__________________________
Rozdział z dedykacją dla mojej kochanej Alexandry ♥
Za to,że po prostu jest ze mną od początku ;*
Violetta
Rankiem zbudziły mnie promienie słoneczne,które zaczęły wpadać do pokoju.Chciały się przedostać do pomieszczenia i drażnić mnie.Nienawidzę tego uczucia.Po chwili otwieram swoje zaspane oczy i ręką po omacku szukam mojego Iphona,w końcu go odnajduję,odblokowuję ekran i spoglądam na godzinę jest dopiero 8 a ja się budzę ? Chyba jest ze mną coś nie tak.Przez kolejne pięć minut tylko leniuchuję i nie mam ochoty wstawać.Nagle słyszę otwieranie drzwi,to pewnie Diego- podpowiada mi moja podświadomość.To tylko mój przyjaciel i nikt więcej.
Kiedy widzę chłopaka,który wchodzi do pokoju z tacą na której ma dwie kawy,wychodzę z pod cieplutkiej kołdry i siadam na łóżko,brunet powtarza moją czynność.
- Wiesz Diego,ja chyba będę musiała już się zbierać.- Zaczynam.Chłopak patrzy na mnie a po chwili zaczyna się śmiać.Co znowu zrobiłam nie tak ? Czyżbym była aż tak śmieszna.
- Nie wygłupiaj się.Chcesz iść w świat w mojej koszuli ? -Śmieje się chłopak a ja razem z nim.Jestem bardzo głupiutka.- Chodź napijemy się kawy.- Proponuje i zachęca aby usiadła obok niego na wielkim łożu.
- Dzięki.- Mówię gdy ten podaje mi filiżankę z kawą.- Proszę.- Posyła mi uśmiech,który szybko odwzajemniam.
10 minut później >
Nadal jestem ubrana w koszulę mojego przyjaciela,tak ładnie pachnie,że nie mam chęci aby ją z siebie zdjąć.Przeglądam gazety o modzie,które były na stoliku w tym mieszkaniu.No ale ile można oglądać w koło gazet ? Znudziło mi się to,postanowiłam pomóc przyjacielowi z śniadaniem.
- Jesteś pewny,że nie potrzebujesz mojej pomocy ? - Pytam się go ochoczo i podchodzę do aneksu kuchennego.
- Uwierz we mnie faceci to najlepsi kucharze.Znam twój kucharski talent więc daj mi teraz szansę na zasłynięcie przed tobą.- Mówi przekonywająco,ja tylko śmieję się z jego głupoty.
- Nie bądź taki.- Udaję lekko obrażoną. -Daj ja to zrobię ! - Wyrywam z jego rąk trzepaczkę i zaczynam ubijać jajka.Sprawia mi to wielką przyjemność.
- Gotowanie to nie sztuka.- Acha znowu zaczyna.Chcę chyba pokazać,że jest lepszym mistrzem niż ja.Lecz każdy wie,że to nie prawda.Wiele razy udaję się brunetowi przypalać posiłki.- Oj,największą sztuką jest zrobić grzanki francuskie bez chleba.- Śmieje się a ja razem z nim.
- Twoi rodzice pomyśleli o gazetach,a nie o kupieniu prowiantu.- Mówię sarkastycznie,na co on tylko przewraca swoimi oczami.No co ? Przecież powiedziałam prawdę.
- Wiesz co pomyślałem,że możemy zjeść śniadanie na mieście.Tylko się wykąpie.- Całuje mnie w policzek i wchodzi do wymienionego wcześniej pomieszczenia.Postanowiłam,że ja wezmę prysznic po nim i wtedy pójdziemy zjeść poranny posiłek.Moje rozmyślenia przerywa donośne pukanie do drzwi.
Przestraszyłam się.Kto to może być ?
- Diego ktoś puka do drzwi ? - Pukam do drzwi od łazienki.W środku jestem przerażona i również zdenerwowana.Nie chcę nikomu otwierać drzwi w samej koszuli bruneta.
- To otwórz,proszę cię.- Słyszę jedynie jego głos,stłumiony przez wodę.A niech to szlak,jednak muszę je otworzyć.Tylko kogo mam się tam spodziewać ? Podchodzę drżącym chodem do drzwi i je otwieram.Za nimi stoi Szatyn.Co on tu do cholery robi ? Ja się chyba zabiję,brat mojego udawanego chłopaka widzi mnie prawie pół nagą i ten fakt wcale mu nie przeszkadza.W jego oczach mogę dostrzec płomyki pożądania,jednak szybko odsuwam od siebie tą myśl.Zawstydzona lekko spuszczam głowę na dół.Co za wstyd.
- Hej.Co ty tutaj robisz ? - Udaję mi się cudem przełknąć przez gardło te kilka słów.Widzę,że jest zaskoczony moją obecnością.Może spodziewał się tylko Diego w mieszkaniu.
- Oh cześć,nie wiedziałem,że tutaj będziesz.- Muska mój polik.Dzięki czemu robię się bardziej czerwona na twarzy.Nie no wielkie dzień ki Leon ? Przez Ciebie wyglądam pewnie jak burak.
- Nie to ja cię bardzo przepraszam.- Mówię zawstydzona tą całą sytuacją.Jest to dla mnie dość krępujące.
- Nie to ja przepraszam.Musiałem przyjść w nie porę.- Pokazuję mu gestem ręki aby wszedł w głąb mieszkania.Chłopak to czyni.Zamykam drzwi i cała roztrzęsiona podbiegam pod drzwi do łazienki.Chcę zmusić mojego przyjaciela do szybkiego wyjścia z pomieszczenia.
- Diego.Błagam wyjdź z łazienki.- Mówię szeptem,chcąc aby Leon mnie nie usłyszał.Jestem panikarą.
- Chwila.Viola co na to poradzę,że biorę prysznic.- Odkrzykuje mi brunet.
- Błagam cię chodź.- Mówię przerażonym głosem.
- No już idę.- w końcu wychodzi,na sowim ciele jedynie ma niebieskawy szlafrok.Tak jak ja jest zaskoczony obecnością swojego brata.
- Leon ? Cześć,co ty tutaj robisz ? - Pyta po chwili.
- Przywiozłem wam obiecane ubrania.- Podaje mi torbę.
- Dziękujemy.- Mówimy na równi.- Aha Leon,jestem już prawie gotowy.Mogę się z tobą zabrać do firmy,tylko włożę oś na siebie.- Dodaje Diego.
- W porządku.Jeśli zapewnisz mi,że wypełnisz wszystkie swoje obowiązki to nie interesuje mnie kiedy będziesz w firmie.- Powiedział i uśmiechnął się.
- Żartujesz ? Nie mówisz tego na poważnie ?
- Wierzę w to,że ty Violetto dopilnujesz go.- Zwraca się do mnie.Nie mogę mu odmówić.Czuję jak spalam się od środka.
- Tak,na pewno.-Mówię nie śmiało,po czym spuszczam mój wzrok w podłogę.
- To cześć wam !
- No hej.- Odpowiada mu brunet,a po chwili mężczyzna znika z apartamentu.
- Hej.Co ty tutaj robisz ? - Udaję mi się cudem przełknąć przez gardło te kilka słów.Widzę,że jest zaskoczony moją obecnością.Może spodziewał się tylko Diego w mieszkaniu.
- Oh cześć,nie wiedziałem,że tutaj będziesz.- Muska mój polik.Dzięki czemu robię się bardziej czerwona na twarzy.Nie no wielkie dzień ki Leon ? Przez Ciebie wyglądam pewnie jak burak.
- Nie to ja cię bardzo przepraszam.- Mówię zawstydzona tą całą sytuacją.Jest to dla mnie dość krępujące.
- Nie to ja przepraszam.Musiałem przyjść w nie porę.- Pokazuję mu gestem ręki aby wszedł w głąb mieszkania.Chłopak to czyni.Zamykam drzwi i cała roztrzęsiona podbiegam pod drzwi do łazienki.Chcę zmusić mojego przyjaciela do szybkiego wyjścia z pomieszczenia.
- Diego.Błagam wyjdź z łazienki.- Mówię szeptem,chcąc aby Leon mnie nie usłyszał.Jestem panikarą.
- Chwila.Viola co na to poradzę,że biorę prysznic.- Odkrzykuje mi brunet.
- Błagam cię chodź.- Mówię przerażonym głosem.
- No już idę.- w końcu wychodzi,na sowim ciele jedynie ma niebieskawy szlafrok.Tak jak ja jest zaskoczony obecnością swojego brata.
- Leon ? Cześć,co ty tutaj robisz ? - Pyta po chwili.
- Przywiozłem wam obiecane ubrania.- Podaje mi torbę.
- Dziękujemy.- Mówimy na równi.- Aha Leon,jestem już prawie gotowy.Mogę się z tobą zabrać do firmy,tylko włożę oś na siebie.- Dodaje Diego.
- W porządku.Jeśli zapewnisz mi,że wypełnisz wszystkie swoje obowiązki to nie interesuje mnie kiedy będziesz w firmie.- Powiedział i uśmiechnął się.
- Żartujesz ? Nie mówisz tego na poważnie ?
- Wierzę w to,że ty Violetto dopilnujesz go.- Zwraca się do mnie.Nie mogę mu odmówić.Czuję jak spalam się od środka.
- Tak,na pewno.-Mówię nie śmiało,po czym spuszczam mój wzrok w podłogę.
- To cześć wam !
- No hej.- Odpowiada mu brunet,a po chwili mężczyzna znika z apartamentu.
~*~
Jestem bardzo mile zaskoczona wyglądem firmy.spodziewałam się,że będzie tak wysoki jak każdy budynek w Nowym Yorku.Myślałam,że wszystkie firmy mają wysokie budynki,lecz się pomyliłam.
Jest średniej wysokości co mnie dziwi.Z tego co mi mówił Diego,jego rodzice zaplanowali wygląd ich własnej rodzinnej firmy.W cale im się nie dziwię jest w ich guście.
- Ale jest tu pięknie ! - Mówię zachwycona gdy wchodzimy do środka budynku.Przy takich korporacjach,kancelaria moich rodziców wymięka.Jest urządzony w renesansowym stylu.
- Powiedz mojemu ojcu będzie wniebowzięty.- Odpowiada mi chłopak.Posyłam mu delikatny uśmiech.
- Ludmiła miło cię widzieć.- Przyjaciel zwraca się do recepcjonistki.Widać,że dziewczyna lubi dbać o swój wygląd.Jest ubrana w koszulę od Zary i skórzaną spódnicę.Do tego ma czarne szpilki.
- Mnie Ciebie też.- Uśmiecha się w jego stronę.
- Przytyłaś czy mi się wydaje ? - Śmieję się głupkowata w jej stronę,ta tylko wywraca oczami i podchodzi do mnie.
- Cześć jestem Ludmiła,pracuję tu od dwóch lat i muszę ci powiedzieć,że on nigdy jest nie poważny.
- Violetta.Znam go i przyzwyczaiłam się do tego.- Odpowiada.
- To wy sobie pogadajcie a ja lecę do ojca.- Całuję mój plik a już po chwili znika w jednych drzwiach.
- Pewnie.Jaką lubisz kawę ?- Wzruszam tylko barkami.Sama nie wiem czego chciałbym spróbować.Może być z kardamonem,nasza specjalność.- Wiele słyszałam o tej kawie.Ma lekko słodki smak,jest to najbardziej aromantyczna dawka pobudzenia,którą akurat najbardziej teraz potrzebuję.
- To chodź.- Łapie mnie za dłoń i kieruję mnie do kuchni.
- Znacie się od dawna z Diego ? - Pyta.
- Od dzieciństwa.-Mówię i upijam łyka kawy,która smakuje wyśmienicie.
- Uwierz mi,że nigdy o tobie mi nie opowiadał.- Mówi beznamiętnie i zaczyna bawić się swoimi paznokciami.Ma je pomalowane na ciemny róż.
- Od niedawna jesteśmy razem.- Odpowiadam cicho,na tyle by mogła usłyszeć.
- Moje gratulacje.- Mówi,a w kuchni pojawia się pan Jorge.Na mój widok uśmiecha się promiennie.
- O Pani Violetta.Witam.Nie spodziewałem się tego po moim synu.Jak śmiał ukryć cię przede mną,aby pozbawić starego człowieka takie towarzystwa.Pozwoli pani,że zaproszę sobie cię do mojego gabinetu.Chodźmy.- Idę krok za nim,bodajże do jego gabinetu.
- Mam dla Ciebie prezent.To jest rodzinny nasz wynalazek.Krem urody.- Podaje mi go.Ma ładny wygląd.Obracam pudełko w dłoniach.Czytam po cichu " The secret to a woman " Piękna nazwa.
- Jest cudowny.Bardzo panu dziękuję.
- Nie wierz jak bardzo cenię pani zdanie bo wiem,że pani niczego nie udaje.- Robi mi się strasznie głupio.Nie wie pan ile się myli.Nie zna mnie.- Dziecko czy mogę mówić ci po imieniu.- Pyta.
- Yhm.- Mówię cichutko a do gabinetu wchodzą bracia Verdas w bardzo dobrych humorach.
- Czy już jest klientka gotowa ? - Pyta się pan Jorge i oczekuje odpowiedzi od starszego syna.
- Tak.Diego może się nią zająć.- Mówi z zachrypniętym głosem szatyn.Jaka cudowna chrypka.
- I tutaj tata nasuwa się problem.Bo obiecałem Violettcie,że pojadę z nią dzisiaj na zakupy.
- Oczywiście żartujesz.- Śmieję się głośno pan Verdas.Widać,że nie jest z tego zadowolony.
- Nie.- Mówi nie pewnie brunet.Na twarzy jego ojca widać złość.
- Masz szczęście,że mam poczucie humoru.Za kilka minut chcę cię widzieć na dole przy pani Smith.
Zrozumiano ? - Diego kiwa głową.Jestem strasznie zmieszana.To wszystko przeze mnie.
- Żartowniś.- Mówi do ucha pan Jorge i wychodzi z pomieszczenia.
- No dobra.Ja z chęcią pójdę z tobą ! - Odzywa się Leon,widząc jak Diego robi kocie oczy,proszące go o to brunet chyba zwariował.Nigdzie nie pójdę z jego bratem.Ani mi się śni.
- Nie.Nie trzeba.- Zaprzeczam.Jednak oni w ogóle mnie nie słuchają.
- Przytyłaś czy mi się wydaje ? - Śmieję się głupkowata w jej stronę,ta tylko wywraca oczami i podchodzi do mnie.
- Cześć jestem Ludmiła,pracuję tu od dwóch lat i muszę ci powiedzieć,że on nigdy jest nie poważny.
- Violetta.Znam go i przyzwyczaiłam się do tego.- Odpowiada.
- To wy sobie pogadajcie a ja lecę do ojca.- Całuję mój plik a już po chwili znika w jednych drzwiach.
- Pewnie.Jaką lubisz kawę ?- Wzruszam tylko barkami.Sama nie wiem czego chciałbym spróbować.Może być z kardamonem,nasza specjalność.- Wiele słyszałam o tej kawie.Ma lekko słodki smak,jest to najbardziej aromantyczna dawka pobudzenia,którą akurat najbardziej teraz potrzebuję.
- To chodź.- Łapie mnie za dłoń i kieruję mnie do kuchni.
- Znacie się od dawna z Diego ? - Pyta.
- Od dzieciństwa.-Mówię i upijam łyka kawy,która smakuje wyśmienicie.
- Uwierz mi,że nigdy o tobie mi nie opowiadał.- Mówi beznamiętnie i zaczyna bawić się swoimi paznokciami.Ma je pomalowane na ciemny róż.
- Od niedawna jesteśmy razem.- Odpowiadam cicho,na tyle by mogła usłyszeć.
- Moje gratulacje.- Mówi,a w kuchni pojawia się pan Jorge.Na mój widok uśmiecha się promiennie.
- O Pani Violetta.Witam.Nie spodziewałem się tego po moim synu.Jak śmiał ukryć cię przede mną,aby pozbawić starego człowieka takie towarzystwa.Pozwoli pani,że zaproszę sobie cię do mojego gabinetu.Chodźmy.- Idę krok za nim,bodajże do jego gabinetu.
- Mam dla Ciebie prezent.To jest rodzinny nasz wynalazek.Krem urody.- Podaje mi go.Ma ładny wygląd.Obracam pudełko w dłoniach.Czytam po cichu " The secret to a woman " Piękna nazwa.
- Jest cudowny.Bardzo panu dziękuję.
- Nie wierz jak bardzo cenię pani zdanie bo wiem,że pani niczego nie udaje.- Robi mi się strasznie głupio.Nie wie pan ile się myli.Nie zna mnie.- Dziecko czy mogę mówić ci po imieniu.- Pyta.
- Yhm.- Mówię cichutko a do gabinetu wchodzą bracia Verdas w bardzo dobrych humorach.
- Czy już jest klientka gotowa ? - Pyta się pan Jorge i oczekuje odpowiedzi od starszego syna.
- Tak.Diego może się nią zająć.- Mówi z zachrypniętym głosem szatyn.Jaka cudowna chrypka.
- I tutaj tata nasuwa się problem.Bo obiecałem Violettcie,że pojadę z nią dzisiaj na zakupy.
- Oczywiście żartujesz.- Śmieję się głośno pan Verdas.Widać,że nie jest z tego zadowolony.
- Nie.- Mówi nie pewnie brunet.Na twarzy jego ojca widać złość.
- Masz szczęście,że mam poczucie humoru.Za kilka minut chcę cię widzieć na dole przy pani Smith.
Zrozumiano ? - Diego kiwa głową.Jestem strasznie zmieszana.To wszystko przeze mnie.
- Żartowniś.- Mówi do ucha pan Jorge i wychodzi z pomieszczenia.
- No dobra.Ja z chęcią pójdę z tobą ! - Odzywa się Leon,widząc jak Diego robi kocie oczy,proszące go o to brunet chyba zwariował.Nigdzie nie pójdę z jego bratem.Ani mi się śni.
- Nie.Nie trzeba.- Zaprzeczam.Jednak oni w ogóle mnie nie słuchają.
- Mógłbyś ? Wiesz jakim kochanym bratem byś był.- Przyjaciel podaje mu jego karty kredytowe.
- Wiem.- Mówi krótko szatyn.
- Tu masz moje karty kredytowe.Jesteś kochany.Pa Vilu.- Całuję mój policzek i również wychodzi.
Nie no,muszę z nim jednak iść.Ten pomysł bardzo mi się nie podoba.
- Tu masz moje karty kredytowe.Jesteś kochany.Pa Vilu.- Całuję mój policzek i również wychodzi.
Nie no,muszę z nim jednak iść.Ten pomysł bardzo mi się nie podoba.
Camila
Myślałem,że dzisiejszy lunch zjem razem z Leonem.Ale z moich planów wyszły nici.Chciałam go przeprosić za moje ostanie zachowanie,chociaż i byłam może pijana to wszystko pamiętam.Jest mi strasznie głupio za moje czyny.Ale czasu nie da się cofnąć.Gdyby w życiu istniała taka opcja bez zawahania użyłabym jej.Za wszelką cenę próbowałam wyciągnąć od głupkowatej sekretarki informacje o Leonie lecz ona nic ciekawego mi nie powiedziała.Ludmiła oznajmiła,że Leon wyszedł w celu załatwiana ważnych spraw,a ona nie może mi powiedzieć co jest tą ważną sprawą.Idiotka.Niech wie,że jeśli zostanę panią Verdas to ona pierwsza wyleci z tej firmy.Niewdzięcznica,tak mi się odpłaca.Koniec końców w ogóle nie poszłam na ten lunch,tylko wzięłam kilka więcej klientek do zabiegów. Nagle do mojego gabinetu ktoś delikatnie puka.Mówię ciche proszę a osoba wchodzi do środka.
- Hej kochana.- To Natalia.Uśmiecha się w moją stronę,podchodzi do mnie i całuje mój polik.
- No cześć.- Uśmiecham się również przyjaźnie.Lecz po chwili moja mina mi zrzędnie.
- Coś się stało ? Nie wyglądasz najlepiej.- Kocham za to czarnowłosą.Zawsze martwi się o nich a nie o siebie.I to w niej najbardziej lubię.
- Wierz co,dziękuję ci.Pocieszyłaś mnie.- Oznajmiam sarkastycznie.Ta tylko kręci głową z niedowierzaniem.
- A więc coś jest na rzeczy ? - Dopytuje.Ajć Nat musisz wszystko wiedzieć ? Za dużo rzeczy przejeła ode mnie.
- Tak.Leon gdzieś wyszedł a Ludmiła nie chcę mi powiedzieć gdzie.- Burczę.
- Kochanieńka ty to załatwisz.- W jej oku mogę dostrzec ten błysk,kiedy ma na myśli zemstę.
- Wiem.Wyrzucę ją,jeśli Leon przejmie firmę.- Mówię pewna siebie.
- To jest myśl.- Przyjaciółko,zrobiłabyś mi pielęgnację twarzy.
- Tak,mam chwilę wolnego,siadaj na fotel.- Mówię,a moja przyjaciółka czyni to.Nagle po moim gabinecie rozlega się dźwięk mojego iPhone "Beyonce-Crazy Love".Patrzę na ekran i widzę,że dzwoni mój kochany chłopak.
- To Leon.- Oznajmiam szczęśliwa i nie mogę w to uwierzyć,że dzwoni.
- No to odbieraj.Nie zważaj na mnie.- Zachęca mnie Natalia.bez wahania wciskam zieloną słuchawkę.
- Cześć kochanie.- Mówię seksownym głosem.Wiem,że zawsze sprawia mu to przyjemność.
- Hej.Możesz mi powiedzieć w jakim butiki są najlepsze ubrania ? - Czyżby wspaniały chodzący ideał na ziemi,chciałby mi zrobić prezent ? Jest świetny.
- Mmm.Myślę,że w Centrum handlowym na ul.Orchard Street.Idż koniecznie do Channel.
- Bardzo ci dziękuję.
- Leon pamiętaj,że jest mi świetnie w czerwonym.
- Camila,musiałaś źle to odebrać.- Mówi chłodno.Jeny co znowu zrobiłam nie tak ?
- Co ? - Pytam, lekko zła.Niech sobie na wiele nie pozwala.Nie życzę sobie aby mnie obrażał.
- Bo jestem na zakupach z dziewczyną Diego.- gdy to słyszę,przed moimi oczami pojawiają się różne scenariusze.Po co w ogóle z nią poszedł ? Nie wystarczam mu już ? Dlatego musi się pocieszyć z młodszą.Na dodatek to dziewczyna jego brata.A niech to szlak.
- Z dziewczyną Diego ? -` Pytam podejrzliwie.Na pewno musi przy tym wywracać oczami.Zawsze to robi.Więc jestem na sto procent tego pewna.
- Prosił mnie abym z nią poszedł.
- No ależ oczywiście.- Kpię z rozdrażnieniem.Przecież on chciał tylko pomóc.-Myślałam,że chociaż raz zależy ci na mnie.- Dodaję po chwili i rozłączam się.Nie chcę słuchać bezsensownego jego tłumaczenia.
- I co ? Kupuje prezent dla Ciebie ? - Pyta podekscytowana Navarro.Ja tylko wzruszam barkami.
- Nie.Jest z jakąś zdzirą na zakupach.- Mówię ciekła,nie patrząc na nią.Chcę uniknąć jej spojrzenia. - Mam dość facetów.- Burczę pod nosem.
- Witaj w klubie.- Odpowiada mi tym samym.Moja przyjaciółka ma wstręt i czuję obrzydzenie do mężczyzn przez swojego byłego,Wilsona.Palant złamał jej serce i uciekł od niej jak prawdziwy tchórz.Szukał tylko zabawy a nie miłości.Natalia tylko dzięki terapii wyszła na prosto.
- Zemsta będzie słodka.A to dziewuszysko pożałuje,że stanęła mi na drodze.- Uśmiecham się zadzironie a w głowie układam sobie plan,dzięki któremu ta dziewczyna słono zapłaci.
Leon
Zakupy z tą dziewczyną należą do moich ulubionych.Nie lubiłem chodzić z dziewczynami do centrum handlowego bo zawsze uważałem to za stracony czas.Jednak z Violettą bawię się świetnie.Mój
brat jest wielkim szczęściarzem.Aż mu zazdroszczę.Muszę przyznać,że najpierw nie miałem zielonego pojęcia o tym,gdzie mógłbym zabrać blondynkę,do najlepszego butiku z sukienkami.Mogę powiedzieć,że zabawiłem się w detektywa.Przeprosiłem ją na chwilę i udałem się do toalety w centrum dla mężczyzn.Wystukałem numer mojej dziewczyny i zadzwoniłem do niej.Była może trochę zła,że jej wcześniej tego nie powiedziałem,,no ale ja nic złego nie robię.Chcę tylko pomóc dziewczynie mojego brata,czy to tak ciężko zrozumieć ? Dla niej najwidoczniej tak.Koniec końców wylądowaliśmy w Channel.Camila go poleciła mówiąc,że jest jej to jeden z ulubionych.Dziewczyna może ma klasę,jednak jest mniej uczuciowa.
Nagle z przymierzalni wychodzi ona,jest ubrana w śliczną sukienkę w kolorze krwistej czerwieni.Może i sukienka jest prześliczna lecz nie pasuję do talii dziewczyny.Kiwam przecząco głową. Dziewczyna tylko głośno wzdycha i wchodzi po raz kolejny do przymierzalni.A ja powracam do grania w moją ulubioną grę na iPhonie.Po kilkunastu minutach słyszę odchrząknięcie.To Violetta.Mój wzrok unoszę z ponad telefonu.
Jest ubrana w śliczną jasnoróżową sukienkę,która jest ich nowym fasonem.Idealna szepcze sam do siebie.Wygląda w niej bardzo zjawiskowo.Kusząca a za razem taka bezbronna. Podoba mi się.Do tego ma czarną kopertówkę i srebrzyste szpilki.
- I jak ? - Pyta się,obracając się wokół własnej osi.Modny krój świetnie na niej leży.
- Wyglądasz cudownie.Na jaką to okazje ? - Pytam się,nie odrywając moich oczu od niej.
- Sama nie wiem.Diego tak po prostu zaproponował mi to.-Odmrukuje lekko speszona.Pewnie zawstydził ją fakt,że mój brat robi jej tak drogie prezentaty.Ale to przecież normalne,jak się kogoś kocha to wszyscy się czyni aby ta osoba była szczęśliwa pod słońcem.
- Musisz być dla niego na prawdę ważna.Uwierz mi.- Ściskam jej dłoń.Blondynka tylko lustruje mnie spojrzeniem.
- Ta.-Odmrukuje i bierze głęboki wdech.-Lepiej powiedz,jak się czuja ta dziewczyna po operacji ?
- Aż taka ciekawa ? Wszystko jest na razie okey.- Posyłam jej uśmiech.
- To dobrze.- Odpowiada mi tym samym.
- Szukasz nadal jeszcze pracy ? - Pytam po chwili chcąc zagłuszyć tą niezręczną ciszę.
- No tak.Nadal nie znalazłam odpowiedniej firmy,która chciałby przyjąć jak na razie studentkę na trzy miesiące.Wiesz jak jest.Po studiach są większe szanse,a mi został tylko rok.
- A gdybym to ja zaproponowałbym ci pracę ? - Widzę w jej oczach pojawiające się dwa płomyki.Zainteresował ją ten fakt.Na pewno myśli o współpracy z rodziną Verdas.
- Nie mówisz tego na poważnie.- Zaskoczona.Lubię to robić i czuć to.Dla mnie to czysta przyjemność robić niespodzianki ślicznym dziewczynom o nie bywałym charakterze.
- Czemu by nie ? Zastanów się i daj mi szybko znać.- Złapałem ją ponownie za dłoń,ta tylko kiwnęła głową obiecując,że zastanowi się.
- Przemyślę to.- Oznajmia.
- Chodź musimy zapłacić.A potem może wyskoczymy na kawę ?
- Nie mam nic przeciwko.- Mówi i uroczo się uśmiecha.Podstawiam jej moje ramię,ona z wielką ochotą uczepia się mnie i oboje kierujemy się w stronę kasy.
Jest ubrana w śliczną jasnoróżową sukienkę,która jest ich nowym fasonem.Idealna szepcze sam do siebie.Wygląda w niej bardzo zjawiskowo.Kusząca a za razem taka bezbronna. Podoba mi się.Do tego ma czarną kopertówkę i srebrzyste szpilki.
- I jak ? - Pyta się,obracając się wokół własnej osi.Modny krój świetnie na niej leży.
- Wyglądasz cudownie.Na jaką to okazje ? - Pytam się,nie odrywając moich oczu od niej.
- Sama nie wiem.Diego tak po prostu zaproponował mi to.-Odmrukuje lekko speszona.Pewnie zawstydził ją fakt,że mój brat robi jej tak drogie prezentaty.Ale to przecież normalne,jak się kogoś kocha to wszyscy się czyni aby ta osoba była szczęśliwa pod słońcem.
- Musisz być dla niego na prawdę ważna.Uwierz mi.- Ściskam jej dłoń.Blondynka tylko lustruje mnie spojrzeniem.
- Ta.-Odmrukuje i bierze głęboki wdech.-Lepiej powiedz,jak się czuja ta dziewczyna po operacji ?
- Aż taka ciekawa ? Wszystko jest na razie okey.- Posyłam jej uśmiech.
- To dobrze.- Odpowiada mi tym samym.
- Szukasz nadal jeszcze pracy ? - Pytam po chwili chcąc zagłuszyć tą niezręczną ciszę.
- No tak.Nadal nie znalazłam odpowiedniej firmy,która chciałby przyjąć jak na razie studentkę na trzy miesiące.Wiesz jak jest.Po studiach są większe szanse,a mi został tylko rok.
- A gdybym to ja zaproponowałbym ci pracę ? - Widzę w jej oczach pojawiające się dwa płomyki.Zainteresował ją ten fakt.Na pewno myśli o współpracy z rodziną Verdas.
- Nie mówisz tego na poważnie.- Zaskoczona.Lubię to robić i czuć to.Dla mnie to czysta przyjemność robić niespodzianki ślicznym dziewczynom o nie bywałym charakterze.
- Czemu by nie ? Zastanów się i daj mi szybko znać.- Złapałem ją ponownie za dłoń,ta tylko kiwnęła głową obiecując,że zastanowi się.
- Przemyślę to.- Oznajmia.
- Chodź musimy zapłacić.A potem może wyskoczymy na kawę ?
- Nie mam nic przeciwko.- Mówi i uroczo się uśmiecha.Podstawiam jej moje ramię,ona z wielką ochotą uczepia się mnie i oboje kierujemy się w stronę kasy.
~*~ ~*~
Witam was wszystkich w piękny sobotni dzień..Wiem możecie mnie wszyscy bić ale rozdział miał się pojawić w czwartek.Lecz złapałam ostatnio wielkiego lenia i nic mi się nie chciało napisać.I am sorry.
Myślę,że mi to wybaczycie.Rozdział w sumie średnio mi się podoba,ale końcową opinię zostawiam wam.Po raz kolejny nie sprawdziłam błędów.Chcę wam powiedzieć,że jest mi bardzo smutno z tego względu iż mało osób komentuje.Chcę abyście komentowali wtedy zachęcicie mnie jeszcze bardziej.
Witam was wszystkich w piękny sobotni dzień..Wiem możecie mnie wszyscy bić ale rozdział miał się pojawić w czwartek.Lecz złapałam ostatnio wielkiego lenia i nic mi się nie chciało napisać.I am sorry.
Myślę,że mi to wybaczycie.Rozdział w sumie średnio mi się podoba,ale końcową opinię zostawiam wam.Po raz kolejny nie sprawdziłam błędów.Chcę wam powiedzieć,że jest mi bardzo smutno z tego względu iż mało osób komentuje.Chcę abyście komentowali wtedy zachęcicie mnie jeszcze bardziej.
* Rihanna - We Found Love
Leoś na zakupach z Vils ^^ Dopiero się poznają,więc spokojnie ;)
Zazdrosna i żmijowata Camila,czy się zemści ?
Przekonacie się w najbliższych rozdziałach ♥
Do następnego,Madzia ♥!
Rozdział 5 = 20 komentarzy ^^
Rosalie ♥
OdpowiedzUsuńKochanie, cudny rozdział <3
UsuńKylie ♥
OdpowiedzUsuńBlair Blanco ♥
OdpowiedzUsuńWitam cię w to śniegowe ( umnie *U*), sobotnie popołudnie ^-^
UsuńRozdzialik wspaniały kochana ;*
Lajon i Fiolka tacy słodziaszni *U*
Czy Diego tak trochę zarywa do Vilu? :0
Mi się to podoba ;D
Chociaż u mnie zawsze jest Forever Leonetta ale...
Taka odmiana xD
Ms.Verdas wielbi naszą Vils xD
Ja z tego nie mogę xD
Camila ty s*ko!
Wybacz ale inaczej jej nazwać nie mogę xD
Niech mi ona coś tylko zrobi z V to ją ukatrupię ;/
Nwm jak ale jakoś to zrobię xD
Jak nie ją to cb :*
Dobra nie zanudzam xD
Jak oś to dzisiaj rozdział u mnie Myszkoooo ;*
Buziaki :*
Blair <33
Tina Comello ♥
OdpowiedzUsuńMrs.Pain ♥
OdpowiedzUsuńWrócę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo cię kocham ♥
OdpowiedzUsuńWrócę później :)
Skarbeńku nie wiesz jak bardzo chciałabym ci podziękować z mojego serca za tak piękny dedyk <3
UsuńNadal jestem tym na maxa poruszona ^^
Wiesz,że zawsze będę tutaj z tobą choćby nie wiem co XD
Pamiętaj ♥!
Rozdział jak zwykle cudny :>
Tak mi się podoba,że czytam,go wiele razy ;3
Mówię tutaj szczerze *_*
Aż zazdroszczę Lajonowi takich widoków O_o
Na pewno musiał się podniecić widokiem pół nagiej dziewczyny brata ^^
Violka ma stresa,stać tak przed Leonem i szybko woła Diego :P
Oj pani Castillo XD
Jak fajnie,że poznałaś Violke z Luśką ;)
Może będą przyjaciółkami ? kto wie ? Chyba tylko ty.
Uroczy teść prawi takie prezenty no no ^^
Oj Leon musiał iść na zakupy z Violettą :P
Ale ten fakt w ogóle mu nie przeszkadzał i dobrze.
Pewnie liczył,że zobaczy ją w bieliźnie ;3
A tu dupa XD
Miło z jego strony,że zaproponował jej pracę :>
Od teraz boję się Camili ?
Kur....Co ona sonie wyobraża ? Niech się aż tak nie rządzi XD
Oby nic strasznego nie zrobiła Violi ;)
Chociaż po tobie mogę się wszystkiego spodziewać ;**
Czekam na kolejny rozdział ;>
Kocham cię mocno,Alexandra ♦
Zajmuje ♥
OdpowiedzUsuńOstatnio po prostu lubiłam to opowiadanie, ale po tym rozdziale po prostu je KOCHAM !!!!!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńBiedna Fran i Diego że nie mogą być razem :(
Ale widzie że nasza Leonetta się powoli w sobie zakochuje :) <3
Tylko czekać aż "niechcący wylądują w łóżku" Hahahaha ta wiem ;)
Nie moge sie już doczekać następnego rozdziału :)
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńHah.... Moje ;3
OdpowiedzUsuńCudny ;*
UsuńGenialny
Wspaniały !!!
Mam nadzieję, że ten krótki kom wynagrodzi ci nominacja do LBA ;* Tak <3 Zosttałaś nominowana na moim blogu ;* http://jeslikochasztomow.blogspot.com/2015/03/lba.html#comment-form
Cudeńko ;***
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze nie komentowałam ale szkoła i wgl.
Cudny rozdzialik :**
Czekam na nextnext i zapraszam do mnie.
leonettaaq.blogspot.com.
Zapraszam do mnie :**
Boski ♥
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział :>
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział O_o
OdpowiedzUsuńMadziu z kolejnym rozdziałem zadziwiasz mnie jeszcze bardziej :D
I to jest bardzo pozytywne :P
Lajon jak ty mogłeś zawstydzić Violkę ;)
Pół naga przed tobą stała,jak byś mógł to byś się na nią rzucił co nie ?
Leonetta jest coraz bliżej <3 tacy słodcy *_*
Castillo poznała Lu i chyba się z nią zaprzyjaźni ^^
Camila co za wstrętna małpa z niej ;) Niech tak nie gwiazdorzy ;*
Obawiam się do jakiej zemsty się dosunie Xd
Czekam na kolejny rozdział :>
Natalka ♠
Violetta i Leon <3 powoli się w sobie zakochują!
OdpowiedzUsuńVilu jest wspaniałą przyjaciółką.
Ludmi i Vilu się polubiły.
Camila i Naty to wredne małpy!
Kiedy doadasz następny rozdział???
Rozdział jak zwykle cudowny, fantastyczny, boski, genialny itd.
OdpowiedzUsuńDiego i Vilu w nowym mieszkanku :D ^^^^
trochę mi szkoda Cami... Też bym się czuła urażona, że mój chłopak zamiast spędzać czas ze mną spotyka się z inną i jeszcze dzwoni do mnie żeby zapytać o sklep -.- Za to Verdas wielki minus! xD
Lu i Vils <3 Czyżby się zaczynały BBF??? :D
Leónetta powolutku powolutku się rozkręca ^^^^ <3 :D
Castillo będzie pracować u Verdasów :D I'm happy^^^^^^
Czekam jak zwykle niecierpliwie na next <3333
Koffam♥♥♥
Besos♥♥♥
Akira :*
wow masz zajefajnego bloga
OdpowiedzUsuńleonetta powoli ale poczekam :)
zapraszam cię na mojego bloga chciałabym się dowiedzieć co sądzisz o pracy mojej i współlokatorki zapraszam http://leonettaforevernew.blogspot.com/
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta <3
Piękny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają sceny z Leonettą ;>
Coś czuję,że Lu i Viola będą BFF XD
Do kolejnego ;3
Boże Leon widział Violę pół-nagą haha :D
OdpowiedzUsuńPowoli Leonetta się tworzy, co bardzo mnie cieszy :)
Leon z Vilu na zakupach-lubię to xD
Jezu nie wiedziałam że Camila jest taką jędzą :o Ciekawe co wymyśli by zemścić się na Violetcie.
Świetny rozdział, nie mogę doczekać się kolejnego <3
Heej.! <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity.! <3
Leon, to zawsze wie kiedy przyjść :)
Fajnie, że Viola poznała Lu ^^
Nie spodziewałam się, że Camila i Naty będą wredne ;c
Mam nadzieję, że ona nic złego Violi nie zrobi.
Viola i Leoś na zakupach- to mi się podoba ♥
W dodatku zaproponował jej prace <3
Mam nadzieję, że Violetta się zgodzi. :)
Czekam na kolejny ♥♥♥
Hej Madzia <3 Nooo rozdział niesamowity :* Leon i Violcia na zakupach - słodziasne ^^. A camila nic nie zrobi violi, prawda?? Leonetta powoli, małymi krokami sie pojawia i własnie tak jest najciekawsza " miłość " zaczynająca sie ^^ . Czekam na kolejny <3 Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńWitaj ;*
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tutaj nie było ;(
Komentarz niestety nie będzie długi bo mam masę zaległości.
Wybacz ;*
Następnym razem spróbuje postarać się bardziej ^^
Wspaniały rozdział! ♥
Z niecierpliwością czekam na kolejną perełkę ;*
Weny! ♥
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Ja.
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział / Sara :)
OdpowiedzUsuńBOSKI!
OdpowiedzUsuńNaprawdę nic dodać nic ująć :D
Chyba mnie zaraziłaś, bo też nie mam pomysłu na komka xD
Buziaczki i pozdrowionka :*
Uno : Błagam Cię, nie pisz kursywą ( tym takim przechylonym czymś ) dostaję zeza ( i niee nie mam go )
OdpowiedzUsuńDuo : W fabule dużo się dzieje - masz u mnie BIG +
Tres : Kochana ? Ja nawet nie wiedziałam, że piszesz tak świetnego bloga ! Pomyślałam sobie eh pewnie jak inne blogi. Ale nie ten jest beutiful ! ♥
Czekam na next !
Zadedykuj coś mnie ! ;)
Ładny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,ze tak późno wracam ;*
Myślę,że mi wybaczysz ;)
czesc jestem twja nowa czytelniczka i tak czytam sobie twoje opowiadanie i mam ptanie
OdpowiedzUsuńwzorowalas sie na serialu z TVN " Julka"
ogladalam go kilka razy i musze poeiwedziec ze twoje opowiadanie jest identyczne jak serial
kady dialog to samo