* Dotknij mnie,powiedz mi,że jestem dla ciebie wszystkim.Powietrzem,którym oddychasz.
I dlaczego mnie nie kochasz,kochanie ?
Ważne - Przeczytaj notkę pod rozdziałem !
I dlaczego mnie nie kochasz,kochanie ?
Ważne - Przeczytaj notkę pod rozdziałem !
Leon
Przebudziłem się z wielkim bólem głowy.Jednak kac daje swe oznaki.Mam potwornego kaca i przeczuwam,że wyglądam jak siedem nieszczęść.Dlaczego ja musiałem iść z nimi znowu do tego klubu,czy nie możemy jak normalni ludzie porobić coś ciekawego aby odpocząć od pracy.Czy my zawsze musimy tak ostro pić ? Mam zamiar łyknąć jakieś tabletki przeciwbólowe,może to mi pomoże.Obym jakoś wytrzeźwiał do wieczora,bo o osiemnastej idę z Camilą do jej przyjaciółki Natalii,która obchodzi dzisiaj swoje 24 urodziny i jestem na nie zaproszony z moją dziewczyną.
- Mamo co ty tutaj robisz ? Jeszce jest tak wcześnie.- Zwracam się do kobiety gdy ta nagle pojawia się w moim pokoju.trochę niepokoi mnie jej zachowanie.
- Leon dobrze,że jest sobota.Bo inaczej to byś do pracy nie wstał.Dla przypomnienia jest już 9.
Czekamy na Ciebie z śniadaniem.- Oznajmia,lekko zła moim zachowaniem.
- Mamuś błagam cię nie krzycz,głowa mi pęka.- Starałem to mówić spokojnie,jednak i tak ją rozzłościłem.Tylko tego nie chciałem.
- Nie musiałeś aż tak wczoraj balować.Nie tak cię wychowałam.Pamiętaj,czekamy.- Burczy.Wiedziałem podirytowałem ją ale co ja na to poradzę,że chętnie bym wszystko pozabijał.
- Przepraszam za to co powiedziałem.Już idę tylko się ogarnę.
Wstałem z mojego łóżka z wielkim bólem,nawet mięśnie mnie bolały.-Do cholery nie wiem czy więcej razy dam im się namówić na drinka w klubie.Z szafy wyciągnąłem zestaw ubrań i pomaszerowałem do łazienki,aby tam wsiąść szybki prysznic.W łazience w miarę doprowadziłem się do porządku,a potem ubrałem się w przyszykowane ubranie.Gdy wróciłem do pokoju,to pościeliłem łóżko i chwyciłem telefon z etażerki.Szybkim krokiem ruszyłem na dół,do jadalni.
- Dzień dobry wszystkim.- Mówię z lubieżnym uśmiechem,po czym całuję policzek małej.
- Cześć synu.- Wita mnie ojciec nie odrywając wzroku od gazety.Codzienność.- Mówię do siebie w myślach.Tak jest na co dzień.
- Mamo mamy jakieś tabletki na ból głowy ? - Zwracam się do kobiety i robię tak zwaną minę pieska.
- Są w tamtej komodzie,zażyj je i wróć do nas.- Pokazała na szafkę,która stałą w przedpokoju domu.
Odszedłem od stołu,otworzyłem ją i chwyciłem dwie tabletki,łyknąłem je i powróciłem do rodzinki.
- Diego,znowu nie oddałeś kolejnej gotowej reklamy.Musisz się pospieszyć,jeśli nie wykonasz jej w ciągu trzech dni,to wyrzucę cię z pracy.Nie możemy sobie pozwolić na,nie kompetencję pracowników.
- Tato,tylko no wiesz ja się zakochałem.- Odzywa się młody.Czy on mówi na poważnie,czy tylko zgrywa się ze starszym.Sam nie wiem.
- Zakochałeś się,to chyba jakaś kpina.- Odpowiada zdenerwowany ojciec.A jego mina nie wróży niczego dobrego.
- Nie pamiętasz jak to było z Tobą.Zawaliłeś ostatni rok studiów bo zakochałeś się w mamie.- Mówi nieśmiało.A tacie wyskakuje żyłka,kiedy się denerwuje.
- Jorge,on ma rację daj mu szansę.- Mówi mama.
- Masz szczęście,że matka się za tobą wstawiła.Czekam do 3 dni i ani minuty dłużej.- Diego wypuszcza powietrze i całuje mamy policzek,dziękując jej za uratowania przed ojcem.
- Brat ale ty nie mówiłeś,że masz dziewczynę.Kto to ? - Dociekam.Wydaje być dość skrepowany.
Niby czemu ? To chyba dobrze,że kogoś ma.
- Mogę wam tylko zdradzić,że ma na imię Violetta i jest w moim wieku.- Uśmiecha się w moją stronę.Musiał się w niej zakochać.No cóż miłość nie wybiera ? Diego wydaje się być nie odpowiedzialny ale ma wielkie serce.
- Myślę,że ją szybko poznam.- Chłopak tylko kiwa głową.
- Leon,twój brat pojawi się jutro z nią na obiedzie.- Oznajmia mi radosna rodzicielka i delikatnie całuje policzek Victorii.Mała jest przez nas rozpieszczana,ale nigdy nie dba o siebie lecz o innych.Pieszczota nie pochłonęła jej,bardzo kocham moje rodzeństwo.
- No to muszę też być aby poznać przyszłą bratową.Tylko przepraszam,że będę bez partnerki,Camila wyjeżdża jutro do mamy.- Mówię.
- Tym lepiej.Będziemy w wąskim gronie.- Uśmiecha się matka.
- Dziękuję za miłe śniadanie,lecę do pracy.- Ściskam każdego po kolei po czym wychodzę.
Wstałem z mojego łóżka z wielkim bólem,nawet mięśnie mnie bolały.-Do cholery nie wiem czy więcej razy dam im się namówić na drinka w klubie.Z szafy wyciągnąłem zestaw ubrań i pomaszerowałem do łazienki,aby tam wsiąść szybki prysznic.W łazience w miarę doprowadziłem się do porządku,a potem ubrałem się w przyszykowane ubranie.Gdy wróciłem do pokoju,to pościeliłem łóżko i chwyciłem telefon z etażerki.Szybkim krokiem ruszyłem na dół,do jadalni.
- Dzień dobry wszystkim.- Mówię z lubieżnym uśmiechem,po czym całuję policzek małej.
- Cześć synu.- Wita mnie ojciec nie odrywając wzroku od gazety.Codzienność.- Mówię do siebie w myślach.Tak jest na co dzień.
- Mamo mamy jakieś tabletki na ból głowy ? - Zwracam się do kobiety i robię tak zwaną minę pieska.
- Są w tamtej komodzie,zażyj je i wróć do nas.- Pokazała na szafkę,która stałą w przedpokoju domu.
Odszedłem od stołu,otworzyłem ją i chwyciłem dwie tabletki,łyknąłem je i powróciłem do rodzinki.
- Diego,znowu nie oddałeś kolejnej gotowej reklamy.Musisz się pospieszyć,jeśli nie wykonasz jej w ciągu trzech dni,to wyrzucę cię z pracy.Nie możemy sobie pozwolić na,nie kompetencję pracowników.
- Tato,tylko no wiesz ja się zakochałem.- Odzywa się młody.Czy on mówi na poważnie,czy tylko zgrywa się ze starszym.Sam nie wiem.
- Zakochałeś się,to chyba jakaś kpina.- Odpowiada zdenerwowany ojciec.A jego mina nie wróży niczego dobrego.
- Nie pamiętasz jak to było z Tobą.Zawaliłeś ostatni rok studiów bo zakochałeś się w mamie.- Mówi nieśmiało.A tacie wyskakuje żyłka,kiedy się denerwuje.
- Jorge,on ma rację daj mu szansę.- Mówi mama.
- Masz szczęście,że matka się za tobą wstawiła.Czekam do 3 dni i ani minuty dłużej.- Diego wypuszcza powietrze i całuje mamy policzek,dziękując jej za uratowania przed ojcem.
- Brat ale ty nie mówiłeś,że masz dziewczynę.Kto to ? - Dociekam.Wydaje być dość skrepowany.
Niby czemu ? To chyba dobrze,że kogoś ma.
- Mogę wam tylko zdradzić,że ma na imię Violetta i jest w moim wieku.- Uśmiecha się w moją stronę.Musiał się w niej zakochać.No cóż miłość nie wybiera ? Diego wydaje się być nie odpowiedzialny ale ma wielkie serce.
- Myślę,że ją szybko poznam.- Chłopak tylko kiwa głową.
- Leon,twój brat pojawi się jutro z nią na obiedzie.- Oznajmia mi radosna rodzicielka i delikatnie całuje policzek Victorii.Mała jest przez nas rozpieszczana,ale nigdy nie dba o siebie lecz o innych.Pieszczota nie pochłonęła jej,bardzo kocham moje rodzeństwo.
- No to muszę też być aby poznać przyszłą bratową.Tylko przepraszam,że będę bez partnerki,Camila wyjeżdża jutro do mamy.- Mówię.
- Tym lepiej.Będziemy w wąskim gronie.- Uśmiecha się matka.
- Dziękuję za miłe śniadanie,lecę do pracy.- Ściskam każdego po kolei po czym wychodzę.
~*~
Podążam za tłoczoną ulicą mojego miasta.Dzięki temu,że wziąłem te leki przeciwbólowe,czuję się o wiele lepiej niż rano.Teraz mam więcej siły do pracy,mam w planach posiedzieć nad papierkową robotą do 14,potem wracam do domu,jem obiad biorę kąpiel a później z Cami idziemy na urodziny Nat.Ilu ludzi podąża w sobotę,nie lubią poleżeć w łóżku do południa ? Nagle czuję, jak na mnie wpada ktoś,podnoszę głowę do góry i widzę przed sobą zdenerwowaną blondynkę,oj nie dobrze.
- Uważaj jak chodzisz ! - Krzyknęła zła.Czułem,że zaczyna się nakręcać.Jakby zaraz miała wybuchnąć.Nie powiem była śliczną i urodziwą kobietą,ale chyba nie była w moim typie.
- To nie jest tylko moja wina.- Odgryzłem się jej.
- Jakbyś ty mnie zauważył obyłoby się bez takiej sytuacji.- Powiedziała nadal wściekła,jakby jej wewnętrzny głos mówił uważaj na niego.Szybkim krokiem wyminęła mnie,bez żadnego słowa pożegnania.Został mi tylko nie smak z tego wydarzenia.
- Uważaj jak chodzisz ! - Krzyknęła zła.Czułem,że zaczyna się nakręcać.Jakby zaraz miała wybuchnąć.Nie powiem była śliczną i urodziwą kobietą,ale chyba nie była w moim typie.
- To nie jest tylko moja wina.- Odgryzłem się jej.
- Jakbyś ty mnie zauważył obyłoby się bez takiej sytuacji.- Powiedziała nadal wściekła,jakby jej wewnętrzny głos mówił uważaj na niego.Szybkim krokiem wyminęła mnie,bez żadnego słowa pożegnania.Został mi tylko nie smak z tego wydarzenia.
Francesca
Czekam na Diego z około 30 minut.Miał się tu zjawić a jeszcze go nie ma.Strasznie martwię się o niego.Czy coś mogło mu się stać ? te pytanie utchwiło mi w głowie.To dziwne,że zamartwiam się na śmierć,ja uważam,że jednak nie.Chcę z nim porozmawiać o naszym planie.Modlę się aby pojawił się w miarę szybko,bo potem idę pomagać rodzicom w kawiarence.Nagle na moim policzku,czuję usta,które mogą tylko należeć do mojego Diego.
- Cześć kochanie.Jestem tak późno bo musiałem zrobić zakupy dla mamy.Nie chciałem aby coś podejrzewała.- Uspokaja mnie przytulając moje kruche ciało do jego torsu.
- Tak masz rację.Dobrze postąpiłeś.Chciałam z tobą porozmawiać.- Przytakuję ukochanemu.
- Tak wiem,mówiłaś to przez telefon ale nie wiem dlaczego.- Odpowiada zdezorientowany.
- Mam wielkie wątpliwości co do naszego planu.Jeśli coś pójdzie nie tak to zapłacimy za to słono.Nie chcę abyś cierpiał prze ze mnie.Nie mogłabym znieść tej myśli,że to z mojej winy nie dogadujesz się z rodzicami.- Na moim policzku spływa łza.Którą szybko ściera Diego.
- Skarbie to była nasza wspólna decyzja.Nie przejmuj się aż tym.jest za późno aby to nagle odwołać.
Jutro rodzice zaprosili mnie i Violę na kolację.- Oznajmia.
- Bardzo szybko.Myślisz,że chcą ją szybko sprawdzić ? - Westchnął.
- Jeśli o nich chodzi,to pewnie tak.Nie mogą jej przeoczyć.Wiesz jacy są.
- Natrętni to na pewno.Ale widać,że też cię kochają,lecz na swój sposób.Są bardzo opiekuńczy.
- Tylko tą opiekuńczością nie widzą,że krzywdzą mnie.Nie mogę być szczęśliwy.- Warknął pod nosem.
- Damy sobie radę.- Delikatnie głaszczę jego ramię.
- Jak najbardziej.Nie wyobrażam sobie innej opcji.- Wreście na jego twarzy pojawia się wielki banan.
- Ja także.- Odpowiadam przygryzając delikatnie wargę.
- Cześć kochanie.Jestem tak późno bo musiałem zrobić zakupy dla mamy.Nie chciałem aby coś podejrzewała.- Uspokaja mnie przytulając moje kruche ciało do jego torsu.
- Tak masz rację.Dobrze postąpiłeś.Chciałam z tobą porozmawiać.- Przytakuję ukochanemu.
- Tak wiem,mówiłaś to przez telefon ale nie wiem dlaczego.- Odpowiada zdezorientowany.
- Mam wielkie wątpliwości co do naszego planu.Jeśli coś pójdzie nie tak to zapłacimy za to słono.Nie chcę abyś cierpiał prze ze mnie.Nie mogłabym znieść tej myśli,że to z mojej winy nie dogadujesz się z rodzicami.- Na moim policzku spływa łza.Którą szybko ściera Diego.
- Skarbie to była nasza wspólna decyzja.Nie przejmuj się aż tym.jest za późno aby to nagle odwołać.
Jutro rodzice zaprosili mnie i Violę na kolację.- Oznajmia.
- Bardzo szybko.Myślisz,że chcą ją szybko sprawdzić ? - Westchnął.
- Jeśli o nich chodzi,to pewnie tak.Nie mogą jej przeoczyć.Wiesz jacy są.
- Natrętni to na pewno.Ale widać,że też cię kochają,lecz na swój sposób.Są bardzo opiekuńczy.
- Tylko tą opiekuńczością nie widzą,że krzywdzą mnie.Nie mogę być szczęśliwy.- Warknął pod nosem.
- Damy sobie radę.- Delikatnie głaszczę jego ramię.
- Jak najbardziej.Nie wyobrażam sobie innej opcji.- Wreście na jego twarzy pojawia się wielki banan.
- Ja także.- Odpowiadam przygryzając delikatnie wargę.
- Zapamiętaj,że nie ważne co się stanie ja i tak będę cię mocno kochać.- Spuszczam głowę na dół,chcąc ukryć moje czerwone policzki.Chłopak na szczęście tego nie zauważa.Oddycham z ulgą.
- Czuję to jak twoje serce biję tylko dla mnie.- Odrywam się od jego uścisku,chociaż chciałbym zostać w nim na zawsze.
- Będę już szła.Rodzice na mnie pewnie czekają.
- Do zobaczenia.- Żegna się ze mną soczystym buziakiem w usta.Wstaję z ławki i idę alejkami parku,czuję się śledziona,jednak gdy odwracam się za siebie to nikogo nie ma.Może moja wyobraźnia płata mi figle.
Violetta
- Cześć Diego,co było aż tak ważne,że musieliśmy się spotkać ? - Gdy odnajduję stolik w naszej ulubionej restauracji,pytam się go.Spokojnie wyczekuję odpowiedzi,jednak wiem,że na pewno jest to związane z naszym paktem.
- Coś bardzo ale to bardzo ważne.- Mówi bardzo tajemniczo.Czyżby coś się nie powiodło ? A może ma wątpliwości.Nie to nie w stylu Diego,on się nigdy nie waha.
- Mów,bo przez Ciebie zaczynam się stresować.A to mi nigdy nie pomaga.Więc ?
- Moi starzy zaprosili mnie i ciebie jutro na obiad.Chcą cię poznać.- Bardzo zaskoczył mnie tym.Nie wiedziałam,że będzie miał odwagę powiedzieć im to kłamstwo tak szybko.A jednak.
Myliłam się.
Myliłam się.
- Tak szybko,myślałam,że im jeszcze nie powiedziałeś.- Odzywam się po chwili.
- Samo wyszło.Nie bądź zła.Daj się zaprosić.- Nalegał.Chyba nie miałam żadnego wyjścia,zgodziłam się sama grać w tym przedstawieniu.To będzie bardzo trudne udawać przy jego rodzicach.
- Robię to tylko dla ciebie i Fran.Nie chcę abyście cierpieli.- Oznajmiam pewna siebie.
- Nie przeszkadzać ci będzie gdy tam pocałuję cię w usta ? - Pyta nieśmiało chłopak.
- Nie,to przecież część planu.Nie bój się mnie ja nie gryzę.- Śmieję się po chwili,a Diego przeszywa mnie swoim wzrokiem,jest chyba lekko zły.
- Nie chciałem tego powiedzieć.- Burczy.A po chwili sam się uśmiecha.Jezu jaki on zmienny.
- Zjemy coś.Jestem bardzo głodna i wściekła.Na jednego debila.- Mówię szybko ,przypominając sobie scenkę z przedpołudnia.Nie dobrze mi się zrobiło jak sobie o tym pomyślałam.
- Możemy zjeść.Nie wypytuję o co chodzi.- Unosi dłonie w geście obronnym.Jednocześnie chwytamy kartę dań.
- Ja chyba wezmę 12,a ty ? - Pytam się go, nie odrywając oczu od karty dań.
- Skuszę się na to samo.- Chłopak uśmiecha się w moją stronę promienie.Odwzajemniam jego uśmiech mimowolnie.
Leon
~#~ *-* ~#~
Rozdział pojawił się trochę szybciej z tego względu iż
było dużo komentarzy za co dziękuję ♥
Im będzie coraz więcej tym rozdział będzie szybciej :D
Nie martwice się to opowiadanie jest o Leonettcie *_*
Jeśli ktoś chciałby abym zajmowała mu miejsce niech tylko napisze ;)
* Fragment piosenki Demi Lovato " Why don't you love me "
Jak widzicie akcja powoli się rozkręca xd
Jak myślicie na kogo wpadł Leon i przedstawił ją jako śliczną
dziewczynę,powiem wam tylko,że dowiecie się tego w następnym rozdziale :)
Wykąpany i prawie gotowy do urodzin Natalii,oczekuję Camili,która miała być niecałe 10 minut temu.A nadal jej nie ma,o tej godzinie zazwyczaj są nieziemskie korki.Dom Verdasów znajduję się z dala od zatłoczonego miasta,jakieś 8 kilometrów drogi jest stąd do większej metropolii. Naszym prezentem dla niej będą srebrne kolczyki z perłą i cyrkoniami od Aparta,cena tego cudeńka wynosiła
269 zł.Wiem,że taka kosztowność może przewyższać budżet zwykłych osób,jednak mnie po prostu na to stać i nie będę tego ukrywać.Naglę słyszę dzwonek do drzwi,otwieram je a nich stoi śliczna moja dziewczyna,jest ubrana w to.Ja natomiast na sobie mam lnianą koszulę , siwego koloru dżinsy , marynarkę w odcieniu spodni oraz krawat pod kolor jej sukienki.Śliczna rudowłosa.
- Cześć skarbie.Przepraszam,że tak długo musiałeś na mnie czekać.Były korki,sam rozumiesz.- Całuje mój policzek i chwyta mnie za dłoń.
- Nie jestem zły.Przecież mój dom nie znajduję się w samym centrum.Prezent już spakowałem. Możemy ruszać ? - Pytam po chwili namysłu.
- Tak.Przecież nic nas nie trzyma.A przy okazji cieszę się,że jednak postanowiłeś wybrać ten krawat.
- Musiałem jakoś wyglądać przy mojej pięknej partnerce.- Mówię z cwaniackim uśmiechem.Na co ona oblewa się rumieńcem.
- Schlebiasz mi.Jedziemy ? - Odrywa się od mojego torsu.I wyczekuje odpowiedzi.
- Oczywiście.Czas jechać się dobrze bawić.Czym masz zamiar jechać jutro do mamy ?
- Wczesnym rankiem,przyjeżdża po mnie przyjaciel rodziców.Sam wiesz jak jest.- Oznajmia.
- Tak,twoje prawo jazdy jeszcze ci nie przesalali.
- Leoś,czekam dopiero na nie od tygodnia,a ty nie wiadomo czego ode mnie oczekujesz.- Mówi obrażona i odwraca się ode mnie.
- Nie unoś się tak,ja nie chciałem.- Mówię zażenowany i wychodzę z domu za dziewczyną.Camila od czasu potrafi być bardzo zgryźliwa,jeśli ktoś jej nie przytaknie albo poniży ją.Czasami mam już dość jej humorków.
~*~
- Wszystkiego Najlepszego Nati ! - Uśmiecham się promiennie w stronę dziewczyny i przytulam ją bardzo mocno do siebie.
- Dziękuję ci bardzo Leon.- Odwzajemnia mój uśmiech.Zawsze dziwię się,dlaczego taka piękna dziewczyna jak ona nie ma chłopaka.Może nie jest gotowa na związek ?
- Kochana życzę ci wszystkiego co najlepsze.Żebyś znalazła miłość swojego życia,dobrze zarabiającej pracy i przede wszystkim zdrówka.Proszę to dla Ciebie ode mnie i Leonka.- Camila podaje jej prezent.Brunetka bez zastanowienia otwiera go.Na widok biżuterii jej oczy przybierają wygląd dwóch małych iskierek.
- Oh,bardzo wam dziękuję.Jesteście tacy kochani.- Przytula nas do siebie.
- Czy tylko my będziemy ? - Pytam po chwili,chcąc przerwać tą ciszę.
- Nie wpadną jeszcze trzy osoby.Będziemy się świetnie bawić.Myślę,że wam to nie przeszkadza.- Oznajmia rozpromieniona dziewczyna.
- Skądże.Ważna dzisiaj to jesteś ty.- Mówię i puszczam do niej oczko.Ta na mój czyn chichocze.Nagle w pomieszczeniu rozlega się głos dzwonka.
- Pójdę otworzyć,to na pewno kolejni goście.- Rusza w stronę drzwi,a po chwili jej sylwetka znika mi z zasięgu wzroku.
5 godzin później >
Impreza Natalii trwa w najlepsze.Trójka gości czarnowłosej zaczyna zbierać się do domu,dochodzi 21.Wcale im się nie dziwię,że mają dość.Ja też powoli wymiękam,może dlatego,że wczoraj nieźle zabalowałem.Na moje kolana siada roześmiana rudowłosa,co chwile popijając wino,ja głaszczę ją delikatnie po jej plecach,kreśląc kółeczka.Jest mi teraz tak dobrze.
- Camila słyszałaś ostatnio,że ta nasza była przyjaciółka Vanessa została ostatnio wylana z pracy.- Odzywa się po chwili Natalia,upijając łyka wina.
- Dobrze i tak nie lubiłam tej wrednej małpy.Zawsze musiała wygrywać.- Odpowiada jej lekko wkurzona rudowłosa.Skąd u niej tyle nienawiści do innych ?
- Fakt.Została wylana za romans z szefem.- Złośliwe obie się śmieją.Muszą bardzo dobrze nie kontaktować ze światem.Stwierdzam,że są upite w cztery dupy.
- No nieźle się urządziła.Takiej dupy ten facet tchnął ? - Nadal nie przestawiają rozmawiać o tej dziewczynie.Nienadziwienie takiego zachowania Torres.Jest wtedy nie do zniesienia.
- Ahaha.Zdrówko kochana.- Stuknęły kieliszkami i powróciły do smakowania alkoholu.
Godzinę później >
Razem z moją dziewczyną postanowiliśmy opuścić mieszkanie przyjaciółki Camili,w tej chwili stoję autem pod apartamentem rudowłosej.
Razem z moją dziewczyną postanowiliśmy opuścić mieszkanie przyjaciółki Camili,w tej chwili stoję autem pod apartamentem rudowłosej.
- No chodź kochanie do mnie.Jestem sama.- Nalega od kilkunastu minut dziewczyna.Jak mówiłem jak jest pijana robi się narzucająca.Cholernie czasami mam jej dość.
- Nie mogę.Dobrze o tym wiesz.- Odpowiadam oschle.A ona nadal zachowuje się jakby to do niej nie dotarło.
- Nie bądź taki.Jestem napalona.- Uśmiecha się cwaniacko w moją stronę a jej ręka nagle znajduję się na moim rozporku.Czy ona nie rozumie prostych słów ? Wkurza mnie to.Natychmiastowo
zabieram jej dłoń.
zabieram jej dłoń.
- Jutro wcześnie jedziesz do rodziców,lepiej by było gdybyś się wyspała.- Mówię nie zwracając uwagi na nią.
- Pod warunkiem,że z tobą.- Na mojej szyi składa mokry pocałunek.
- Musisz to robić ? - Krzyczę.Nie mogłem wytrzymać więc podniosłem głos.
- Ale co ? - Pyta i obdarowuje mnie lubieżnym uśmiechem.
- Być taka w kilku obliczach.Raz jesteś milutka a raz zgryźliwa.Nie popieram takiego zachowania.
Musiałaś tamtą Vanesse obgadać od góry do dołu.Nie lubię jak taka jesteś.Lepiej idź do siebie i przemyśl.Do zobaczenia w poniedziałek w pracy.- Mówię szybko i odjeżdżam moim samochodem z pod jej apartamentu.Czuję,że będzie wściekła na mnie,ale mogła się tak nie zachowywać.
- Ale co ? - Pyta i obdarowuje mnie lubieżnym uśmiechem.
- Być taka w kilku obliczach.Raz jesteś milutka a raz zgryźliwa.Nie popieram takiego zachowania.
Musiałaś tamtą Vanesse obgadać od góry do dołu.Nie lubię jak taka jesteś.Lepiej idź do siebie i przemyśl.Do zobaczenia w poniedziałek w pracy.- Mówię szybko i odjeżdżam moim samochodem z pod jej apartamentu.Czuję,że będzie wściekła na mnie,ale mogła się tak nie zachowywać.
Rozdział pojawił się trochę szybciej z tego względu iż
było dużo komentarzy za co dziękuję ♥
Im będzie coraz więcej tym rozdział będzie szybciej :D
Nie martwice się to opowiadanie jest o Leonettcie *_*
Jeśli ktoś chciałby abym zajmowała mu miejsce niech tylko napisze ;)
* Fragment piosenki Demi Lovato " Why don't you love me "
Jak widzicie akcja powoli się rozkręca xd
Jak myślicie na kogo wpadł Leon i przedstawił ją jako śliczną
dziewczynę,powiem wam tylko,że dowiecie się tego w następnym rozdziale :)
Francesca nie wie czy jednak dobrze zadecydowała z Diego.
( P.S. chodzi mi o udawaną dziewczynę.) Ma wątpliwości i na dodatek
ktoś ją śledzi ^^
Rozdział 3 = 16 komentarzy ♥