Violetta
Chodzi o to,że...-już Justin miał mi wszystko wyjaśnić kiedy przerwał mu jego dzwoniący telefon,poprosił mnie błagalnym wzorkiem abym mu pozwoliła odebrać ja tylko skinęłam głową
na tak.Byłam przekonana,że w końcu uda mi się dowiedzieć co leży mu na sercu,ale zawsze
wszystko sprzeciwia się mnie,jak na złość.Z jego rozmowy usłyszałam tylko co on mówił do
odbiorcy. No cześć tato.......W parku.....Z Violettą....Czemu ?.......No dobrze.......Będę za chwilę...
Na razie.
-Kochanie przepraszam Cię tata dzwonił i muszę iść do domu.-Powiedział smutno.
-Tak szybko mieliśmy razem spędzić ten dzień.-Nie ukrywałam przed tego,że jest mi smutno.
-Wiem też chciałbym z tobą go spędzić,ale mamy gości..-Odpowiedział spokojny.
-Jeśli macie gości to rozumiem.
- Gniewasz się ?
- Nie i nie chcę abyś miał problemy prze zemnie.
- Odprowadzić Cię do domu ?
- Nie sama się przejdę,lepiej będzie jak będziesz szybciej w domu.
- Pa kwiatuszku.-Cześć.-I tak po naszym pożegnaniu rozdzieliśmy się w dwie inne strony Justin poszedł w lewo a ja w prawo.Nie chciałam żeby mnie odprowadzał z dwóch powodów chciałam na spokojnie wszystko poukładać w mojej głowie a na drugi naprawdę nie chciałam aby dostałam jakąś karę od jego taty,tak mówiąc pan Victor jest zaborczym,wybuchowym i konsekwencjo wym człowiekiem więc naprawdę nie chciałam aby Justin miał przez niego problem.
W ich domu rządzi ojciec mojego chłopaka i nikt nie może się mu sprzeciwić jeśli to zrobi wtedy on wybucha taką agresją,że nie ma na to słów.Jest taką osobą na którą nic nie podziała.-gdy tak błądziłam myślami na mojej tali poczułam ciepły dotyk męskich rąk,gdy się odwróciłam ujrzałam mojego przyjaciela z ślicznymi dołeczkami i zniewalającym uśmiechem.
-Cześć Violu,czemu sama spacerujesz ? -Spytał szatyn.
-Wracam z randki,a ty nie powinieneś być z chłopakami na siłowni ?-Chciałam się upewnić czy Federico
nie kłamał i naprawdę był na tej siłowni z chłopakami.
nie kłamał i naprawdę był na tej siłowni z chłopakami.
-Byliśmy z jakieś trzy godziny a później każdy poszedł do swojego domu się odświeżyć.
-A Federico ?
-Po co ?-Spytałam uśmiechając się szeroko do niego,poprawił mi od razu mój humor po spotkaniu
i prawie nie udanej randce z Justinem.
i prawie nie udanej randce z Justinem.
-Spotkać się z naszą całą ekipą.-Oznajmił nadal z wielkim bananem na ustach.
-Leon jestem zmęczona.-zaczęłam marudzić.
-Nie daj się prosić.-Zrobił maślane oczka jak śliczny kotek ;)
-Okey ale więcej tego nie rób.-Pogroziłam mu palcem.
- Czego ?-Spytał głupkowato.
-Ty wiesz co i nie zgrywaj się.
-Tak jest mamo.
-Mam dać Ci mamę.-chciałam odejść od niego lecz Leon chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił
w swoją stronę.
w swoją stronę.
-Nie fochaj się choć idziemy.-chwycił mnie za rękę,od razu ciepło zrobiło mi się w sercu.
Justin
Kiedy wszedłem do domu z salonu usłyszałem głos ojca i obcych ludzi-czyli jednak mamy goście nie kłamałam,pomyślałem. Rozebrałem moje buty i ułożyłem je na regale z pozostałymi butami.Powędrowałam do salonu.
- Dzień dobry.-przywitałam się kulturalnie tak jak mnie tego uczył ojczulek.
- Och dzień dobry młody człowieku.-odezwał się starszy mężczyzna,wiekowo pewnie podbiegający pod wiek mego taty.
-Nick poznaj mojego przystojnego i utalentowanego syna,Justin to jest Nick.Nick to jest Justin.
-Miło mi Cię poznać.-Uścisnął moją rękę mężczyzna.
-Mi pana też.-Odpowiedziałem.
-Synu a ta urocza blondynka to córka pana Nicka jest rok młodsza od ciebie i na imię ma Emily.
-Hej.- No cześć.
-Mój drogi syneczku właśnie poznałeś swoją przyszłą żonę.-Powiedział radośnie tata aż zatkało mnie.
- Jak to żonę ?-Spytałem rozwścieczony.
- Normalnie,wyprawimy wam po studiach piękny ślub.
-Jak ty to sobie wyobrażasz ja mam Violę i to ją kocham.-Odparłem.
-Nie pozwalaj sobie młody człowieku,jesteś moim synem więc mnie słuchaj.Wyjedziemy.
-Gdzie ? A co z mamą ? Moją szkołą ? Całym moim życiem w Buenos Aires.
-Nie martw się,tam czyli w Londynie będziesz miał lepsze życie,lepszą szkołę muzyczną,dom,karierę,
prace, no i oczywiście Emily.
-Tato.
-Jeśli zostaniesz tutaj z mamą,na nic nie starczy ci pieniędzy,matka mało zarabia,pomyśl jakie będziesz
miał korzyści mieszkając tam,w pięknym domu.
- Zgadzam się.
- No,tak powinno być Justin,jesteś wspaniałym synem.
- Victor powiem ci jedno dobrze wychowałeś swojego syna.
- No ba,Justin zabierz ze sobą Emily do siebie.
-Okey,chodź.-złapałem ją za nadgarstek i razem skierowaliśmy się do mojego pokoju.
Kiedy do niego weszliśmy ja zamknąłem drzwi a ona usiadła na łóżko.
-Naprawdę chcesz zostać moim mężem.-Spytała dość nieśmiało.
-No pewnie jesteś śliczna,masz piękny uśmiech a w dodatku taka pięknotka
nie może mi uciec z przed nosa.-Mówiąc jej i zanurzając się w jej piękne oczy wcale nie kłamałem
czułem to i jakby na chwilę zapomniałem o Violi.
- Przestań bo się rumienie.Nie wstyd Ci.
-Nie ja to kocham,oznacza to,że Ci się podobam.
-Przestań.
-Wcale nie mam zamiaru tego zrobić.-teraz przeniosłem się moimi usteczkami na jej szyję.
Ona cichutko pojękiwała.
-Francesca !Kochanie.-krzyczy Marco zauważając mnie kiedy wchodziłam do Baru.
- Il mio bambino.-odpowiedziałam mu kiedy podszedł do mnie,zawiesiłam moje dłonie na jego szyi,
a jego ręce powędrowały na moje biodro.
- Il miele è un bene che sei tornato, ti amo.
-Amo anche io ti amo mio cielo luminoso.-Pocałowaliśmy się namiętnie.Gdy odrywamy się od siebie witam się z resztą przyjaciół.
- Dzień dobry.-przywitałam się kulturalnie tak jak mnie tego uczył ojczulek.
- Och dzień dobry młody człowieku.-odezwał się starszy mężczyzna,wiekowo pewnie podbiegający pod wiek mego taty.
-Nick poznaj mojego przystojnego i utalentowanego syna,Justin to jest Nick.Nick to jest Justin.
-Miło mi Cię poznać.-Uścisnął moją rękę mężczyzna.
-Mi pana też.-Odpowiedziałem.
-Synu a ta urocza blondynka to córka pana Nicka jest rok młodsza od ciebie i na imię ma Emily.
-Hej.- No cześć.
-Mój drogi syneczku właśnie poznałeś swoją przyszłą żonę.-Powiedział radośnie tata aż zatkało mnie.
- Jak to żonę ?-Spytałem rozwścieczony.
- Normalnie,wyprawimy wam po studiach piękny ślub.
-Jak ty to sobie wyobrażasz ja mam Violę i to ją kocham.-Odparłem.
-Nie pozwalaj sobie młody człowieku,jesteś moim synem więc mnie słuchaj.Wyjedziemy.
-Gdzie ? A co z mamą ? Moją szkołą ? Całym moim życiem w Buenos Aires.
-Nie martw się,tam czyli w Londynie będziesz miał lepsze życie,lepszą szkołę muzyczną,dom,karierę,
prace, no i oczywiście Emily.
-Tato.
-Jeśli zostaniesz tutaj z mamą,na nic nie starczy ci pieniędzy,matka mało zarabia,pomyśl jakie będziesz
miał korzyści mieszkając tam,w pięknym domu.
- Zgadzam się.
- No,tak powinno być Justin,jesteś wspaniałym synem.
- Victor powiem ci jedno dobrze wychowałeś swojego syna.
- No ba,Justin zabierz ze sobą Emily do siebie.
-Okey,chodź.-złapałem ją za nadgarstek i razem skierowaliśmy się do mojego pokoju.
Kiedy do niego weszliśmy ja zamknąłem drzwi a ona usiadła na łóżko.
-Naprawdę chcesz zostać moim mężem.-Spytała dość nieśmiało.
-No pewnie jesteś śliczna,masz piękny uśmiech a w dodatku taka pięknotka
nie może mi uciec z przed nosa.-Mówiąc jej i zanurzając się w jej piękne oczy wcale nie kłamałem
czułem to i jakby na chwilę zapomniałem o Violi.
- Przestań bo się rumienie.Nie wstyd Ci.
-Nie ja to kocham,oznacza to,że Ci się podobam.
-Przestań.
-Wcale nie mam zamiaru tego zrobić.-teraz przeniosłem się moimi usteczkami na jej szyję.
Ona cichutko pojękiwała.
Francesca
Camila napisałam mi SMS-a,że cała nasza paczka jest w Resto,gdybym wiedziała nie wychodziłam bym w ogóle na żaden spacer tylko czatowała na górze,w moim pokoju,no ale cóż,jeszcze dzisiaj mam wielką ochotę przywitać się z przyjaciółmi i Marco,właśnie wchodzę do baru moich rodziców.-Francesca !Kochanie.-krzyczy Marco zauważając mnie kiedy wchodziłam do Baru.
- Il mio bambino.-odpowiedziałam mu kiedy podszedł do mnie,zawiesiłam moje dłonie na jego szyi,
a jego ręce powędrowały na moje biodro.
- Il miele è un bene che sei tornato, ti amo.
-Amo anche io ti amo mio cielo luminoso.-Pocałowaliśmy się namiętnie.Gdy odrywamy się od siebie witam się z resztą przyjaciół.
~#~ ~#~
Hejka witam wszystkich moich czytelników.Kochani przepraszam,że dopiero dzisiaj dodaję ten
rozdział,ale miałam na głowie masę rzeczy związanych ze szkołą.Bardzo przepraszam i liczę
na zrozumienie ;) Zapraszam do zakładki"zaproś do siebie" :-)
Rozdział 3 = 5 komentarzy
Rozmowa Francesci i Marco tłumaczenie z włoskiego na polski :)
-moje,kochanie.
-Kochanie dobrze,że wróciłaś,kocham cię.
-Ja Ciebie też kocham moje najjaśniejsze niebo
Marco i Fran prowadza swoja nawijkę po włosku, uroczo =) Ja myślała ten Justin to kawał idioty, zdrajcy i w ogóle... Taki grzeczny. Nie wierzę w jego grzeczność. Nie wierzę w niego! Jak słodku - Vilu i Leo, a Jus i Emy... Wzruszę się =)
OdpowiedzUsuńŚwietny kochana świetny <3 <3
OdpowiedzUsuńLeonetta moja <3
Zapraszam do mnie---->leonettaaq.blogspot.com
Viola i Justin mieli śliczną randkę,ale przeszkodzono im ;(
OdpowiedzUsuńJustin nie powiedział prawdy Violetcie,bo zadzwonił telefon :/
Violetta i Leon muszą być razem <3
Marco i Fran rozmawiają po włosku ♥
Najlepiej będzie jak Leonetta będzie razem a Justin i Emily ze sobą :-)
Tym byś mnie uszczęśliwiła kochana ;)
Czekam na następny rozdział ;*
Kocham Cię,Marika ♥
Genialne <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :-)
OdpowiedzUsuńLeonetta,była urocza <3
Justin tak łatwo zapomniał o Violi ;(
Czekam na kolejny rozdział :D
Pozdrawiam,Ola
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńGłupi Justin!
No i oczywiście kochany Leonek <3
Pozdrawiam
~Wiki Verdas
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :**
Świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńrozdział extra