Jeśli możesz żyć wiecznie,to musisz wiedzieć po co żyjesz..
Rozdział z dedykacją dla Alexandry Verdas ♥
Dominica
Rozdział z dedykacją dla Alexandry Verdas ♥
Dominica
Dlaczego mój własny ojciec musi wkraczać akurat w takim momencie,w którym bardziej chciałbym się zatopić w gorącym pocałunku z Diego.A tak w ogóle co on tutaj robi,przecież mieszka 20 kilometrów stąd i tak nagle zebrało mu się na odwiedziny,w coś tu nie wierzę.I tak sam przyjechał,wołałabym,żeby przyjechał z całą swoją nową rodzinką,bo bardzo się za nimi wszystkimi stęskniłam.Jego mina nie wróżyła niczego dobrego,jedynie co teraz czułam to strach przed własnym tatą.Nie widzieliśmy się bardzo długo,ostatnio przed świętami.
- Tato,co ty tutaj robisz ? - Pytam się z wyrzutem ojca,jestem na niego zła.A on patrzy się na mnie złowrogo.
- Twoja mama prosiła mnie abym zajrzał do ciebie podczas jej nie obecności.- Odpowiada z zachłannym spokojem - I widzę,że dobrze postąpiłem.- Mówi patrząc groźnie w stronę mojego chłopaka.
- To nie tak jak myślisz.- Zaczynam widząc to,że jednak nie miło zaakceptował bruneta.
- Nie,To dlaczego obściskiwałaś się z tym chłopakiem na kanapie ? - Burczy.- Może jestem już w starszym wieku ale na wzrok mi nie padło.- Jak on się zachowuję,czy chce udowodnić mojemu chłopakowi,że on
nade mną sprawuję opiekę.Jak tak to jednak mu to nie wychodzi.
nade mną sprawuję opiekę.Jak tak to jednak mu to nie wychodzi.
- Nie bądź taki zgryźliwy.- Odpowiadam mu.Nie życzę sobie aby był tak nie miły w stosunku do Diego - To jest Diego,mój chłopak.- Wskazuję gestem ręki,na bruneta,który stoi obok mnie i przysłuchuję się moim i taty wymianą zdań.
- Miło mi pana poznać.- Mój chłopak wyciąga rękę w kierunku ojca.W duchu modlę się aby ojciec ją uścisnął bez żadnych scen.Tak jak myślę,mój ojciec ściska jego dłoń.
- Samuel.Po prostu mów mi po imieniu.Nie lubię gdy ktoś mówi do mnie pan,czuję się wtedy tak staro.-
Naprawdę ojczulek zaskoczył mnie swoim zachowaniem.Jednak umie być przemiłym człowiekiem.
- Uszanuję pana,to znaczy twoją wolę.- Zwraca się Diego,lekko speszony.
- Bardzo dziękuję ci chłopcze.- Tata uśmiecha się przyjaźnie w jego stronę.
- Kochanie będę już leciał,powinnaś ten czas spędzić z tatą.- Oznajmia Diego.Jak mi smutno,myślałam,że jeszcze ze mną troszkę zostanie.Poznałby bliżej tatę.
- Proszę zostań ze mną.- Mówię łamliwym głosem i robię kocie oczka do niego.
- Muszę już iść i tak wystarczająco długo spędziliśmy ze sobą czasu.
- Do zobaczenia.Kocham Cię.- Całuję moje usta z wielką rozkoszą,nie przeszkadza nam obecność rodzica.
Liczymy się tyko my.
- Ja Ciebie też i to bardzo.- Mówię i odprowadzam bruneta do drzwi.Żegnamy się jeszcze wielkim przytuleniem.A potem chłopak wychodzi z domu.
- Córciu musimy jednak porozmawiać.- Kieruję te 4 słowa w moją stronę.
- Może za nim to zrobimy to zaparzę kawę,co ty na to ? - Pytam się,a potem lekko uśmiecham się w jego stronę.
- Chętnie bym się napił.- Również odwzajemnia mój uśmiech.
Kiedy podaję dwie kawy i coś słodkiego,rodziciel ponownie zaczyna temat Diego.Wiem,że chcę go poznać.Więc nie mogę być na niego w ogóle zła,że chce spróbować go polubić.
- Wiem,że masz nowego chłopaka,bo przed chwilą miałem tą przyjemność by się z nim spotkać.Lecz czy nie uważasz,że jest to za prędko by poznawać nową miłość.Wiesz...- Chcę dokończyć swoje zdanie,lecz ja mu na to nie pozwalam i zaczynam przekonywać go do bruneta.
- Tato,Diego jest inny.Kocham mnie szczerze a ja jego.Więc nie widzę żadnych obaw.- Tłumaczę mu,że jestem szczęśliwa z nim.I nigdy mnie on nie skrzywdzi.
- Nie rozumiem cię.Chcę cię chronić nie rozumiesz tego.
- Przez kilka miesięcy nie przyjeżdżałeś do Buenos Aires bo byłeś zajęty nową rodzinką.A teraz chcesz mnie chronić.To absurd.- Mówię z pretensją.
- Wiesz dobrze,że to nieprawda.Nie raz dzwoniłem do Ciebie,wysyłane kieszonkowe.Przeniosłem cię do mamy abyś poczuła się bezpieczniej.A ty tego nie doceniasz.
- Nie mów tak.Kocham cię i cenię cię za to,że chociaż z mamą nie udało ci się stworzyć pięknej rodziny,to wiem,że oboje poświęcacie dla mnie wszystko.
- Ja też nie jestem bez winy.Pozwól mi to naprawić.- Mówi łapiąc moją dłoń.
- Oczywiście,jeśli posłuchasz mnie.- Przytakuję,czego jestem pewna,że chce mnie wysłuchać.
- Diego jest bardzo wyrozumiały chłopakiem,wie o mojej przeszłości od Artura nie uwierzył mu w jego zmyślone historie tylko mi.Przeżyłam z nim piękny pierwszy raz i wiem,ze to była dobra decyzja.Nie widzę świata po za nim.Kiedy go przy mnie nie ma to umieram z tęsknoty za nim.Potrzebuję go a on mnie i nic tego nie zmieni.
- Dla Ciebie postaram się go lepiej poznać,może nawet polubić.Będziesz wtedy dumna z swojego taty ?
- Pewnie,że tak.Będę go mocno kochać.- Odpowiadam uśmiechając się w jego stronę szeroko.
- No ja myślę,że tak będzie.Mam śliczną i mądrą córeczkę.- Przytula mnie do swojego torsu.
- A Ja wspaniałego tatusia.-Mówię wtulając się jeszcze mocniej w ramiona mojego rodziciela.
- Miło mi pana poznać.- Mój chłopak wyciąga rękę w kierunku ojca.W duchu modlę się aby ojciec ją uścisnął bez żadnych scen.Tak jak myślę,mój ojciec ściska jego dłoń.
- Samuel.Po prostu mów mi po imieniu.Nie lubię gdy ktoś mówi do mnie pan,czuję się wtedy tak staro.-
Naprawdę ojczulek zaskoczył mnie swoim zachowaniem.Jednak umie być przemiłym człowiekiem.
- Uszanuję pana,to znaczy twoją wolę.- Zwraca się Diego,lekko speszony.
- Bardzo dziękuję ci chłopcze.- Tata uśmiecha się przyjaźnie w jego stronę.
- Kochanie będę już leciał,powinnaś ten czas spędzić z tatą.- Oznajmia Diego.Jak mi smutno,myślałam,że jeszcze ze mną troszkę zostanie.Poznałby bliżej tatę.
- Proszę zostań ze mną.- Mówię łamliwym głosem i robię kocie oczka do niego.
- Muszę już iść i tak wystarczająco długo spędziliśmy ze sobą czasu.
- Do zobaczenia.Kocham Cię.- Całuję moje usta z wielką rozkoszą,nie przeszkadza nam obecność rodzica.
Liczymy się tyko my.
- Ja Ciebie też i to bardzo.- Mówię i odprowadzam bruneta do drzwi.Żegnamy się jeszcze wielkim przytuleniem.A potem chłopak wychodzi z domu.
- Córciu musimy jednak porozmawiać.- Kieruję te 4 słowa w moją stronę.
- Może za nim to zrobimy to zaparzę kawę,co ty na to ? - Pytam się,a potem lekko uśmiecham się w jego stronę.
- Chętnie bym się napił.- Również odwzajemnia mój uśmiech.
Kiedy podaję dwie kawy i coś słodkiego,rodziciel ponownie zaczyna temat Diego.Wiem,że chcę go poznać.Więc nie mogę być na niego w ogóle zła,że chce spróbować go polubić.
- Wiem,że masz nowego chłopaka,bo przed chwilą miałem tą przyjemność by się z nim spotkać.Lecz czy nie uważasz,że jest to za prędko by poznawać nową miłość.Wiesz...- Chcę dokończyć swoje zdanie,lecz ja mu na to nie pozwalam i zaczynam przekonywać go do bruneta.
- Tato,Diego jest inny.Kocham mnie szczerze a ja jego.Więc nie widzę żadnych obaw.- Tłumaczę mu,że jestem szczęśliwa z nim.I nigdy mnie on nie skrzywdzi.
- Nie rozumiem cię.Chcę cię chronić nie rozumiesz tego.
- Przez kilka miesięcy nie przyjeżdżałeś do Buenos Aires bo byłeś zajęty nową rodzinką.A teraz chcesz mnie chronić.To absurd.- Mówię z pretensją.
- Wiesz dobrze,że to nieprawda.Nie raz dzwoniłem do Ciebie,wysyłane kieszonkowe.Przeniosłem cię do mamy abyś poczuła się bezpieczniej.A ty tego nie doceniasz.
- Nie mów tak.Kocham cię i cenię cię za to,że chociaż z mamą nie udało ci się stworzyć pięknej rodziny,to wiem,że oboje poświęcacie dla mnie wszystko.
- Ja też nie jestem bez winy.Pozwól mi to naprawić.- Mówi łapiąc moją dłoń.
- Oczywiście,jeśli posłuchasz mnie.- Przytakuję,czego jestem pewna,że chce mnie wysłuchać.
- Diego jest bardzo wyrozumiały chłopakiem,wie o mojej przeszłości od Artura nie uwierzył mu w jego zmyślone historie tylko mi.Przeżyłam z nim piękny pierwszy raz i wiem,ze to była dobra decyzja.Nie widzę świata po za nim.Kiedy go przy mnie nie ma to umieram z tęsknoty za nim.Potrzebuję go a on mnie i nic tego nie zmieni.
- Dla Ciebie postaram się go lepiej poznać,może nawet polubić.Będziesz wtedy dumna z swojego taty ?
- Pewnie,że tak.Będę go mocno kochać.- Odpowiadam uśmiechając się w jego stronę szeroko.
- No ja myślę,że tak będzie.Mam śliczną i mądrą córeczkę.- Przytula mnie do swojego torsu.
- A Ja wspaniałego tatusia.-Mówię wtulając się jeszcze mocniej w ramiona mojego rodziciela.
Violetta
- Leon nie wierz jak bardzo się cieszę,że się wybudziłeś.- Mówię szczęśliwa odrywając się od jego klatki piersiowej.Zauważając,że chłopak chce coś powiedzieć od razu go uciszam. - Nie nic nie mów,zawołam lekarza.Wstałam z taboretu i wcisnęłam guzik,który miał przywołać lekarza do sali mojego ukochanego.Nareście mogę odetchnąć z ulgą.Po kilku sekundach w sali pojawia się prowadzący lekarz Leona.
- Witamy cię Leonie w świecie żywych.Długo musieliśmy czekać na to aż wybudzisz się z śpiączki.Zadam ci teraz kilka pytań,które pozwolą nam stwierdzić czy masz może jakieś skutki spowodowane śpiączką.- Zwraca się do niego lekarz.A on kiwa głową,oznaczając,że zgadza się.- Jak masz na imię ? - Pierwsze pytanie,które zadał lekarz,jest chyba najważniejszym.
- Leon.- Odpowiada nie pewnie szatyn.Uśmiecham się do siebie w duchu,że jednak o czymś pamięta.
- Wspaniale,czy może pamiętasz co się wydarzyło przed śpiączką ? - Droży temat prowadzący Leona.
- Miałem wypadek na motorze.Za dużo myślałem.- Odpowiada dość pewnie.
- Stwierdzam,że wszystko jest w porządku.Pójdę po wypis i już dzisiaj możesz wracać do domu.
- Bardzo panu dziękuję,spakuje Leona i zjawimy się w recepcji po wypis.- Mówię szczęśliwa nie odrywając moich oczu od oczu Leona.
- Kochanie nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam.- Zwracam się do niego z nutką romantyzmu.
- Wiem to.- Odpowiada cicho.- Może i nie byłem żywy ale wszystko słyszałem.Przepraszam cię,że przeze mnie pokłóciliśmy się nie powinienem...- Nie pozwalam mu dokończyć lecz przerywam jemu.
- Leoś,to również jest też moja wina.Cieszmy się tym,że wróciłeś.- Łapię jego dłoń i obejmuję z czułością.Jest mi bardzo potrzebny.
- Może i zadam głupie pytanie.Ale czy zostaniesz ponownie moją dziewczyną ? - Pyta lekko speszony.
- Nigdy nie pragnęłam,żeby nią nie być.Za mocno mi na tobie zależy.
- Spakuję twoje rzeczy,a ty idź się ubierz.Wracamy do domu.- Mówię szczęśliwa , a szatyn tylko puszcza do mnie oczko.Uśmiecham się do niego.
~Następny dzień~
Kolejnego dnia budzę się niezwykle wypoczęta,może to dlatego,że nie martinie się o stan Leona. Wiem dobrze,że jest pod bardzo dobrą opieką jego rodziców.Patrzę na godzinę w telefonie i dochodzi 8,czym prędzej wstaję z łóżka,ścielę je i kieruję się do łazienki.Tam załatwiam swoje poranne czynności,podkręcam włosy na lokówce,wykonuję lekki makijaż i ubieram się w gotowy zestaw.W wspaniałym nastroju schodzę na dół na śniadanie,witam się z wszystkimi i zasiadam do posiłku.Gdy kończę śniadanie słyszę dzwonek do drzwi,szybkim krokiem zbliżam się do nich otwieram je a w nich staję mój ukochany.Bez namysłu rzucam się na niego.
- Kochanie widzę,że bardzo tęskniłaś.- Śmieję się szatyn,a potem robi łobuzerską minę.Och jak mi tego brakowało.Nigdy bym go nie zamieniła na nikogo innego,za bardzo go kocham.
- I to bardzo.Idziemy do studia ? - Pytam się patrząc w jego szmaragdowe tęczówki.Są tak śliczne.
- Właśnie po to tu przyszedłem abyśmy razem tam poszli.- Uśmiecha się zadziorne.O co może mu chodzić.
- Nie jesteś przemęczony ? - Pytam się zmartwiona,nie chcę aby ponownie musiał wrócić do szpitala.
- Nie martw się,wszytko jest w porządku.- Odpowiada i moje kruche ciało przytula do swojego.
- Ja o ciebie zawsze będę się martwiła.Choćby nie wiem co.- Szepczę mu do ucha.Po tym splatamy nasze dłonie i kierujemy się w stronę Studia.Od jakiś 5 minut kłócimy się o to kto kogo kocha.Leon nie mógł znieść tej sytuacji,jednoznacznie przegrał.
- Bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.- Mówi czule,słysząc takie słowa z jego ust rozmarzam się na chwilę.Przez to nie zauważam,że znajdujemy się pod studiem,a do nas podchodzą nasi przyjaciele.
- Leon,kumplu wybudziłeś się.- Każdy po kolei przytula się do szatyna.Też bardzo się cieszą,że wrócił.
- Jak widać.Jestem w zupełnej formie.
- Tak się cieszmy,że jesteśmy pełną grupą.
- Kochanie widzę,że bardzo tęskniłaś.- Śmieję się szatyn,a potem robi łobuzerską minę.Och jak mi tego brakowało.Nigdy bym go nie zamieniła na nikogo innego,za bardzo go kocham.
- I to bardzo.Idziemy do studia ? - Pytam się patrząc w jego szmaragdowe tęczówki.Są tak śliczne.
- Właśnie po to tu przyszedłem abyśmy razem tam poszli.- Uśmiecha się zadziorne.O co może mu chodzić.
- Nie jesteś przemęczony ? - Pytam się zmartwiona,nie chcę aby ponownie musiał wrócić do szpitala.
- Nie martw się,wszytko jest w porządku.- Odpowiada i moje kruche ciało przytula do swojego.
- Ja o ciebie zawsze będę się martwiła.Choćby nie wiem co.- Szepczę mu do ucha.Po tym splatamy nasze dłonie i kierujemy się w stronę Studia.Od jakiś 5 minut kłócimy się o to kto kogo kocha.Leon nie mógł znieść tej sytuacji,jednoznacznie przegrał.
- Bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.- Mówi czule,słysząc takie słowa z jego ust rozmarzam się na chwilę.Przez to nie zauważam,że znajdujemy się pod studiem,a do nas podchodzą nasi przyjaciele.
- Leon,kumplu wybudziłeś się.- Każdy po kolei przytula się do szatyna.Też bardzo się cieszą,że wrócił.
- Jak widać.Jestem w zupełnej formie.
- Tak się cieszmy,że jesteśmy pełną grupą.
Federico
Tak bardzo się stresuję tą kolacją z rodziną Ludmiły,nie wiem czego mam się po nich spodziewać.
Chociaż wiem,że ostatnio Priscilla bardzo mnie polubiła,to wcale nie musi oznaczać,że nie ma humorków.Każdy może z was się spytać,dlaczego ona tak bardzo się zmieniła ?Może temu,że w końcu jej mąż dał jej dużo ciepła.Dzwonię do drzwi.Po chwili otwierają się a w nich staję moja cudowna dziewczyna.Całuję ją w jej czerwono krwiste usta,uwielbiam je całować.Jest tak doskonałą,a wygląda nieziemsko.
- Myszko mam coś dla Ciebie.Zobacz czy ci się podoba.- Podaję jej pudełko z pięknym wyposażeniem w środku,liczę na to,że jej się spodoba.Długo myślałem nad odpowiednim prezentem.
- Dla mnie ? Wiesz,że nie musiałeś.- Oj kochanie,nie bądź taka skromna.Mówię do siebie w myślach.
- Kocham Cię i to wystarczy,ale zobacz to.- Nalegam.
- Ojeju,jaka śliczna.Federico jak bardzo cię kocham.Skarbie bardzo ci dziękuję za ten prezent.
Jest wspaniała jak ty.- Zakłada bransoletkę na swoją prawą rękę i całuję mój policzek.
- Cieszę,że ci się podoba.Jak mówiłem zrobię dla Ciebie wszystko.
- Federico i Ludmiłą zapraszam was do stołu.- Nagle z jadalni wychyla się matka Lu.
- Dzień dobry Pani.- Witam się z nią grzecznie i posyłam jej uśmiech.
- Jak miło cię widzieć.- Priscilla odwzajemnienia mój uśmiech.
- Proszę to dla pani.- Podaję jej czerwone róże.Wiem,że takie uwielbia.
- Piękne,włożę je do wazonu i za chwilę do was wrócę.Siadajcie.-Mówi z zachwytem.
Po skończonym obiedzie wszyscy zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy.
- I jak wam się układa ? - Zadaję po chwili tata Ludmiły.
- Jest coraz lepiej.Kochamy się,to najważniejsze.- Mówi moja dziewczyna,posyłając mi uśmiech.
- Tak to prawda.- Dopowiadam.
- Macie jakieś plany na przyszłość ? Chodzi mi o studia.- Pan Ferro zadaje kolejne pytanie.
- Ja będę studiował architekturę,chcę odziedziczyć firmę po rodzicach.- Mówię pewnie.
- Jak wiecie,ja nie zdecydowałam się jeszcze na nic.- Odzywa się blondynka.
- Federico wiesz o nowej nowinie w naszej rodzinie ? - Pyta się radosna Priscilla.
- Nie.Lu nie zdążyła mi nic powiedzieć.
- Nie pochwaliła się,że będzie miała rodzeństwo ?
- W ogóle,zaskoczyliście mnie państwo i to pozytywnie.
Idziemy z blondynką do jej pokoju,po czym razem rzucamy się na jej wielkie łoże.
Przytulamy się na łóżku Lu i wygłupiamy się na możliwe sposoby.Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość,że Ludmiła będzie miała rodzeństwo,przecież od zawsze o nim marzyła.Jej rodzice nawet pozwolili jej wybrać imię dla maleństwa,lecz ona nie chcę ich zdradzić.
Na końcu robimy sobie wspólne selfie,które mi się tak cholernie podoba.Wchodzę na portal społecznościowy i dodaję nową fotkę z moją dziewczyną.
Z dopiskiem : " Dziękuję ci za wszystko,kocham cię mocno "
~*~ ~*~
No i kolacja u państwa Ferro,poszła pomyślnie ^^
Teraz w ich domu oczekują narodzin drugiego dziecka *-*
Jak widzicie Leoś pamięta dokładnie wszystko :)
Nie było obaw,prawda ? xd
Domi rozmawia szczerze z tatą :)
Rozdział 23 = 15 komentarzy ;***
No i kolacja u państwa Ferro,poszła pomyślnie ^^
Teraz w ich domu oczekują narodzin drugiego dziecka *-*
Jak widzicie Leoś pamięta dokładnie wszystko :)
Nie było obaw,prawda ? xd
Domi rozmawia szczerze z tatą :)
Rozdział 23 = 15 komentarzy ;***
Moje ♥
OdpowiedzUsuńHej Madzik <3
UsuńChyba chciałaś mi zająć a ja Cię uprzedziłam :D
Widzisz, tak bardzo chcę pierwsza u Ciebie skomentować, że aż dmucham na zimne <3
Ale już pod następnym możesz mi zając tak jak zawsze, z góry Ci dziękuję :)
Rozdział jest oczywiście cudny, jak wszystkie które napisałaś i napiszesz :)
Czułam, że Leon będzie wszystko pamiętał i na szczęście tak jest :)
Mam nadzieję, że nie będzie jak w serialu i Leon będzie miał zawroty głowy i w ogóle przez wypadek :v
Violetta odrazu uradowana bo już nie musi się o niego martwić :3
I to było takie słodziutkie jak poprosił ją żeby została jego dziewczyną, ponownie <3
Świetne kochana! :*
Federico kupił Lu biżu, jaki kochany!
I jej mamie kwiaty.. Ymm jaki elegancki :3 Chyba dobrze wypadł :D Wszyscy cieszą się z powrotu Leona do studia <3
Fedemiła wstawia zdjęcie na portal społecznościowy i ten podpis :*
Widziałam gdzieś to zdjęcie, uwielbiam Mechi i Ruggero <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
Do następnego u Ciebie lub u mnie :*
Kocham mocno! <3
Buziaki, Rosalie ♚
Miejscówka dla Alexandry ♥
OdpowiedzUsuńMiejscówka dla Lagusiak ♥
OdpowiedzUsuńPff... León. Bo on i tak nie jest taki fajny jak Diego, nawet amnezja go nie chce, (wybrnęłaś jak mucha ze szklanki z cola...)
UsuńJa już liczyłam na morderstwo i rzucanie meblami, a tu pokojowe zamiary i w ogóle co to ma być? xd
Teraz spam... Walczyć trzeba o fejm, tag?
http://dreams-about-friend.blogspot.com/
Śliczny <3
OdpowiedzUsuńSupcio :*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ♥ Madziu postarałaś się i to bardzo ^.^
OdpowiedzUsuńDobrze,że tata Domi zaakceptował Diego :)
Przecież nie rozumiem jak można go nie kochać ? xd
Leoś się obudził i wszystkich pamięta <3
Jestem happy ^^
Leon taki uroczy,pyta się Violi czy wróci ponownie do niego,awww ♥
Viola nadal się martwi o Leosia,spokojnie wszystko będzie dobrze,jeśli będzie dbał o siebie *_*
Leonetta to moja ulubiona para,tacy słodziutcy ;**
Fede nie masz się czym denerwować :3
Wiem,że Luśka wygląda fantastycznie ^.^
Podarował Lu biżuterię a Priscilli kwiaty,uroczo <3
Nie ma to jak wygłupy na łóżku ;)
Słodką fotkę dodał Federico na jakie profil ♥
Czekam na kolejny :D
Śliczny *_*
OdpowiedzUsuńWiesz jaka jestem szczęśliwa.Oglądałam 80 odcinek Violetty 3 :)
Były bardzo wzruszające momenty,też musisz obejrzeć ^^
Oj Samuel jest troszkę zły,ale przejdzie mu bo Dieminica to urocza para <3
Tata Domi dla córki zrobi wszystko,nawet polubi Diegusia ;***
Ten rozdział jest tak śliczny ;3
Lion wszystko pamięta :) To bardzo dobrze ;***
Vils jak zwykle bardzo się o niego martwi ;D
Nie no Leoś stworzył romantyczną scenkę powrotu Leonetty ♥
Tak cudownie <3 Są razem *_*
Wszyscy cieszą się,że Leon wrócił do studia ^^
Fede idzie na kolację do Ferro ♥
Stresuję się tym,ale niech uwierzy,ze nie ma czym ;***
Feduś dał swojej dziewczynie cudowną bransoletkę,kochany <3
A Priscilli podarował kwiaty ;3
Fede też się cieszy,że Lu będzie miała rodzeństwo.
Fedemiła wstawiła cudowne zdjęcie razem ;**
Do następnego,Madziu ♥
Genialny ^^
OdpowiedzUsuńCudowne, kochanie :*
OdpowiedzUsuńCudownie! Bardzo mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńhttp://love-story-violettaa.blogspot.com <- zapraszam na 1 rozdział!
Kylie ;*
Zajebisty :*
OdpowiedzUsuńWitaj ;*
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś mnie na swojego bloga, a więc przybywam! ;*
Co ja mogę napisać? Po prostu rewelacja! ♥ Masz talent i masę świetnych pomysłów ;)
Na pewno zagoszczę tutaj na dłużej ;)
Czekam na kolejne cuudeńka w Twoim wykonaniu ♥
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Cudo
OdpowiedzUsuń