni temu urodziłam moje pierwsze maleństwo. Poród był bardzo bolesny, ale moja miłość do dziecka jest większa niż jakikolwiek ból. Dzisiaj razem z synkiem wychodzimy ze szpitala. Podczas porodu, był przy mnie Diego, ale zemdlał i nie zdążył przeciąć pępowiny. Był ze mnie bardzo dumny, że dałam radę, ale jego reakcja zaskoczyła mnie niesamowicie. Myślałam, że jest silny. Nasze maleństwo na imię ma James. Odkąd przyszedł na świat, słodko się uśmiecha przez sen.  Mój mały mężczyzna, mówię sobie cichutko tuląc do siebie Jima. Razem z nim czekam na mojego męża, który jeszcze nie przyjechał, a miał być kilka minut temu. Może ustał w korku? Po kilku minutach, do sali wparowuje on. Nareszcie jest, teraz marzę tylko o moim domku.
- Cześć kochanie. - Mówi radośnie i składa na moim policzku, delikatne muśnięcie.
- Jesteście gotowi? - Dopytuje z szelmowskim uśmiechem. Widać, że się cieszy. W końcu będziemy już razem w trójkę. Cudowne uczucie, być mamą.
- Tak. - Oznajmiam z rumieńcem na twarzy. 
- To jedziemy. - Mruknął, wzdychając głośno.
- Diego, chcę aby chrzestnymi naszego synka zostali Violetta i Leon. - Mówię szybko. Chciałam jeszcze dziś poruszyć z nim ten temat. Nie jestem do końca pewna czy zaakceptuje to.
- Dlaczego nie twoja siostra? - Pyta, marszcząc przy tym czoło.
- Chcę w ten sposób wyrazić wielką wdzięczność przyjaciółce. - Oznajmiam z uśmiechem.
- To wspaniały pomysł, mam świetną żonę. - Mówi i całuje moje usta. Tak bardzo mi go brakowało.
- Jestem taka szczęśliwa. - Uśmiechnęłam się do niego, najszerzej jak potrafiłam.
- Ja bardziej. - Oznajmia i obejmuje mnie w talii. Ja mimowolnie się w niego wtulam.
- Rozmawiałeś z Leonem? - Pytam. Chcę z nim o tym porozmawiać. Nie ukrywam, że wolałabym, aby się pogodzili, są braćmi i powinni sobie wybaczyć.
- Przecież wiesz, że nie. Nie był w Nowym Yorku dziewięć miesięcy. - Burczy zły, czyli temat Leona nadal , jest dla niego tak bardzo drażliwy.
- Szkoda, że nie było go nawet w święta. - Mówię smutna. Wtedy by może się pogodzili w tak magiczny wieczór, jakim jest wigilia.
- To prawda, ale to jego wybór. - Warczy brunet. Wiem, że żywi jeszcze do niego urazę.
- Diego, ale Leon to twój brat.  - Jęczę. Próbuję go jakoś przekonać, ale wiem, że robię to na marne.
- Nawet nie był na moim ślubie. - Kpi. No i co, że nie był? Diego zapomnij i żyj chwilą.
- Był zajęty stażem. Wybaczcie obaj sobie. - Wzdycham cicho. Ile będę musiała go prosić?
- Chciałabym wyciągnąć do niego dłoń, ale to nie ja obraziłem się. - Męska duma się w nim odezwała. Czemu wszyscy faceci tacy są? Muszą trzymać urazę? Nie rozumiem ich.
- Diego. - Proszę błagalnym spojrzeniem. Nie mam już do niego sił.
- Nie Fran. To są sprawy pomiędzy mną, a Leonem. - Oznajmia mi pewnie.
- Próbuję was zrozumieć, ale nie mogę. - Mówię, a on wywraca oczami. Jak ja tego nie lubię..
- Nie kłopocz się tym. - Uśmiecha się delikatnie w moją stronę i całuje moje czoło. Naszą chwilę, przerywa płacz maluszka. Przebudził się, bo do czasu, kiedy nie przyjechał Diego słodko spał.
- Ojeju. Mój mały przystojniak zaczął płakać. - Rozczulam się, biorę maluszka z nosidełka i przytulam do siebie. Trzymam cały mój świat w rękach, a obok mnie jest mój ideał.
- Ma oczy po nas. - Mówi roześmiany brunet, coś czuję, że synek będzie dla niego wszystkim.
- Wiem, kochanie. Oboje mamy ciemne, więc i on posiada je. - Oznajmiam.
- Bardzo was kocham. - Takie miłe słowa i na dodatek z jego ust.
- My ciebie też. - Odpowiadam mu tym samym i posyłam mu uśmiech.
- James czas do domu. - Mówi brunet i odbiera małego z moich rąk, wkładając go z powrotem do nosidełka. Muszę udzielić kilku rad jemu, jak powinien opiekować się nim.
- Tylko uważaj na niego. - Nakazuję. Nie chcę aby coś mu się stało.
- Skarbie, wiem jak mam się zając synem. - Powiedział z śmiechem. Pewnie bawi go moja opiekuńczość, nic dziwnego to pierwsze moje dziecko.
- Oczywiście, że wiem, ale jednak się boję. - Mówię mu całą prawdę.
- To zrozumiałe. Jest taki malutki. - Uśmiechnął się lekko.
- Mój, Jamie. - Oznajmiam, dotykając jego rączki, która jest bardzo malutka. Wiem, że prawdziwe szczęście dostaje się za darmo. A moim szczęściem, jest moja rodzina.
****
- Diego, proszę abyś był ostrożny. - Oznajmiam, kiedy mój mąż, wkłada Jamesa do jego łóżeczka,
- Fran, za bardzo jesteś opiekuńcza. - Mówi to ze śmiechem, a ja tylko wzruszam ramionami.
- Chcę, żeby czuł się bezpiecznie. - Puściłam mu oczko i wtuliłam się w jego ramię.
- Jest tak i już nic nie mów. - Zaśmiał się cicho, za co uderzyłam go leciutko.
- No dobrze, ale włącza mi się zawsze instynkt macierzyński. - Prawda. Jestem przejęta tym i to bardzo. Nigdy nie pytałam mojej mamy, jak poradziła sobie z wychowaniem mnie i Clary, ale wiem, że musiało być jej ciężko. Bo wiem, że również była mamą w młodym wieku.
- Proszę cię. Jestem tatą i wiem co robić. - Zapewnia mnie. Aha, czyli przyznaje się do tatusia.
- Mam taką nadzieję. - Drażnię się z nim. Wiem, że to uwielbia.
- Wątpisz we mnie? - Pyta z udawanym fochem. Jak ja go bardzo dobrze znam.
- Nie, ale nie chcę aby coś mu się stało. - Powtarzam te same słowa co w szpitalu.
- Pod moją opieką, wszystko jest pod kontrolą. - Porusza brwiami, wywołując u mnie śmiech.
- Twoi rodzice byli wczoraj u mnie. - Zaczynam. Chcę mu uświadomić, że jego mama bardzo się zmieniła. Ostatnio nawet mnie pytała, czy Violetta wybaczyłaby jej nie stosowane zachowanie.
- I co? - Dopytuje, zaciskając usta. Raczej jest bardzo ciekawy.
- Powiedzieli, że mają słodkiego wnuka. - Chichoczę szczęśliwa. Dobrze, że wszystko tak się ułożyło. Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Violetty i Leona.
- To chyba dobrze, co nie? - Raczej bardzo dobrze.
- Zakochali się w nim, bo bardzo im ciebie przypomina. - Mówię, dotykając jego policzka.
- W końcu wiadomo mój syn. - Oznajmia pewny.  Duma, że ma syna, bardzo go rozpiera.
- Zaprosimy Vilu? - Pytam z nadzieją. Chcę aby zobaczyła swojego chrześniaka.
- To ja do niej zadzwonię, a ty go nakarm. - Mówi i całuje mój nos, po czym odchodzi, by móc zadzwonić do naszej przyjaciółki.

Ludmiła
Po ostrej wymianie zdań z moim narzeczonym, pogodziliśmy się bardzo szybko. Oboje zrozumieliśmy, że nie warto być na siebie złym. Oczywiście wyjaśniłam jeszcze raz na spokojnie, moje zdanie na temat aktorstwa brunetowi, a on zrozumiał mnie. Stwierdziłam jasno, że już nie chcę nią być i ma to uszanować.Ważne, że wszystko pomiędzy nami jest w porządku. Nie wytrzymałabym cichych dni. To byłoby dla mnie straszne. Cierpiałabym mocno, cieszę się, że Federico jest bardzo wyrozumiały. - Już jestem. - Słyszę chrypkowaty głos bruneta, który dobiega z holu. Dopiero wrócił z pracy, a jest już po 16. Odkąd w firmie, jest Sophie, Federico musi dłużej pracować. Co mnie strasznie irytuje. Ta kobieta, nie ma za grosz wyczucia, ale Leon za miesiąc wraca, więc mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Jestem ciekawa, czy nasza księżniczka oczaruje wujka Leona.
- Federico, ciszej. Mała przed chwilą zasnęła. - Ganię go wzrokiem, a on przytula mnie od tyłu i całuje mnie w policzek. Już wiem, jakie szczęście, czuła moja mama przy ojcu.
- Przepraszam. - Szepcze mi delikatnie do ucha, przygryzając je delikatnie. Cudowne uczucie.
- Jak było w pracy? - Pytam odwracając się do niego i zawieszając dłonie na jego szyi.
- Dobrze, ale Sophie daje nam popalić. - Jęczy. Mogłam się domyślić, to przez wymysły tej kobiety, brunet ma bardzo mało czasu dla mnie i córeczki. Po prostu musi pracować w domu, po godzinach.
- Jak tutaj brakuje Leona. - Wzdycham cicho. Kiedy on był, nigdy nie pozwolił wziąć pracy do domu.
- Zdecydowanie. - Przytakuje mi brunet. Marzę o tym, aby nasz przyjaciel wrócił szybciej.
- Kontaktowałeś się z nim? - Pytam, mocno się w niego wtulając.
- Tak, kilka razy rozmawiałem z nim. - Oznajmia, również mnie mocno obejmując.
- Kiedy ma zamiar nas odwiedzić? - Dopytuje smutna. Mam żal do niego, że ani razu do nas nie przyjechał, od swojego wyjazdu. Rozumiem, że pracuje, ale mógłby się urwać na chwilę.
- Powiedział, że nie długo. Kiedy dzisiaj z nim rozmawiałem, wydawał się bardzo tajemniczy. - Mówi. Verdas tajemniczy? Cóż, to nowość z jego strony.
- Co masz na myśli? - Nie rozumiem, co Federico chce przez to mi powiedzieć.
- Coś czuję, że wraca, ale nie chciał to wprost mi powiedzieć. - Powiedział pewnie. Wraca? Nie.
- Obiad na ciebie już czeka. - Mówię i całuję delikatnie skrawek jego szyi.
- Federico gniewasz się na mnie? - Unoszę brwi, rozszerzając swoje usta.
- Nie, dlaczego pytasz? - Przytula mnie jeszcze mocniej.
- No wiesz, nie byłeś zadowolony z tego, że odmówiłam Alexowi. - Poruszam jeszcze raz ten temat, bo nie jestem pewna, czy brunet tak naprawdę zrozumiał mnie.
- Zrozumiałem twoją decyzję i nie powinienem na ciebie naciskać. - Mówi i całuje mnie.
- Nie robiłeś tego. - Oznajmiam z uśmiechem. Jednym słowem, dobrze, że go mam.
- Tylko powiedz mi wprost, nie chcesz być już aktorką? - Dopytuje, z uśmiechem.
- Nie czuję tej fascynacji. - Powiedziałam czule i cichutko. Już wiem, czego tak naprawdę chcę. Chcę być świetną mamą i żoną, oraz wolę zostać recepcjonistką w firmie Verdasów.
- Mogłaś mi wcześniej powiedzieć. - Mówi leciutko urażony. Wtedy jeszcze czułam, że chcę nią być.
- Wtedy sama nie wiedziałam co chciałam od życia. - Szepnęłam. Jestem kobietą zmienną.
- Proszę nie kłóćmy się już nigdy więcej. - Zaczyna brunet, tuląc się do mnie.
- Obiecuję ci to. - Mówię donośnym głosem, który tak śmiesznie brzmi.
- Wiesz na co mam teraz ochotę? - Pyta, poruszając brwiami.
- Na pyszny obiad, który dla ciebie przygotowałam. - Mówię, z wielkim uśmiechem. Wolę z nim pograć, niż tak łatwo się mu poddać. Jestem twarda, a nie słaba.
- Na moją śliczną narzeczoną. - Oznajmia i zaczyna pieścić moją szyję, na której składa mokre pocałunki. Jeny, jak mi dobrze.
- Co jeśli Eli, się obudzi? - Pytam, z przejęciem. Nie chcę, aby maleństwo się przestraszyło.
- Musi zrozumieć, że jej tatuś ma potrzeby. - Mówi, a ja śmieję się z jego głupoty. Już po chwili leżę pod nim na kanapie. Zaczął mi rozpinać bluzkę, a ja mierzwiłam jego włosy. Tak strasznie mi brakowało fizycznego zbliżenia z nim. To jest pierwszy nasz raz, od mojego porodu.

Violetta
Przed chwilą wróciłam od szczęśliwego małżeństwa, Fran i Diego są dumni z ich synka. W sumie mały Jamie, bardzo mnie zaczarował. Mały przystojniak z niego i już wiem kogo będę rozpieszczała przez najbliższe lata. Fajnie, że Jimi jest moim chrześniakiem, bo będę miała większe pole do popisu.
A co u mnie? W sumie nic się nie zmieniło. Leon nadal się do mnie nie odzywa i za kilka tygodni kończę studia. Chyba czas już na mnie bym się ustatkowała, ale z kim? Moim powołaniem jest raczej zostanie starą panną z kotami. Nie, przecież mogę poczekać, jeszcze kilka lat na tego jedynego, który sprawi, że będę przy nim zawsze szczęśliwa. Marzenia. Każdy facet to dupek, na jakiś tam sposób.
Po chwili na mojego laptopa przyszło powiadomienie z poczty. Jestem ciekawa, kto to, przecież nikt do mnie tak dawno nie pisał. Wchodzę w główną stronę poczty i wyświetla mi się wiadomość od nieznanej osoby. Jakiś wróg? Nie wiem. Szybko otwieram ją i co tam widzę zaskakuje mnie niesamowicie. Nie wierzę, ma czelność do mnie pisać.
Do : Violetta Castillo
Od : Sophie Collins
Temat : .....
~ Dzień doberek Castillo. Nie wiedziałam, że masz aż taki gust. W sumie czemu ja się dziwię, zawsze wiedziałaś jaką ligę masz wybrać. :P

Do : Sophie Collins
Od : Violetta Castillo
Temat: .....
~ Nie rozumiem, co chcesz mi przez to powiedzieć. Lepiej będzie jak dasz mi święty spokój.
Jeśli w ogóle rozumiesz, co to znaczy. Z poważaniem Violetta Castillo.

Do : Violetta Castillo
Od : Sophie Collins
Temat : ....
~ Dziewczynka nie wie? To żart? Mówię o Leonie. Seks z nim to czysta przyjemność.
Już wiem, że ten facet umie sprawić rozkosz kobiecie. ;*

Od : Violetta Castillo
Do : Sophie Collins
Temat: Kłamstwo.
~ Myślisz, że zaboli mnie to co piszesz? Wiem, że kłamiesz, a mną nie będziesz manipulować. 
Mam to gdzieś z kim się pieprzysz. Daj mi spokój.

Zdenerwowana zamykam klapę od laptopa. Jest kretynką, jeśli myśli, że uwierzę w to co pisze. Chociaż mam głęboko gdzieś Verdasa, to jednak jestem pewna, że nie mógłby się z nią przespać.
Chyba, że się zmienił, ale nie zamierzam jej wierzyć. To zwykła idiotka, a mną nie będzie pomiatała.
A może to ja ślepo wierzę, w Leona? Przecież jest do wszystkiego zdolny.

Leon
Czwartek. Najgorszy dzień tygodnia, do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Jednak ja muszę to zrobić. Dlaczego to jest tak cholernie trudne? Muszę być taki nienormalny? Idiota. Nie chcę już dłużej cierpieć, gdy nie ma jej przy mnie. Potrzebuję jej i to bardzo. I wiem, że tylko Violetta pomoże mi wrócić do normalnego życia i dzięki niej będę się uśmiechał. Tylko czemu byłem, aż taki głupi? Może moja męska duma, nie chciała jej tak po prostu wybaczyć. Pewnie również, nie chciałem się przyznać, do tego, że to ona właśnie ma rację. Nie łatwo mi się do tego przyznać, ale bardzo za nią tęsknie. Jest dla mnie jak tlen, a bez niego nie można żyć. Już postanowione wracam jak najszybciej do Nowego Yorku i nie ma odwrotu. Moje rozmyślenie przerywa głos Juliet, która jest nie zadowolona z mojej rezygnacji. No cóż. Bywa. Nie można wszystkich uszczęśliwić.
- Leonie, czy jesteś tego pewien, że chcesz odejść? - Pyta ponownie Julia. Jestem tego pewien, jak nigdy czegoś innego. Nie mam zamiaru siedzieć tutaj cierpliwie, jeszcze miesiąc.
- Jak najbardziej. Ta decyzja jest przemyślana.  - Mówię pewnie. Teraz Leon, już wie czego od życia chce. Pragnę być szczęśliwy u boku mojej kobiety. Chcę być z tą jedyną, już na zawsze.
- Nie będę cię siłą zatrzymywała. - Mówi, wzdychając. I tak wiem, że jest nie zadowolona.
- Ale musisz mi powiedzieć co skłoniło cię do powrotu. - Stawia na swoim. Mam się jej tłumaczyć z osobistych problemów? Pierwsze słyszę.
- Kobieta, co tu wiele tłumaczyć. - Szepnąłem pod nosem, odwracając od niej wzrok.
- Nie wiedziałam, że jesteś takim romantykiem. - Cichutko się śmieje. Jeszcze wiele o mnie nie wie.
- Chcę o nią zawalczyć. Jest dla mnie wszystkim. - Mówię, myśląc o Vilu. Tak bardzo za nią tęsknie.
- To na co czekasz. Możesz wyjechać. - Mówi uśmiechnięta.
- Dziękuje jeszcze raz za wszystko. - Oznajmiam jej, z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Oby to nie było nasze ostatnie spotkanie.
- Do zobaczenia, pani Julio. - Uśmiechnięty wychodzę z jej biura. Jutro rano, wracam do NY.
****
Samolot w Nowym Yorku wylądował, około godzinę temu, a ja zamiast pójść do domu to zostawiłem walizki w hotelu i spaceruję się po parku. Zdecydowanie brakowało mi tutejszego otoczenia. Już nigdy z stąd nie wyjadę, za bardzo tęskniłbym za rodzinnym miastem. Mam cichą nadzieję, że spotkam tutaj Vilu. Tak wiele, mam jej do powiedzenia. Chcę dać jej prawdziwe szczęście, ale do końca nie jestem pewien czy będzie chciała do mnie wrócić. Za bardzo to ja ją zraniłem i dobrze o tym wiem. Idiota ze mnie i tyle w temacie. Co jeśli będzie kogoś miała? Przecież gdybym był na jej miejscu nie czekałbym na takiego dupka. Po prostu brak mi słów na moje zachowanie. Na początku lutego skończyłem 26 lat, a nadal zachowuję się jak dziecko i niestety muszę przyznać, że sam świętowałem swoje urodziny, które były najgorszymi urodzinami. Mam również wielką ochotę, na spotkanie się z moimi przyjaciółmi i z moją chrześniaczką, która ma bardzo śliczne imię. Nagle przed moimi oczami zauważałem dziewczynę. Jestem pewien, że to była Violetta. Wyglądała jeszcze piękniej, niż dziewięć miesięcy temu. Jej biała sukienka dodawała jej, dziewczęcego uroku. Nie wahając się ani minuty dłużej, przyspieszyłem kroku aby ją dogonić.
Kiedy w końcu to zrobiłem, zasłoniłem jej moją ręką oczy. Wiedziałem, że to ona. Te same perfumy.
- Zgadnij kto to? - Mruczę wprost do jej ucha. Wiem, że jest teraz podekscytowana, bo na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. To dobry znak.

___________________________*____________________________

Mam brak weny na notkę. -.-
Również muszę się przyznać, że spaprałam ten rozdział.
Wyszedł do dupy i wcale wam się nie żale.
I nie mam siły nawet na pisanie :C
Nie wiem co się ze mną dzieje.

Przepraszam, że nie komentowałam waszych blogów,

ale to od dziś się zmieni :)

Następny rozdział : Wtorek/ Środa

P.S. Oczywiście jak będzie odpowiednia ilość komów.

Dziękuje za wszystkie komentarze, jednak umiecie komentować ^^ ;* Do następnego miśki! ♥



43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Genial♥
      Hahahaha!!! Kochanie musisz coś dla mnie zrobić! Pierwsza wizyta Verdasa w jego firmie i porządek z Sophie! Już się to wyobrażam, jak stawia ją do pionu! xD Hahahah... Wszystkim brakuje Leóna! Mnie też! xD
      Ale on na swoje szczęście wrócił! Jestem taka HAPPY!
      Violka tylko tego nie spartocz! -.- Masz rzucić się Leónowi w ramiona i macie być razem, jasne?! I tak! To jest groźba Młoda :D
      Fede przewiduje przyszłość? O.o Hahahaha... W końcu mówi, że Verdas przyjedzie i on przyjeżdża xD Violciu, a jednak masz jakiś iloraz inteligencji, skoro nie uwierzyłaś Sphie :D A już zaczynałam wątpić... Okay! Nie mów hop dopóki nie przeskoczysz, czytaj: Violka nie spiernicz tego spotkania! XD Kurcze... Nie mogę się doczekać nexta! Tsa... Ja i mój polski xD Najlepsze, że idę do klasy medialnej z rozszerzonym polskim xD Kurcze... Nie wiem co by tu jeszcze napisać... Ja normalnie widzę tą radość u Ludmily i Federa, jak zobaczą swojego przyjaciela. Czyżby się zrymowało? O.o
      Myślę, że Diego bardzo tęskni za Leónem, tylko to ukrywa. Na pewno jak się dowie o jego powrocie to pójdzie i się z nim pogodzi :D Tak! Ja przewiduję prawdziwą przyszłość! xD Fran... Czyżbyś zmądrzała przez ten poród? Skąd u ciebie taka zmiana zdania? Jeszcze niedawno byłaś zła na Leóna, a teraz chcesz jego dobra? Pomijając, że głównie chodzi ci o Violę i Diego xD :P
      Czekam z wielką niecierpliwością na nexta. Oczywiście potwierdzam swoją gotowość do spamu oraz szczęśliwego i bardzo mega następnego rozdziału xD
      Kocham♥
      Buziaki♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jestem!
      Od razu ostrzegam dzisiaj krótko, bo to nie mój dzień na normalne i ludzie komentarze xD
      Boziu Leonek wrócił *-*
      Ale ta suka (minutka na sprawdzenie imienia) SOPHIE (nawet imie ma jak dla suki xD) już mi chce Leonette zniszczyć :/
      Ale jak można zniszczyć coś czego nie ma? xD
      Znaczy już jest, bo Verdas wrócił. Tak?
      Bo sama tego nie rozumiem xD
      Znaczy ja wielu żeby nie rozumie, ale to szczegół xD
      Ale oni do sb wrócą prawda? :c
      No mam taką nadzieje, bo wiesz inaczej dorwie cię w tym twoim Toruniu xD

      Kocham xD
      Zapraszam do sb xD

      SYDNEY ;*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cześć, Magda ^^
      Jaa to jak zawsze muszę cię zawieść
      Dziś króciutko, wszystko ci wytłumaczę na Hangu
      Cudowny rozdział, słonko

      Kocham°

      Maggie

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozdział wspaniały! ^^
      Moja księżniczko wiesz jak długo musiałam czekać na next? :C
      Uwierz mi, że ludzie specjalnie nie komentują :)
      Ale w końcu wybiło te 28 komów xD i rozdział się pojawił :3
      Diecesca <33
      Wiesz co chyba zakochałam się w Jimmym :))
      Słodziaczek Verdasów ;*
      Cóż nie mogę w to uwierzyć, że Katarina się zmieniła.
      Coś mi tutaj nie pasuje xd.
      Moim zdaniem Diego powinien pogodzić się z bratem ;)
      Lu i Fede ^^ Nie no oni są tak bardzo kochani <3
      Idealna miłość ♥
      Też chcę taką ;//
      No, ale cóż singielka też ma dobrze :P
      Leon wraca ^^
      Jeny mam go ochotę przytulić <3
      Wreszcie spiął dupkę.
      Federico jest przewidywalny xd :P
      Leon zobaczył Vilu w parku ;***
      Olśniła go ponownie i dobrze ♥
      Jeny jaki słodki gest z jego strony *o*
      Verdas postarałeś się.
      Teraz wszystko w rękach Violci. :*
      Czekam na następny rozdział :)
      Do następnego - Całuję mocno <3

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Madzia, łał teraz to mnie zaskoczyłaś.. Zajęłaś mi miejsce! Dziękuje skarbie <3
      Synek Fran i Diega *.* awww...
      Diego zemdlał na porodzie ? Płacze ze śmiechu poprostu xD cieszę sie z ich szczęścia <3
      Niech nawet Diego mnie nie wnerwia, bo wszyscy to wiedzą, że chociaż jest zły na brata tęskni za nim. To jego brat.. Nawet ja za nim tęsknię :')
      Fede przepowiada przyszłość o.o zapytaj go w moim imieniu czy kiedyś założę bloga i dodam ten głupi prolog, który dawno napisałam -.- Zapytaj xD
      Teraz na moją ulubioną parę Leon i V :D
      Violetta wnerwiona na Leonka, bo Sophnie napisała do niej :D ale czy tak czy tak ja wiem, że ona dalej go kocha :/ Biedna..
      Leon wraca. Coś mi sie wydaje, że V nie będzie szczęśliwa :/ Ale oni mi tu jeszcze razem będą! Ja to wiem ! :D

      Przepraszam, że tak krótko, ale musiałam skomentować inne blogi, ale już nie mogłam wytrzymać i przeczytałam.. Weny, bo to najważniejsze ;)
      Czekam na kolejny :*

      Emily.

      Usuń
  6. IDEALNY <3
    Wreszcie Leon zrozumiał! :D
    JEDNAK NIE JEST TAKIM IDIOTĄ! :D
    Ale w sumie dopiero po liście od Vils, więc moze jednak nim jest xd :/
    Nie ważne :>
    Ważne, ze wrócił :D
    Mam nadzieję, że Vilu nie zrobi nic głupiego ;-;
    Czekam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Obstawiam, ze Sophie zniszczy ich szczęscie i tak :((

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Wpadłam na jednym tchu, by skomentować rozdział Madzi ♥

      Booooski ;*
      Kochaniutka, talent jest, narzekać nie możesz ;*

      Kocham Cię bardzo, wiesz *.*
      Olivie xoxo

      Usuń
  8. Aaaa zajebisty rozdział! !! Jak zawsze!
    Fran i Diego szczelina rodzinka razem z synkiem
    Fedemila z córką happy; *
    Verdas wrócił! No nareszcie spial dupe i coś zrobił!
    Tylko czy nie za późno?
    Czy Violka mu wybaczy to wszystko?
    Bo on już to zrobił chyba skoro chce do niej wrócić, co nie?
    Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje!
    #NieWiemJakWrócęAlePostaramSię!<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka!
      O to przybywam ja :3
      Rozdział mi się spodobał! I nie spaprałaś go, uwierz mi na słowo :)
      Fran urodziła synka ❤ Jima ❤
      Fedemila pogodzona ❤
      No i została jeszcze tylko Leónetta...
      No, ale León wraca <3 No i ja spotkał *-*
      Ucieszy się? Pocałują się? Wrócą do siebie?
      No nie trzymaj mnie już w tej niepewności!
      Jak tak można kończyć w tym momencie? Hę?
      Czekam na next i życzę duuużo weny ❤
      Kerry.

      Usuń
  10. Kochana <333333 No co Ty ?Rozdział jak zwykle genialny <33333 Leon w końcu poszedł po rozum do głowy i postanowił walczyć o Vilu <33333To prawdziwe uczucie nawet kilometry i brak kontaktu nie zniszczyły tak wielkiej miłości..Mam nadzieję że Viola mu wybaczy.wyjaśnią sobie wszystko i będą już na zawsze razem :)Tylko proszę Cię niech ta colins im tego nie popsuje i niech Leon ją wyrzuci po rozmowie z Fede-chodzi o to co ona tam wyprawia i że wszyscy mają jej dosyć A ta wiadomość do Vilu to było przegięcie.Leon musi się o tym jak najszybciej dowiedzieć i zrobić z tym porządek..Fajnie ,,ze Leon zrozumiał swój błąd i przyznał,.choć by na razie tylko przed sobą że popełnił błąd i że zachował się jak dupek.Wierzę w to że przyzna to także przed Vilu <33333 Zakrył jej oczy .Ona zgadnie że to Leon a on ją pocałuje w usta oczywiście i ona w szoku ale odda mu pocałunek .To będzie przełamanie a póżniej dopiero jej wszystko na spokojnie wyjśni <33333To było by mega <33333 Rozmarzyłam się :)Masz talent <333333 To wciąga <33333 Z niecierpliwością czekam na next :);:::) POzrawiam i duża bużka dla Ciebie kochana <333333:):);)***Życzę weny <333333 na pewno wróci i spełnienia marzeń.<333333

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega *-*
    Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział !
    http://doroslaleonetta.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Rozdział bardzo śliczny! :)
      Moja Fedemiła pogodzona *.*
      Wiedziałam, że oni nie potrafią żyć w gniewie xD
      Diecesca ma synka ;*
      Leon wrócił ^^
      Czekam na następny. Pa <33

      Usuń
  13. Wow, genialny <3 Leonetta :* Piszesz fantastycznie , przepraszam że tu ale zapraszam Cię na swojego bloga http://nataliapiorkowsa.blogspot.com/,

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Witaj :D
      Wiesz, co Ci powiem? Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć?
      Ta chwila niepewności... :D
      Zgaaaadłaś? Rozdział jest wspaniały! xD Ja wiem, Ty wiesz i oni wiedzą, że na temat tego przewspaniałego opowiadania, nie można powiedzieć niczego innego ;)
      Chlip. Chlip :'( Nadal tylko Leonetta, nieszczęśliwa. Moja ulubiona para ♥ Wszystkie są świetne, w sumie. Ale Leonetta, to przecież Leonetta ^^
      Diego i Fran, z synkiem. Szczęśliwi i gotowi do nowej roli.
      Fran, usiłuje przekonać Diego, aby pogodził się z bratem. Jednak Diego chyba ma racje, to on nie odzywał się przez tyle czasu. Nie przyjść na ślub brata? Wstyd i hańba.
      U Fede i Lu, także wszystko dobrze. Ostatnia sprzeczka poszła w niepamięć xD Ludmiła, porzuca pomysł zostania aktorką.
      Leon, w końcu ruszył swój zadek. Tylko dlaczego, tak późno? Nosz, kuuurde. Trochę się boję, że V wcale się nie ucieszy, kiedy go zobaczy :'( Nie rób nam tego, proooszę ♥ Ale nie naciskam, to Ty wiesz najlepiej, kiedy się pogodzą.
      Mam ochotę wykopać dół dla Steph. Całe szczęście, Castillo nie daje się oszukać, wrednej żmiji :O
      Czekam na next xD
      Weny!

      Pozdrawiam,
      Rachel ;*

      Usuń
  15. Cuudeńkooo. <3
    Diecesca ma synkaa :))
    Taka fajna rodzinka ;33
    i szczęśliwaaa ;**
    Vilu i Leoś mają zostać chrzestnymi *_*
    Bardzoo fajniem, mam nadzieję że się zgodzą :))
    Jak dobrze, że Fedemila się pogodziła :))
    Jej.! Leon wrócił.
    I spotkał Violcię,
    przynajmniej mam taką nadzieję ;**
    Czekam na next'a ;**
    No i zapraszam do mnie: http://historiabianco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział *o*
    Najlepszy ^^
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyjątkowy i śliczny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski. Mam nadzieję że Viola wybaczy Leonowi. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, że przybywam tak późno, ale jestem na wyjeździe i dopiero teraz złapałam internet ;**
    Co do rozdziału, to jest diejcinfjcjfj ♡♡♡
    Fran urodziła bobaska hehe *_*
    Viola i Leon chrzestnymi mmm :")
    I dobrze, że Fedemiła się pogodziła ;))
    I bosze znowu ta Sophie, chyba mnie rozsadzi, nosz kur**...
    Leonetta ma do siebie wrócić!!! ❤
    Dlaczego kończysz w takim momencie?!
    A jak to nie Viola?
    Nie!!! To musi być Viola, rozumisz?!
    Chyba się złamie jak to nie będzie ona xd
    Ja chcę dzisiaj nowy rozdział pls, błagam!!!!
    Chcę go dziś!!! Dziś!!! Dziś!!!!!!!!!!!
    Na tę chwilę muszę zmykać, ale będę czatować dzisiaj na nowy rozdział! ;**
    Do dzisia! :")
    Bajoo! ❤
    KC

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo się ciesze, że Diecesca ma syna.
    Na pewno są szczęśliwą rodzinką.
    Cieszę się, że Fedemila się pogodziła :))



    ZAPRASZAM SERDECZNIE DO MNIE NA 2 ROZDZIAŁ:
    http://justinymegan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem! W końcu udało mi się skomentować jeden z rozdziałów. Tamte już dawno przeczytałam, ale po prostu nie miłam czasu na pozostawienie koma... Wracając do rozdziału.... Nareszcie! Nareszcie Viola i Leon są znowu razem ^^ Normalnie już nie wytrzymywałam koedy byli osobno :)
    I w następnym rozdziale rozmowa Diego i Loena .... Boję się ^^
    Niecierpliwie czekam na nexta i zapraszam do mnie :)
    http://siendo-lo-que-soy1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers