niedziela, 19 października 2014

Rozdział 8 "Ma śliczne dołeczki"

Przyjaźń jest niewątpliwie najskuteczniejszym lekiem na  cierpienie zawiedzionej miłości ~♥~

Ludmiła
Wstałam dzisiaj bardzo wcześnie,prawdo mówiąc obudziłam się dość niewyspana.Z tej racji iż do późnej godziny nocnej rozmyślałam nad sensem mojego związku z Federico i tej całej sytuacji z Tomasem i moją mamą.Nie chcę rozstawać się z Fede,kocham go nad życie i jeśli ktoś nie umie tego zaakceptować to jego sprawa,nie moja,ale boję się co się stanie gdy moja mama to usłyszy.Ten cały Tomas jeszcze pewnie nie wie,że będę musiała być jego dziewczyną,no ale chyba stanie po mojej stronie i pomoże mi wyjść z tej całej chorej sprawie.Wyszykowana i spakowana do studia ruszyłam na dół,aby zjeść śniadanie w towarzystwie mamuśki.Kiedy zeszłam na dół ona już siedziała przy stole i zajadała się kanapkami
- Dzień dobry mamo.- Starałam się być miła dla niej,pocałowałam ją w policzek i zajęłam miejsce przy stole.
- Cześć kochanie,jak się spało ? - Spytała roześmiana i uśmiechnięta,była za  miła,na pewno czegoś oczekuje.-pomyślałam.
- Mogło być lepiej.-Odpowiedziałam beznamiętnie,czułam,że ta odpowiedź mało ją co interesuję.
- Rozumiem,mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość.
- Tak,a jaką ?
- Dzisiaj,do nas na kolacje przychodzą państwo Heredia z Tomasem.-odpowiedziała radosna i w ogóle szczęśliwa.
-Dlaczego tak wcześnie ? A co z tatą ?
- Daj spokój ważne,że wreście znaleźli czas i przyjdą nie będę czekała specjalnie
 na twojego ojca.Chcę jak najwcześniej uzgodnić to z nimi.-Krzyknęła.
- Nie prawda,chcesz to załatwić byle szybko,ażeby taty przy tym nie był.- Powiedziałam jej to w twarz,chyba ją to wkurzyło.
- Przestań gadać bzdury jedz śniadanie bo Ci wystygnie.-Odpowiedziała zniesmaczona moim pyskowaniem.
- Nie jestem głodna i nie zamierzam być na tej kolacji.
- Ani mi się waż.-Podniosłą głos.
- Bo co ? Uderzysz mnie ? - Zezłościłam się i burknęłam.
- Wyrażaj się.Powiem ojcu,że byłaś bezczelna,a wiesz,ze u taty takie zachowanie nie jest tolerowane.
- Wątpię,żeby Ci uwierzył.-Oznajmiłam pewna siebie.
- Już ja mam swoje sposoby.
- Na które się nie zgadzam,kocham Federico,zrozum to wreście.
-Nie chcę tego słyszeć.
- Nie ? To ja wychodzę.-Oburzyłam się,byłam zła,mam nie traktuję mnie jak dorastającą kobietę tylko jak nieodpowiedzialną dziewczynę.
-Ludmiła wracaj,zjedz to śniadanie i porozmawiajmy jak ludzie.-Krzyknęła,ale ja w pośpiechu założyłam koturny,trzasnęłam drzwiami i wybiegłam z domu.
Violetta
Stoję na scenie,w auli studia,dlaczego ? Pablo zgodził się abym wystąpiła przed wszystkimi uczniami z moją nową piosenką.Maxi właśnie włącza podkład muzyczny,który też sama przygotowałam,moja cała klasa jest już obecna,właśnie widzę znak,który znaczy,że mam zacząć.
Valió la pena todo hasta aquí
porque al menos te conocí

Valió la pena lo que vivimos
lo que soñamos
lo que conseguimos

Valió la pena, pude entender
que cada historia es una razón

Para estar juntos, para creer
para que suene nuestra canción

hoy somos tantos, hoy somos más
hoy más que nunca

¡Puedo volar!

Todo vuelve comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy

Sabes, cuál es la verdad
¡Es el latido de tu corazón!
¡Sabes que lo puedes escuchar!
...¡Junto al mío!

Junto al mío!!

Yo se que puedo confiar en mí,
Quien soy ahora ya descubrí

El mundo es casi perfecto ya
y casi todo es mi realidad

No tengo miedo ya se quien soy,
se lo que busco y a donde voy...

Todo vuelve comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy

Sabes, cuál es la verdad
¡Es el latido de tu corazón!
¡Sabes que lo puedes escuchar!
...¡Junto al mío!

Todo vuelve a comenzar
Juntos sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive...

Valió la pena
Todo hasta aquí.
Przez cała piosenkę patrzyłam w szmaragdowe oczy Leona.Może wydać się to dziwne,ale patrząc na niego czułam się jak zahipnotyzowana.I nie umiałam tego w żaden sposób przerwać.Nie wiem co to oznacza,ale na pewno bardzo go lubię.
Leon
Jestem przed domem Violetty,waham się czy w mam właśnie w tej chwili zadzwonić dzwonkiem,czy może poczekać jeszcze trochę.Jednak decyduję się na to pierwsze,mój palce dotyka dzwonek,w tym momencie otwierają się drzwi,a w nich stoi szatynka,która jest ubrana prześlicznie i do tego ten zniewalający uśmiech.
Nie mogę wymówić żadnego słowa do niej,na co ona reaguję głośnym,ślicznym śmiechem.
- Leon co ci jest ?-Pyta rozbawiona moim zachowaniem.
- Niee,ja,nnic.-Próbuję coś wymusić lecz nadal mi nic nie wychodzi,a Violetta nie przestaję się śmiać.
- Wiem jak ci pomóc.-Oznajmiła.-Trochę Cię ośmielę.-pocałowała mnie w policzek.
- Dziękuję.-odpowiedziałem już całkiem normalnie,jednak wiedziała jednak zniszczyć nieśmiałość.
- Mówiłam,że Ci pomogę.-Odparła z dumą.
- Ślicznie wyglądasz.-Powiedziałem i objąłem ją w tali.
- Jesteś kochany.-wtuliłam się w niego.
- Mogę Ci powiedzieć w tej chwili co sobie pomyślałem.- Odpowiedziałem i poruszyłem zabawnie brwiami.
- Jesteś okropny.-Walnęła mnie lekko w bok.
- A jednak mnie lubisz,to co idziemy ?
- Gdzie ?
- W wyjątkowe miejsce.Chodź.-Chwyciłem ją za rękę i udaliśmy się w te wspaniałe miejsce.
*~*
Leżymy teraz na kocu z Violcią w tym wyjątkowym miejscu,czyli w zagajniku parku.Wiatr leciutko wieje,a słońce ogrzewa nasze twarze,jest po prostu cudownie.Nic nie mówimy,tylko cisza nam wystarcza,rozumiemy się bez słów.Jest wyjątkowo,tak inaczej.Nie czuję się jakbym był teraz na niewinnym pikniku z przyjaciółką,tylko z kimś więcej.Z kimś kto idealnie do mnie pasuję.
- Violcia,co myślisz o naszej przyjaźni ? - Spytałem ją,bawiąc się jej kosmykami włosów.
- Jest szczera i prawdziwa
- A co teraz przy mnie czujesz ?
- Szczerze ? - pokręciłem głową na tak.-Ciepło i bezpieczeństwo.-Dokończyła.
- Ja mam tak samo.
- Przejdziemy się ?
- Dla Ciebie wszystko.-Wstaliśmy z koca i ruszyliśmy przed siebie.
- Dziękuję Ci,że mogłam choć na chwilę od wszystkiego odpocząć.

- Drobiazg ale dla pięknej dziewczyny.
- Chciałabym Ciebie się spytać jakie masz zdanie o tym wszystkim ?
- Szczególnie o co ci chodzi ?
- No wiesz..Justina.
- Yhmm,myślę,że zachowałam się jak kompletny kretyn,zostawiając Ciebie bez żadnej wiadomości czy nawet pożegnania.Ja nigdy nie zrobiłbym tego swojej dziewczynie
- No dobrze.To dlaczego nie masz dziewczyny ?
- Nie znalazłem jeszcze tej jedynej.
- Zaśpiewamy moją piosenkę ?
- Pewnie.
 Todo vueve comenzar


Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy



Sabes, cuál es la verdad
¡Es el latido de tu corazón!
¡Sabes que lo puedes escuchar!
...¡Junto al mío!



Violetta
Leon pozaskończonym naszym piknikowaniu,obiecał mi,że mnie odprowadzi.Dotrzymał słowa,bo właśnie stoimy przed moimi drzwiami do domu,żegnamy się.
- Maleńka,szkoda,że musimy się żegnać.-Powiedział to bardzo namiętnie,z cudowną chrypką w głosie.
- Co dobre,to szybko mija.-Odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Tak wiem,ale chciałem więcej czasu spędzić z Tobą.-Wyznał,a ręka przeczesał swoje kasztanowe włosy.
- Wiesz,że już nie ma takiej potrzeby.-Wyznałam mu,stale patrząc w jego oczy.
- Chcesz mnie od siebie odsunąć ? - Zapytał z powagą.
- Nie,no tak nie żartuj,Bardzo Cię lubię i nie chcę tego robić.-Powiedziałam mu całą prawdę.
- No to co jest ? 
- Nie chcę aby ktoś pomyślał ,że między nami może coś być.
- Uwierz mi nikt tak nie pomyśli,boisz się ludzi ? 
- Nie o to chodzi,co dopiero rozstałam się z Justinem,nie mam siły na nowy związek.-Leon tylko poczuł się zakłopotany tym co przed chwilką powiedziałam.
- Ale między nami nic nie ma,zwyczajna przyjaźń,nic więcej,obiecuję to.-Ułożył dwa palce tak jak do przysięgi,co mnie naprawdę rozśmieszyło.
- No okey,jeśli tak mówisz,to Ci wierzę.-Zachichotałam
- No i o to chodzi.-Wreście uśmiechnął się,ma śliczne dołeczki.
- Wejdziesz ?
- Nie,muszę pomóc tacie w pracy ogrodowej,jak coś zadzwonię do Ciebie wieczorem.
- No dobrze.
- To pa księżniczko.- Powiedział i pocałował mnie w policzek,ja zarumieniłam się leciutko,że
 nawet tego nie zauważył,co się ze mną dzieje.-zapytałam się sama siebie.
- Hej Leon.-Odpowiedziałam i weszłam do domu.Zdjęłam buty i poszłam do salonu,gdzie na 
sofie siedziała mama,oglądała serial i popijała herbatę.
- Hej mamo !
- No cześć,co tak późno ? - Spytała i spojrzała się na mnie,z nadzieją,że otrzyma odpowiedź.
- Zasiedzieliśmy się z Leonem w parku.
- Yhm,następnym razem zaproś go do środka.-Oznajmiła i uśmiechnęła się.
- Skąd to wiesz ? Podglądałaś nas ?
- Nie ja wcale,ale jeśli on sprawia,że jesteś szczęśliwa,to niech wpada częściej.
-Mamo,przestań.
- Myślał,że ja twoja rodzicielka nie widziałam,że zarumieniłaś się kiedy pocałował cię w policzek.
- Jednak patrzyłaś się na nas.-Oznajmiłam a mama przybrała minę typu - co? przecież ja nic takiego nie zrobiłam !
- Wiesz co,jesteście takimi słodziakami,jak ja z twoim tatą.-Rozmarzyła się.
- Nie przesadzasz.-Zapytałam,pełna zakłopotana tym co mam już odpowiadać.
- Wcale.-Upiła łyka herbaty i wróciła do oglądania jej ulubionego serialu.
- Ja już będę zmykała do siebie.-Oznajmiłam i ruszyłam po schodach do mojego pokoju.
- No to idź.
Ludmiła
Kolacja przebiegłą nawet milej niż się spodziewałam,Tomas przed kolacją obiecał mi,że nawet nie ma zamiaru być ponownie moim chłopakiem,ulżyło mi,ale zachowanie mojej mamy jest zupełnie nie pewnie,czuję jakby coś kombinowała.Rodzice Tomiego nie są za tym aby oni dorośli planowali przyszłość ich dziecka,są za tym abyśmy my sami podjęli takie pochopne decyzję,mamcia była trochę zła na nich,ale szybko jej przeszło kiedy usłyszała,ze może coś z tego będzie,chyba w ich snach,jest to bardziej prawdopodobne.Po kolacji mamuśka wygnała nas do pokoju,właśnie siedzimy w nim od jakieś 5 minut w zupełnej ciszy.Tą głuchą ciszę przerwał Tomas.
- Hej,czemu jesteś taka smutna ? Uśmiechnij się dla mnie.- Powiedział tak milutko,że nie umiałam mu odmówić uśmiechnęłam się.
- Widzisz od razu lepiej,jesteś śliczną dziewczyną.-Kontynuował.
- Przestań,wiesz,że my jesteśmy przyjaciółmi nikim więcej.-Oznajmiłam mu,bez żadnego owijania w bawełnę.
- Wiem,to ale jedną rzecz jeszcze muszę zrobić.
- Co ?- Spytałam,a on zbliżył się do mojej twarzy i pocałował mnie,bardzo namiętnie.

~*~

Rozdział 8 myślę,że jest w sam raz odpowiedniej długości.
I bum - Ludmiła zdradziła Federico,ale nie z jej winy.
Co z tego wyniknie ? Sama jeszcze nie wiem ;)
Jak wam się go dzisiaj czytało ?
Ja mam przecudny humorek :) A wy ?

Kiedy kolejny rozdział ?
- Postaram się go opublikować tak,np.do środka następnego 
tygodnia,może szybciej,zobaczę.

Przypominam o głosowaniu w ankiecie,na głównej stronie bloga !
Jest to ważne !

Kto przeczytał rozdział,proszę aby zostawił po sobie mały 
ślad,że go chociaż przeczytał <3



6 komentarzy:

  1. No powiem Ci,że rozdział jest świetny :)
    Chyba poprawiłaś styl pisania ;p
    Ludmiły mama jest bardzo okropna ;(
    Jakby chciała ustawić całe życie jej córki ;(
    Może się zmieni ? W co wątpię...
    Viola śpiewała całą piosenkę patrząc w oczy Leona <3 Słodko ;3
    Leonetta jak miło spędzała wspólny czas ♥
    Leoś powiem Ci jedno znalazłeś już tą jedyną.
    Ludmiła zdradziła Federico :( Smutam...
    Ten Tomas to za dużo sobie wyobrażą ;p
    Czekam na kolejny rozdział ;) Bużka ;3



    OdpowiedzUsuń
  2. Extra rozdział! Czekam ne nexta <3
    I zapraszam do siebie jest konkurs na OS martina-te-amo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zua mama Ludmiły, zua! Nieładnie. Leonetta... Jak słodko. I od tej pary się odczepiam, bo powiem coś szybciej niż pomyślę. Jak zwykle. Fede, biedactwo ::(

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział mi się podoba;)
    Violetta i Leon tworzą zgraną parę przyjaciół, ale pewnie wszyscy liczą, że nie tylko przyjaciół. Jak pewnie wiesz, zaliczam się do tej grupy.
    Szkoda, że Ludmi zdradziła Fede, ale wiecie, jeszcze nie wszystko stracone ;)
    Piszesz świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)
    Leonetta <3
    Biedny Fede :(
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boski ;***
      Biedny Feder ;(
      Moja leonetta :***
      Czekam na next ;***
      Zapraszam do mnie--->leonettaaq.blogspot.com

      Usuń

Każdy komentarz to dla mnie zachęta ;)
Madzia Vilovers