sobota, 28 marca 2015

Chapter 6 ~ Ucieczka

* Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.Twoje słowa jak szept przychodzą.
Tak długo jak jesteś ze mną tej nocy jest dobrze.

_______________________________
Rozdział z dedykacją dla Blair Blanco i Maybe No ?

Leon
Jadę zakorkowaną ulicą Nowego Yorku. Do firmy jest naprawdę dość daleko. A z tego co mówił Diego,bardzo mnie tam potrzebują więc muszę tam być. Po sytuacji sprzed kilku minut trochę ochłonąłem. Lecz może Torres ma rację. Nie widzę świata po za pracą. Ale ja po prostu kocham swoją pracę,lubię patrzeć na szczęśliwe kobiety,które są po operacjach plastycznych. Mijam wszystkie auta i już jestem na przecznicy gdzie znajduję się Bellezza Clinic. Wychodzę z auta i już po chwili znajduję się w obracanych drzwiach firmy. W środku panuję głucha cisza i ciemność. Jedynie delikatne światło bije z biura mojego brata. A tam słyszę głosy,na pewno moich rodziców i Diego. Ale po co miałem się tutaj zjawiać w trybie natychmiastowym. Wchodzę w głąb i widzę na dodatek siedząco Vilu,która najprawdopodobniej nie może wytrzymać z bólu. Co tutaj się do cholery stało ? Czyżby ktoś zrobił jej krzywdę ? Muszę się tego dowiedzieć.
- No co tam ? Dlaczego Violetta tak cierpi ? - Pytam rozwścieczony. Może dlatego,że przerwali mi romantyczne chwili z moją dziewczyną.
- Może trochę ochłoń.- Uprzedza mnie rodzicielka. Ma rację. Jestem nie do wytrzymania.
- Już dawno to zrobiłem.- Burczę. -Po co po mnie dzwoniliście ? - Pytam.
- Vilu skręciła kostkę i boimy się,że to coś poważnego. Możesz na to rzucić okiem.- Pyta mnie brat.
- Tak. Zobaczę co jest nie tak.-
- Tylko bądź delikatny,nie chcemy abyś zrobił jej krzywdę.
- Nikomu jeszcze jej nie wyrządziłem. Więc spokojnie.- Zbliżyłem się do niej i chwyciłem ją za obolałą nogę.Jęknęła cicho. Boli ją to.
- Możesz poruszyć nogą ? - Pytam się.Patrzę w jej czekoladowe oczy i widzę tylko strach.
-W zasadzie to tak. Tylko co chwile mam jakieś dziwne skurcze.- Szepcze,a jej głos brzmi jakby za chwilę miała się na dobre rozpłakać. Szkoda mi jej.
- To da się nam szybko to załatwić. Przepiszę ci tylko maść przeciwbólową i dzięki niej powinna być wszystko w porządku.- Uśmiecham się do niej,próbując ją trochę rozweselić. Może mi się to uda.
- Bardzo ci dziękuję.- Całuję mój polik. Robię się lekko zawstydzony. Jest taka delikatna. Cudowna.
- No to ktoś mi powie co tu się stało ? - Pytam i odwracam się w stronę mojej rodziny.
- Violetta wychodziła z firmy i chciałem ją lekko przestraszyć.- Mówi cicho Diego i spuszcza głowę.
- Następnym razem nie rób takich głupot.- Ostrzegam go. Takie zabawy,nie kończą się za dobrze.
- Tak wiem. To było nie odpowiedzialne.- Mówi Diego i delikatnie spuszcza głowę w dół.Czuję się jak jego ojciec,Choć różnica między nami wynosi tylko dwa lata.To nie tak dużo,ale mój brat zawsze zachowywał się nierealnie.


~ Następny dzień.
Violetta
Jest godzina 9:00,a ja dopiero wchodzę do pracy. Szef dał mi wolne ze względu na moją kostkę. Ale wczoraj zrobiłam sobie okład i wsmarowałam maść od Leona. Ten upadek zapamiętam do końca życia. Na szczęście z moją kostką jest już wszystko w porządku i mogę normalnie chodzić. Idę w kierunku recepcji i zamiast zastać tam Ludmiłę,stoi tam Leon. Jest ubrany w nienaganny garnitur.
A krawat dodaje mu większej przystojności. Nagle zauważa mnie i posyła mi uśmiech,który szybko odwzajemniam.
- Jak noga ? - Pyta zmartwionym głosem. Martwił się. Jak mi ciepło jest na sercu.
- Już z nią lepiej. Przydaje mi się do biegania.- Zaśmiałam się.
- Biegasz ? - Pyta zaskoczony.
- Tak,zawsze rano przed pracą. Lubię sobie pobiegać.- Mówię z rozbawieniem.Dzisiaj zrobiłam sobie urlop od biegu,ale tylko dlatego,że nie chciałam przemęczyć mojej nogi.
- Też biegam rano. Dziwne,że jeszcze się nie spotkaliśmy.- Biega. Zadziwił mnie tym bardzo,ale się w ogóle temu nie dziwię. Widać,że ćwiczy stąd jego mięsie.
- No tak.- Stwierdziłam. Mamy wspólną pasję. Bieganie. To coś nowego.
- A gdzie biegasz ? - Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem.
- Po głównym palcu.- Odpowiadam.
- To dlatego się jeszcze nie spotkaliśmy.- Mówi.Patrzymy na siebie,a już po chwili wybuchamy śmiechem. Przy nim nie da się normalnie zachowywać.
- Głównie teraz załatwiam ważne sprawy.- Widzę,że w jego oczach pojawiają się dwa małe iskierki. Czyżby coś podejrzewał. Jeśli tak. To firmie,prezent dla nowego szefa nie wypali. A szkoda.
- Mówisz ważne sprawy ? Czy związane z przyjęciem niespodzianką dla mnie ? - Pyta podejrzliwe.A jednak trafił w sedno sprawy. No cóż. Tak bywa. Jest sprytny,to się szybko o tym dowiedział.
- Skąd ty to wiesz ?
- Wszyscy o tym mówią. Pamiętaj,nie lubię jakiś tłoków. Wolę ten sukces oblać tylko z pracownikami firmy i z nikim innym. A wino uwielbiam czerwone.- Mówi,gestykulując przy tym rękami. Co śmiesznie wygląda.- Będzie takie ?- Pyta i przy tym lubieżnie się uśmiecha,muszę stwierdzić,że bardzo ładny ma uśmiech.
- Każde.- Staram się być w miarę poważna.Śmieje się,to znak,że przyjął to jako żart. Wymijam go bez słowa i wchodzę do gabinetu.
~*~
Wychodzę z kliniki.Już dość się napracowałam.Zdziwiło mnie bardzo dzisiejsze zachowanie Ferro. Nawet nie wpadła do mnie na kawę. Co jest to bardzo dziwną rzeczą. Może się na mnie obraziła ?
Tylko pytanie jest,za co ? Nagle widzę ją jak siedzi na murku w parku. Nie wygląda najlepiej. Płacze.
Jest smutna,ktoś musiał sprawić jej ogromną przykrość. Dlaczego tak sądzę ? Zdążyłam ją poznać i wiem,że na co dzień jest twardą kobietą. Nie daje się łatwo ponieść łżą. A teraz wygląda okropnie.
- Cześć Lu.Co się dzieje ? - Pytam smutna.
- Nie nic.- Cała Lu. Chcę uniknąć tematu. Jesteśmy przyjaciółkami od nie dawna,ale rozumiemy się jak nikt inny. Powinna się przede mną otworzyć.
- Laska,czemu płaczesz ? - Ponawiam moje pytanie.
- Faceci są beznadziejni.- Mówi z łamiącym głosem. Jak mi jej szkoda. Cierpi,widzę to.
- Mówisz tak bo ? - Dociekam. Chcę jej pomóc. To tyle.
- Bo mnie rani.Nie widzi,jak przez niego jestem cała czerwona.- Odpowiada mi,cała drżąca.
- To wszystko wina Federico.- Sumuję i siadam obok niej.Blondynka wtula się we mnie.
- Gdyby się tak wcześniej nie zachowywał umówiłam bym się z nim.- Mówi przez łzy,które lecą jej strumieniami i delikatnie spadały jej na bluzkę.
- Co ? - Pytam zaskoczona. Nie wierzę w to,co słyszę.
- To co słyszysz.- Jej rozpacz sięga wysokiego progu. Jest w fatalnym stanie.
- Jak to umówiła ?
- Zaprosił mnie na randkę.- Udaje jej się to powiedzieć. Chociaż w gardle ma gulę.
- I nie mów mi tylko,że nie przyjęłaś propozycji.- Zaczęłam dość poważnie.
- Właśnie się zdziwisz bo mu odmówiłam.
- Ale jak to ? Przecież nie dawno mówiłaś mi,że go kochasz ?
- Lecz wszystko się zmieniło.Przez niego.- Mówi wściekle. Nie chciałam bym być w skórze Federico.
- A może się zmienił.Uważam,że powinnaś dać mu szansę.- Gładzę jej ramię by dodać jej trochę otuchy. Niech walczy o niego. Może jej to pomoże.
- Tak myślisz ? - Roś miewa się. To dobry znak.
- Tak i tylko dla ciebie to zrobił.
- Spróbuję z nim porozmawiać.Kochana z ciebie przyjaciółka.- Mówi uradowana. I na jej twarzy wreście mogę dostrzec cień uśmiechu. Jest wspaniała.
- Miło mi to słyszeć.- Posyłam jej uśmiech.
Francesca
Choroba. Jeden z podstawowych pojęć medycznych. Dlaczego te głupie przeziębienie musiało dopaść mnie ? Nienawidzę,być chora. To zawsze wszystko komplikuję. Póki mam jeszcze w miarę dobrą pamięć,to na prawdę nie pamiętam,kiedy ostatnio byłam chora. Mój układ odpornościowy miałam najlepszy,ale choroba i tak mnie złamała. Nic na to nie poradzę. Wczoraj wieczorem był u mnie lekarz,po którego oczywiście zadzwonił Diego. Mój kochany mężczyzna. Tak się o mnie martwi. Doktor przepisał mi antybiotyk i w najbliższych dnia mam cały czas leżeć w łóżku. Co jest dla mnie wielkim kłopotem. Bo miałam zarabiać na przyszły rok studiów. Ale zostały mi jeszcze 2,5 miesiąca do kolejnego roku studenckiego. Ostatni rok. I w końcu będę mogła pracować na mojej wymarzonej uczelni,o której marzyłam od wieków. Będę pracować jako wykładowca nowojorskiej wyższej uczelni muzycznej i artystycznej. Tak dobrze słyszeliście. Mam już załatwioną posadę. Nie każdemu zdarza się otrzymać tak wielką szansę. Juilliard School to moja przyszłość. Jestem tym tak podekscytowana,że aż nie mogę o tym mówić. Tylko warunkiem są dobre oceny,ale z tym nie mam problemu.Tak moje rozmyślania,przerwał Diego,który wszedł radosny do mojej sypialni z tacką,na której miał zupę. Podejrzewam,że to na pewno rosół. 
- No jak tam czujesz się kochanie ? - Pyta chłopak,tace kładzie na stolik,który znajduje się obok łóżka. Swoją dłonią dotyka mojego czoła. Jakie to przyjemne uczucie.
- Nie za dobrze. Ale bywało gorzej.- Mówię cichutko,a on skrada mi całusa. Chichoczę uroczo.
- Moje bidulka.- Diego obejmuje mnie ramieniem,a moja głowa ląduje na jego idealnym torsie.
- Jesteś kochany.- Całuję mnie w czoło.
- Tak dla ciebie zrobiłem rosół. Powiadają,że on pomaga.
- Dziękuję.- Gładzę go po ramieniu.
- Nie gadaj,tylko wcinaj. Póki jest jeszcze ciepła.- Pogania mnie.Ideał.Ale tylko mój.
- Jak ty mnie rozpieszczasz.- Mówię szczęśliwa.On tylko się śmieje.
- Pamiętasz,że bardziej rozpieszczam cię w łóżku.- Mówi łobuzersko,pocierając mój nos o jego.
- Nie możemy,jestem chora.- Poprawiam kołdrę,okrywając się nią jeszcze bardziej.
- Przecież wiem słoneczko.
- Chciałam aby już było tak na zawsze.- Na mojej twarzy wkradł się promienny uśmiech.Marzenia.To coś wspaniałego.
- Czyli jak ? - Pyta całkiem nieświadomy.
- Ty i Ja,razem mieszkający,w przyszłości szczęśliwa rodzina z kilkoma pociechami.- Nadal uśmiech nie znika mi z twarzy.
- Nie za daleko wybiegasz w przyszłość ? - Śmieję się.Czuję się urażona.
- Śmiejesz się ze mnie.- Mówię wściekła,widzę,że jest zakłopotany.No jestem ciekawa jak z tego wybrniesz Verdas.
- Nie ja tylko próbuję cię zrozumieć skąd taka szybka decyzja u ciebie.- Odpowiada,delikatnie muskając mój polik.
- Po prostu. Lubię tak sobie od czasu pomyśleć. Nie chciałbyś mieć ze mną dzieci ? - Zapytałam go.
- Kochanie,każdy facet o tym marzy.- Powiedział półszeptem i odgarnął mi mój kosmyk włosów za ucho.Uśmiechnął się do mnie.
- To w czym jest problem ? - Dalej drążę ten temat.Nie chcę aby miał jakieś sekrety przede mną. Szczerość,to sobie obiecaliśmy.
- Moi rodzice.- Westchnęłam.naszemu szczęściu mają przeszkodzić jego rodzice ? Może ma rację.Ale trzeba z tym skończyć.
- Wiecznie młoda nie będę. Może czas byś już powiedział im prawdę.- Mówię zgryźliwie.
- Wiesz jak oni na to zareagują ?
- Pomyślałeś,do czego możesz to doprowadzić ? - Pytam z wyrzutem.
- No tak,ale...- Widzę,że chce coś powiedzieć,lecz ja jestem szybsza i mu przerywam.
- Nie ma żadnego ale. Postaw się też na miejscu Violetty. Nie może znaleźć sobie miłości,bo jest przypięta do ciebie.
- Skarbie. Obiecuję ci,ze po staram się to wszystko szybko odwołać.- Mówi,a moje kąciki ust unoszą się ku górze.Myślę,że mówi prawdę.
- Mam nadzieję.- Odpowiadam mu tym samym.
- Kocham cię.- Mówi po chwili.
- Ja ciebie też kocham.- Wtulam się w jego tors,zaciągając się jego perfumami.Miłość to wspaniałe uczucie,prawie nie do opisania.
Ludmiła
A może Violetta ma rację,powinnam dać szansę Federicowi i zobaczyć czy przetrwa próbę.
Chcę go najpierw sprawdzić,czy istnieje dla niego choć cień szansy na randkę ze mną. Jeśli tak to zobaczymy czy tych spotkań może być więcej ? Czy zasługuje na mnie ? Chcę się przekonać. Od wielu lat marzyłam aby choć na chwilę ze mną pobył sam na sam. A wczoraj sama dałam mu kosza. Czy można powiedzieć,że jestem nie zdecydowana ? Chyba tak. Przecież jestem  kobietą  zmienną. Zmieniam zdanie nawet w ciągu dnia i to kilkakrotnie. Idę do niego,aby z nim na poważnie o tym porozmawiać. Chcę wiedzieć na czym stoję. A może to była kolejna jego zagrywka z jego strony ?
Docieram pod jego dom i jestem zszokowana czym co widzę. Przecieram oczy,myśląc,że może mam jakieś złudzenia. Lecz jest to czysta cholerna prawda. Jestem wyprana z emocji. Osoba,która zawładnęła moim sercem i o tym nie wie,całuję się z jakąś tępą dziwką. Szmaciarz jeden.
Nie zmienił się wcale,jest gnojkiem bez uczuć. Zranił mnie. Znów zacznę przez niego bać się kochać.
A było tak dobrze. Dlaczego jeden głupi błąd,potrafi nam tak namieszać w życiu ?   Nienawidzę całego świata. A przede wszystkim jego. Federico Pasquarelli to zwykły dupek i dziwkarz.
O nie zauważa mnie. Co teraz powinnam robić ? Myśl szybko Lu. Ucieczka,tak to jedyne dobre rozwiązanie. Widzę jak biegnie w moją stronę i krzyczy moje imię. Nie zważam na nic,biegnę ile tchu mam w sobie. Nie chcę słuchać tych jego zakłamanych wyjaśnień. Na dziś mam tego dość. W końcu udaję mi się go spławić. Ale przecież będę musiała się z nim kiedyś spotkać. Dobrze,że dzisiaj jest piątek. Odpocznę sama w moim apartamencie lub pojadę do rodziców na weekend do Mediolanu. Chyba mi to dobrze zrobi.


*_*

Na początku chciałabym wam wszystkim podziękować za tak bardzo miłe i motywujące komentarze.Bardzo was kocham.Jesteście najlepszymi czytelnikami.
Rozdział akurat w miarę mi się podoba.A wam ?

Chcę od razu wszystkich poinformować o tym,że jeżeli ktoś nie będzie wracał pod rozdziałem.
To od następnego rozdziału,nie ma zajętego miejsca ;*

Jak widzicie Fede to przeklęty dupek,nie jest aż tak święty jak jego przyjaciel Leon.
A może nasz lekarz też coś ma za uszami ? Lu znienawidziła Federa,ale kto powiedział,że 
będzie łatwo.Wszystko zaczyna się komplikować.A to jest dopiero początek :P
Czy Lu wyjedzie do swoich rodziców ? Również się przekonacie w siódemce <3


* Demi Lovato - Nightingale

Im będzie więcej komentarzy,tym szybciej będzie next !

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dobry Deń! ;D
      Rozdzialik Cudowny *U*
      Leonetta no po prostu so sweet <3 I Love It <3
      Diecesca... <3
      Tez są słodcy ;3
      Diego Debilu co to ma być za straszenie Vils?
      Hmm? No co? >.<
      Leon... jaka romantyczna chwila?!
      To było fuuuuj ;/
      Bo Cami to bitch!
      Ale tylko tutaj xD
      Dobra nie zanudzam!!! ;p

      Kocham i Pozdrawiam ;*
      Blair <33

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hej kochanie, okej, tutaj już muszę się trochę rozpisać :3
      Cholernie wspaniały rozdział <3
      Jak wszystkie kochanie :*
      Nawet nie wiesz jak jestem na siebie zła, że nie komentowałam i nadrabiam dopiero teraz.. Jedyne co mogę teraz zrobić to przepraszać Cię i obiecywać poprawę..
      Więc przepraszam Cię bardzo, wiem, że mi wybaczysz :*
      Bo wybaczysz no nie? :3
      Napewno, i za to Cię kocham <3
      I jeszcze za to cudne opowiadanie :3
      Leoś jaki czuły dla Violi :*
      Zajął się jej nóżką i dał maść - kochany :*
      Violetta ocenia Leona w garniaku <3
      Jejku i mam przed oczami ten widok Leona z ostatniego odcinka Violetty - boże, wyglądał... niesamowicie! Najprzystojniejszy!
      Ogólnie to zawsze mówiłam, że lepiej się prezentował w drugim sezonie, w tych koszulach w kratkę :3
      Ale jak go zobaczyłam w tym ostatnim odcinku to takie wow! :D
      Ale dobra, zmieniam temat..
      Tak właściwie to ja też się pytam, dlaczego jeszcze ich nie spiknęłaś na tym porannym bieganiu? No ej! Nadrabiaj to! haha <3
      A Diego to ja dziękuję, gdyby nie on to Leon dalej siedział by z Cami.. A tak to pojechał i spotkał Vilu i się nią zajął - słiiit :*
      Diego i Fran - w serialu ich nie lubiłam a u Ciebie w opowiadaniu ich kocham i to przez Ciebie! I to jest komplement bo to znaczy, że tak świetnie piszesz skarbie <3!
      Fede.. uhh szkoda gadać.. Ja chce fedemiłe! :c
      Okej, lecę pod następny rozdzialik bo muszę dzisiaj odpokutować u Ciebie <3
      Więc paaaa, kocham Cię mocno :*

      - Rosalie

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Witam, witam ! ;)

      Wracam po dluuugiej nieobecności w komentowaniu ;/
      PRZEPRASZAM ;**
      Wybacyś ? ;)
      Mam nadzieję ^^
      Obiecuje poprawę...
      W miarę możliwości xD
      Komentuję chwilę po dodaniu, bo potem pewnie zapomnę lub czasu nie będę miała ;//

      Jak ty możesz do cholery tak dobrze pisać ? ;pp
      Nosz kurde -.-
      Chce twój talent !!!
      Tu i teraz ;))
      Jejuu...
      Jak to zabrzmialo ? Hehe...

      Biedna Fjolka ;/
      Oj... Zły Dieguś ! XD
      Nie ładnie straszyć ludzi :)
      Lajon się martwi...
      Taki dobry ;)
      I biega ^^
      Śkoda zie się nje spiotkali jeście podciaś biegania ;//
      Taa...
      Nie zwracaj na to uwagi.
      Frania chora -.-
      Biedactwo ;c
      No to prawda.
      V nie może znaleźć miłości, bo "jest" z Diego *.*
      Och... Życie ;-;
      Ludmi odmówiła ;/
      Zła Tyyy !!!

      León ma coś za uszkami ?
      Tylko co ?
      Jam chcem więęęcej xD

      Taki badziewny ten komentarz ;/

      Czekam na nexta i wgl...

      Kocham,
      __Mrs. Pain__ ;))

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem.
      Wajletta skręciła sobie kostkę przez Diego.
      Fiolka 'pomaga' Lusi a gdy ona idzie tam to widzi Fede jak się z kimś całuje.
      Nie ładnie Pasquarelli.

      Kocham.
      Wrócę tu jeszcze dzisiaj.

      ~♥♡Crazy D.♡♥~

      Usuń
  5. Rozdział genialny, boski i fantastyczny!♥
    I to jest ta bardzo ważna sprawa? Viola skręciła kostkę?
    Ja na miejscu Leóna bym ich wymordowała :) xD
    Fran dalej chora ;(
    Diecesca♥♥♥
    Fran chce dzidziusie^^^^^
    A Fedemila się kłóci -.-
    I to wszystko przez te cholerne komplikacje!
    Nienawidzę ich -.- xD
    Czekam z niecierpliwością na next♥
    Buziaki♥
    Kocham♥
    Aki♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog <3 Zapraszam do mnie
    siendo-lo-que-soy1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.Bardzo mi się podoba.
    Leon i Vilu <3 Takie słodziaki.
    I mam ochotę zamordować Federico ;)
    Do nexta ;*
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział kochana <33
    Piszesz naprawdę bossko!!
    Nie mogę doczekać się nexta!!
    Kocham <333
    Buziaki :**
    <333

    ~nieogarniająca~DomciaVerdas~

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejne cudeńko ;*
    Ach.. Violetta, León León, Violetta <333 No i DIego i Fran.
    Do następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny rozdział <3
    Bo dzisiejszym twoim rozdziale jeszcze bardziej znienawidziłam Fede ;/
    Leon taki kochany i opiekuńczy ^^
    Najlepsze scenki pomiędzy Diego i Fran :))
    Planują w przyszłości zostać rodziną ♥
    Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah! Szósteczka! :D
    Rozdział SUPER!
    Szczerze? Nienawidzę Diecesci XD
    Ja jestem forever Marcesca, więc
    scenki między nimi mnie nie zaskakują.
    Leonetta <3
    /Nikaś\

    OdpowiedzUsuń
  12. Heeej.!
    Rozdział jest cudowny, jak zawsze :**
    Biednej Viliu, coś stało się z nogą. Diego chciał ją przestraszyć :)
    Ale Leoś uratował jej nogę xde
    I się nawet zawstydził, bo go ona pocałowała w policzek *.*
    A ja myślałam, że już będzie Fedemila,
    a tu klops xde
    Biedna Luu, co ona musiała poczuć.
    Mam nadzieję, że Fede się ogarnie
    i zacznie się liczyć z uczuciami innych *_*
    A zwłaszcza Luu :)
    Jeszcze raz rozdział bardzo mi się podoba :**
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ^.^
    Buziaczki :***
    Uuu, Leon jaki przystojniak :*
    I dowiedział się o niespodziance *_*
    Violka, jaka z niej dobra przyjaciółka.
    Pociesza Lu ^^
    Dieguś jak się troszczy o Fran :*
    Kocham Diecescę *_*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielki powrót, powrót smoka, czy jakoś tak xd
    Witaj ponownie.
    Jesteś wielka, wiesz? Musisz, powinnaś - oczywiście.
    Nie wiem, jak mam napisać, żeby było dobrze. Mam wrażenie, więcej, wiem to, że cokolwiek napiszę, nie odda tego, co czuję.
    Talent nie do pisania, bo to, że go masz, i jest godny wychwalania, jest tak oczywiste, jak oczywista oczywistość.
    Twoje rozdziały są tak genialne, że nie sposób się od nich oderwać.
    Są przy tym prawdziwe, nieprzesadzone i takie, że w pewnym stopniu przeżywa się to wszystko z bohaterem.
    Przepraszam, że ten komentarz nie wyszedł jak oczekiwałam...
    I czekam z niecierpliwością na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj ;*
    Trochę mnie tutaj nie było. Przepraszamprzepraszamprzepraszamprzepraszamprzepraszam :D Powinnaś mnie stąd wygonić xD Znowu się nie podpisze bo mój humor jest ponury i nic nie jestem w stanie z siebie wykrzesać.
    Napisze, że rozdział jest rewelacyjny, niesamowity, cuuudowny! ♥
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. CZEEEEŚĆ!
    Pewnie mnie skądś tam kojarzysz :D Myślę, że na pewno :D
    Kiedyś mnie tam zaprosiłaś do siebie, ja w sumie zaczęłam czytać wcześniej, ale że ze mnie jest STRASZNY leń komentuję dopiero teraz :D Super, co? xd
    SZUPER ROZDZIAŁ <3 Weź ty masz talent, podziel się no :C
    Wiesz... Strasznie mi się ten pomysł na opowiadanie :D Na serio ♥ Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;*
    Tylko kurde pewnie Violka będzie się musiała ukrywać z Leonem jak będą razem ;/ Bo oni będą razem, prawda? ^^ Muszą ♥
    Ej... To koniec Leona i Camili, prawda? :D Fajnie by było :D NIe trawię jej coś xd
    Oł, Leon się martwi o Leo... SERIO? XD Miałam napisać "Leon martwi się Leona"... xd To takie słodkie, że Leon się martwi o Vilu <3
    Między nimi to nomralnie fajewerki uczuć :D
    Biedna VIlu ;/
    Ale w sumie.. Gracias Diego <3 Jakby nie to, że ją przestraszył, to jej noga byłaby zdrowa, a jakby jej noga byłaby zdrowa to by Leoś się o nią martwił :D Ale ja głupia jestem... xd
    Też dobrze, że nic jej się nie stało <3
    I pocałowała go ^^ Policzek, ale cii... Daj mi sie pojarać :D xd
    NAZWAŁ JĄ CUDOWNĄ *____________* Oj Leoś ty też <3
    Kurde, niech Leon zluzuje majty w stosunku do Diego. Co on? 40 lat ma?
    I ZNOWU TE FAJERWERKI *___* ONI MUSZA RAZEM POBIEGAĆ *___*
    Normalnie oni muszą być razem, są dla siebie stworzeni! ♥
    I biedna Lu :C Ale w sumie... Dlaczego mu odmówiła? :C
    MA BYĆ FEDEMIŁKA ♥
    Ale i tak mi szkoda Lu :C
    A kurde Federico nie mógł wcześniej, tylko dopiero teraz? -.- Egh... On myśli, że co? Że ona do końca życia będzie na niego czekać? xd
    Ujj... Fran chora ;/ Źle, bardzo źle. WIem co to znaczy XD Ostatnio miesiąc miałam katar XD I jeszcze mi się nie skończył do końca.. xd
    Diego taki kochany <3 A Diecesca taka słodka <3
    KUrde, na takie poważne tematy rozmawiają... Dzieci ;o
    No i znowu biedna Lu... ;/ I znienawidziła go ;o I chce jechać? ;o Ło matko!


    JENY CHCĘ JUŻ KOLEJNY <33
    Czekam z niecierpliwością :D

    POzdrawiam, podziwiam i kocham ♥
    Życzę dużoooo weny :*

    Julson

    PS
    Mogłabyś mi zająć miejsce pod następnym rozdziałem? Nie chcę się narzucać ;*
    Jak nie, to zrozumiem <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Madzia.
    Ja wiem ze ty mnie kochasz i nie gniewasz się ze tak późno.
    ★☆♡♥
    Lajon ty mój mraśny mężu ♥
    Zarywaj do fjoleczki dalej
    :D
    Cami -_-
    Rozdział taki bardzo fajny :-D
    Czekam na kolejny j dziękuję za reklamę bloga.
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne po prostu aż brak mi słów :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers