Jorge
Jest sobota, zbliża się godzina 23:00. Wybieram się do centrum miasta z moim bratem Ruggiem i kuzynem Diego, po kolejną naiwniarę. Tak należymy do mafii, która porywa bezbronne dziewczyny, spacerujące po mieście, oferując im podwózkę. Czasem mam dość takiego życia, ale mój brat i kuzyn szybko uświadamiają mi, że kobiety są nic nie warte, że każda jest taka sama. Uważamy tak, ponieważ moja matka zdradziła mojego ojca, który kochał ją nad życie, po czym mój tata popełnił samobójstwo. Ja z Ruggiem znienawidziliśmy ją. Ona próbowała się jeszcze z nami skontaktować, ale po paru nieudanych próbach zrezygnowała.
-Diego rusz się!- wydzieramy się na równo z Ruggiem.
-Już! Już! Spokojnie. Dla tych dziewczyn trzeba jakoś wyglądać.
-To one muszą dla nas jakoś wyglądać.-natychmiast dodał Rugg -i rusz się wreszcie!
-Już idę!-wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do centrum.
Wszystkie dziewczyny były takie same, każda budziła we mnie wstręt, nie wiem dlaczego przez matkę, aż tak bardzo znienawidziłem płeć przeciwną. Jechaliśmy i wypatrywaliśmy naszej zdobyczy, gdy nagle w oczy rzuciła mi się bezbronna, młoda dziewczyna idąca chodnikiem. Tym razem nasz plan był inny, mieliśmy zaczekać na idealny moment, potem ja miałem wyskoczyć z tyłu samochodu, zakryć dziewczynie usta i wciągnąć ją do samochodu.
Kiedy w końcu nadszedł taki moment, zrobiłem to co do mnie należało i już z przerażoną dziewczyną ruszyliśmy do naszej "kryjówki".
-Czego chcecie? Co ja wam zrobiłam?-dała radę wyszeptać przerażona dziewczyna.
-Lepiej siedź cicho!-wykrzyknął mój kuzyn, a mi patrząc na tą dziewczynę w jakimś sensie zrobiło się jej żal, była taka drobniutka, bezbronna, niewinna i bardzo piękna. Jorge! Nie! Co się z tobą dzieje? Ty nienawidzisz kobiet!
Siedząc z tyłu chciałem jej pokazać, że nie musi czuć się, aż tak strasznie:
-Jak masz na imię?-zapytałem.
-Co? Porwaliście mnie, nie wiem co chcecie ze mną zrobić i tak po prostu pytasz mnie o moje imię? Szczyt wszystkiego!
-Widzę trafiła nam się ostra sztuka.-odezwał się ironicznym głosem ten dureń, mój brat, który kierował całym pojazdem.
-Jestem Martina...-przerwała ciszę.
-Piękne imię.-skomplementował ją mój brat, a ona nie zareagowała, tylko nadal wpatrywała się w szybę samochodu.
Martina
Co teraz ze mną będzie? Czego oni ode mnie chcą? Gdzie mnie wiozą?
Tylko chłopak, który siedzi obok mnie nie budzi we mnie strachu, a przeciwnie. Serce mówi mi bym mu zaufała, jednak nie potrafię.
-No to jesteśmy! Jorge zaprowadź naszą księżniczkę do jej pokoju.-a więc on nazywa się Jorge.
-Chodźmy.-powiedział zbyt delikatnie jak na porywacza, po czym złapał mnie pod ramię i prowadził do ich "kryjówki". O dziwo był to bardzo zadbany dom, można nawet powiedzieć ten z wyższej półki, zdziwiło mnie to bardzo.
Tacy ludzie zwykle kryją się w jakichś norach, a swoje ofiary związują sznurami i zakrywają im oczy, jednak ja byłam całkowicie wolna, tylko prowadzona przez Jorge, bo tak się nazywa.
Szedliśmy przez cały dom, aż w końcu dotarliśmy do drzwi, które znajdowały się na jego końcu. Jorge otworzył je kluczem i rękom pokazał mi, że mam wejść pierwsza.
Pokój był 100 razy ładniejszy od tego, w którym mieszkałam w akademiku.
-Dlaczego nie czuję się jakbym była porwana?-postanowiłam zapytać, przerywając ciszę między nami.
-Tylko ty jesteś tak traktowana. Jesteś wyjątkowa.-teraz jeszcze bardziej się pogubiłam, ale postanowiłam czekać. Nie miałam zamiaru stamtąd uciekać, bo i gdzie? Rodziny już nie mam, a do tego obskurnego akademika nie mam zamiaru wracać. Wiem, że to trochę dziwaczne podejście, ale uważam, że co ma być to będzie.
-Jest cały dla ciebie. Rozgość się, a ja zejdę na dół do brata.-moje przemyślenia przerwał Jorge, wychodzący z pokoju i który jak przed momentem usłyszałam, mający brata.
Zostawił mnie samą, nie zamykają drzwi na klucz? O co tutaj do jasnej anielki, chodzi?
Rugg
-No wreszcie jesteś!-zacząłem do mojego brata.
-Ty słuchaj uważnie! Ta dziewczyna nie jest taka jak te wszystkie poprzednie. Ona jest po prostu inna. Nie wiem dlaczego to ją porwaliśmy, ale nie możemy pozwolić, by tamci zrobili jej to, co robili każdej przed nią.-nie poznałem go, on zawsze brzydził się wszystkich dziewczyn.
-Braciszku! A co ja mogę za to? Dziewczyna jak dziewczyna. Pamiętaj, że my jesteśmy od porywania i przekazywaniac tych lasek, tym co zajmują się brudną robotą.-tłumaczyłem mu.
-Cholera jasna! Rugg! Myśl sobie co chcesz, nie wiem co ta dziewczyna ma w sobie, ale jej jako jedynej się nie brzydze! Nie pozwolę zrobić jej krzywdy! Dla tych goryli znajdźcie sobie inną! Też mam coś do powiedzenia, a Martina zostaje z nami!-wydarł się na mnie, nigdy nie widziałem go w takim stanie.
-Dobra! Dobra! Będzie jak zechcesz, ale weź się uspokój.-podniosłem ręce w geście obronnym, a on wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiem co się z nim dzieje, ale wolę mu nie podskakiwać, dla tych bezmózgich małp znajdziemy inną laskę. Mamy czas do jutra wieczór.
2 tyg. później...
Martina
Jorge postanowił mi zaufać i opowiedział całą swoją historię. Jestem w szoku, ale jestem też zdziwiona dlaczego to mnie postanowił oszczędzić. Przecież ja to taka szara myszka, a teraz u nich w domu czuję się jak królowa i nie mam pojęcia dlaczego.
Najlepiej dogaduję się z Jorge, ale dobrze też z Ruggiem i Diegiem, który ma syna Alexa i bardzo często z nim tu przyjeżdża, ale on budzi we mnie strach, nie potrafię mu zaufać.
-Tini zejdź na dół. Olga ugotowała obiad.-w drzwiach stanął Jorge. Olga zajmuje się ich domem. Jest dla Rugga i Jorge'a jak matka. Wychowała ich po tym jak zostali sami.
-Już schodzę!-oznajmiłam, a Jorge wrócił na dół.
Diego
-Synu tylko pamiętaj masz się zachowywać!-postanowiłem ostrzec Alexa, bo zauważyłem, że podpatrzył sobie Martine, a ona przecież jest od niego starsza i ewidentnie budzi zainteresowanie mojego kuzyna Jorge.
-Tak, tak tato.-odpowiedział.
Wreszcie dotarliśmy przed ich dom, ja zapukałem do drzwi, a mój syn zdać się miało, że zaraz odleci. Był cały w skowronkach i chodziło tu o nikogo innego, jak o Martine.
Drzwi otworzyła Olga, przywitaliśmy się z nią i udaliśmy się do salonu, a tam czekali już na nas Ruggero i Jorge.
-Witajcie.-zacząłem.
-No wreszcie jesteście!-odpowiedzieli na równo.
-No, a gdzie ta wasza piękność?-zapytał mój syn i widać było, że zirytował tym Jorge, który po chwili zwrócił swoją uwagę na Tini, schodzącom po schodach. Jego oczy nagle zamieniły się w iskierki, widać było w nich bezgraniczną miłość. Postanowiłem, że nie pozwole mojemu synowi zniszczyć szczęścia mojego kuzyna, jakimś jego kolejnym zauroczeniem.
Usiedliśmy do stołu. Martina siedziała między Jorge i mną, obok mnie siedział Rugg, a zaraz przy nim mój syn, który od czasu do czas puszczał Tini oczko, a ona momentalnie spuczała głowę i widać było, że miała już tego dosyć.
-No to jak? Martino czy dałabyś się zaprosić na kolację?-zapytał Alex, a ja miałem wrażenie, że spale się ze wstydu.
-Dziękuję, ale nie jestem zainteresowana.
-Nie bądź sztywniarą.-naulegle napastował mój syn, a na twarzy Martiny widniał wyraz poirytowania.
-Młody nie słyszałeś? Kiedy dama odmawia, nie należy nalegać.-nie czekając dłużej wtrącił Jorge.
Całej sytuacji przypatrywał się, widocznie rozbawiony Rugg.
Kiedy rozmowa się skończyła, między nami zapanowała niezręczna cisza, a Tini nagle wstała i pobiegła do siebie na górę, ja myśląc, że to przez mojego syna, chciałem pobiec za nią, ale mój kuzyn Jorge przytrzymał mnie, mówiąc:
-Zostawmy ją samą.
-Dokładnie, chodźmy do mojego gabinetu.-oznajmił Rugg, a ja zaprowadziłem mojego syna do Olgi, myśląc, że z nią nie nabroi.
15 minut później...
Jorge
-Tak tak dokładnie... Musimy to zakończyć...-wspólnie z bratem i kuzynem dyskutowaliśmy nad zerwaniem kontaktu z tą całą mafią oraz zaprzestaniem dalszych działań przeciwko niewinnym dziewczynom, gdy nagle z góry usłyszałem krzyki Martiny. Z gabinetu wybiegłem jak burza, a Diego i Ruggero zaraz za mną. Biegnąc po schodach, usłyszałem jak Tini krzyczy:
-Zostaw! Wypuść mnie!-w głowie miałem tysiące myśli, ale gdy wpadłem do jej pokoju myślałem, że krew mnie zaleje.
-Ty gówniarzu! Zamknąłeś ją w szafie, bo nie chciała iść z tobą na randkę?-to Alex, myślałem, że go rozszarpie, podbiegłem do szafy i wypuściłem z niej Tini, która natychmiast się we mnie wtuliła.
-BA...BAŁAM... S...SIĘ... Ż...ŻE... MI...CO...COŚ...ZRO...ZROBI...-mówiła przez łzy, jąkając się, a ja jeszcze mocniej ją przytuliłem i głaskałem po głowie, mówiąc:
-Ciii... Już dobrze, jesteś bezpieczna.-gdy Tini już się uspokoiła, zostawiłem ją w pokoju i zszedłem na dół do brata i kuzyna.
-Dobra Diego nie chcę być niemiły ale to przekroczyło wszelkie granice. Twój syn jest bezczelny. Nie chce go tutaj więcej widzieć. Niech nie zbliża się do Martiny.-zacząłem.
-Diego. On ma rację. Tym razem przesadził, a nie jest już dzieckiem.-po mojej stronie stanął Rugg, ale Diego również:
-Oczywiście. Rozumiem was. Już go zabieram. Do zobaczenia.-powiedział i wyszedł razem z Alexem.
-No, no, zależy ci na niej braciszku! Dbasz o nią!
-Jak na nikim innym! Nie rozumiem czemu, ale nie mam zamiaru się nad tym zastanawiać. Muszę się nią zająć, jest taka bezbronna.
-Zakochałeś się!-stwierdził Rugg i gdy to mówił pojawił się ten jego dziwny tik z brwiami.
-Wiem! Uświadomiłem to sobie jak z płaczem się we mnie wtulała. Oby tylko ona czuła to samo.
-Na pewno! Przecież to widać na pierwszy rzut oka!
-Muszę z nią porozmawiać!-oznajmiłem i pobiegłem na górę.
Martina
Siedziałam na łóżku, jak zwykle rozmyślając o Jorge. Zakochałam się w nim. Cholera! Żeby tylko on czuł to samo i nagle wbiegł do pokoju, a wtedy od razu zaczął:
-Muszę ci coś powiedzieć!
-Ja również, ale ty pierwszy!
-No więc tak. Wiem, że znam cię dopiero jakieś 2 tyg., ale jestem pewien, że...-no i się zaciął, a ja postanowiłam go zmotywować łapiąc go za ręce i patrząc głęboko w oczy, a wtedy on dokończył:
-...że cię kocham!
-Naprawdę? Żartujesz?-byłam w szoku.
-Nie żartowałbym sobie w takiej sprawie.-powiedział zrezygnowany i opuścił głowę.
-Nie! Wybacz! Sama nie wiem co plotę. Jestem w szoku.-odpowiedziałam.
-Zmieniłaś mnie i nie tylko mnie, bo również mojego brata i kuzyna. Po prostu się w tobie zakochałem. Chciałbym wiedzieć co ty o tym sądzisz?
-Bałam się ci o ty powiedzieć, bo myślałam, że mnie wyśmiejesz, ale teraz widzę, że czujesz to co ja. Ja też cię kocham.-powiedziałam, a na jego twarz momentalnie wkradł się uśmiech.
-A więc? Zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście!-był tak szczęśliwy, że wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi.
Pół roku później...
Olga
Gdyby ktoś pół roku wcześniej powiedział mi, że moi chłopcy tak szybko dorosną to pewnie bym wyśmiała, ale teraz tak się stało. Wydorośleli! Każdy znalazł swoją drugą połówkę i są szczęśliwi jak nigdy. Oni są czymś najlepszym co mogło spotkać mnie w życiu!
Alex
Nareszcie zrozumiałem swój błąd, pogodził się z wujkiem i w końcu mogę odetchnąć.
Kocham ich wszystkich, są przecież moją rodziną, a ja sam znalazłem moją miłość Gery.
Wiem teraz co czuje wujek, ja też nigdy nie pozwoliłbym, żeby stało jej się coś złego.
Diego
Mój syn wreszcie dorósł, a ja skończyłem z tą całą mafią i znalazłem moją najukochańszą Lodo. Kochamy się bezgranicznie! Zrobiłbym dla niej wszystko, ale mogę śmiało powiedzieć, że to dzięki Martinie zmieniłem się na lepsze, tak jak my wszyscy. Teraz w końcu odnalazłem szczęście.
Ruggero
Dobrze, że w odpowiedniej chwili natrafiliśmy na Tini, bo gdyby tak się nie stało, to dzisiaj pewnie nadal robilibyśmy to co robiliśmy. Mój brat jest szczęściarzem! Ma wspaniałą i piękną dziewczynę, której pozazdrościłby mu nie jeden facet. Lecz ja nie pozostaję dłużny, bo mam moją Mechi, z którą każdy dzień staje się jeszcze lepszy! Moje życie dopiero teraz jest pełne szczęścia, a ja czuję się spełniony.
Martina
No i mam cudo, a nie narzeczonego! Należał do mafii, ale potrafił się zmienić. Cały czas powtarza mi, że to dzięki mnie, no ale przecież musiał sam do tego dojść. Tak czy siak jestem z niego bardzo dumna, cieszę się, że go mam!
Teraz posiadam też wspaniałą rodzinę, która za niedługo powiększy się o jednego członka,a ja stanę się mężatką!
Czuję się w pełni spełniona! Kocham, a to daje największe szczęście!
Jorge
Moje życie na początku nie było takie kolorowe jakby się każdemu zdawało. To ja znalazłem mojego tatę, gdy popełnił samobójstwo. Może dlatego tak bardzo to przeżyłem i czułem odrazę do kobiet, ale znalazłem taką, która to zmieniła. Mój skarb, który dzisiaj jest w 5 miesiącu ciąży, a zaraz po narodzinach naszego aniołka, stanie się oficjalnie moją żoną.
Dzisiaj moje życie jest jak bajka! Mam wspaniałą rodzinę, na której zawsze mogę polegać, a moja Tini? To najlepsze co mnie spotkało! Jest dla mnie wszystkim! Kocham przy niej zasypiać i przy niej się budzić. Kocham spędzać z nią każdy dzień. Dzięki niej wiem, że w życiu nie liczą się tylko pieniądze, super wypasiony dom czy samochód i udana kariera. To wszystko bez miłości! Bez osób, które możesz kochać nad życie, tak naprawdę jest niczym.
Jestem w pełni zadowolony z podjętej decyzji! Jestem pewien, że teraz będziemy żyć długo i szczęśliwie!
***
Zapraszam was do komentowania wspaniałej pracy Justynki *.*
Moje <3
OdpowiedzUsuńCuudo :))
UsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńPiękny i w takim "nowym" stylu - bardzo mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńAle przeraża mnie to, co wczesniej robili Leon, Rugg i Diego :(
Tyle dziewczyn przez nich zostało ... :(
Nie napiszę tego :(
Ale Os piękny :)
Czekam
Jest niesamowity ♥
OdpowiedzUsuńJorge i Tini ♥
Cudoo
Genialny !!
OdpowiedzUsuńPiękny :3
OdpowiedzUsuńCudaśny ;*
OdpowiedzUsuń