sobota, 20 września 2014

Rozdział 4 "Powiedz,że jestem przystojny"

Rozdział z dedykacją dla Lagusiak <3  za to,że prawie zawsze pierwsza komentuję rozdziały :)
 Ludmiła
Kiedy jadłam poranne niedzielne śniadanie z moimi rodzicami zadzwonił dzwonek do drzwi.Wczoraj wieczorem wróciła moja mama,świetnie prawda.Otóż nikomu się nie chcę podnieść czterech liter i iść odtworzyć drzwi,mama coś sprawdza w tablecie a tata jest zaczytany w gazecie,jak zwykle.Zeskoczyłam
z krzesła i powędrowałam do korytarza,gdy otworzyłam drzwi za nimi stał Federico.
- Hej kochanie,co ty tutaj robisz tak wcześnie ? - Spytałam zaskoczona a jednak szczęśliwa,że
przyszedł do mnie.
- Chciałem Cię zobaczyć i tak w ogóle wczoraj zapomniałem bluzy,jest może ?
- Tak,wejdziesz ?
- Z miłą chęcią.-Gdy wszedł do środka,zamknęłam drzwi ,a potem zawiesiłam moje ręce na jego szyi.
- Wiesz jak bardzo Cię kocham.-Wyznałam mu i szeroko się uśmiechnęłam.
- No wiem.-pocałowaliśmy się.
Po 5 minutach oderwaliśmy się  od siebie,chwyciliśmy się za dłonie i poszliśmy do kuchni.Federico uparł się,że chcę się przywitać z moimi rodzicami,bałam się tego. Fede nie wie,że mamusia go nie lubi,no ale jak to ja mówię to szczegół bo liczy się nasza miłość a nie zdanie rodzicielki.
-Dzień dobry państwu.-Federico przywitał się grzecznie.
- oooo Federico dobrze,że jesteś dawno u nas nie byłeś.
- Z tydzień temu tu byłem,miałem jeszcze inne sprawy na głowie.Widzę,że Pani wróciła.
- Tak ogólnie to wczoraj wróciłam dl twojej świadomości.-Powiedziała szorstko i upiła łyk kawy.
- Priscilla bądź milsza.
- Tak przepraszam Cię Federico jestem jeszcze zmęczona po podróży,przepraszam.
- Nic się nie stało rozumiem panią mój tata też tak czasami ma.
- Federico może zostaniesz u nas na obiedzie ?
- Nie wiem,chyba nie będę przeszkadzał.
- Wcale,twoja obecność sprawi nam radość,no to co ?
- No niech będzie,zostaję na obiad.
- Dobrze muszę powiedzieć Monice aby przyszykowała 5 talerzy.
- mamo o czym ty mówisz jakie pięć talerzy ?
- Mamy jeszcze jednego gościa prosto z Francji ale teraz pomieszkuję u babci.
- Mama o co chodzi ?
- Lusia nie martw się wszystko jest w porządku.
- Okey,to my idziemy do mnie jakby coś.
- No dobrze. -Byłam zaskoczona zachowaniem mamy byłą miła i zaproponowała nawet wspólny obiad tylko nadal martwię się tym wspólnym obiadem z nieznajomym.Moi rodzice są wspaniali w niektórych sprawach mój tata jest zawsze w domu pracuję na zmiany a mama co dwa tygodnie wyjeżdża.Rodziciel od razu zaakceptował Fede czasami razem oglądają mecze.Mamcia nie umiała się pogodzić z tym,że zerwałam z Tomasem dla Federico,no ale cóż miłość zawsze zwycięży.Żyjemy po to by kochać,kochać szczerze.
- Lu dlaczego jesteś taka nieobecna ? Słuchasz mnie ?- Pomachałam mi swoją dłonią przed
 moimi niebieskim oczami.
- Przepraszam zamyśliłam się.
- Myślałaś o mamie ? - Spytał i westchnął.
- Tak jak ty dobrze mnie znasz.
- Wiesz jesteśmy już razem rok,wiec Cię znam bardzo dobrze kochana.
- Wcale w to nie wątpię,Jesteś taki wspaniały.
- Mądry,przystojny,utalentowany,życzliwy.....
- W to,że jesteś przystojny to ja wątpię.
- O nie Ludmiła Nastia Ferro,poniesiesz konsekwencje
-Nie proszę.-Podniosłam ręce w geście obrony.
- To odwołaj to.Powiedz,że jestem przystojny.-Rozkazał.
- Nie zamierzam.
- To zaraz się przekonasz co Federico Ernest Castillo potrafi.
-Federico.......przestań......proszę.
- Powiedz,że jestem przystojny.
-Jesteś......przystojny...
-Kocham Cię.
- Ja bardziej.-Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
- Chcesz znowu dostać karę.-Pogroził mi palcem.
- Nie słońce.-Po tym co powiedziałam oboje wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem.
Justin
Od samego rano gdy wstałem ojciec podał mi walizkę i kazał się spakować,mama jest w pracy,pewnie
 chcę wykorzystać okazję i uciec,nie pochwalam tego ale jak tam się ustatkuję zadzwonię do mamy i Violi,wyjaśnię im wszystko i przeproszę,wiem,że to pewnie nie wystarczy.Od wczoraj Viola próbuję dodzwonić się do mnie nie ma siły jej teraz coś wyjaśniać wolę na razie po unikać jej,chociaż to jest złe.Życie moje w jednej chwili zmieni się o 180 stopni.
Myślę,że na lepsze i wspanialsze.
- Syny musimy już jechać na lotnisko,czekają na nas.
- Już idę.-Zamykam walizkę i schodzę z nią na dół.Podaję ją Frankowi,który nasze bagaże 
zanosi do samochodu.
- Tato będę za tym wszystkim tęsknił.
- Wiem,ale zaaklimatyzujesz się w Londynie.
- Yhm,powiedz dlaczego wyjeżdżamy dzień przed rozpoczęciem roku.
- Po w tamtej szkole muzycznej rok szkolny zaczyna się dopiero za dwa dni,spokojnie zdążymy.
- powiedział uśmiechając się i poklepując mnie po plecach.
- No to czas na nas.
30 minut później ~Lotnisko.
- Pasażerowie lotu 320 do Londynu są proszeni do barierek odpraw.-usłyszałem głos stewardessy
 z głośnika na głównym holu lotniska. Chwyciłem moją walizkę w jedną rękę a w drugą złapałem dłoń Emily i razem skierowaliśmy się do odprawy.Po 15 minutach usiedliśmy na swoje miejsca ja siedziałem obok Emi a tata za nami razem z panem Nickiem.Blondynka wyciągnęła ze swojej torebki książkę " Saga Zmierzch" i odpłynęła w świat jej książki ja natomiast na swoje uszy nałożyłem słuchawki i zacząłem słuchać bardzo dobrej muzyki.Ten 
lot dłużył mi się niemiłosiernie długo myślałem,że nie wytrzymam,ale w końcu po 14 godzinach
lotu będę mógł odpocząć w naszym apartamencie.W Londynie odebrała nas wszystkich mama
Emi,jest bardzo miła,sympatyczna i przyjazna,szkoda,że ja nie mam już obje rodziców.Musieli się rozstać,teraz by było tak pięknie.No ale.....Przez całą drogę nikt do nikogo się nie odzywał,
tylko ja trzymałem dłoń mojej ukochanej i szeptałem jej do ucha miłe słówka.Gdy dojechaliśmy
nasz dom wydawał się nie nasz piękna willa nad wybrzeżem,czego można jeszcze chcieć,ojciec
miał rację tu jest po prostu cudownie.Mój pokój jest blisko mojej dziewczyny,mam własną łazienkę i pokój do gier.Mama Emily zrobiła nam cudne zdjęcie razem,które blondynka od razu wstawiła na Facebooka i instagrama,naszemu zdjęciu dała podpis " Z misiaczkiem" z Justin Meyer.Jest kochana i tylko moja ;*****

Federico
Z Ludmiłą od ponad 3 godzin siedzimy w jej pokoju obejrzeliśmy już dwa filmy,po pierwszym
 byłem już znudzony.Nie wiem jak Ludmiła może mówić,że Priscilla to oschła i uprzednia kobieta,dzisiaj była wyjątkowo miła,Lusia twierdzi,że znowu coś kombinuję,ale nie jeszcze co.
- Dzieciaki obiad.-usłyszeliśmy głos mamy Lu.
- Już idziemy.-Odpowiedziała moja śliczna i utalentowana dziewczyna.Zatrzymaliśmy film
i za rękę ruszyliśmy do jadalni Ferro.Kiedy weszliśmy do niej zdziwiłem się powinno być 5 zastaw 
a było tylko cztery.
- Przepraszam Priscillo ale dlaczego są tylko 4 zastawy ?
- No właśnie mamo mieliśmy mieć wyjątkowego gościa z Francji.
- Dzieciaki nie mógł przyjść bo jego babcia się rozchorowała,ale obiecał,że innym 
razem wpadnie.
- Aha,dobrze.Co jemy ?
- Głównym daniem będzie kotlet z soczewicy,myślę,że ty Federico lubisz takie dania.
- Nie miałem jeszcze okazji spróbować,z chęcią zjem.
- Życzę wszystkim smacznego !
- Nawzajem.-powiedziałem ja,Lu i mąż Priscilli.
- Federico powiedz mi czym chciałbyś się zajmować w przyszłości.
- Mam wiele planów na przyszłość albo zostanę świetnym muzykiem lub przejmę 
firmę po rodzicach.
- A na jakie studia się wybierasz ?
- Chyba na architekturę.
- Poważna sprawa,ale masz marzenia to się liczy.
- Wołałabym ażebyś poszedł na jeszcze bardziej poważniejsze studia,pewnie twoi rodzice też tak uważają.
- Mamo! -krzyknęła niebieskooka piękność.
- Lu spokojnie chętnie odpowiem.
- Nie musisz nic mówić.
- Ale chcę,ma pani rację moi rodzice też nie byli tym zachwyceni ,woleli abym od razu, poszedł na inżyniera no ale uszanowali moje zdanie.
-Yhmmm.
Godzinę później
-Do widzenia państwu obiad był przepyszny.
-Dziękuję za komplement.
-Federico  za kilka miesięcy nasi graja mecz wpadnij jak będziesz mógł.
- Z wielką chęcią.
- Dziękuję,że dzisiejszy dzień spędziłeś ze mną było mi bardzo miło.
- Mnie też,do jutra kochanie
- Pa misiaczku.
Z domu Ludmiły pokierowałem się w stronę swojego domu.Ten dzień był bardzo miły.Mama Lu chociaż 
jest zaborcza i nieufna to nadal jest cudowną kobietą,żoną i mamą,podziwiam ja.Stale wyjeżdża na różne delegacje i nie może stare patrzeć jak jej córka
 dorasta to jednak wie.

Leon
Z Diego i Andresem postanowiliśmy przejść się po parku,w sumie nie mamy nic do robienie.Są już wakacje ale jutro zaczyna się nowy rok szkolny.Z chłopakami tworzymy grupę trzech muszkieterów ale singli.Zawsze włóczymy się sami i ocenami dziewczyny,które koło nas przejdą,wiem,że to jest trochę dziecinne,ale na zabicie czasu najlepsze.
- Chłopacy musimy wsiąść się w garść i poszukać dla każdego z nas ślicznej dziewczyny.-Odezwał
 się Diego mówił całkiem poważnie jak na niego.
- Leon,Diego ma rację ja nie chcę zostać sam z kotami.-Wyżalił się Andres całkiem nie rozumiem jego zachowania i toku rozumienia życia.
- Uspokójcie się bo żalenie się nad życiem nic nie da.Trzeba działać.
- Łatwo ci mówić,każda dziewczyna z studia leci na Ciebie a ty tego nie widzisz 
albo je zlewasz,czego ty chcesz.
-Prawdziwego uczucia a nie co niektóra bo poleci na ładną buźkę.
- Stary w naszym życiu właśnie o to chodzi.
- A ja tego nie szukam ani nie pragnę.
-Przestań wybrzydzać.
- Czego ty ogólnie szukasz w takiej pannie ?
- Szczerości,delikatności,ślicznego uśmiechu,boskich oczu i wielu cech pozytywnych.
-Takiej to tylko możesz w snach szukać.
- No wiesz nasze przyjaciółki takie są tylko przykro mi wszystkie zajęte.
- Andres jakbym nie wiedział,tępy taki nie jestem.
- Ostatnio jesteś jakiś rozdrażniony.
- Mam stres przed zawodami.-Wybełkotałem i podrapałem się nerwowo po głowie.
- Aha,musisz wygrać ten wyścig.- Pocieszył mnie brunet.
- Nie ma innej opcji.-Dopowiedział Andres i poklepał mnie po plecach.
- Dzięki fajni z was kumple.-Uśmiechnąłem się do nich.

~#~         ~#~
Od razu przepraszam za to,ze dawno nie było rozdziału i musieliście 
czekać na niego tydzień.Przepraszam,że rzadko komentuję wasze blogi ale postaram
 się poprawić,wiecie druga gimnazjum jest bardzo ciężka ;(

Nie było też rozdziału z powodu,że mój palce od prawej dłoni doznał kontuzji 
na w-fie,graliśmy w ręczną,ale jest teraz wszystko okey ;)

Dziękuję za osiem komentarzy :) Choć obserwatorów jest 11 to nadal wasza 
aktywność nie spadła,cieszę się <3
Dzisiaj bez żadnego szantażu :)

Jeśli przeczytaliście zostawcie po sobie mały ślad,komentarz :)

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem chętna, Diego nie musi być singlem. Ja go zaadoptuję <3 Albo Lara. Byle nie Violetta i byle nie Francesca. Dedykacja dla mnie, dziękuję... Wczoraj nie skomentowałam, bp zasnęłam jak się włączał komputer xd Londyn... Kraj ryby z frytkami, Ellie... Nie no - mondrze Laguna - Londyn to kraj. Trwaj w tym przekonaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana dziękuje za wspaniały komentarz :)
      Od razu poprawiłaś mi humor swoim humorzastym komentarzem <3
      Nie martw się o Diego nim zajmie się ciekawa postać,zdradzę,że nowa :) Francesca no coś ty ona jest zajęta ;p
      Lagusiak żyj w przekonaniu,że Londyn to kraj ;)
      Wpadnij do mnie na aska i pozadawaj pytania : ----->
      http://ask.fm/MadziaVilovers
      ;*******

      Usuń
  3. Genialny rozdział pyśka :)
    Fedemiła jest bardzo urocza :) Nie podoba mi się zachowanie mamy Ludmił,czuję,że z nią będą problemy ;(
    Ten frajer wyjechał jestem ciekawa jak zareaguję Viola gdy się o tym dowie...
    Takie przystojniaki a single wszystkim was sobie wezmę szczególnie Leona.
    Buziaki i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdzialik.!!!
    Fedemila <333
    Rozumiem Cię.!
    To dobrze, że jest okey.

    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba.
    Lubię parę Fedemila <3

    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział ^^
    Ludmiła musi wszystko sama robić bo nikomu się nie chcę podnieść
    czterech liter,tak bywa Lu ;)
    Federico przyszedł do Lu pod pretekstem,że zostawił bluzę,uroczo ^^
    Priscilla była za miła jak na nią ;p Tata Lu i Fede oglądają razem mecze ;D
    Justin gbur ucieka z BA nawet nie pożegnał się z Violą ani ze swoją mamą,ta Emily kompletnie zawróciła mu w głowie ;(
    Federico przy obiadku był wypytywany,chyba Priscilli nie spodobało się,że idzie na architekta ;3
    Ja zaadoptuję tych trzech przystojniaków <3 nie martwić się zajmie się wami Natalka ^^
    Śliczny czekam na kolejny ;*****
    ~*~ Nat


    OdpowiedzUsuń
  7. fantastyczny rozdział !!!!
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers