Życie jak skomplikowany labirynt,z którego nie można wyjść.
A czym dalej,tym trudniej.
_________________________
Rozdział z dedykacją dla Sydney,Julson,Justynie Kałuży i Calla ( Mrs.Pain )
Kochane dziewczyny dedykacje jak obiecane ♥
Leon
Diego
Violetta
Leon
*
Francesca ma dość,więc zerwała z Diego. A on też sobie odpuścił i nie ma zamiaru o nią walczyć.
Może mu się to zmieni ?
Leon i Violetta będą lecieć do Norwegii. Co wyniknie z tego wyjazdu ? Przekonacie się.
A czym dalej,tym trudniej.
Rozdział z dedykacją dla Sydney,Julson,Justynie Kałuży i Calla ( Mrs.Pain )
Kochane dziewczyny dedykacje jak obiecane ♥
Leon
Mój brat zadał mi ogromny cios w serce. Jak mógł ? Przecież nic nie wiedział,że ją kocham. Dlaczego to zawsze ja muszę tak bardzo cierpieć ? Czemu to właśnie mnie ludzie muszą ranić ? To nie sprawiedliwe,ale muszę nauczyć się normalnie żyć,bo inaczej się nie da. Chciałem z nim porozmawiać o tym,że kocham Violettę ale teraz to nie najmniejszego sensu. Chce być z nią już na wieki,a ja tylko im w tym szczęściu przeszkadzam. Najgorsze jest to iż nie wiem co mam sobie o nich myśleć. To dość skomplikowane. Jak prawie moje życie. Szkoda,że nie gram w tych durnych telenowelach,bo pewnie moja oglądalność nigdy by mi nie spadła. Śmieszny żart. Muszę to wszystko teraz szybko odreagować. Chcę się porządnie napić nawet z kumplem. Wyciągam mojego iPhone'a i odszukuję numer Pasquarelli'ego.
Wiadomość Sms,16:56
Do : Federico
Możemy się razem spotkać ? Mam ochotę zalać się w trupa xD
Wiadomość Sms,16:57
Od : Federico
Świętujesz zwycięstwo czy przegraną ? Pewnie,że z tobą wyjdę.
Wiadomość Sms,16:59
Do : Federico
Raczej klęskę. Opowiem ci wszystko później. Spotkajmy się w pubie koło firmy.
Wiadomość Sms,17:00
Od : Federico
Czego nie robi się dla kumpla. Na pewno będę.
Życie to istny poemat. Może gdybym szybciej się przyznał co czuję do blondynki byłoby mi o wiele prościej. Teraz to tylko J a muszę cierpieć. Moje uczucia na zawsze muszą pozostać w blasku mojego serca,nie mogę ich wyjawić choć tak bardzo tego chcę. Muszę skończyć się nad sobą użalać,przecież jestem mężczyzną. A oni nigdy nie płaczą. Tak mi się wydaje. W ciągu kilka minut dochodzę pod mój ulubiony klub. Tutaj są najlepsze drinki jak i trunki. Wchodzę do środka i obok lady zauważam Federico. Jak zwykle odstawiony..
- Cześć. - Witam się z nim i siadam obok niego. - Poproszę jedno Martini. - Zwracam się z wielką uprzejmością do chłopaka za baru. Bardzo miło zaczyna się ten wieczór.
- No hej. Nie żartowałeś pisząc,że masz ochotę się schlać. - Śmieję się gardłowo Fede. Nie wiesz chłopie jak czasami mam wielką ochotę aby przywalić ci w mordę. Normalnie nie wie.
- Wcale. Tylko to może mi pomóc. - Mówię smętnie. Nawet mogę powiedzieć,że tak się czuję.
- Mylisz się. Rozmowa jest zawsze najważniejsza. - Te jego poetyckie wyjaśnienia. Wkurza mnie ale to przecież nadal mój przyjaciel. Nic już nie poradzę,taki jest.
- Nie powiedziałem Diego'u,że kocham jego dziewczynę. - Odzywam się na jednym oddechu i popijam alkohol. Ten w jednej chwili milknie. Wbiłem go w ziemię.
- Czemu tego nie zrobiłeś ? - Pyta poważnie. Czyżby przejął się losem swojego kumpla ? Nie to nie możliwe. Zbyt wyolbrzymione.
- Nie mogłem,w jednej chwili zostałem przyparty do mury.
- O czym ty do cholery mówisz ? - Denerwuję się. Za szybko.
- Mój brat chce oświadczyć się Violetcie. Jutro jest u nas kolacja z tego względu. - Jestem zły na cały świat,choć wiem,że całą wina należy tylko do mnie. Gdybym wcześniej miał odwagę. To bym mu powiedział. Jak zwykle. Mam zbyt późne tempo.
- Krzywdzisz się. - Odzywa się pan przemądrzały. Jakbym nie wiedział.
- Czy ty nie rozumiesz,że miałem mu powiedzieć ale nie chcę niszczyć ich szczęścia. - Prawie krzyczę. Nic na to nie poradzę. Moje emocje panują górą.
- Jeśli to nie prawda. - Mówi zagadkowym głosem. Co mu chodzi po tej jego szalonej głowie ?
- Nie rozumiem.
- Może oni się nie kochają tylko są ze sobą tak po prostu. - To mnie rozbroił. Lepszej głupoty nie mógł wymyślić. Cały on.
- Głupoty wygadujesz czy przypadkiem nie masz gorączki ? - Śmieję się a ten nadal zawzięcie myśli. Mówił to na poważnie ? Jak tak. To jest jednak głupi.
- Złóż sobie to w jedną całość. - Tajemniczość,to chyba jego drugie oblicze.
- Przestań bo zaraz pomyślę,że coś bierzesz. - Fuknąłem pod nosem. Jak on może takie coś mówić ?
- Nie chcesz mnie słuchać to nie. Wiem,że coś jest na rzeczy. Pytanie tylko co.
- Nie mówmy już o tym tylko napijmy się. Za naszą przyjaźń. - Podnoszę do góry naczynie z martini.
- Za przyjaźń. Niech trwa póki żyjemy. - Odpukuje w moją szklankę.
Tak jak sobie obiecałem schlałem się. Nie jak świnia. Ale wybiłem dużo kolejek Martini. Wszystkie moje smutki i żale wypiłem z alkoholem. Nie najlepszy pomysł. Wróciłem do domu ślimaczym ruchem ale wróciłem. na szczęście. Nie mógłbym sobie wyobrazić gdybym spał na przykład w parku. Nie ego nigdy bym nie zrobił. To nie w moim stylu. Chciałem wejść po cichu po schodach,jednak mi się to nie udało. Zahaczyłem o wieszak i narobiłem jednym słowem szum. W tej samej chwili na dole zjawiła się mama z niezadowoloną miną w szlafroku.
- Leon,synku coś ty ze sobą zrobił ? - Pyta troskliwym głosem. Tak to na pewno moja mam. jak zawsze taka czuła i opiekuńcza. Kocham w to niej.
- Mamo to za miłość. - La męczę. Ta tylko desperacko kręci głową.
- O jeny co ty mówisz. - Poklepała mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się czule.
- Nie mam już kogo kochać. - Odzywam się. Widzę na jej twarzy zdziwienie. No jasne przecież jej nie powiedziałem,że nie jestem już z Torres.
- Rozstałeś się z Camilą ? - Pyta zaskoczona. Kręcę głową na tak.
- Już dawno. - Mówię i próbuję wejść po schodach. Zmiany. Są zdecydowanie dobre.
Wiadomość Sms,16:56
Do : Federico
Możemy się razem spotkać ? Mam ochotę zalać się w trupa xD
Wiadomość Sms,16:57
Od : Federico
Świętujesz zwycięstwo czy przegraną ? Pewnie,że z tobą wyjdę.
Wiadomość Sms,16:59
Do : Federico
Raczej klęskę. Opowiem ci wszystko później. Spotkajmy się w pubie koło firmy.
Wiadomość Sms,17:00
Od : Federico
Czego nie robi się dla kumpla. Na pewno będę.
Życie to istny poemat. Może gdybym szybciej się przyznał co czuję do blondynki byłoby mi o wiele prościej. Teraz to tylko J a muszę cierpieć. Moje uczucia na zawsze muszą pozostać w blasku mojego serca,nie mogę ich wyjawić choć tak bardzo tego chcę. Muszę skończyć się nad sobą użalać,przecież jestem mężczyzną. A oni nigdy nie płaczą. Tak mi się wydaje. W ciągu kilka minut dochodzę pod mój ulubiony klub. Tutaj są najlepsze drinki jak i trunki. Wchodzę do środka i obok lady zauważam Federico. Jak zwykle odstawiony..
- Cześć. - Witam się z nim i siadam obok niego. - Poproszę jedno Martini. - Zwracam się z wielką uprzejmością do chłopaka za baru. Bardzo miło zaczyna się ten wieczór.
- No hej. Nie żartowałeś pisząc,że masz ochotę się schlać. - Śmieję się gardłowo Fede. Nie wiesz chłopie jak czasami mam wielką ochotę aby przywalić ci w mordę. Normalnie nie wie.
- Wcale. Tylko to może mi pomóc. - Mówię smętnie. Nawet mogę powiedzieć,że tak się czuję.
- Mylisz się. Rozmowa jest zawsze najważniejsza. - Te jego poetyckie wyjaśnienia. Wkurza mnie ale to przecież nadal mój przyjaciel. Nic już nie poradzę,taki jest.
- Nie powiedziałem Diego'u,że kocham jego dziewczynę. - Odzywam się na jednym oddechu i popijam alkohol. Ten w jednej chwili milknie. Wbiłem go w ziemię.
- Czemu tego nie zrobiłeś ? - Pyta poważnie. Czyżby przejął się losem swojego kumpla ? Nie to nie możliwe. Zbyt wyolbrzymione.
- Nie mogłem,w jednej chwili zostałem przyparty do mury.
- O czym ty do cholery mówisz ? - Denerwuję się. Za szybko.
- Mój brat chce oświadczyć się Violetcie. Jutro jest u nas kolacja z tego względu. - Jestem zły na cały świat,choć wiem,że całą wina należy tylko do mnie. Gdybym wcześniej miał odwagę. To bym mu powiedział. Jak zwykle. Mam zbyt późne tempo.
- Krzywdzisz się. - Odzywa się pan przemądrzały. Jakbym nie wiedział.
- Czy ty nie rozumiesz,że miałem mu powiedzieć ale nie chcę niszczyć ich szczęścia. - Prawie krzyczę. Nic na to nie poradzę. Moje emocje panują górą.
- Jeśli to nie prawda. - Mówi zagadkowym głosem. Co mu chodzi po tej jego szalonej głowie ?
- Nie rozumiem.
- Może oni się nie kochają tylko są ze sobą tak po prostu. - To mnie rozbroił. Lepszej głupoty nie mógł wymyślić. Cały on.
- Głupoty wygadujesz czy przypadkiem nie masz gorączki ? - Śmieję się a ten nadal zawzięcie myśli. Mówił to na poważnie ? Jak tak. To jest jednak głupi.
- Złóż sobie to w jedną całość. - Tajemniczość,to chyba jego drugie oblicze.
- Przestań bo zaraz pomyślę,że coś bierzesz. - Fuknąłem pod nosem. Jak on może takie coś mówić ?
- Nie chcesz mnie słuchać to nie. Wiem,że coś jest na rzeczy. Pytanie tylko co.
- Nie mówmy już o tym tylko napijmy się. Za naszą przyjaźń. - Podnoszę do góry naczynie z martini.
- Za przyjaźń. Niech trwa póki żyjemy. - Odpukuje w moją szklankę.
Tak jak sobie obiecałem schlałem się. Nie jak świnia. Ale wybiłem dużo kolejek Martini. Wszystkie moje smutki i żale wypiłem z alkoholem. Nie najlepszy pomysł. Wróciłem do domu ślimaczym ruchem ale wróciłem. na szczęście. Nie mógłbym sobie wyobrazić gdybym spał na przykład w parku. Nie ego nigdy bym nie zrobił. To nie w moim stylu. Chciałem wejść po cichu po schodach,jednak mi się to nie udało. Zahaczyłem o wieszak i narobiłem jednym słowem szum. W tej samej chwili na dole zjawiła się mama z niezadowoloną miną w szlafroku.
- Leon,synku coś ty ze sobą zrobił ? - Pyta troskliwym głosem. Tak to na pewno moja mam. jak zawsze taka czuła i opiekuńcza. Kocham w to niej.
- Mamo to za miłość. - La męczę. Ta tylko desperacko kręci głową.
- O jeny co ty mówisz. - Poklepała mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się czule.
- Nie mam już kogo kochać. - Odzywam się. Widzę na jej twarzy zdziwienie. No jasne przecież jej nie powiedziałem,że nie jestem już z Torres.
- Rozstałeś się z Camilą ? - Pyta zaskoczona. Kręcę głową na tak.
- Już dawno. - Mówię i próbuję wejść po schodach. Zmiany. Są zdecydowanie dobre.
Diego
Już powiedziałem mojej dziewczynie,że muszę w pewien sposób związać się z Violettą. Dlaczego tak szybko to powiedziałem ? Rodzice chcą już jutro tych zaręczyn. dziwię się sam sobie,że w ogóle znalazłem odwagę,by jej to powiedzieć. W końcu udało mi się. Zachowuję się dziecinnie. Wiem. Nie umiem przerwać tego dość świetnego kłamstwa. Nie mogę tego przerwać. Czemu ? Nie znam na to dokładnej odpowiedzi. Teraz czekam depresyjnie na to co powie Cauviglia. Jest nie zadowolona,widzę to po niej. Zniszczę jej wszystkie marzenia,to też wiem. Niby wiem tak dużo ale nic z tym nie robię. Jestem zagadką,nie do odkrycia.
- Nie możesz tego zrobić ! - Krzyczy a do jej oczu napływają łzy. Zraniłem już ją. Jestem debilem. Jak ja mogłem tak cudowną dziewczynę upokorzyć ?
- Dlaczego niby nie ? - Pytam nie dowierzając,dotykam jej policzka aby zetrzeć mokre łzy. Lecz ona się ode mnie odsuwa. Mogłem to przewidzieć.
- Diego,jeśli mnie kochasz to musisz odwołać to całe przestawienie związane z Violettą i powiedzieć prawdę swojej rodzinie. - Żąda,przy tym marszczy czoło czekając na moją reakcję.
- Ale Fran zrozum,że ja to wszystko robię z miłości do ciebie. - Odzywam się z zachrypniętym głosem.
- To teraz proszę abyś zerwał się z Violą. Specjalnie dla mnie. Zrób to również dla niej,daj jej znaleźć miłość swojego życia. - Warczy wściekle. W jej oczach widzę żal i bół. Nienawidzi mnie.
- Nie mogę. - Mówię to z wielkim bólem.
- To raz na zawsze zapomnij o mnie. - Stawia sprawę jasno. Nie mogę pozwolić jej odejść. Nie teraz.
- Nie możesz mi tego zrobić.
- Nie ? Właśnie,że mogę. Mam dość twojego wiecznego strachu. Bądź mężczyzną i udowodnij,że jednak masz coś w bokserkach. Zmieniłeś się. Tęsknie za tym Diego,który miał w nosie wszelką opinię ludzi. Po prostu brakuje mi ciebie. Teraz wszystkiego się boisz. Co się z tobą stało ?
- Nie wiem. - Znowu krótka odpowiedź lecz teraz nie wiem co mógłbym jej powiedzieć.
- Masz tylko tyle mi do powiedzenia ? - Ledwo przełyka ślinię i nie powstrzymuje łez,które jej napływają. Dlaczego to jest tak trudne ?
- Fran.... - Chcę coś powiedzieć jednak ona mi szybko przerywa.
- Nie. Zamilcz. Nie chcę tak dalej żyć. - Odrzekła chłodno. Nie ma już sił walczyć. Najprawdopodobniej ja też. Czy dam jej odejść ? To ważne pytanie.
- Co chcesz zrobić ?
- Odejść. Zastanów się nad sobą. Jak na razie to koniec nas. Lepiej będzie jak nie będziesz próbował za mną biec. - Ostrzega mnie i wybiega z apartamentu. Przy wyjściu mocno trzaska drzwiami.
Czemu nie chcę walczyć o taką dziewczynę ? Za łatwo się poddaję. Jak na razie nie mam ochoty o tym rozmawiać.
Po trzydziestu minutach ponowie słyszę dzwonek do drzwi. Nie chcę mi się ich otworzyć. Jednak ta osoba nie daje mi spokoju i sam wchodzi do mieszkania. Skąd to wiem ? Słyszę zamykanie drzwi.
- Hej kochani. Jesteście ? - Słyszę aksamitny głos Vilu. To ona. Przyszła,jak ja o to prosiłem.
- Ja tylko jestem. - Odzywam się gardłowo.
- No cześć. Mów o co ci chodziło ? Dlaczego miałam się tutaj pojawić ? - Zadaje masę pytań. Troszkę nie kontaktuję po kłótni z brunetką ale postaram się nie być roztrzęsionym.
- Chciałem się oświadczyć Fran,a mój ojciec wszystko dosłownie zepsuł. - Burczę pod nosem. Mam ogromny żal do niego. Gdybym mógł mu to wygarnąć. Łatwiej było by mi.
- Nie całkiem rozumiem. - Castillo tego się nie da zbyt szybko zrozumieć.
- Zamiast Francesce to muszę się tobie oświadczyć. - Odpowiedziałem i spuściłem wzrok czując jej wypalające spojrzenie. Złości ? Tak,to na sto procent to.
- Zaskoczyłeś mnie. - Odpowiada i delikatnie drapie się po karku.
- Uwierz,nie tylko ciebie. Co o tym sądzisz ?
- Jeśli jest taka twoja decyzja to tak. Przecież do ślubu za wszelką cenę nie dopuścimy. Prawda ? - Chce się upewnić. Muszę dać jej tą pewność. Inaczej nigdy się nie zgodzi.
- Jak najlepsza. Jesteś kochana. - Przytulam jej to do swojego ciała. Jej woń perfumów rozchodzi się nie bywale szybko.
- Diego,ja tylko robię to dla was. - Uśmiecha się delikatnie na co ja odwzajemniam jej gest. Jest taka prawdziwa i szczera.
- Wiem i doceniam. Napijesz się czegoś mocnego ? - Pytam zaciskając usta w jedną linię.
- Może być wino. - Odpowiada.
~ następny dzień.
Violetta
Moje i Diego'a zaręczyny to totalne szaleństwo. Nie do pomyślenia. Mój przyjaciel chciał się wycofać z planu ale ja tak łatwo nie dałam mu się poddać. To tylko oświadczyny i nic więcej. Do ślubu na pewno oboje nie dopuścimy. Na sto procent. Pewnie teraz się zastanawiacie czemu to robię ? Może po prostu. Nie to nie to. Chce zapomnieć o Leonie i myślę,że to jest najlepszy sposób. Nawet gdybym miała mieć szansę bycia z nim to bym nie chciała. Dlaczego ? Dwoma słowami nie pasujemy. Nasze życie jest bardzo inaczej ułożone i ja to wiem. On najwyższa półka biznesu a ja ta niższa.
Niestety nie moglibyśmy stworzyć związku. Tak mi się przynajmniej wydaję. Stoję przed wielkim lustrem w pokoju Diego i patrzę się skupiona w moje odbicie. Nie wyglądam najlepiej. Może dlatego też się tak czuję ? Moja idealna fryzura i makijaż próbują zakryć wszelki smutek,który kryję pod tą maską. Oby się to udało. Jestem ubrana w kwiecistą sukienkę od Mohito i do tego szpilki od Louboutin'a. Ślicznie wyglądam ta potwierdziła mi Katarina. Jest nie bywale szczęśliwa. Może dlatego,że jej syn chcę mi się oświadczyć. Na pewno. Pewnym krokiem wychodzę z pokoju,schodzę po schodach na dół gdy słyszę dzwonek do drzwi. To pewnie moi rodzice. Ciekawa jestem ich zdania gdy dowiedzą się,że będę narzeczoną Diego. Szczególnie zależy mi na zdaniu,mojej rodzicielki,która wie o wszystkim.
- Violetta,moja kochana córeczko. - Przytulenie mojej mamy to największy prezent. Dawno się z nią nie widziałam. Jej matczyne ciepło dobija mnie niesamowicie. Potrzebowałam tego.
- Mamo. Dobrze,że jesteś. - Odzywam się a fala ciepła uderza mnie w brzuchu. Czuję się przy niej bezpiecznie,przy mojej mamie.
- Państwo Verdas nas dzisiaj zaprosili. - Mówi tata i uśmiecha się serdecznie w moją stronę.
- Jest jakaś szczególna okazja ? - Pyta rodzicielka. Nie mogę jej nic zdradzić,bo przecież dla nich to nawet ja nie wiem o co tutaj chodzi.
- Dowiecie się wszystkiego. Miło mi was poznać. Jorge Verdas. - Przedstawia się tata chłopaków.
- Nam również miło. Angeles i German Castillo. - Prowadzi ojciec. Jak zwykle perfekcjonista. Musi mieć wszytko dopięte na ostatni guzik. Jeśli by tak nie było. Drażniło by go wszystko.
- Nareście mam okazję poznać rodziców wspaniałej Violetty. Już wiem po kim państwa córka odziedziczyła urodę. - Chwali Jorge. Cudowny człowiek z wielkim sercem. Uwielbiam go.
- Nie przesadzaj. Jesteśmy na ty. - Mamo sąd u ciebie tyle poczucia humoru ? W obecności takich ludzi. Byłaś zawsze do nich uprzedzona,a jednak.
- Zapomniałem. Wybacz. Mogę wiedzieć czym się codziennie zajmujecie ?
- Prowadzimy kancelarię adwokacką. - Mówi ojciec i chwyta mamę w talii. Jak uroczo. Są ze sobą bardzo długo,a ja nadal się dziwię jak ich miłość przetrwała ? Czy jest na to przepis ?
- Jak będę miał problem to już wiem do kogo się udam. - Śmieję się pan Verdas a razem z nim moi starsi. Ukochani.
- Dziękujemy. - Kultura u mojej mamy to ta rzecz,która mi jako z wielu imponuje.
- Kochani zapraszam was wszystkich do stołu. - Prowadzi Jorge nas w stronę jadalni.
Kolacja przebiega jak na razie w przyjaznej atmosferze. Leon jest obecny,myślałam,że jednak nie przyjdzie. A tu mnie mile zaskoczył. Siedzi zasmucony i tylko patrzy na przód,nie uśmiechnął się dzisiaj ani razu. To przeze mnie ? Przecież sobie wszystko wyjaśniliśmy. Może ma jakiś problem lub nie ma humoru. To drugie jest bardziej prawdziwsze. W końcu wszyscy zjedli posiłek. Diego odsuwa krzesło i wstaje. Jest nerwowy, sama mu się nie dziwię. Boję się tego co będzie potem. Błagam tylko nie ślub,bo ucieknę na koniec drugiego świata. - Śmieję się cichutko.
- Chciałbym zabrać na chwilę głos. Chcę coś państwu bardzo ważnego ogłosić. - Mówi poważnym tonem Leon. Moi rodzice przybrali twarz zainteresowania.
- Prosimy cię Diego. Nie denerwuj się. - Uspokaja go mama,widząc jak ze strachu gestykuluje rękoma. Udało się jej.
- Dziękuje pani za miłe słowo. German pozwolisz mi prawda. - Tata niczego nie świadomy przytakuje.
- Dziękuje pani za miłe słowo. German pozwolisz mi prawda. - Tata niczego nie świadomy przytakuje.
- Oczywiście. - Odpowiada z chrypką.
Uklęknął przede mną na jedno kolano i wyjął z kieszeni pudełko z pierścionkiem zaręczynowym.
Otworzył i wyciągnął je w moją stronę.
- Violetto wyjdziesz za mnie ? - Nie drżał przy tym,pewnie moją odpowiedź uważał za czystą formalność,bo właśnie tak było.
- Tak. - Mówię z zachrypniętym głosem. Brunet wsuwa mi pierścionek na palec. Wygląda świetnie.
- To jest nasza wspaniała oznaka miłości. Kocham państwa córkę i chcę z nią dzielić każdy ranek. - Nie wiedziałam,że jest tak świetnym poetą. Nasze kłamstwo nadal trwa. Aż boję się sobie pomyśleć co by się stało gdyby to wszystko miało się wydać ?
- To piękne co mówisz ale nie jestem pewna czy to nie za szybko. - Mówi nie zadowolona moja mama. Angie Castillo ma wielkie obawy co do losu jej córki ? Boi się o mnie. Ja to wiem.
- Kochanie przestań. Ważne,że nasza malutka jest szczęśliwa. - Pociesza ją mój tata,najlepszy w tym co robi. Mnie też zawsze pocieszał,gdy miałam ciężkie dni. Ideał faceta.
- Wątpię. Wolę abyście jeszcze nad tym pomyśleli. To jest decyzja na całe życie nie na chwilę. - Odpowiedziała chłodno,a ja westchnęłam. To będzie ciężkie. Niech ktoś pomoże mi ją przekonać.
- Angie są młodzi ale już dorośli. Dajmy im wolną rękę. - Odzywa się Katarina. Uszczęśliwiona.
- Jeśli tak mówisz. - Moja mama jest nie do końca przekonana. Może to dzięki temu,że jej o wszystkim powiedziałam ? Ale przecież komuś musiałam.
- Kochacie się więc weźmiecie na pewno ślub. - Pan Verdas chyba sobie ze mnie żarty urządza. Żadnego ślubu nie będzie. Nie chcę być żoną. To mnie przerasta.
- Na taką decyzję jest za szybko. - Odpowiadam chłodno. Nie lubię wybiegać daleko w przyszłość.
- Violu pomyśl o tym,że możesz być matką. - Rozmarzona Katarina troszkę nie przeraża. Ja matką ? Na dodatek w tym wieku ? Nie.
- Nie chcę być jak na razie mamą. Jestem za młoda na bycie nią.
- Co ty mówisz ?
- Mamo uszanujmy decyzję Violusi. - Kocham w Diego'u jego przesadzą słodycz,tak po przyjacielsku.
- No dobrze. Pamiętajcie zawsze pomożemy wam zorganizować ślub. - Odzywają się Verdasowie z wielkimi uśmiechami na twarzy,jedynym niezadowolonym gościem jest tutaj Leon.
Cały wieczór minął nam rzeczywiście bardzo sympatycznie. Nie myślałam,że moi rodzice mogą się tak polubić z państwem Verdas. Jednak rzeczy nie możliwe są na wyciągniecie ręki,tylko trzeba tego na prawdę chcieć. Jest późna godzina a moi rodziciele,muszą już wracać do domu.
- Córciu musisz do mnie jak najszybciej przyjechać. Nie podoba mi się to wszystko i chcę z tobą w samotności porozmawiać. - Przełknęła ciężko ślinię patrząc w moje oczy. Za bardzo się o mnie martwi ale ta rozmowa z nią jest nieunikniona. Wiem.
- Przyjadę mamo. - Zapewniam ją. Czemu ja to robię ? Gdybym nie obiecała,byłoby mi łatwiej nie przyjechać. Teraz to tylko muszę ją odwiedzić.
- Trzymam cię za słowo. - Uśmiecha się promienie i z wielką czułością całuje moje czoło.
- Pa tatusiu. - Krzyczę gdy ten wychodzi z domu Verdas.
- Pamiętaj kochamy cię. - Mówi mama i sama znika za drewnianą konstrukcją.
- Ja was też. Do zobaczenia. - Mówię cichutko,jakby do samej siebie.
~ następny dzień.
Leon
Piątek,ostatni dzień pracy w końcu odetchnę ulgą. Ten tydzień był naprawdę dla mnie straszny.
Zerwanie z Camilą dało mi takich skrzydeł,że mogę latać z nadzieją o lepsze jutro. Na dodatek panna Torres dzisiaj ponownie się spóźnia. Czyżby przypadkiem nie ma zegarka ? - Odzywa się sarkastycznie moja podświadomość i prycha z pogardą. Mam tej kobiety dość. Jeśli nie zjaw się w ciągu piętnastu minut,może pożegnać się z ciepłą posadą kosmetyczki. Robię się coraz to bardziej nie cierpliwi,nie znoszę takich sytuacji. W jednej chwili drzwi do mojego gabinetu otwierają się a nich staję pani Torres. W końcu raczyła się pojawić.
- Dzień dobry szefie ! - Mówi podekscytowanym głosem i siada na przeciwko mnie. Coś czuję,że ta rozmowa nie będzie należała do najmilszych. To normalność.
- Mogę wiedzieć jaki jest powód twojego spóźnienia ? - Warczę oschle w jej stronę. Niech wie,że nie będzie miała ze mną łatwo. Przynajmniej nie dam jej tej satysfakcji.
- Byłam na kawie z przystojnym mężczyzną. - Czy ona przypadkiem nie chce mi dopiec ? Mam w nosie z kim się potyka. Praca to praca,a ja nie toleruję spóźnień z błahych powodów.
- Nie życzę sobie byś się spóźniała przez tak niedorzeczne sprawy. - Fuknąłem. Musi mnie usłyszeć dobrze,bo ona lubi coś przekręcać.
- A co zazdrosny jesteś ? - Śmieję się głośno,lecz mi nie jest do śmiechu. Jest inna.
- Możesz raz w życiu być poważna. Nie podoba mi się twoje zachowanie. - Mówię zły,ta tylko lekko spuszcza głowę. Wstydzi się i dobrze.
- Oj Leonku,nigdy taki nie byłeś. - Odzywa się z pogardą. Ma czelność to robić ? Nienawidzę jej za to. Nic jej nie wolno a odnosi się do mnie jak do kolegi. Tutaj jestem jej szefem i należy mi się szacunek.
- Przestań. Dostosujesz się do moich zasad lub w tej chwili możesz stracić pracę. - Uśmiecham się szyderczo,ta tylko cichutko potakuje.
- Dobrze. Wrócę do swoich obowiązków.
- Lepiej już idź. - Macham ręką a ta wychodzi. Jestem strasznie zmęczony. Jednak nie mogę mieć chwili spokoju bo z szybkością światła do pomieszczenia wchodzi ojciec i mój brat. Co oni tutaj robią ? Kolejna rozmowa,proszę tylko nie to.
- Dobrze,że jesteś u siebie. - Odzywa się ojciec a swoje ręce krzyżuje na piersi. Nie mówcie mi,że znowu coś się stało.
- Musimy we trójkę porozmawiać. - Powiedział Diego,spoglądając nie pewnie na mnie. Chwytam się za głowę chcąc wszystko to sobie uporządkować. Nie mogę. Choć bardzo tego chcę.
- Coś się stało ? - Pytam nie pewnie,nie wiedząc czego mam się spodziewać.
- Jest bardzo ważny interes do spełnienia. Nasi kontrahenci z Norwegii zapraszają nas na bankiet do nich. Żebyśmy dobrze wypadli,musimy jechać. - Szykuje się wyjazd ? Tylko nie mój. Chcę sobie w samotności odpocząć w ten weekend a nie wyjeżdżać.
- W takim razie co ja mam z tym wspólnego ?
- Chcę abyś poleciał do nich z Violettą. - Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałem ? Mam tam lecieć z Castillo ? Tylko nie to,przecież miałem o niej zapomnieć. Dzięki tato. - Mówię do siebie w duchu z wielkim sarkazmem.
- A Diego nie może ? - Chcę jakoś się od tego wymigać,lecz gdy ojciec coś postanowi to jest to ciężko odwrócić.
- Nie dokończyłem mojego projektu i dlatego nie mogę. - Odzywa się z niezadowoleniem Diego. Pewnie chciał spędzić ze swoją narzeczoną miły weekend. Jednak nie może.
- Dobrze polecę z nią,kiedy jest lot ?
- Jutro,wcześnie rano. Więcej informacji przekaże ci później. - Mówi i uśmiecha się ojciec. No to czeka mnie przemiły lot i wolny czas z panią Castillo. czego można chcieć od życia ?
- Okey. Muszę lecieć, za chwilę operuję.
- Powodzenia. - Mówią na równi co dość śmiesznie to wygląda.
- Nie dziękuje. - Powiedziałem tylko tak,dlatego aby nie zapeszyć.
- Dzień dobry szefie ! - Mówi podekscytowanym głosem i siada na przeciwko mnie. Coś czuję,że ta rozmowa nie będzie należała do najmilszych. To normalność.
- Mogę wiedzieć jaki jest powód twojego spóźnienia ? - Warczę oschle w jej stronę. Niech wie,że nie będzie miała ze mną łatwo. Przynajmniej nie dam jej tej satysfakcji.
- Byłam na kawie z przystojnym mężczyzną. - Czy ona przypadkiem nie chce mi dopiec ? Mam w nosie z kim się potyka. Praca to praca,a ja nie toleruję spóźnień z błahych powodów.
- Nie życzę sobie byś się spóźniała przez tak niedorzeczne sprawy. - Fuknąłem. Musi mnie usłyszeć dobrze,bo ona lubi coś przekręcać.
- A co zazdrosny jesteś ? - Śmieję się głośno,lecz mi nie jest do śmiechu. Jest inna.
- Możesz raz w życiu być poważna. Nie podoba mi się twoje zachowanie. - Mówię zły,ta tylko lekko spuszcza głowę. Wstydzi się i dobrze.
- Oj Leonku,nigdy taki nie byłeś. - Odzywa się z pogardą. Ma czelność to robić ? Nienawidzę jej za to. Nic jej nie wolno a odnosi się do mnie jak do kolegi. Tutaj jestem jej szefem i należy mi się szacunek.
- Przestań. Dostosujesz się do moich zasad lub w tej chwili możesz stracić pracę. - Uśmiecham się szyderczo,ta tylko cichutko potakuje.
- Dobrze. Wrócę do swoich obowiązków.
- Lepiej już idź. - Macham ręką a ta wychodzi. Jestem strasznie zmęczony. Jednak nie mogę mieć chwili spokoju bo z szybkością światła do pomieszczenia wchodzi ojciec i mój brat. Co oni tutaj robią ? Kolejna rozmowa,proszę tylko nie to.
- Dobrze,że jesteś u siebie. - Odzywa się ojciec a swoje ręce krzyżuje na piersi. Nie mówcie mi,że znowu coś się stało.
- Musimy we trójkę porozmawiać. - Powiedział Diego,spoglądając nie pewnie na mnie. Chwytam się za głowę chcąc wszystko to sobie uporządkować. Nie mogę. Choć bardzo tego chcę.
- Coś się stało ? - Pytam nie pewnie,nie wiedząc czego mam się spodziewać.
- Jest bardzo ważny interes do spełnienia. Nasi kontrahenci z Norwegii zapraszają nas na bankiet do nich. Żebyśmy dobrze wypadli,musimy jechać. - Szykuje się wyjazd ? Tylko nie mój. Chcę sobie w samotności odpocząć w ten weekend a nie wyjeżdżać.
- W takim razie co ja mam z tym wspólnego ?
- Chcę abyś poleciał do nich z Violettą. - Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałem ? Mam tam lecieć z Castillo ? Tylko nie to,przecież miałem o niej zapomnieć. Dzięki tato. - Mówię do siebie w duchu z wielkim sarkazmem.
- A Diego nie może ? - Chcę jakoś się od tego wymigać,lecz gdy ojciec coś postanowi to jest to ciężko odwrócić.
- Nie dokończyłem mojego projektu i dlatego nie mogę. - Odzywa się z niezadowoleniem Diego. Pewnie chciał spędzić ze swoją narzeczoną miły weekend. Jednak nie może.
- Dobrze polecę z nią,kiedy jest lot ?
- Jutro,wcześnie rano. Więcej informacji przekaże ci później. - Mówi i uśmiecha się ojciec. No to czeka mnie przemiły lot i wolny czas z panią Castillo. czego można chcieć od życia ?
- Okey. Muszę lecieć, za chwilę operuję.
- Powodzenia. - Mówią na równi co dość śmiesznie to wygląda.
- Nie dziękuje. - Powiedziałem tylko tak,dlatego aby nie zapeszyć.
*
Symonides z Keos
Rozdział taki se ;/ Ale już to wiecie. Przepraszam,że nie spełniłam
nikogo prośby o zaręczynach. Ja po prostu idę z moją fabułą :)
Myślę,że mi to wybaczycie.
Zaręczyny się od były ta dam :P Nikt nie przypuszczał,że sprawy tak się
potoczą ? Co nie xD
Francesca ma dość,więc zerwała z Diego. A on też sobie odpuścił i nie ma zamiaru o nią walczyć.
Może mu się to zmieni ?
Leon i Violetta będą lecieć do Norwegii. Co wyniknie z tego wyjazdu ? Przekonacie się.
Nie martwcie się jak zapewniałam będzie Leonetta ♥
No cóż kończę tą bezsensowną notkę :c
Przepraszam was bardzo ale błędów nie zdążyłam poprawić.
Przepraszam was bardzo ale błędów nie zdążyłam poprawić.
Rozdział 14 = 28 komentarzy ^^
Sydney ♥
OdpowiedzUsuńMasz pojęcie że jestem zła?!
UsuńBardzo, bardzo zła!
Misiek kocham cię <3
Ale mam zamiar zabić cię za ten rozdział ...
Boże -.-
Jak Diego mnie już zaczyna denerwować. Jesteś ciotą! Zrozum to. CIOTĄ! Niszczysz szczęście swoje, brata, dziewczyny która kochasz i najlepszej przyjaciółki. Starczy się przyznać. (wiem że sie powtarzam) ale twoim rodzice zaakceptowali by Fran. Ale NIE!
Teraz czas na coś miłego ...
ONI LECĄ RAZEM! RAZEM! LEONETTA!
Ja przewiduję że coś się stanie. Nie chodzi mi o pocałunek czy coś więcej, ale o powiedzenie prawdy. Bo ile można udawać i okłamywać? Violka pęknie jestem tego pewna. Tylko czy przyzna się na czas?
Dobra słońce czekam na next <3
Besos ;*
Sydney
Rosalie ♥
OdpowiedzUsuńKochanie, obiecuję, że wrócę! ♥
UsuńWspaniały ❤
UsuńJulson ♥
OdpowiedzUsuńWracam trochę późno, ale jestem. I będzie tak trochu krótko, bo totalnie wymiękam chorobą ;-;
UsuńDziękuję za dedykację i zajęcie miejsca <3
Rozdział cudowny <3
A Leon się schlał, bo Fjolka będzie miała zaręczyny z Diego :c
Szkoda mi ich (Fjolki i Lajona) nie mogą być ze sobą razem i być szczęśliwymi :C
Lajf is brutal, nieprawdaż?
Kurde i jeszcze Diego z Fran się rozstali... WSZYSTKO PRZEZ TE GŁUPIE ZARĘCZYNY. Które nie są potrzebne moim skromnym zdaniem B|
I się zaręczyli...
I to na oczach rodziców Violi...
Kurde, nie podoba mi się to. Pewnie będzie w końcu ten ślub ;/
ONI POLECĄ RAZEM!
HAHA! Diego może się chrzanić 8)
Coś czuję, że spodoba mi się ten wyjazd 8)
Przepraszam, że tak krótko, ale na serio nie mam siły ;/
Pozdrawiam :*
Julson
Olivie ♥
OdpowiedzUsuńJestem, jestem ;*
UsuńWrócę ♥
Moja kochana, zajęłaś mi a ja nawet nie wróciłam ;c
UsuńPrzepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczysz ♥
ZARĘCZYNY ?! co z tego, że udawane, ale zaręczyny ;O
Niby V i D wiedzą, ale L się złamie serce, a on tak bardzo kocha Vils ;-;
Madzia ... ranisz ;C
Fran rzuciła go ... no Diego. Fajnie ma B)
Nie wiem o czym napisać ... czuję się tak dziwnie jakoś dzisiaj XD
Kończę i przepraszam skarbie, że nie wróciłam ;-;
Olivie xoxo
Maggie ♥
OdpowiedzUsuńO jejuniu a cóż ja widzę ? Moje oczy się nie mylą ? No jasne,że nie
UsuńMojaa kochana Madzia zajęła mi miejsce :^
A tak pozatym hej kochanie :^
Od wczoraj wyczekiwałam tego cudeńka i doczekałam się ;*
Wracam dziś dość wcześnie
Taki mam zryty humor że mała głowa
Otóż wyobraź sobie miałam zapalenie płuc nie chodziłam do szkoły,a dziś dowiedziałam się o kartkówce
Nie umiałam nic i pewnie jedynka
Boże wyzywałam dzisiaj tych co wymyślili ten pieprzony przedmiot cały dzień
To się w niczym nie przydaje o nie -.-
Ja jak zwykle nie na temat o luju
Siedzę sobie właśnie u lekarza i chóra mam WIFI :^
Dobrze że bez hasła :pp
Także słonko wybacz za błędy bo jestem na fonie xd
Słonko jak ty tak możesz mówić ? Opowiadać takie kłamstwa co ?
Taki se ? taki se ?
To jest genialny i cudowny rozdział a nie taki se
Nigdy bym takiego słowa nie użyła na twoim blogu oj nigdy
Ani mi się waż niunia :33
I co ja ci powiem ? Jak ty wszystko wiesz ? Ale warto powtórzyć
MADZIU MASZ NIESAMOWITY TALENT. NIE DO POBICIA NORMALNIE
ILE TY GO W SOBIE MASZ ?
Ja nw jak to jest :DD
Ty piszesz tak wspaniale a ja ? SZKODA GADAĆ
Ale no cóż bywa niestety -.-
Zazdroszczę ci go niesamowicie
Oddaj mi go no ... Z każdym rozdziałem ukazujesz więcej tego swojego daru
To widać gołym okiem :^
Muszę cię zmotywować kochana muszę to zrobić bo zasługujesz
Dziękuję za miejscątko RYBKO :3
Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech spowodowany tą całą sytuacją
To takie wspaniałe uczucie, że pamiętasz o Wikusi ^.^
A Wikusia Lubi jak pamiętasz i jest wielką fanką twojego opowiadania
Niedawno dowiedziałam się ,że *WIKTORIA* znaczy zwycięstwo
Ale mi mama imię dała ..
Dziękuję jej za to bardzo :*
Tak mi się ciepło na sercu zrobiło gdy zobaczyłam tą nazwę *Maggie* i jeszcze serce
Normalnie ubóstwiam cię :^
I proszę o dalsze uszczęśliwianie mnie mi amore :D
Napewno będę wracać
Czas skomentować to cudeńko
Sama dobrze wiesz skarbie,że rozdział to istna perełka :^
Zresztą wszystko co napiszesz jest idealne przecież
Więc nie ma się czym dziwić
Nie bawimy się tak o nie Diego. Zabieram klocki i IDE Joł
Przestań tak robić Diegusiu kochany mój .
Przez jego problemy bo boi się rodziców Leon i Fran cierpią
No kurdesz bracie ogarnij się trochę ile ty masz lat ?
Czas najwyższy się przeciwstawić jesteś dorosły nie jesteś dzieckiem
Przyjmij sobie to do serca i zrozum że mówię ci to ja :C
Tak kochanie mówię do bohaterów ale masakrycznie się wciągnęłam w tą historię -.-
Leoś biedny mój Leoś
Przez nieodpowiedzialnego braciszka cierpi i pije wódkę
Uda ci się zobaczysz będziesz już niedługo z Violą wierze w to *_*
To już za daleko zaszło
Leon pragnie miłości,Francesca z z nim zerwała
No nie jest ciekawie
Niech on na zawsze tej cyrk skończy i spokój będzie Iks de
Angeles zna sytuację i dobrze mówi to zawcześnie na ślub
(Zwłaszcza jak się kogoś kocha po przyjacielski)
Oglądałam sobie kiedyś *Na dobre i na złe * co ja oglądam ?
I tam dziewczyna sie z mudźinem chciała ożenić bo mu pomoc chciała
Słodko poświęciła się dla niego xd
Oooo ojciec Verdasa normalnie boski jest
Fiolka jedzie do Norwegii i to z kim ?
Z Leoniastym :^
Będą seksy tak czuje :P
Nie ma to jak być zboczonym wooeowowowoo
I będą tam tylko we dwójkę i zobaczymy co się wydarzy
Będzie Leonetta no ja mam nadzieję że będzie RYBKO musi nic :33
Kończę mój jakże motywujący (pff) komentarz
Jak to się mówi *Komu w drogę temu czas*
Miałam dziś frazeologizmy xd
Życzę dużo weny na kolejny ideał
Czekam z niecierpliwością na następny
I zapraszam do mnie na 3
Buziaczki przesyłam gorące
Love
Meggi
Crazy D ♥
OdpowiedzUsuńByć.
UsuńJak mówiłam na GG dzisiaj krótko a to dlatego iż shogun wraca by dokończyć swoje dzieło czyli bezoczną Crazy xD
Dobrze wiesz że rozdział Super.
Jest jak Redbull- dodaje skrzydeł xDD
Leoś się załamuje :(
Ale to że jest szczęśliwy z rozstania z Cams jest dobrym początkiem na nowy związek... (Z VIOLETTOM!!!)
Dieguisty czemuż mi to zrobiłeś i oświadczyłeś się Castillo a nie Caugvili?
Leon i Violka na jednym wyjeździe służbowym....
Hmmm.... Mam nadzieję że Leon tym razem się nie opanuje i do czegoś dojdzie
Violka kochaj Lelka
Taki krótki :/
Kocham.
Czekam na następny rozdział ^.^ czyli do jutra ^.^
Crazy ;*
Kylie ♥
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć ,że jestem 1 :)) Mój upragniony rozdział <3
OdpowiedzUsuńWrócę (mam nadzieję) Z długim komentarzem :*
PRZYBYWAM :))
UsuńO mamo *0*
Ile tu się dzieję! Zwarjuję...
Cudo, nad cudami!
Daj troszkę talentu, PLEASE!
A co do rozdziału...
León Wielka Suprajs dla niego xD Biedaczek... Ale mogłeś działać!
Diego... Ach na ciebie brak mi słów! Ani w nieprawdziwym związku się nie wykażesz, ani w tym prawdziwym -,- (ale trzeba przyznać jesteś poetą ;*)
Viola... Współczuję Ci! Ale coś mi się wydaję, że coraz więcej osób wie...
Camila... ODJEB się TYLE w tym temacie... Aha i nie spóźniaj!
Fede... Ach ty Ćwianiaku! Rozgryś ich plan i niech León w końcu zadziała! :*
Jorge.. Opanuj się z tym ślubem!
No i tak o to prezentuje się ten duuurnowaty komentarz co wcale się nie klei i miał być długi.. Jak zawsze spieprzyłam sprawę -,- ..
PS: 29.30.31 będę nieobecna ;c Więc mogę nie skomentować. Będę dopiero coś około 18 czy tam 19 wieczorem -,- Jak pech to pech... Już z góry uprzedzam!
Do next'a ;*
Wenki <3
Ta co uczy się piosenki na jutro, z której jeszcze nic nie umie, a angielski ma na 3 lekcji, Roxitka ;*
xMadelinex ;**
OdpowiedzUsuńJak? No jak, ja się pytam!
UsuńNadszedł ten smutny dzień, w którym moja Diecesca się rozstaje ;(
Nieee! Życie jest okrutne.
Zaręczyny Dieletty...Madzia, jeśli mnie nienawidzisz to po prostu mi to powiedz! XD
Nóż w plecy, nóż w plecy.
Zbieram na nagrobek dla cb xd
Przyjdę z łopatą. Się zdziwisz ;*
Jedynym pocieszeniem jest wyjazd leonetty :)
Liczę na to, ze to rekompensata za Combo x2 powyżej xD
Lajon, mój biedny Lajon. Ból combo x3 ;(
Madzia, przemyśl swoje zachowanie, bo do cb wstanę i się skończy! XD
Do kąta pójdziesz ;p
Weny ;**
xMadelinex
Wiem że to blog o Leonettcie ale moglabys dodać troszkę wiecej Fedemili proszę ♥
OdpowiedzUsuńA no i świetnie piszesz♥♡
Wrócę ♥
OdpowiedzUsuńŚliczny ;*
UsuńWrócę <33
OdpowiedzUsuńHejka! No już jestem <33 Wróciłam najszybciej jak mogłam.
UsuńA więc do rozdziału. Jest boski jak zwykle z resztą! Najlepszy blog jaki znam? TWÓJ! Ehh Talent do pisania to ty masz i to gigantyczny! Nie jeden może ci tylko pozazdrościć. Czekam na nexta -> :))
Pozdrawiam Sandra<33
No i niesamowity jak zawsze! *_*
OdpowiedzUsuńTy nie jesteś w stanie zepsuć żadnego rozdziału ;**
Biedny Leoś, musiał się schlać...
Tak bardzo cierpi ;c
Oby szybko to wszystko wyszło na jaw i, żeby Leonetta mogła żyć swoim życiem! ❤
Diecesca musi się zejś. ;/ Wiem, że już za niedługo ich połączysz ;))
Angeles jedyna rozsądna :)
No i Norwegia rzecz jasna, krajem miłości Leonetty!! Coś się święci xd
Z niecierpliwością czekam na nexta! ;*
Justaaa ;**
Co się stało z Diego?! Nie kocha Francesci czy co?! Błagam Cię niech się pogodzą!! I bum Vilu i Diego narzyczonymi, ale ślubu nie będzie!!! Nawet nie ma takiej opcji! Violka i Lajon jadą razem na służbowy wyjazd.... Ououoooooouuuuu..... Będzie się działo, czuje to w kościach.... Dlaczego nie ma nic o Fedemile? Smutam się z tego powodu :-(
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o moją opinię to rozdzialik świetny, zresztą tak jak zawsze!!! Czyli CUDO!!! Oczywiście czekam na nexta!!! Pozdrawiam :-*
No to tak: rozdział jak zwykle cudowny.
OdpowiedzUsuńFran i Diego to koniec :(
Diego nie zachowuje się jak prawdziwy mężczyzna - nie umie postawić na swoim zdaniu...
Rozstanie to tylko jego wina.
Viola ucieka od Leona, a jednak razem pojadą do Norwegii
Czekam na nexta.
Jedna sugestia jeśli mogę: Leon i Fran parą ;) taki pomysł ^_^
Cudowny.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńMoje :*
OdpowiedzUsuńBoski :**
UsuńPrzepraszam że taki krótki ale jestem zmęczona po komunii siostry a w tygodniu nie mam czasu
I'm sorry :( inne będą długie obiecuje :)
Love Tini
Oh Ah ♥ Ideaalny <3 No poprostu tylko się zakochać <3 <3
OdpowiedzUsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńWitaj ! Zostałaś nominowana do LBA. Pytania na moim blogu : welcome-to-my-life-btr.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWrócę ^^
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy rozdział pod słońcem ♥
UsuńKochana to istne arcydzieło <3
Czekam na next :)
Wspaniały :D
OdpowiedzUsuńBoże, Bożenko... aha... czyli Violetta nie kocha Leona... czy kocha...?
Już się pogubiłam ^^
W jednym rozdziale, że oni się naprawdę lubią, a w drógim już nie odzywają się...
Po co te pieprzone zaręczyny????
Co to da Violettcie??? Nie chce się żenić, ale pierścionek przyjmuje... ;/
Czekam na next :)
Lucy
Śliczny *.*
OdpowiedzUsuńJak mi przykro z powodu Leon -,-
Biedak musi porządnie cierpieć aż mi go szkoda :C
Fran zerwała z Diego,nie no kolejny smuteczek.
Jak mogłaś ?
Zaręczyny jak oficjalnie ^^
Czekam na next i liczę,na to,że Diego skończy z tym wszystkim :*****
Do zobaczenia :3
Wspaniały rozdział ;**
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zaskoczyłaś z zerwaniem Diecesci xD
Dlaczego moich dziubasków rozdzieliłaś ? -,-
Chociaż wiem,że Fran ma rację,może Diego coś zrozumie ? :)
Mój Leoś,dlaczego tak ciepri ? :(
A jednak zaręczyny odbyły się chociaż miałam cichą nadzieję,że tak nie będzie xD Ale cóż :P
Do zobaczenia ;****
Klara ♥
Rozdział najlepszy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Moje! Zaraz wracam! ♥
OdpowiedzUsuńNo więc cóż mogę powiedzieć? Rozdział doskonały!
UsuńPrzepraszam, że wcześniej nie komentowałam.
Nie mam nic na swoją obronę.
Ale obiecuję poprawę!!
Co do posta to... oświadczyny Diego i Vilu...eh..
mam nadzieję, że nie dopuszczą do tego ślubu.
Przecież to byłaby jedna, wielka pomyłka.
Diego kocha Fran!! Leon kocha Vilu. Takie to wszystko
skomplikowane! :C No i Fede... taki dobry przyjaciel.
Szkoda, że Verdas nie chciał go wysłuchać do końca.
Może nasz kochany Włoch wpadłby na jakiś genialny pomysł,
co oświeciłoby (chociaż troszkę) Leona.
No nic... pozostaje mi już tylko czekać na next :* :D
Pozdrawiam, Patty <3
Cudowny rozdział ! *0*
OdpowiedzUsuńOświadczyny Violi i Diego ?
Oni nie mogą się ożenić !
Leoś tak bardzo kocha Violkę :C
Lecą razem do Norwegi ^^
Naprawdę boski rozdział <3
Pozdrawiam ;)
Sheri ;p
Dodasz dziś next? :)
OdpowiedzUsuńTak :)
Usuń25 year old Software Consultant Bernadene Mapston, hailing from Mont-Tremblant enjoys watching movies like Planet Terror and Photography. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a T100 Xtra. kotwica
OdpowiedzUsuń